-
Postów
677 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Wielebor
-
Czarne, skłębione chmury Sypią białym śniegiem Ten śnieg zamienia się w krew. Krew biała, zamarznięta Na kość sztywna i słodka Na ziemi leżą zwłoki mojej siostry. Patrzę w czarne wyloty luf Aniołów śmierci Za chwilę spotkam się z nią. Mordercy! MORDERCY! Mor... (szszszszsz...) Warszawa, 08 IV 2022
-
2
-
Powoli, jakże powoli Dźwigam z gruzów moje życie Przy pomocy dźwigu Przy akompaniamencie gwizdów Silbo gomero Uda mi się Nareszcie Jestem na dobrej ścieżce Dziewiczej, odkrytej Przez siebie. Chciałbym tylko Byś (znowu...) tu była I dzieliła ze mną Mój triumf Nimfo leśna. Warszawa, 5 IV 2022
-
2
-
@Leszczym Dziękuję-ć bardzo wielce!!! Ukłonik!!!
-
Nadciąga lato, kanikuły pora, (Kanikuła – Psia Gwiazda, psia jego mać!) Znowu się zaczną wyjazdy nad morze, I eksploracje ,,dzikich” plaż! Znów się ożywią martwe dziś stragany, Na których pysznieć będą bursztyny, Przelotne romanse i plażowe love, Równie nietrwałe jak te pajęczyny. Znów się turyści będą na plażach Wylegiwali jak stado wielkich fok, Będą pili piwko, smakowali lody, Za ciemnymi okularami chronili wzrok. Warszawa, 1 IV 2022
-
Więc jestem, moja kochana, przybyłem tutaj, Ileż jeszcze, do diabła, mam czekać na dworcu? Sama przyznasz, droga daleka, bo aż z Ufy, Moja Azjatko, kiedyż ujrzę Cię w końcu? Siedzę na peronie, wkoło kłębią się tłumy, Każdy z własnymi sprawami, a wokół mnie maj, Daremnie oczy wytężam, nie ma Cię w ogóle, A więc prysnął wyśniony raj! Ileż jeszcze będę się dawał zwodzić Pięknym słówkom bez pokrycia? Kiedyż pryśnie ma naiwność, Ta naiwna wiara w ludzi? Warszawa, 29 III 2022
-
1
-
Poczet największych
Wielebor odpowiedział(a) na [email protected] utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@[email protected] Jan III... Kolejna postać (nie pierwsza li i nie ostatnia) kontrowersyjna w dziejach naszego narodu. Choć faktycznie przyczynił się do osłabienia potęgi Półksiężyca, to uwolniwszy Austrię od zagrożenia, jednocześnie spowodował że stała się blisko 100 lat później naszym zaborcą. I słabym tu pocieszeniem wydaje się fakt, iż w Turcji jeszcze przez 100 lat wzywano nadaremnie posła z Lechistanu. Owszem - Turcja zaprotestowała przeciwko rozbiorom Polski, uczyniła to jednak z powodów czysto egoistycznych. Obawiała się wzrostu potęgi Austrii i Rosji. Wg mnie jest to ciekawy temat do dyskusji. -
ZOSTAWIŁBYM CI SWÓJ ADRES
Wielebor odpowiedział(a) na Wielebor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Gosława No cóż, takie miałem dośw z kobietami. Może to smutne, ale prawdziwe. Dlatego nie chcę się za bardzo angażować. Kto się raz sparzył, w ogień już nie skoczy. -
ZOSTAWIŁBYM CI SWÓJ ADRES
Wielebor odpowiedział(a) na Wielebor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@[email protected] ja też się zacząłem rozglądać, nie chce mi się tu siedzieć KPW? -
Zostawiłbym Ci swój adres i numer, Ale po co, i tak nie zadzwonisz, Dla Ciebie byłem tylko miłym przerywnikiem, Odskocznią od nudy, kolorową plamą. Nie chcę być wolny, taką wolnością, Co równa się pełnemu osamotnieniu, A pragnę tak mało - być w jednym sercu, I słuchać jego bicia co rano. Warszawa, 27 III 2022
