Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 253 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
@Monia Moniu, na przyszłość: - "wyciągnięte z szuflady", - pora je odrzucić, - nie mówiąc ani słowa. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
Płakałam i płakałam dalej. Emocje wciąż przenikały mnie bólem i strachem, a łzy uparcie nie chciały przestać płynąć. Chusteczki, brane jedna za drugą, nic - jak domyślić się łatwo - pomogły. Po pewnym czasie poszewka poduszki zrobiła się mokrą, przewrócenie jej na drugą, suchą stronę pomogło tylko na krótko. Za każdym razem, gdy przez łzy spoglądałam na środek pokoju, widziałam jego. Stał tam, jakby wrósł w dywan, najwyraźniej zamierzywszy nie znikać. Stał i patrzył w ciszy: tym samym cieżkim, oskarżycielskim a zarazem smutnym, spojrzeniem. - Och... - jęknęłam. Łzy spływały mi po twarzy, prześcieradło przy poduszce stawało się mokre wokół coraz szerszą, stopniowo poszerzającą się plamą. Oczy, które początkowo tylko swędziały i szczypały, teraz wręcz piekły. - Michał, wybacz mi... proszę... błagam cię... - słowa z trudem przedostawały się przez ściśnięte bólem gardło. - Wybacz... wybacz i... jeśli możesz... nie zostawiaj mnie... proszę! Nie... zosta... - urwałam, gdy postać, dotychczas stojąca nieruchomo, poruszyła się w moją stronę. Tak w każdym razie wydało mi się przed chwilą. A może było to tylko wrażenie, spowodowane lękiem? - Michał... proszę... błagam... - już wyszeptałam, zamiast powiedzieć. Smutek, zwolna przychodzący w rozpacz, coraz mocniej utrudniał normalne wypowiadanie słów. - Nie zostawiaj mnie... Obiecaj... obiecaj... że... że będziesz... że nie odejdziesz - nagle tknęło mnie, tyleż boleśnie ileż niespodziewanie, słowo, które wypowiedziałam w jednym ze zdań podczas ostatniej naszej rozmowy: - Nie chcę ci niczego obiecywać... Wydało mi się, że wyraz jego twarzy, dotychczas gniewny, w jednej chwili stał się smutny. - Przecież nie o obietnice tutaj chodzi - zaświtała mi w głowie myśl, wypowiedziana jego - co poczułam, nie tylko usłyszałam - głosem. - Ale o coś znacznie, znacznie ważniejszego. - Tto... to prawda... - wykrztusiłam. Otarłszy kolejne łzy wierzchami i palcami obu dłoni, tylko rozmazując je pod i nad powiekami, co sprawiło, że oczy zapiekły mnie jeszcze bardziej boleśnie. - Ładnie będę nad ranem wyglądała... - przemknęło mi przez myśl, tym razem - co w końcu zrozumiałe - moim własnym, roztrzęsionym szeptem. Wtedy poczułam, jakby całował moje oczy. Ale to niemożliwe!... przecież to wszystko mi się śni! - pomyślałam znów swoim głosem. Trochę bardziej zdecydowanym i jakby pewniejszym siebie. - Nie o obietnice tutaj chodzi - znów poczułam w umyśle jego głos, a na powiekach pocałunki, chociaż stał dokładnie tam, gdzie poprzednio. - Nie - o - obietnice - powtórzenie zabrzmiało zdecydowaniem. - Michał... - we śnie otarłam znów oczy następny raz i kolejny. - Proszę cię!... błagam!... tylko bądź... Voorhout, 7. Września 2024
-
-
@Somalija Gratuluję 🙂 . I dziękuję 🙂 .
-
@Somalija Ponad dwieście kilometrów tygodniowo?? Wow! - brat jest pod absolutnym wrażeniem 🙂 ! Bo robi trochę więcej, owszem. Ale zwykłym rowerem miesięcznie 😊 ... Po napisanym. Zerkniesz do najnowszego opowiadania 🤔 ?
