Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kwiatuszek

Użytkownicy
  • Postów

    1 541
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Kwiatuszek

  1. Współautorem kolejnej części Brodatego jest @Rolek. Lesie nasz Bukowy tak sennie szumiący Hardo stoją buki niby tak niechcący W środku tego lasu w gaju zieloniutkim Mieszka pewna Jaga w domeczku malutkim Jeśli ktoś ma problem na przykład nie staje Albo podczas pełni zamienia się w jaje Temu zmyślna Jaga zawsze coś zaradzi Tak więc różni leśni Jadze bardzo radzi Wybrał się do gaju również nasz Brodaty. Eliksir chciał kupić, choć nie był bogaty. Bardzo tęsknił za swą długą, piękną brodą. Pragnął też odzyskać narzeczoną młodą. Jaga bardzo miłą czarownicą była, wnet lepką miksturę do brody stworzyła. Miód, sieć pajeczą i kocie dwa włosy. Skrzat się posmarował, napadły go osy. W wiosce nastąpiły zmiany bardzo duże Zaczął srogo rządzić pewien skrzat w mundurze Skrzaty go nazwały Wścieknięty Putinek Kazał wszystkim zjadać na surowo kminek Po zjedzeniu zioła niedobre są skutki Skrzacicom i skrzatom wypadają bródki Kto się nakazowi nie podporządkuje Poprzez łaskotanie na śmierć zasługuje Putinek krasnala ma Świńskiego Ryja Bardzo silne bydlę nie chodzi bez kija On to upodobał w Jodełeczce sobie Trzyma ją na smyczy niby ku ozdobie Nie zląkł się Brodaty bólu i cierpienia. Eliksir zadziałał, os już dawno nie ma. Nim się jednak udał do Jodełki domu, wioskę swą odwiedził nie mówiąc nikomu. -Luby mój, ratunku! - krzyczała Jodełka a włosy jej sterczały niczym miotełka. Widząc to Brodaty na pomoc się rzucił. Uwolnił swą żonę a złoczyńców upił.
  2. @janofor @TylkoJestemOnaDziękuję Wam serdecznie !!!
  3. @Rafael MariusDziękuję :-)
  4. @PhuruchikoDziękuję:-)
  5. @Nata_Kruk Podoba mi się. Dzięki za podpowiedź. Faktycznie tytuł wystarczy. Układ wersów też chyba lepiej wygląda.
  6. @bajaga1 Pięknie ujęte! A nadzieja chyba jest pod spróchniałą wierzbą tylko trzeba ją odkopać:-)))
  7. @bajaga1 Świetne!
  8. @bajaga1 Bardzo ładny wiersz. Osobiście czasem słowo " dzień " zamieniłabym na inne, chyba, że tak miało być. Ogólnie bardzo fajny, pozdrawiam!
  9. @Sennek :-)))
  10. @kwintesencja Trzeba obsiewać bezkresne pustkowia by rosły nowe nadzieje...Dziękuję, miłego wieczoru. @Dared Pomysł całkiem niezły. Pozdrawiam i dziękuję:-)
  11. ponoć umiera ostatnia właśnie ją pochowałam pod spróchniałą wierzbą na bezkresnym pustkowiu kwiatów nie położę nigdy tam nie rosły
  12. @Zdzisław Kiedrowicz Piękna kołysanka:-)
  13. @Zdzisław Kiedrowicz Ładnie ujęte:-)
  14. @akowalczykBardzo dziękuję, pozdrawiam:-)
  15. @walvit Tak już to wszystko skontruowane i nie pozostaje nic innego jak się z tym pogodzić.
  16. @Waldemar_Talar_Talar Tomik jest w formie elektronicznej czy drukowanej? Mogłabym prosić o wiadomość na poczcie, u mnie nie chcą się wysyłać.
  17. @Waldemar_Talar_Talar Swój tomik poezji??? Bardzo chciałabym przeczytać:-)))
  18. @Waldemar_Talar_Talar Zawsze warto iść dalej:-)
  19. @Rolek Postaram się, dziękuję:-)
  20. @walvit W życiu pojawiają się osoby, które prowadzą nas na wyższe poziomy świadomości. Potem nagle znikają a my choć radzimy sobie ze wszystkim to i tak dalej chcielibyśmy mieć u boku swego przewodnika. Ciężko zrozumieć, że " oni" poszli dalej i mają kolejnych uczniów.
  21. @Ana Dziękuję za serduszko:-)
  22. @Rolek Fenomenalna historia i jej przedstawienie!
  23. @OloBolo Fajnie się czyta, bardzo rytmicznie. Pozdrawiam!
  24. @Dag Miło mi:-) Bardzo dziękuję i miłej niedzieli!
  25. Granatowo - szare chmury zbierające się nad lasem i przenikliwa cisza zwiastowały tylko jedno. Nadchodziła burza. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, w końcu burza w sierpniu to normalność, gdyby nie to, że nie padało od trzech tygodni. Nie znosiłam upałów. Mimo, że lubiłam czasem się poopalać i pływać w jeziorze to wolałam bardziej chłodną pogodę. Dlatego wizja burzy na horyzoncie obudziła we mnie nadzieję. - Deszcz! Nareszcie! - pomyślałam. - Wreszcie będzie można normalnie oddychać! - z niecierpliwością wpatrywałam się w coraz groźniej wyglądające niebo. Robiło się coraz ciemniej a przenikliwą ciszę zaczął zagłuszać porywisty wiatr. Można było wyczuć rześkość deszczu, w którą wmieszana była woń ryb i tataraku z pobliskiego jeziora. Niesamowita kompozycja zapachowa wyczuwalna tylko przed deszczem i znajoma tylko tym, którzy wychowali się nad jeziorem. Wzięłam głęboki oddech i z tarasu małego, białego domku przeniosłam się dwadzieścia pięć lat wstecz. Siedziałam razem z tatą nad taflą szaro-błękitnej, delikatnie falującej wody. Mieliśmy wędki i jak co wieczór łowiliśmy ryby. Kochałam te nasze wspólne wypady. Życie piętnastolatków w tamtych czasach tak bardzo odbiegało od życia w naszym świecie. Nie było telefonów, komputerów i zdecydowanie więcej czasu poświęcaliśmy na bratanie się z matką naturą. Zapach ryb i tataraku nigdy się nie mylił. - Chodźmy już lepiej - powiedział tata. - Zaczyna kropić i widzę, że burza przedrze się przez jezioro a wtedy lepiej żebyśmy już byli w domu. Lubiłam burze, ale tata miał rację. Zdecydowanie bezpieczniej podziwiać takie zjawiska przyrody z domu. Nagle potężna błyskawica rozświetliła niezbyt pozytywnie nastawione niebo. Towarzyszący jej, rozdzierający grzmot wybudził mnie z zamyślenia i w ciągu sekundy przeniósł z powrotem na taras mojego małego, białego domku...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...