-
JAK WŁODZIMIERZ Z WŁODZIMIERZEM
Wielebor odpowiedział(a) na Wielebor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jeżeli już, to to jestv pokłosie decyzji Chruszczowa (Ukraińca) o tym, żeby przekazać Krym Ukrainie. Teraz Putin się upomniał o "swoją własność". Po 68 latach. -
JAK WŁODZIMIERZ Z WŁODZIMIERZEM
Wielebor odpowiedział(a) na Wielebor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dared ok. -
JAK WŁODZIMIERZ Z WŁODZIMIERZEM
Wielebor odpowiedział(a) na Wielebor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dared Wcale nie zrównałem -
JAK WŁODZIMIERZ Z WŁODZIMIERZEM
Wielebor opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Spotkali się we wrażym tańcu Raz Wołodia z Władimirem, Zwarli się ze sobą w walce, Skryli się pod dymu kirem. Ten Włodzimierz - Ukrainiec, No a drugi - Ruski, W sumie bratnie dwa narody, Oba złotołuskie. Więc Włodzimierz z Włodzimierzem Wodzą się za łby, Gdy tymczasem ich narody Kąpią się we krwi. Warszawa, 25 III 2022 LIKE VLODZIMIERZ AND VLODZIMIERZ They've just met each other in an enemy's dance, Both Volodia & Vladimir, They just fought the fight, They were hid by a smoke. One Vladimir - was Ukrainian, And another - Russian, In fact both are blood-hooded, Both are of the goldsmith. So, Volodia and Vladimir Follow their heads, And meanwhile their nations Got bloodbath. -
@[email protected] zgadza się. Ale każda stara babka (jakkolwiek może się to wydać nieprawdopodobne:) była kiedyś młodą hożą dziewoją.
-
Mieszkała w dwunastym wieku w Kilkee dziewczyna urody cudnej, O twarzy jędrnej, pogrubłej od smagania morskimi wichrami, Hoża dziewoja, krew z mlekiem, wesoła, o włosach rudych (Jak to Irlandka!) i cudownymi, szerokimi biodrami. Miała w zwyczaju, ilekroć zapadał ciepły, letni wieczór, Zamykać się w swej pracowni zielarskiej, warząc dekokty, Do wtóru zawodząc fałszywie tęskne pieśni irlandzkie, Aż wszędzie wokoło więdły kwiaty. Upatrzył ją sobie dziedzic na zamku w Kilkee I pragnął koniecznie mieć za kochankę, Wysłał więc wojów, aby ją przywiedli, Skrępowawszy ją niczym brankę.
-
Zapadasz w sen, odpływasz na korabie, Gwiazdy schodzą na ziemię, Wdzierają się do środka marzeń twoich, Są dla ciebie przewodnikami. Strażnicy komfortu twojego snu, Oddalają od ciebie wszelkie koszmary, Którymi cię karmią niemal co dzień Efekty uderzeń bayractarów. Ech! Chciałbym, aby na przekór łzom Miłość rozkwitła na stepie Pośród lejów po bombie, w sercach dwóch Rosyjskim i kozackim. Warszawa, 19.03.2022 Stars are going down You fall asleep, going away by a ship, The stars are going down on the earth, They invade your dreams, Being your guides. The guardians of the comfort of your dreams, They drive away of the nightmares, You're feeden up with every day With the effects of the bayractars. Oh, I would like so much to In spite of the tears There was love on the prairie Amongst the bomb funnels, in two hearts The Russian & the Cossaque's. Warsaw, 19.03.2022 *Inspiracja: Czterej pancerni i pies:)
-
@[email protected] Ha ha ha ja nie mam zamiaru przewracać świata Zbyt normalny ze mnie Tata.