-
Wszystkie odcinki tej serii opowiadań dedykuję Gabrysi. - Mamo, pójdę już się położyć... - powiedziałam, gdy po kolacji, zjedzonej w towarzystwie telewizora, cisza po raz już kolejny ustąpiła przed tym, co właśnie wymieniony miał do powiedzenia. I zarazem przed tym, co ów miał do pokazania. - Kaja, ty też chodź - zwróciłam się do młodszej siostry. - Czas najwyższy. - Myślałam, że pomożesz mi posprzątać po jedzeniu... - moja mama zrobiła smutną minę. - Chcesz znów zostawić mnie z tym kramem? - spróbowała przejść do narzekania. Nie miałam najmniejszej ochoty pozwolić jej na to, dostatecznie długo ćwiczyłam asertywność także w tym celu. Pomagać przy sprzątaniu też niespecjalnie chciałam - w końcu osobą, która przygotowała kolację, byłam ja sama. Osobiście, bez niczyjejkolwiek pomocy. - Mamo, przecież to ja przygotowałam to, co zjadłyśmy - przypomniałam, a słowom moim towarzyszyła odpowiednio stanowcze spojrzenie. Mimo, że - ale tylko leciutko! - złagodzone uśmiechem. - - To może Kaja?... - moja mama spróbowała raz kolejny. Rozumiałam ją, też była zmęczona godzinami w pracy i późniejszą opieką nad młodszą córką, gdy ta opuściła już przedszkolne ściany i plac zabaw. - Mamo, dla Kai też pora spać - odpowiedziałam tym samym tonem, dodając taki sam uśmiech, a właściwie dwa: drugi dla siostry. - Mała szczebiotko, spojrzałam na nią z góry, przesuwając pieszczotliwie dłonią po jej jasnych włoskach. - Pociemnieją jej, gdy będzie starsza... tak samo, jak mi - pomyślałam odruchowo. - No już dobrze... - poddała się mama. - Dobrze, że jutro sobota, wszystkie możemy spać dłużej i wstać później - mama po raz kolejny, trzymając się niepisanej między nami umowy, przemilczała brak tragicznie zmarłego jej męża, a mi z Kają ojca. - Dobrze - spotkałyśmy się spojrzeniami. - Chodź, maja-Kaja - odwzajemniwszy uśmiech matce, następny skierowałam ku siostrzyczce. - Ga-sio, ale poczytasz mi bajkę? - Kaja użyła słowa-połączenia liter wyrazów "Gabi" i "siostra". Czasem mówiłam do niej "Ka-sio", przy którymś z pierwszych razów musiałam objaśnić jej znaczenie. Spodobało jej się i przekoncypowała sobie ten wyraz na "Ga-sio". Jakoś bardziej "podszedł" jej to niż "Gabi" - wróciło do mnie dawne spostrzeżenie. * * * Gdy tylko zamknęłam drzwi swojego pokoju, myśli o Michale, ciągle uparcie odsuwane, wróciły. Atakując i w jednej chwili burząc, pozorny i tak, spokój. - Dobrze chociaż, że mama niczego się nie domyśla - mruknęłam do siebie. Najchętniej uderzyłabym głową o drzwi, i to kilkakrotnie. Ale wtedy mama, będąca jeszcze na dole, w salonie na parterze naszego domu, mogłaby usłyszeć ów odgłos. Zamiast drzwi więc, do samoukarania użyłam ściany: dźwięk był o wiele bardziej głuchy, ale głowa zabolała mnie tak samo. - Auu! - syknęłam, krzywiąc się i do siebie, i do sprawionego sobie bólu, i do własnych myśli o nim. - Au! - z premedytacją powtórzyłam uderzenie. - Żeby tylko mi wybaczył, pomyślałam. - Wybaczył i chciał nadal, bo przecież na to, że zapomni, nie mam co liczyć. Na pewno wszystko pamięta, pewnie nawet lepiej ode mnie... - Śpieszyłam się wtedy, ciesząc się bardzo na ten wyjazd do Grecji. Potem okoliczności się skomplikowały... zgodziłam się na zmianę terminu. W pierwszej chwili pomyślałam, że powiadomię go przez szefową, że nie będzie mnie w umówionym czasie. Ale przecież nie chciałam, aby wiedziała o nas cokolwiek. Potem, że zrobię to przez Olę. Ale czy mogłam być pewna jej dyskrecji? W zapewnienia, że Michał to tylko klient, raczej nie uwierzyłaby. Raczej na pewno, w końcu widziała go kilka ładnych razy, a wiadomości - i skojarzenia - rozchodzą się szybko. A potem... potem nic nie zrobiłam. Ech... Powstrzymawszy się w ostatniej chwili, zrezygnowałam z kolejnego uderzenia o ścianę sypialni. Zamiast tego, w geście rezygnacji, oparłam o nią czoło i obie dłonie. - Co ja mam teraz zrobić??! - wściekłam się sama na siebie. - Gdy przyjadę, a on tam będzie, jak ja wtedy spojrzę mu w oczy... Tak, nic mu obiecałam: to prawda. Ale przecież nie o to chodzi! I ile dlań to będzie znaczyło?! Nic, skoro przez zachętę "Poznajmy się bliżej" otworzyłam nam obojgu furtkę! Wspólną ścieżkę! - Ffff, Gabi! - syknęłam, wściekła coraz bardziej. - Co?? - teraz?? * * * W nocy przyśnił mi się. Jakby zjawił się w mojej sypialni, a jego obraz był tak realny, że aż przez sen naciągnęłam kołdrę na głowę, aby go nie widzieć. I aby on nie widział moich przerażonych oczu... Stał i patrzył gniewnie, milcząc. - A jeśli już go nie spotkam?? - zadałam sobie pełne strachu pytanie. Pełne strachu, bo przecież teraz wszystko zależy od jego decyzji! - Jeśli mnie skreśli mimo tego, że mu na mnie zależy? I mimo, że domyśla się moich uczuć, przecież inaczej nie zgodziłabym się... A jeśli mnie porzuci... Co wtedy?? Gabi, co wtedy?? Rozpłakałam się w poduszkę, obudziwszy się. - Michał... Voorhout, 31. Sierpnia 2024
-
@Somalija Wiersz Bardzo Przemyślny 🙂 . Po - zdrowie - nia Autorce... na życie 😉 🙂🙂 .
