Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 253 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
@Somalija Z tym cukro-zakopaniem zgadzam się tak sobie 😉 . Jeśli już, dodałbym śnieg - chociaż w nim raczej zagrzebuje się, niż zakopuje. Propozycje, jak widzę, wykorzystałaś częściowo. A - co - u - Ciebie, Siostrzyczko 🙂 ???
-
@Somalija Zakopać coś można tylko w ziemi, zatem te dwa słowa (tj. w ziemi) możesz usunąć. Proponuję też: - zmienić porządek wyrazów na "skupieniem świata", wtedy w powyższej i w tej linijce zachowasz układ podmiot-dopełnienie; - użyć słowa "pełzająconiska", przez co dwa wyrazy zastąpisz jednym; - zamień miejscami "pragnie" i "bardzo", dwie ostatnie zmiany spowodują, że Twój wiersz będzie dłużej pamiętany, tu przez wyakcentowanie "pragnie". Serdeczne pozdrowienia. 🙂
-
Wielce Ci dziękuję 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
@Wiesław J.K. Wiesławie, przecież zamieściłem ciąg dalszy: odcinek siódmy. A Ty już zapoznałeś się z jego treścią. Dzięki bardzo za wizytę. Pozdrawiam Cię serdecznie. 🙂
-
@hauser Przemyślnie zakończyłem w tych właśnie miejscu i chwili. Oczywiście, mógłbym napisać "(...) więcej (...)", ale... Serdeczne pozdrowienia.
-
Drogi Wiesławie, dzięki za wizytę i przeczytanie. Miło mi, że spodobał Ci się powyższy odcinek. A co z wcześniejszymi? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
@hauser Jak mam rozumieć owo "tak"?
-
@hauser Dzięki Ci za odpowiedź. W takim razie zapraszam do przeczytania siódmego odcinka. Rozumiem, że zapoznałeś się już z poprzednimi.
-
Poczułam, że robi mi się trochę przykro. Popatrzyłam na niego, specjalnie powoli odwracając głowę. - Jak to "za łatwo"? - powtórzyłam po nim, też celowo wolno i celowo cicho. - Cały ten ostatni czas jest dla mnie trudny: smutny i przykry. Przecież widziałeś, że płakałam... Widziałeś! A teraz mówisz mi takie słowa?... Przedtem też nie było mi łatwo, cały czas tam w Grecji gryzłam się z myślami! Czego naprawdę chcesz ode mnie... czy to wszystko na poważnie... czy to w ogóle ma sens! Znając ciebie, jestem pewna, że ma, na pewno wszystko przemyślałeś i poukładałeś sobie w głowie, łącząc w całość z uczuciami... Ale to ty... Ty! A ja? Ja? Co ze mną? Może powinnam o to nie pytać, być pewną, bo przecież trudno, abyś myśląc i sobie nas układając, pominął mnie albo przeoczył! Ale zawsze cień wątpliwości zostaje... obawy... poważne, w końcu czy znam cię do końca? Nie chcę się zawieść! Ani ciebie, bo ty też nie znasz mnie całej... Słuchał. Milczał. Jak dla mnie teraz, rozemocjonowanej, trochę zbyt długo. - Michał! - gwałtownie obróciłam się cała ku niemu i chwyciłam go za ramiona. - Odezwij się! Nie milcz, powiedz coś! Powiedz, że mówiłeś wtedy szczerze! Potwierdź, proszę... Błagam cię! Nie powinnam, wiem! Ale... ale... - poczułam, że czerwienię się, a mój oddech przyśpiesza jeszcze bardziej - zbyt wiele dla mnie znaczysz... mnie też zależy na tobie! Wiem, przez moje nie odzywanie się mogłeś nabrać wątpliwości! Ale... Gdy podniosłam opuszczony przed chwilą wzrok, w jego oczach zobaczyłam to samo, co wydało mi się wcześniej, że widziałam. Spokój. Zdecydowanie. Pewność podjętej decyzji. Pewność siebie i pewność uczuć. Odetchnęłam, wewnętrznie i słyszalnie zarazem. To, co zobaczyłam w jego spojrzeniu, dodało mi spokoju. Przeważyło. Spokojniejsza uśmiechnęłam się, zapominając o rozterkach. I o łzach. - Michał... - wolniutko zbliżyłam wargi do jego warg. Hotel Ranweli, Waikkal, 27. Września 2024 Koniec
-
@hauser Drogi Hauser: miało być napisane właśnie tak - i dlatego tak właśnie napisane zostało. Taka zaś, a nie inna ilość słów jest konieczna dla oddania głębi sytuacji. Aby Czytelnik mógł podążać od szczegółu do szczegółu i poczuć to, co dzieje się pomiędzy bohaterami. Wskazane jest, abyś postrzegał siebie bardziej pozytywnie. Dziękuję Ci za wizytę, przeczytanie i komentarz. Serdeczne pozdrowienia.
