Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 290
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @Dekaos Dondi Ktoś zaczął coś robić, lecz nie skończył - tak, masz rację: to czas przeszły niedokonany. Owe "Ciężkie burzowe chmury" zakończyły skrywanie, dlatego jest to coś dokonanego. Zrobionego. Porównaj: "skrywał" (czas przeszły niedokonany) a "skrył" (dokonany). Albo "robił"/"zrobił" - "siadał"/"usiadł" - "czytał"/przeczytał". I tak dalej. Dzięki za odpowiedź 🌝 . I to, co zwykle, ale na dwanaście liter 😉 .
  2. @Dekaos Dondi Zatem i ja zacznę od serdecznych pozdrowień 🙂 . Proszę bardzo, Dekaosie. Dziękuję bardzo za odpowiedź 🙂 . "Skryły" i dlatego "skrywanie " trwa, jest to bowiem forma czasu przeszłego dokonanego. Napisałem o "siedzeniu w cieniu" - w sensie "w strefie/smudze cienia". Tu, bardzo precyzyjnie rzecz ujmując: skoro siadasz wewnątrz plamy cienia, to siedzisz jednocześnie w cieniu i pod cieniem. Czyli oddaję Ci połowę racji 😉 .
  3. @Dekaos Dondi Napisz wspomnianą - chętnie przeczytam 😉 🙂 . Dzięki Ci wielce za odpowiedź 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  4. @Wiesław J.K. Tak, Wiesławie - wiem, że bywałeś we wspomnianej przestrzeni wielokrotnie 🙂 . Owszem - zaczęło się ciekawie. A bohaterka czeka, czy bohater dotrzyma słowa. "Aprzysłowiowe" zamiast "nie przysłowiowe". To ostatnie dlatego, że "mieć to coś" jest potocznym powiedzeniem, nie przysłowiem. A czy "Aciągle" wejdzie do mojego pisarskiego słownika 😉 ? Możliwe. Dzięki Ci wielkie, Wiesławie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  5. @Dekaos Dondi Dekaosie: fajne opowiadanie, fajnie się czytało 🙂🙂🙂 . Ale przecinki 😉 ! Serdeczne pozdrowienia.
  6. - z myślą o Ani Ta historia wydarzyła się naprawdę, jak tysiące - ba, miliony! - podobnych historii. Podobnych i różniących się więcej albo mniej istotnymi szczegółami. Z udziałem dwóch, a czasem trzech osób. Historii przeważnie przyjemnych, trwających dłużej lub krócej. Czyli dwie wizyty albo tylko jedną. Chociaż... Właśnie. Nigdy nie brał za poważny pomysłu, aby odwiedzić tego rodzaju klub. Potoczne powiedzenie głosi jednak, że wszystko dzieje się do czasu. Ale pewien czas temu zdarzylo się, że skorzystal z zaproszenia. Jednak wyszedł szybko, zniechęcony i poirytowany zachowaniem kelnerki, której wydawało się, iż wie, jak do niego podejść. Że zadziała tak zwany luzik i użycie zdrobnień, jak "piweczko". Zadziałało odwrotnie niż zamierzyła, przynosząc przeciwstawny skutek. Wyszedł, jak wspomniano. I jak można się domyślić, wrócił. Tym razem wydarzenia potoczyły się innym torem. Na imię miała Anna. Imię jedno z wielu, można rzec standardowe. Jednakże w gruncie rzeczy wszystkie imiona są standardowe. Z wyjątkiem