Twoje usta jak jesienna słota
A mnie gubi tęsknota
Za twoim dotykiem
Więc spotkajmy się tam
Nad leśnym strumykiem
Twoje ciało jak ze snów
A ja cię tak pragnę
I nie używam obcych słów
Bo ty jesteś sensem mego istnienia
I zdobędę cię
Przecież nie mam nic do stracenia
Twoje piękne oczy
I taki ładny uśmiech
To mnie nie zaskoczy
Bo życie to taki piękny sen
Który chce spełnić
Do końca wypełnić
Zapach twoich perfum
Jak piękno Afrodyty
Kocham cię tak mocno
I tępie inne byty
Bo jesteś tylko moja
Umarł strach i paranoja