Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'pomoc' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 12 wyników

  1. Wiesława

    Oblicza życia

    Nasze życie bywa poezji uwielbieniem, gdy piękne chwile zachwyt wzbudzają. W duszy pojawia się wtedy natchnienie i cenne myśli wprost z nieba spływają. Życie ma też swe mroczne oblicza, schowajmy teraz różowe okulary. Nikt nas jeszcze z tego nie rozlicza, odwracamy wzrok, nieświadomi kary. Życie czasami staje się dramatem, gdy ojciec córce zadaje cierpienia. Albo sąsiad pedofil złym dotykiem, bolesne nam zostawia wspomnienia. Zdarza się z rzadka, że jest koszmarem, dla tych, co już obronić się nie mogą. Przecież nie są na ziemi tylko za karę, niech podążają również dobra drogą. Nie bądźmy też głusi na płacz dzieci, doświadczających bólu i przemocy. Czekasz, aż zareaguje ktoś trzeci? One już potrzebują Twej pomocy! Te różne oblicza życia przerażają, a tylko kilka z nich wymieniłam. One tyle cierpienia w sobie mają, że z tego bólu się przebudziłam!!!
  2. Poznałem kiedyś człowieka, walczył on wówczas z alkoholem. Długo utrzymywał się remis, aż nagle wódka zyskała przewagę. Nieraz upadł i wiarę w siebie tracił, gotów był już porzucić nadzieje. Coś jednak w jego głowie się tliło, inteligencji swej przecież nie stracił. Nie przegrany był tylko chory, uzależnienie da się przecież leczyć. Łatwa ta droga zapewne nie była, ale jedyna i to wreszcie zrozumiał. Podsumował wtedy swoje myśli, sięgnął po pomoc i nakreślił plan. Obecnie bez picia się dzielnie trzyma, nieco odmieniony co wyraźnie widać. Jak długo wytrwa tego sam nie wie, nie chce się poddać i za to mu chwała.
  3. Nie jestem pewien co do tego fragmentu, liczę na wasza opinię. :) Rzuciłam plecak pod łóżko i siadłam na krawędzi twardego materiału zakrywając twarz. 'Dlaczego zawsze ja?' Zapytałam siebie głęboko w myślach mając nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź, lub znak. Przez palce widziałam starą zarysowaną podłogę. Panele nie były w najlepszym stanie, ale w znakomity sposób określały mój stan psychiczny. Brzydkie zniszczone coś czego każdy używa i po tym chodzi. Na przeciwko miejsca moich rozmyślań stała przeszklona szafa. Co prawda nie była znakomita i idealna, ale kryła w sobie przewspaniałą zawartość. Znajdowały się w niej książki, które przeczytałam. W każdej z nich przenosiłam się do innego świata, a gdy już kończyłam, to liczyłam, że zostanie wydana jeszcze kolejna część. I tak bym jej nie kupiła, bo nie mam za co. Pan Pieniążek nie jest moim gościem zbyt często. A jeśli mnie odwiedza, to jest wypraszany przez moją matkę. Kiedy dłużej się przyglądałam tej starej szafie, dojrzałam w odbiciu szkła szczupłą, bladą nastolatkę. Wpatrywała się we mnie z upojeniem i melancholią. Brat często mówił że 'odbicie szkła z kredensem książek, jest odbiciem duszy'. Nie miałam siły ciągnąć ten nic nie znaczący kontakt wzrokowy, więc przerwałam go, zmieniając pozycję na leżącą. Lekko zmrużyłam oczy, już nie myśląc o tym, że mam wiele zaległych prac domowych, zasnęłam. *** Po krótkiej drzemce siadłam przeciągając się na krańcu łóżka. Sięgnęłam po mój telefon z kieszeni i zerknęłam na godzinę. - Już druga w nocy? - zapytałam zaspanym głosem drapiąc się po skroni. Po krótkiej chwili niedowierzania i przeciągania odłożyłam telefon na zszarzałą pościel i wstałam do toalety. Uchylając drzwi, naturalny satelita wpuścił trochę bladego światła na korytarz. Coś tu nie gra stwierdziłam krótko, lekko opierając się o niewiarygodną krzywą ścianę. Pomagało mi to utrzymać równowagę, bo podłoga też nie była w idealnym poziomie. - Idziesz? - usłyszałam męski głos zza drzwi wyjściowych. - Że co?! - krzyknęłam odbijając się od ściany, ale gdy wykonałam krok, podłoga zmieniła kąt. Ja natomiast straciłam równowagę i zsunęłam się pod przeciwległą ścianę, razem z komodą, która przygniotła moją dłoń. - Cholera! - syknęłam z bólu starając się uwolnić kończynę z opałów. Bezskutecznie próbowałam za pierwszym razem, ale w końcu udało się odkopnąć ciężki mebel.
  4. Marek.zak1