dwóch, może trzech. Zwróciła jego uwagę już na samym początku, chociaż na pierwszy rzut oka jedynym, co ją wyróżniało, był taniec. Bardziej odważny na tle tego, co prezentowały koleżanki, mimo że także im trudno byłoby odmówić profesjonalizmu. Później, rozmawiając z nią, słuchając jej głosu i wsłuchując się w jego brzmienie oraz popijając drinki i tańcząc razem z nią do wybranych piosenek zrozumiał, że ona zasługuje na dużo więcej uwagi. Miała to aprzysłowiowe coś: wysoki poziom energii. Co w takim miejscu mogłoby wydać się dziwnym, ale było takim bynajmniej. Nie spieszyło mu się do wyjścia. Nawet nie zwrócił uwagi, kiedy zaczął czuć się tam naturalnie i swobodnie. Wtedy pojął, iż to właśnie ona, razem z kilkoma jeszcze innymi osobami - dokładnie czterema, trzema koleżankami: Gabrysią, Martą i drugą Anią oraz ochroniarzem, też Michałem - rozświetlała przestrzeń tego miejsca. - Aniu, wrócę do ciebie. Obiecuję - zapewnił na odchodnym, całując ją delikatnie, zdejmując z serdecznego palca lewej dłoni i wkładając jej na ten sam palec duchową pamiątkę: srebrną obraczkę z cząstką swojej energii. - Jesteś pewien tego, co robisz? - zapytała wtedy. Potwierdził. - Ania, wrócę - postanowił sobie mocno. Czuł, że powinien tak postąpić, chociaż z zadanego przez nią pytania o czas powrotu przebijały wątpliwości. - Muszę wrócić, pomyślał. - Choćby nie wiem co. Ta historia dopiero się zaczęła... Energetyczna przestrzeń między Wrocławiem a Warszawą, 14. Października 2023
  7. @Dekaos Dondi Dekaosie, warto dopracować powyższe opowiadanie, usuwając zbędne przecinki, wprowadzając akapity i "wygładzając" niektóre zdania. Na przykład w drugim z kolei wskazane jest zmienić "skrywają" na "skryły", a w pierwszym piątego z kolei fragmentu usunąć pewną nieścisłość. Polegającą na tym, że skoro cień zazwyczaj pada na ziemię, trudno siadać pod cieniem - siada się w cieniu. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  8. @Wiesław J.K. Drogi Wiesławie 🙂 , dziękuję za wizytę, uważne czytanie i komentarz. Słowo "achętnie" to przejaw mojej tendencji jako pisarza do zmieniania języka poprzez tworzenie nowych słów, a dokładniej - w tym konkretnym wypadku - ich przekształcanie. A zarazem wyraz swego rodzaju awersji do "nie" jako takiego i do słów nań się zaczynających. Stąd właśnie "achętnie" lub "azdecydowanie". Zatem możesz śmiało nazwać go "nowopolskim". Zwróć przy tym uwagę, że w polszczyźnie funkcjonuje miejscami tak zwana oboczność (na przykład anormalny obok nienormalny). Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  9. @Somalija Na pewno będzie rozmawiać z mężem, być może nawet wkrótce. Ale nie jestem pewien, czy Olega trzeba przywoływać do porządku... Pozytywne pozdrowienia.