-
Łukaszu, dzięki za wizytę i za uznanie. Serdeczne pozdrowienia.
-
Wielkie przygody małej figurki Sindbada żeglarza
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka A czy nie jest tak, że Twoja twórczość zasługuje na pochwały? Zwyczajnie i po prostu? Pozdrawiam Cię serdecznie. -
Wielkie przygody małej figurki Sindbada żeglarza
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka Astylistyczna i do zmiany, jako wzięta z języka potocznego, jest tylko "Trzydziestka na karku". Miło było po raz kolejny odwiedzić Cię literacko. Serdeczne pozdrowienia. 🙂 -
Uśmiechnął się lekko. Określiłabym jego uśmiech jako celowo oszczędny. Chociaż przywołany zabrzmieniem mojego głosu i tegoż głosu dźwiękiem. Uznałam, że mierzy się z małym wewnętrznym konfliktem. Że opanowuje siebie, aby nie uśmiechnąć się szerzej. Naturalnie. Na co, czego byłam prawie pewna, miał ochotę. Czego, jak uznałam, chciał. Zamiast tego, znów odwróciwszy wzrok ku przestrzeni, lekko uścisnął palce mojej dłoni. - Gabi. Zdobyłam się na trochę więcej odwagi, zobaczywszy odeń uśmiech i usłyszawszy swoje imię. Co prawda wypowiedziane bynajmniej miękko, ale za to w tej formie. Skąd wiedział, że to moja ulubiona? Uniosłam się i wstałam. Po czym usiadłam obok niego, specjalnie tuż obok. Odczekawszy chwilę, w moim mniemaniu właściwie długą, oparłam powoli głowę na jego ramieniu. W milczeniu ocierając ostatnie łzy. I czekając. Po czasie, który tym razem wydał mi się zbyt długi, poczułam, że odwraca głowę w moją stronę. I że spogląda na mnie. W jego słowach usłyszałam kolejny uśmiech; jak poprzedni, również stonowany. - Czy to aby nie za prosto? Chyba nie chcesz, aby poszło ci to tak łatwo... Hotel Ranweli, Waikkal, 25. Września 2024
-
@Natuskaa Można było to zrobić tak, jak zaproponowałem. Spolszczenie jest do przyjęcia, aczkolwiek mniej precyzyjne. Proszę bardzo. Pozdrawiam serdecznie.
-
@Natuskaa Jedyne zastrzeżenie, techniczne: Grievous'ów. Serdeczne pozdrowienia.