-
@Somalija Wydarzenia pokazują, że na pewno 🙂 . Pozdrawiam Cię.
-
Tak ustaliliśmy, planując i układając bieg tego wcielenia 🙂 .
-
Spory o historię przy grzanym piwie
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka Świadomość własnej wartości jest Ogromnie Cenna. Ale zapytam, po pierwsze: Artur Oppman pisał tak, jak Ty - czy Ty piszesz tak, jak on? Po drugie - równie Ogromnie Warto dążyć do wypracowania własnego stylu. Po kolejne: ogólne zasady swoją drogą, a tu jest Twój Utwór. Twoja osobista treść. Zgodnie z moim wyczuciem, w tej Przestrzeni właśnie pełne polskie słowa są bardziej na miejscu, niż latynizmy. Ale oczywiście decyzja o zmianie należy do Ciebie. Po tysiąckroć dziękuję za poetycki prezent 🙂 . Kamilu, wielce mi miło 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. -
@Somalija A Ty, Siostrzyczko, jesteś jedną z osób mających tego świadomość 🙂 .
-
@Somalija Proszę bardzo 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
@Somalija Raczej "płonie" niż "połonie". Mam zastrzeżenia do zdania wtrąconego w pierwszej zwrotce, ale z drugiej strony pomysłowo zrównoważyłaś je przez "pobyć sobą". Dobry wiersz, uporządkowany 🙂 . Czytało mi się miło 🙂 .
-
Spory o historię przy grzanym piwie
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka 🙂 Kamilu, po raz kolejny jestem pod wrażeniem. Wielkim - Twoich Precyzji i Pieczołowitości 🙂 . Zwrócę Ci uwagę jedynie na dwa miejsca. Na trzeci fragment pierwszej części, gdzie - aby uniknąć "wyliczanki" napisałeś naprzemiennie "Jednego" - "Drugiego" i gdzie mogłeś użyć słów "Trzeciego" - "Następnego" - "Kolejnego" - "Ostatniego". Oraz na trzeci fragment piątej, gdzie zamiast "II" lepiej będzie użyć pełnego słowa - "Drugiej". Zdecydowanie, dlatego nalegam na zmianę. Cieszę się Ogromnie, że mogłem przeczytać Twój kolejny Utwór 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie. -
@Natuskaa Bardzo proszę i miłego week-end'u 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
@Natuskaa Wygląda, że aby napisać "(... schody)" posłuchałaś >>'tum dum'<< serca, zjednoczonego z >>'tum dum'<< umysłu. "(...) "(...) No co (...)" napisać więcej, jak Brawo 🙂 . Wspaniale, że tak zrobiłaś - i stąd wspaniały tekst 🙂 . Pozdrowienia.
-
@Somalija Oczywiście siostrzyczko, że zajrzałem 🙂 .
-
@Somalija Wiersz z pomysłem. Przemyślany, dobrze skonstruowany i spójny. Pozdrawiam serdecznie Autorkę. @Somalija Jeśli już, to "zblenduj". Nie "zblednij" 😉 😂😂 .
-
(... INTELIGENCJA POSZUKIWANA)
Corleone 11 odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Natuskaa Proszę bardzo. Bywa tak, jak napisałaś w odpowiedzi. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 . -
(... INTELIGENCJA POSZUKIWANA)
Corleone 11 odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Natuskaa Spostrzegawczo i refleksyjnie. Dobrze napisane i tak też się czyta 🙂 . Pozdrawiam serdecznie 🙂 . -
(Nie)pamięć
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Bożena De-Tre Dzięki Ci za prowokację 😉 . I oczywiście za odpowiedź 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie. -
@Somalija Co za rozmowa... Ale Twój Wiersz pochwalę z Wielką Przyjemnością: jest Bardzo Udany 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
annales maximi
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Miałaś świetny pomysł 🙂 , są bardzo ładne. Dzięki Ci wielce 🙂 . -
annales maximi
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Rozumiem, że nie wszystkie kobiety masz na myśli... 😉 -
@Somalija 😂😂😂 Ach tak?