  10. - dla A. - Dobrze - Oleg ustąpił, aczkolwiek achętnie. - Skoro, Jezusie, Ty sam mnie do tego zachęcasz, zaczekam. I wybiorę się do Piekła w Twoim towarzystwie. Licząc na to, że... hm, Lucyfer będzie naszym przewodnikiem. - Lucyfer zrobi to, o co go poproszę - odrzekł mu Jezus. - I dokładnie wtedy, kiedy go o to poproszę. Na razie jednak wróćmy do biesiady i do rozmowy. Przyznasz, że rozmowa z naszym gospodarzem może być ciekawa. Nie wspominając już rozmowy z Judaszem. I z Klaudią Prokulą, którą będziesz mógł - ba, właściwie nawet potrzebował - zrelacjonować żonie. I to ze szczegółami. - Dobrze - powtórzył Oleg. - Zatem, Judaszu - tu zwrócił się doń - jak to z Tobą było? Bo wiem już - czego zresztą duchowo domyślałem się wcześniej, widząc podczas medytacji najrozmaitsze obrazy - że działo się inaczej, niż tak zwana Biblia przedstawia. - Było inaczej, i to zdecydowanie - Judasz uśmiechnął się do Olega. - Ale pewnie sam zechcesz zobaczyć - spojrzał pytająco, czekając na zgodę z jego strony. - Zechcę, oczywiście - odparł zachęcony, zrozumiawszy od razu, do czego zmierza Najbardziej Rozważny z Apostołów. - Zatem przyglądaj się - JudaszoMistrz znów uśmiechnął się, czyniąc inicjujący gest. - Ale zamknij oczy... W umyśle Olega zaczęły przesuwać się obrazy, tworzące poszczególne sceny. Stanowiące zarazem - zbiegiem okoliczności, jak zawsze - odpowiedzi na azadane pytania. Widział na przykład, kiedy Judasz z zasępioną miną, kalkuluje nad otwartym niskim kufrem, pełnym ustawionych o różnej wysokości kolumienek złotych monet i co jakiś czas sięga po zadziwiającej długością pióro, by zapisać wynik obliczeń w stosownym miejscu karty rozwiniętej na niziutkim stoliku. Przyciskanej do blatu nie czym innym, jak złotymi monetami ułożonymi na każdym rogu starannie w kształt trójkąta. Co wskazywało czytelnie zarówno na poziom zmysłu estetycznego Apostoła- Liczyciela* , jak i na to, że złoto jest dla niego narzędziem. Środkiem do celu, czymś pomocnym w codzienności, a nie celem samym dla siebie. Kolejne obrazy świadczyły bezpośrednio o przemyślności Judasza. Oto bowiem Oleg ujrzał go w kilku sytuacjach, gdy pożyczał pieniądze arcykapłanowi. Ładną sumkę, jak ujęlibyśmy to potocznie, co potwierdzała wielkość mieszka - a raczej mieszków - zaś jeszcze bardziej treść rozmów. Z których wynikało bardzo wyraźnie, że Judasz pożyczał je na procent, dla zysku. Odpowiednio dużego, aby należycie zarobić i jednocześnie stosownie małego, aby arcykapłan pozostawał w strefie komfortu. Mimo oczywistego przecież uzależnienia od człowieka, którego w gruncie rzeczy nie szanowal. I który pozostawał w bliskim kontakcie - właściwie bardzo bliskim, bo przecież pozytywnie duchowym - z religijnym i politycznym przeciwnikiem, za jakiego uznawał - i to jak najbardziej słusznie - Jezusa. Z uslyszanych i zobaczonych rozmów, tym razem Judasza z Tym Ostatnim Soomąż zorientował się, że Ów wiedział o wszystkim. I wszystko akceptował, wliczając i sam pomysł, jak też wysokość zarobku. *W języku polskim mamy trzydzieści jeden wyrazów, zakończonych na "-yciel" - plus oczywiście ich odmiana przez przypadki. Ciekawym tychże proponuję odwiedzić stronę zakończone.pl . Pozwoliłem sobie dodać kolejny... Cdn. Gdańsk, 13/14. Października 2023