-
Wieslawie, dziękuję Ci bardzo za odwiedziny. Cieszę się, napotykając Twoje czytelnicze zadowolenie. 🙂 @Leszczym Dzięki Ci za uznanie. Miło mi wielce, że zatrzymałem Cię swoją literacką ambicją. Serdeczne pozdrowienia. 🙂
-
Wtedy spojrzał na mnie, powoli obróciwszy głowę w moją stronę. W jego oczach dostrzegłam spokój. Połączony z emocjami, których jak najbardziej zasadnie mogłam oczekiwać. I których się spodziewałam. Milczał przez kolejną długą chwilę, zanim się odezwał. - Gabrysiu - zaczął - co chcesz, abym ci powiedział? Przecież masz świadomość, jakim torem i dlaczego potoczyły się takie, a nie inne wydarzenia. Domyśliłaś się także moich uczuć do ciebie. Emocje, płynące bezpośrednio ze wspomnianych wydarzeń, odgadłaś również. Zatem...? - zawiesił głos. Wyważony ton i wyczuwalna nuta zdecydowania spowodowały, że moje serce, które trochę odtajało na dźwięk jego słów, powtórnie zamarło. Pod piekącymi wciąż powiekami znów poczułam łzy. Zaczęły spływać jedna za drugą, coraz szybciej. Zrobiło mi się przykro i wstyd, jak jeszcze nigdy. Przede samą sobą i przede nim. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Leżałam i płakałam, a łzy coraz bardziej rozmazywały mi jego obraz. W zastygłym umyśle czułam pustkę, a nawet gdybym znalazła w nim jakąś myśl, i tak nie byłam w stanie wydobyć jej słowami przez ścisnięte gardło. Roztrzęsionymi dłońmi otarłam oczy, raz i drugi, a w chwilę po nich policzki. Też raz za razem. Widząc go trochę lepiej, sięgnęłam dłonią do jego dłoni z nadzieją, że pozwoli mi ją uścisnąć. I że ten dotyk powie mu wszystko, czego nie byłam w stanie wyrazić. Że odda wszystko awypowiedziane. Każdą emocję, pełną wstydu i zarazem pełną nadziei. Przesuwałam dłoń powoli aż do chwili, kiedy poczułam pod palcami jego palce. Bardzo, bardzo wolno uniosłam ku niemu oczy. Uśmiech, który wysiłkiem woli przywołałam na wargi, należał - i to z pewnością - do mało udanych. Drugi uśmiech, już pewniejszy, przywołany zaraz po tym, jak odwzajemnił uścisk, udał mi się trochę bardziej. Tak mi się w każdym razie wydało. - Mi... chał... - mój umysł jakimś cudem zdołał przywołać jego imię. Hotel Tree of life, Kandy, 22. Września 2024
-
Gdy kołdra, którą do tej chwili byłam całkowicie zakryta, zaczęła mnie odsłaniać, poczułam, że nie wytrzymuję nerwowo. Zacisnęłam drżące usta, aby nie krzyczeć, drżące powieki, aby przestać go widzieć oraz dłonie - dygoczące - na krawędzi materiału. Te ostatnie w wiadomym celu. Umysł, poczułam to wyraźnie, zlodowaciał mi. Dosłownie. Zastygł, chociaż jeszcze przede chwilą dygotał, przerażony jak reszta mnie: z sercem włącznie. Wiedziałam, że na mnie patrzy mimo, iż nie widziałam go, wciąż zaciskając powieki. Wiedziałam to, mimo iż mój zatrzymany strachem umysł był jak martwy. A gdyby moje drżące z przerażenia ciało było zdolne odczuwać, najpewniej zdałabym sobie sprawę z padającego na mnie cienia. Jednak zbiegiem okoliczności usłyszałam, że siada tuż obok, odsunąwszy kołdrę jeszcze bardziej. Milczenie i brak dotyku z jego strony były dojmujące jeszcze silniej niż wtedy, gdyby się odezwał. Chociaż mogłam oczekiwać, że to, co powie, będzie niczym miłym. Gdy po czasie, którego nie potrafiłam określić - nawet w przybliżeniu - zmartwiałym umysłem, powoli otworzyłam oczy, wciąż siedział tuż przy mnie. Zapatrzony gdzieś w przestrzeń. Bałam się poruszyć, ba! - nawet swobodniej odetchnąć. Nie mówiąc już o dotknięciu go wciąż dygoczącymi z emocji palcami. Spojrzałam na nie, najpierw uniósłszy - bardzo, ale to bardzo wolno - prawą dłoń, a zaraz potem lewą. Wciąż siedział, nic powiedziawszy... wciąż spoglądając gdzieś przed siebie. A ja wciąż próbowałam zdobyć się na odwagę. By powiedzieć chociaż słowo pomimo, że miałam żadne pojęcie, jakie to mogłoby być słowo. I aby go dotknąć. W odtajałym umyśle bezładnie poruszały mi się słowa. Rozpędzone do tego stopnia, że nie wiedziałam, jakie. Milczałam więc, wciąż i wciąż. Dłonie, które wbrew strachowi udało mi się unieść, teraz znów zaczęły drżeć. Coraz bardziej widocznie i coraz bardziej odczuwalnie. Zwolna stało się dla mnie jasne, że nasze dwa milczenia zaczynają przekształcać się w jedno. Myśl ta poraziła mnie kolejnym zimnem. - Mi... chał... - przez zmartwiałe gardło przeciągnęłam drżący szept. - Po... powiedz... coś... Hotel Pinthaliya, Habarana, 20. Września 2024
-
@Somalija Przeciąganie chwili daje się odczuć... 🙂 Serdeczne pozdrowienia.
