Na dworze ścina mróz
I jest późna pora
A w kominku ogień rozpalony
Żar gorąca rozpala zmysły
A czas tak szybko płynie
Potem wszystko minie
I nie zostanie już nic
Tylko cichy ptaków śpiew
Będzie go słychać
Tak blisko wysokich drzew
A oprócz tego
Cisza przerażająca będzie
I żaden bal się już nie odbędzie