  11. - dla A. - To istotnie na nic - Jezus powstrzymał Olega, swoim zwyczajem zamykając dłoń na energetycznej klindze. - Szkoda wysiłku, a i strach w oczach, przyniesiony z serca jest apotrzebny. - Słuchaj, gdy ci Stwórca mowi, mężu Soi - powiedział Świetlisty. - On nigdy klamie, a tym samym szczerze doradza. Ale oczywiście wybór i decyzja należą do ciebie. Jeśli chcesz, możesz spróbować. - Rozsądnym będzie posłuchać - odparł Oleg po chwili namysłu. - Komu mam wierzyć, jak nie Pierwszej Istocie Wszechświata? I wygląda na to, że powinienem wierzyć również tobie, skoro Jezus potwierdza twoje slowa. - Jesteś bardzo kulturalny - rzekł Nazywany Duchem Zła. - Bo coś mi się zdaje, że właśnie dlatego pominąłeś dopowiedzenie: "A przynajmniej w tej sytuacji". - Znasz się na ludziach czy skrycie zaglądasz mi do umysłu? - zapytał Oleg, skoncentrowawszy się dla użycia swoich duchowych mocy, ale nie wykrywając ingerencji. - To pierwsze - uśmiechnął się Pełen Światła. - I to, jak zapewne wiesz, przeważającą większość z nich znam od najgorszej strony. W zajęciu, pełnienie którego uzgodniłem z Pierwszym - tu uczynił gest w stronę Jezusa - i które przyjąłem - wbrew pozorom właśnie z milości do ludzi, spotykam tylko takich: słuchających najczęściej negatywnych emocji. Niosących we własnych duszach destrukcję w takiej ilości, że niszczą nie tylko siebie, ale i wszystko wokół. I że może wydawać się dziwnym, iż sami jeszcze istnieją. Ale skoro dusza jako byt jest nieśmiertelna, trudno, aby było inaczej. - Pilnujesz upadłych dusz? - dopytał słuchający uważnie Oleg. - Ktoś musi - Pierwszy Z Aniołów uśmiechnął się świetliście. - I któż inny miałby to robić, jak nie ten, który oprócz Boga kocha ich najbardziej w całym Wszechświecie? Rozświetlam mrok, który z takim upodobaniem pielegnują, aby nie zbliżali się zbytnio do granicy, po przekroczeniu której rozwój musieliby zaczynać od początku. Chociaż i tak większość z nich uwsteczniła się do poziomu z Czasu Stworzenia, a gdyby mogli, w imię źle pojętej wolności i w imię prawa wyboru dokonaliby samozniszczenia. Dlatego, mój drogi Olegu, jest to wyjątkowo niewdzięczne zajęcie: towarzyszyć im, aż przyjdzie czas na Nowy Początek i dbać, aby nie opuszczali Piekła. Aby nie ponieśli chęci niszczenia do innych wymiarów i do innych swiatów. - Więc Piekło jest wymiarem... światem? - spytał Oleg. - Tak - tu zamiast Najjaśniejszego Z Aniołów odpowiedział Jezus. - Stworzonym dla tych, którzy chcą Mnie znać w stopniu najmniejszym z możliwych. Dla tych, którzy wyrzucają ze świadomości fakt mojego istnienia, chociaż swoje istnienie zawdzięczają Mi właśnie. Jakby na potwierdzenie tych słów Lucyfer ukłonił się Jezusowi, po czym zwrócił się do Olega: - Porzuć myśl i zamiar odwiedzin w Piekle.* Brak dobra i mrok, które tam napotkasz, nie są absolutnie tym, co chcesz zobaczyć i czego twoja dusza pragnie doświadczyć. - A jednak... - zaczął Oleg. - Uparte są ta twoja myśl i to twoje pragnienie - Świetlisty wykonał szybki ruch, przesuwając otwartą dłonią tuż przed oczami Olega. Po czym zamknął ją w pięść, aby chwilę później otworzyc i uczynić gest jakby wysypywania drobinek. Ciemne okruszki, wyglądajace jak rozdrobnione ziarnko pieprzu, zaczęły opadać z niej na podlogę, znikajac wszakże, nim dotarły do jej powierzchni. - Innym razem, Olegu - dodał Jezus stanowczym tonem, po uśmiechnął się zachęcająco. - Lepiej wróćmy do naszej rozmowy. Do gospodarzy i pozostałych gości... * Pomysłem podróży do Piekła nawiązuję do poematu "Boska Komedia" Dante Alighieriego. Cdn. Voorhout, 11. Października 2023
  12. @Somalija Dodam, iż jestem zdania, że tej zmiany spodziewałaś się i oczekiwałaś zarazem 🙂 .
