Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    8 344
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    70

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. @Ewelina Coś się kończy i coś się zaczyna.
  2. U nas to by nie mieli czym. Wszystko sprzątają szybciutko. Nawet patyka nie ma, by psu rzucić.
  3. Nasze pokolenie było ostatnim, bawiącym się na podwórku znalezionymi w okolicy skarbami. Kupne zabawki zostawały w domu. Wspomniane w wierszu koraliki też do wielu celów służyły...
  4. Rozumiem. Ja od dziecka na żarty. Zresztą z tymi listkami wierzby to dziewczynki oszukiwały i wychodziło im tak jak chciały. Wróżba na kocha, to tylko taki sposób na wyrażenie uczuć. Wprost powiedzieć, by się wstydziły.
  5. Żartuję przecież. Chyba nikt z uczestników imprez andrzejkowych nie traktuje tego poważnie. Kolejna okazja do zabawy i spotkania. Dobrze mieć jakiś pretekst. Szczególnie tym lubiącym siedzieć w domu potrzebny.
  6. To dobrze się składa możesz jej wywróżyć pomyślną przyszłość.
  7. Ja bym się nie bał, to mnie się bano i do dziś tak jest, choć z innego powodu. Ja kiedyś byłem bardzo towarzyski. Tak sobie układałem tydzień, by każdy wieczór spędzić w innym gronie, a bywało i noc, gdy było miło. Raz były to większe grupy, a innym razem mniejsze. Na Andrzejki to zawsze w kilku miejscach się bawiłem. A potem ciąg dalszy serii Mikołajki, Opłatek i Sylwester, też w nie jednym gronie. Jestem od lat abstynentem zatem mogłem szybko samochodzikiem zmienić lokal, a potem nawet wrócić. Wedle fantazji.
  8. Ja chodziłem nawet jeszcze po 40tce. Dokąd mogłem należałem do jakiś grup, stowarzyszeń, a one zawsze organizują różne spotkania przy każdej okazji, po kilkanaście razy w roku, by się ludzie integrowali. Dobrze wspominam. Jak bym był zdrowy poszedłbym i dziś. To było na co popatrzeć.
  9. Czyli wychodzi na to, że tradycja zanika. Gdy byłem młodszy to bywałem co roku na imprezach andrzejkowych, czasem nawet takich dużych na 100 osób i więcej. To dopiero była zabawa. Nawet u nas w bloku na holu było urządzane, chyba przez spółdzielnie. Teraz te osoby już nie żyją, a nowi sąsiedzi to dzikusy towarzyskie.
  10. Dziękuję za uznanie i serduszko. To ślicznie. Dziś lub jutro Andrzejki to chyba wróżą po domach lub imprezach jakiś, bo na forum pusto i nikt póki co nie pisze o przepowiedniach, prócz mnie. A może ta tradycja zanika?
  11. @Katie Różne są style miłości, lecz nic nie trwa wiecznie.
  12. @kaarcik Każdemu się zdarzy chwila nieuwagi, a nic nie jest wieczne nie wyłączając porcelany i miłości.
  13. @Poezja to życie Mądry jest ten, który potrafi podnieść się z upadku.
  14. @andrew "Jeśli Pan domu nie zbuduje na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą.
  15. Mnie by chyba nie starczyło, ale z wyobraźnią to u mnie raczej krucho.
  16. @kollektiv O przetrwanie instynkt samozachowawczy się zatroszczy.
  17. @andreas Dziękuję za serduszko i uzupełniający wierszyk. U nas nie było akacji, ale też się nadaje. Wszystkie wielolistne dobre. W tej wersji co podałeś też u nas się zdarzało. I chyba ona jest nawet sensowniejsza, bardziej pojemna treściowo. Ale trudniejsza do nauczenia dla małych dzieci.
  18. Głębsze słowa dzisiaj w cenie wśród powodzi wodolejstwa,
  19. @Stary_Kredens Mnie też się wyludnia moja okolica. Na moim korytarzu została już tylko jedna sąsiadka 90+. Jeśli wszystko pójdzie po kolei to ja ostatni zgaszę światło.
  20. Ja akurat nie piszę fantastyki, nawet bym nie potrafił. Nie mam zresztą takiej potrzeby. Tylko o tym co sam przeżyłem materialnie lub duchowo lub bliskie mi osoby doświadczyły.
  21. Kocha nie kocha lubi szanuje wróżba witkami los dwojga splata spadają listki snując fabułę płacząca wierzba zna przyszłe lata Co komu jeszcze w gwiazdach pisane nim czas wysypie treść z piaskownicy na świat szeroki i pełen wrażeń między słowami naszej ulicy Mała ławeczka pod jarzębinką korale drobną rączką zakryte odgadnij liczbę jeden do czterech odbierz całuski i baw się życiem Na naszym podwórku wróżono z witek wierzby płaczącej, odrywając kolejne listki wraz z naprzemiennie wyliczanymi słowami z pierwszego wersu. Ostatni był wyrocznią. Na ławeczce pod jarzębinką zwyczajowo gromadziły się nieco starsze dzieci. Stare drzewo, pamiętające wiele pokoleń, rosło pod sporym kątem, tak że opadające gałęzie tworzyły coś w rodzaju domku chroniącego przed mniejszym deszczem lub letnim upałem. Zabawa nazywała się kotki(wierzbowe), lecz u nas ich rolę pełniły czerwone koraliki wiszące nad rozmarzonymi głowami. Dziewczynka ukrywała w dłoni sekretną ich liczbę, od jednego do czterech, a zadaniem chłopca było jej odgadnięcie. Gdy mu się to udało miał prawo odebrać całuska.
  22. @Marek.zak1 Zgadza się. Lepiej się wstrzymać, niż powiedzieć, bo jak wiadomo prawda w oczy kole. A przecież warto dbać o wzrok bliźniego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...