-
@Hiala Dziękuję Ci wielce. Cieszę się z Twojego zaciekawienia 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
Postać, którą śniłam, a zatem którą wydawało mi się, że widzę - a może jednak nie był to sen, może widziałam go naprawdę! - znów poruszyła się. Wyraźnie czyniąc krok w moją stronę, a potem drugi. Przybliżając się ku mnie, tak jakby jej fizyczna - fizyczna? - bliskość zależała od moich myśli. A może rzeczywiście zależała - pomyślałam. Odgarnęłam kołdrę na bok. Powoli, ruchem pełnym wahania. Wciąż wątpiąca, czy nie ulegam złudzeniu, czy widzę to, co wydaje mi się, że widzę. I uniosłam się, siadając - Michał? - powiedziałam cicho. - Jesteś tu naprawdę? Ale... jak to? Przecież... Kolejny, równie wyraźny krok w moją stronę wydał mi się bardziej rzeczywisty. Poczułam, że zaczynam się bać. - Jesteś... tu... naprawdę? - wyszeptałam, wbijając spojrzenie w dywan. Znów wydało mi się, że postąpił ku mnie kolejny krok. Tym razem odniosłam wrażenie, że czuję jego energię. Jakby istotnie zjawił się tutaj, w moim pokoju. Jakby zjawił się i był rzeczywiście. Jeszcze dwa kroki - pomyślałam - i... Prawie odczułam rzucany przezeń cień. Zrobiło mi się jakby chłodniej, splotłam dłonie, dotąd swobodnie oparte na kolanach. - Michał... - nadal wbijałam wzrok w dywan. - Zaczynam się bać... Z kolejnym krokiem, który zobaczyłam pomimo opuszczonych oczu, zrobiło mi się jeszcze chłodniej. Zadrżałam widząc, że stoi tuż obok. Na wyciągnięcie ręki. Powoli, bardzo powoli, uniosłam wzrok. - Michał, nie strasz mnie... - wyszeptałam na widok jego poważnej miny i emocji, którą dostrzegłam w jego oczach. - Boję się... jest mi chłodno... wręcz zimno i... Gdy wyciągnął rękę w moją stronę, nie wytrzymałam napięcia. Błyskawicznie chwyciłam kołdrę i cała schowałam się pod nią. Już nie drżąc, ale dygocząc. Z zimna i ze strachu. Wydało mi się, że widzę go przez tkaninę kołdry. I że robi się jeszcze zimniej. Z trudem powstrzymałam się, aby nie krzyknąć, kuląc się. Także wewnętrznie. - Michał... Gdańsk, 13. Września 2024
-
@Nata_Kruk Piękny wiersz, Nato. Przeczytałem z Przyjemnością 🙂 .
-
Leszczym, Natuskaa - dzięki wielce za uznanie. Cieszę się, że spodobało się Wam powyższe opowiadanie. Serdeczne pozdrowienia. 🙂
-
@Somalija "Ciekawe" jest wielce istotnym słowem... Dzięki bardzo 🙂 .