  13. @Somalija Autor jeszcze nie wie, przy czym, pisząc kolejny rozdział, zatrzymają się jego myśli. Tak, zmieniłem - z wiadomej Ci przyczyny 🙂 . I zmiana ta wydaje mi się oczywistą... Pamiętam o tym, oczywiście. Serdeczności 🙂 .
  14. @Wiesław J.K. Wiesławie 🙂 , dzięki Ci wielce za komentarz. Masz rację: czasem tak bywa. Staram się, aby tytuł "Inne Spojrzenie" wskazywał właśnie na taką treść 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 . @Somalija Ciekawe, co o Klaudii znajdzie się w kolejnym rozdziale... @Somalija Podobnie jak Piłat. Za to pamiętają o nich Kościoły Prawosławny i Koptyjski... Dziękuję Ci bardzo za kolejne odwiedziny i komentarz. Cieszę się bardzo, że sprawiłem Ci przyjemność 😊😊 . Serdeczności.
  15. Wieslawie 🙂 , Ago 🙂 - dziękuję bardzo za pozytywne reakcje. Miło mi wciąż cieszyć się Waszym uznaniem 🙂 . Miło mi będzie również przeczytać od Was komentarze 😉 . Serdeczne pozdrowienia.
  16. - dla A. - Zbliż się - rzymskozdecydowanym gestem Piłat przywołał służącego. - Tak, panie? - sluga - młodziutki, zaledwie kilkunastoletni Judejczyk, podbiegł doń natychmiast. - Zawołaj moją żonę - polecił. - Chcę jej przedstawić moich dostojnych gości. I przekaż, że chcę, aby nam towarzyszyła. - Twoja wola, panie - mlodzieniec skłonił się ponownie. - Skoro tak, Poncjuszu - uśmiechnął się Jezus - ja również przedstawię ci kogoś. - Zuzannę, Twoją żonę? - gospodarz wykorzystał okazję, by pochwalić się wiedzą. - I tak nie wiesz tego, co najważniejsze - Jezus nie pozwolił Piłatowi wytrącić się z równowagi, zachwiawszy tym samym jego pewnością siebie. - Kogoś zupełnie innego. Co prawda, wiesz o istnieniu tego kogoś, gościłeś go bowiem wielokrotnie. Ale wciąż nie masz pojęcia, kim naprawdę jest ta istota. - Brzmi zagadkowo - namiestnik szybko odzyskał rezon. - Znam go i nie znam zarazem... Nadto nazwałeś go istotą, chociaż wyglądał jak człowiek. Ciekawe i zastanawiające... Tak czy inaczej: niech będzie. Bo czemu nie? - Wlaśnie: bo dlaczego nie? - podjął Gość Nad Gośćmi. - Będzie to okazją dla ciebie i dla twojej pani poszerzyć jeszcze bardziej wasze duchowe horyzonty. - Dobrze - przytaknął prokurator. - To może i Oleg - zagadnął drugiego z goszczonych, wymawiając starannie jego imię - zaprosi nam kolejną osobę? - Jezusie, co Ty na to? - po chwili zastanowienia i spoglądania w milczeniu na rozkazodawce swego zabójstwa i swoją ofiarę jednocześnie zapytał Oleg. - To też jest ciekawy pomysł - odparł Jezus. - Szczególnie, że pomyślałeś właśnie o tym przedstawicielu mojego uczniowskiego grona. Najlepszym, bo wiedzącym o potrzebie zachowywania równowagi pomiędzy materią a duchem i rozważania wszystkiego w perspektywie obu tych sfer równocześnie. Przy czym najodważniejszym, bo mającym najwięcej duchowej odwagi, by zrobić to, co konieczne - pomimo stopnia trudności. I najwięcej cywilnej, by potem stawiać czoła fałszywym i płytkim oskarżeniom. No i wielce ciekawym świata. Ba: światów i innych wymiarów. Ale pomyślenie właśnie o nim pasuje do ciebie jak najbardziej - dodał z uśmiechem. - Że też Ty zawsze musisz