-
@[email protected] a poza tym, to ze mnie taki Babilończyk, jak z Ciebie Fin, moi przodkowie wywodzili się z Medii. Ha ha ha :)
-
NIE CHCĘ UMIERAĆ ZA LWÓW
Wielebor odpowiedział(a) na Wielebor utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Marek.zak1 zgadzam się niestety z Olgierdem, trudno oczekiwać wdzięczności od rezunów i kozaków. -
@Marek.zak1 znam to! "Są w Ojczyźnie rachunki krzywd/Obca dłoń ich też nie przekreśli/Ale krwi nie odmówi nikt!/Wysączymy ją z piersi i z pieśni."
-
@[email protected] ha ha ha masz rację Polaku
-
Szukam wciąż własnego Karkemisz Gdzie mógłbym pokonać Egipcjan Gdzie by legli, zbratani w śnie wiecznym Najlepsi mężowie ze spiżu. Przenieśliby się zarazem Aż hen, do królestwa Nergala Z pomocą bejraktarów Lub broni konwencjonalnej. Poeta na wojnie oto kim jestem Poeta na służbie Baltazara Astrolodzy przepowiedzieli mi Rychły awans w służbie króla. Warszawa,16 III 2022
-
Choć urodzony w Polsce Tom sercem u stóp Araratu Tęsknię, pykając fajeczkę Do moich kaukaskich braci. Miałem szczęście zamieszkać W Warszawie, przy ulicy... Kaukaskiej, Potem się przeniosłem Aż hen, na ulicę Ormiańską. Wystarczy, że oczy zamknę I nagle, wtem! się przenoszę Zaczarowanym dywanem W górzyste rejony mych przodków. Warszawa, 14 III 2022
-
2
-
Należałoby w zasadzie Rozpostrzeć się pomiędzy gwiazdy Wyssać mleko z Drogi Mlecznej Rozkwitnąć wierszem Gałczyńskiego. Być głuchym na wszystkie potworności Szkaradności tego świata Udać się hen! poza granice kosmosu Być pionierem spośród ludzkości. Trzeba to rzucić w cholerę, W cholerę, no i do diabła, Ludzkość już się nie zmieni, Na nic wasze kwiaty jabłoni. Zaraz przygotuję Swój statek na którym polecę Wezmę tylko ze sobą Kilka najbliższych mi rzeczy. A zatem adieu! goodbye oraz ciao! Żegnajcie, o! moi mili, Bywajcie zdrowi, muszę się żegnać, By nie zmarnować ni chwili. Warszawa, 13 marca 2022
-
Marek zranił uczucia swej kobiety, Sylwii, Nie po raz pierwszy obszedł się tak szorstko, Podczas kłótni między kochankami, Naskoczył na nią jak na burą sukę. Potem założył na siebie swą kurtkę, Starą, wytartą, sprzed kilku sezonów, Poszedł się napić do pobliskiego pubu, Żubrówka z tonikiem - oto, czego mu trzeba. Wlał w siebie w sumie siedem drinków tego typu, Przekąsił sobie flaczków jeszcze ciepłych, Wyżalił się barmance - Beata jej na imię, Że ma kobietę-zołzę, co go trzyma krótko. A Beata kiwała ze zrozumieniem głową, W międzyczasie myjąc naczynia i je wycierając, Potem podeszła do Marka i się przytuliła, Jak gdyby chcąc mu rzec: nie bój się! Speszony, Marek odtrącił kobietę, Odeszła, obrażona, w ciemny kąt za ladą, Marek zapłacił, po czym wyszedł chwiejnym krokiem, Udał się do pobliskiego parku. Usiadł na ławce i rwał włosy z głowy, Alkohol krążył coraz żywiej w jego żyłach, Żółta żaba żarła żur, Poczuł, że jest mu ciepło i błogo. Chciał wstać i wracać do domu, Lecz nie mógł się ruszyć, tyle miał już wódki W sobie, siedział więc i czuł, że ból Rozsadzi mu czaszkę na milion kawałków. Warszawa, 11 III 2022
-
2