wiedzieć wszystko... - z lekkim przekąsem odrzekł Oleg. - Chociażbym chciał, nie jestem w stanie inaczej - zripostował Jezus. - Że też muszę ci o tym przypominać... - Tego ostatniego akurat nie musisz - Soomąż żartobliwie nie pozostał dłużny SooMistrzowi. - Aha - powiedział wolno prokurator - w takim razie prawie na pewno wiem, o którym z Twoich uczniów mowa. - Sic, tak: to człowiek z głową na karku, poukładany i rozważny, czyniący wszystko po zastanowieniu. Oddał mi wiele przysług. - Przysług? Tobie - on? - Oleg był szczerze zdziwiony. - Przecież chyba nie pomyślałeś - o wiele mniej zaskoczony Piłat spojrzał na pytającego - że ktoś taki jak Jezus zaprasza do grona swoich uczniów kogoś przeciętnego. Żaden mistrz w dotychczasowych dziejach nie robił tego i nie robi. Mało tego: tak pozostanie - stwierdził Poncjusz - po prostu dlatego, że jest to logiczne. A jeśli... - ... jakiś mistrz - jakikolwiek - postępuje bez sensu, oznacza to, że nie jest mistrzem - powiedziała wchodząc żona Piłata. - Mój drogi, ciągle to powtarzasz - uśmiechnęła się do męża i pocałowała go w policzek. - Przedstawisz mnie naszym gościom? - O tym jednym - namiestnik również ucałował żonę, po czym wskazał Jezusa - słyszałas wiele razy. To Sprawiedliwy* . - Ach, przepraszam... - zawstydziła się. - Istotnie. Witam Ciebie, Sprawiedliwy. Mogłam się domyślić... - Mogłaś - potwierdził Jezus, uśmiechając się lekko. - A drugi z naszych gości? - zapytała Claudia Procula** , przeniósłszy spojrzenie na Olega. - To przyjaciel Sprawiedliwego - objaśnił ją mąż. - Z przyszłego czasu i z kraju, który jeszcze nie istnieje. A który powstanie w odległej przyszłości - za ponad tysiąc lat, tak - na terenach leżących na północ od naszego imperium. - To bardzo ciekawe - żona Piłata wydała się Olegowi mniej zaskoczona, niż jego zdaniem powinna, jednak zachował to wrażenie dla siebie. - Bardzo - powtórzyła i zapytała: - A czy czekamy na kogoś jeszcze? Wydawało mi się, że rozmawialiście jeszcze o kimś. - Rozmawiali o mnie, domina - Judasz zmaterializował się w komnacie tuż przy nich, usłyszawszy między - czy też ponadwymiarowo - myśli Olega. - Ogromnie ciekawie jest tak podróżować, Mistrzu - z uśmiechem ukłonił się Jezusowi. - Wyobraź sobie, że wiem także to - JudaszoMistrz odwzajemnił uśmiech. - Witaj, uczniu. Judasz ukłonił się powtórnie, tym razem Klaudii Prokuli, skinąwszy uprzednio głową swemu Mistrzowi. - Et ecce ego - Nie Rzucający Cienia*** pojawił się tak samo niespodziewanie, jak Judasz. - Witaj, Stwórco - skłonił się Jezusowi. - Ave procurator. Ave procuratrix - poziom jego łaciny nie budził żadnych zastrzeżeń. - Witajcie, Judaszu i Olegu - powitaniom towarzyszyły uprzejme gesty. - Ave Luminose - Jezus odwzajemnił mu się po łacińsku. W przeciwieństwie do Judasza, Poncjusz Piłat, jego żona i Oleg nie do końca mieli świadomość, kto właśnie ich powitał. Oleg domyślił się pierwszy i odruchowo sięgnął do boku po miecz. - Ze światłem na światło? - z delikatną ironią Lucyfer powstrzymał go pytaniem i towarzyszącym mu lekkim gestem. - Zapewniam cię, że to na nic... * To nawiązanie do 27. rozdziału tak zwanej Ewangelii według tak zwanego świętego Mateusza. ** Klaudia Prokula to imiona rzymskiej patrycjuszki, będacej żoną Poncjusza Piłata, która Kościół Prawosławny uznaje za tak zwaną świętą. *** Imię "Lucyfer", spolszczone połączenie dwóch łacińskich wyrazów Lucem ferrens, czyli Niosący Światło, zastosowałem w dosłownym rozumieniu: istoty stworzonej ze światła właśnie. I dlatego nie rzucającej cienia. A łacińskim "I oto ja" nawiązuję do Wolanda z "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa, gdzie pojawiając się w materialnej rzeczywistości mówi: "Wot i ja". Jeśli, mój Czytelniku, nie wiesz, w którym to rozdziale owej powieści i w jakiej sytuacji miało to miejsce, zachęcam do nadrobienia tejże zaległości. Cdn. Voorhout, 9. Października 2023
  17. @Somalija Wlaśnie zobaczyłem. To wygląda bardzo ciekawie 🙂 : owocniki rosnące w kręgu. Dzięki-dzięki 🙂 . @Somalija Dziękuję Ci za informację. To interesujące, przy czym trochę trudne do wyobrażenia: tysiące kilometrów takiej... grzybni, tak? To chyba właściwe słowo. Można więc powiedzieć, że to, co najważniejsze dla grzybów, Natura skrywa przed ludzkimi oczami.
  18. @Somalija Jako że wyjaśnienie brzmi przekonująco, akceptuję je 🙂 . Dziękuję Ci wielce 🙂 . Serdeczności.
  19. @Somalija Refleksyjnie i obrazowo napisany wiersz, a zakończenie bardzo bliskie dosadnemu - ale jak najbardziej na miejscu. "Strzępek" jest rodzaju męskiego, zatem wskazana jest zmiana na ==> "strzępków". Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  20. @Wiesław J.K. Wiesławie 🙂 , dzięki wielkie za odpowiedź. Miałem na myśli inną osobę, ba! zupełnie inny byt. Ale Twój pomysł jest bardzo ciekawy. Dziękuję zań 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. @Somalija Mm, żona Piłata. Proponowałaś jej wprowadzenie do powieści, jak pamiętam. Może zrobić się jeszcze ciekawiej 🙂 ... Dziękuję Ci Wielce 😊 . Serdeczności.
  21. @Natuskaa Masz rację, że "(...) czymś się kierujemy przy każdym wyborze" (...) . Możliwe, że tym czymś jest - w gruncie rzeczy - cząstka naszej duszy. Cząstka w postaci śladu po określonym doświadczeniu z przeszłości. Również dziękuję 🙂 . Miło się z Tobą filozofuje, że pozwolę sobie zaczerpnąć słowo z Twojej ostatniej wypowiedzi. Serdeczne pozdrowienia.
  22. @Wiesław J.K. Do następnego odcinka, Wiesławie 🙂 . Zgadniesz, o kogo chodzi? Dzięki wielkie za odwiedziny i komentarz. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  23. @Rafael Marius Rafaelu, przychylna opinia jest zasłużona. Po prostu 🙂 . Zwracam uwagę na inwersje, ponieważ obecnie w poezji należy z zasady ich nie stosować. I jest to reguła nadrzędna. Ale oczywiście masz prawo do swojego zdania tak samo, jak ja do swojego. Odnośnie do ostatniej części Twojej wypowiedzi napiszę, że zadaniem twórców poezji i powieści jest także podnosić poziom intelektualny Czytelników i poszerzać ich myślowe horyzonty. Oprócz oczywiście tworzenia doznań estetycznych. Dziękując za odpowiedź, pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...