    Przesłanie

    Są między nami rachunki krzywd, obca armia ich nie wymaże, lecz pomocy nie odmówi nikt kiedy toną w nieszczęść bezmiarze. Inspiracja "Bagnet na broń". W. Broniewski.
  5. Nie raz przychodziłam do Ciebie z problemem Chciałam tylko, żebyś mnie wysłuchała słuchałaś nie słysząc Nie raz odsłaniałam nadgarstki ozdobione pięknymi nitkami czerwieni Myślałam, że zobaczysz Patrzyłaś nie widząc Nie raz opowiadałam o pustce, braku chęci i wyczerpaniu Czekałam, aż zauważysz Czekam tak do dziś Nie raz postanawiałam, że Ci o wszystkim opowiem Prosto z mostu Bez owijania w bawełnę Miałam nadzieję, że będziesz w stanie zrozumieć Nadal nie wiem - byłabyś w stanie? Nie raz mówiłam, że pogoda ładna i dużo pracy A między to wszystko wtykałam wzmianki o samobójcach i opowiadałam z zachwytem o nowej parze nożyczek Liczyłam, że się zorientujesz Chyba się przeliczyłam
  6. czy tylko mydłem jest spowiedź ?a może róże, które sam wyhodowałemzbawią mnie...Codziennie pielęgnowałem je.zdarzało mi się ukłuć i od razu wyrzucałem...ale podnosiłem i próbowałem.Trwać i uczyć się cnoty.Boże nie karz mnie.jestem twoim wazonem który pielęgnuje miłość.Jeśli znów obrócisz mnie w glinę...będę musiał znów ją poznawać. Proszę o jakieś komentarze gdyby się spodobał lub nie spodobał.Jestem świeżakiem
  7. Po nią sięgnąć Boję się, że znowu po nią sięgnę, że po prostu przegram. Nikt nawet nie spyta się jak się czuję. Ja chcę przecież tylko sięgnąć. Przeciąć swój delikatny nadgarstek. Patrzeć jak spokojnie spływa krew. Utonąć w niej bezpowrotnie. Nie mam już ochoty chwytać się już pomocy poręczy. Chcę po prostu utonąć. Właśnie to chcę zrobić. Po żyletkę sięgnąć. Kiedy ktoś podaje mi rękę, oddaje ją z niechęcią. Bo to tak bardzo kusi. Widok krwi kapiącej na podłogę. Nie potrafię wstać. Jestem delikatnym Płatkiem róży, który usycha. Wpadam w ogień. Nie czując bólu. Delikatna doń na moim ramieniu, unosi moją martwą duszę. Ta osoba zabiera mnie z rąk śmierci. Płacze w objęciach matki. Jej ramiona są tak troskliwe... Szlocham w jej szyję histerycznie. Zresztą nie wiem. Pragnę tylko wyjść z morza krwi. Na zawsze zostać w bezpiecznych ramionach.
  8. Choć tyle już minęło Ja wciąż czuję to samo Ten sam ból Ten sam ścisk Nawet słońce Tak samo nie świeci
  9. Tej nocy pełnia, Mnie zastała. Poczułam ból... To samotność go sprawiała, Dziwna sprawa. Obudzić się nie mogę a coś odbiera mi swobodę.
  10. Bruno Clock

    Życie

    Czy życie przygotowało dla nas barierę ochronną? Cóż.. Osobiście, widzę ludzki żywot jako otoczkę, opakowanie, natomiast los jako ciągłą, nieprzerwaną linię, jakby prąd morski, który nas porwał wraz z pierwszym oddechem. Niektórym Pan dał twardsze ściany i spokojniejszy sen, niektórym zaś porobił dziury i pozwolił obijać się na każdym zakręcie. Opakowanie z metalu vs papieru. Nierówna rywalizacja, powszechnie znana i widziana. Istnieją też ludzie, którzy poprzez wielkie otwory wypadają z toru, z pudełka i nie wracają. Ciężkie to nasze zadanie – utrzymać kurs i probowac łatać kratery, rzadko bywa, że tylko swoje. Częściej oddajemy materiały do naprawy innym, zapominając o sobie. Tylko czy pewnego dnia, lekceważąc tempo prądu, będziemy w stanie nadal się utrzymać? Czy jednak wszystko będzie zbyt trudne?
  11. Witam, na wstępie chciałbym się przedstawić. Mam 18 lat, i nigdy nie byłem fanem literatury. Jednak, od lat wiele osób w tym mój profesor z języka polskiego uważa, że potrafie ładnie pisać. Szczerze nigdy sie tym nie przejmowałem, i nie robiłem nic w tym kierunku. Jednak ostatnio, po długim związku zerwała ze mną moja ukochana kobieta. I fakt, może i jestesmy młodzi... jednak jestem osobą strasznie uczuciową, i ten nasz związek... no był cudowny. Niestety nagle bez słowa wyjaśnień zostałem sam... z raną na sercu wielkości rowu Mariackiego. Od miesiąca dzień w dzień siedzę w domu załamany... dotarło do mnie ze właściwie to nie znam siebie *edycja: i pisząc coś, jestem w stanie się jakoś lepiej poznać może.* No i wpadłem na dość szalony pomysł w postaci napisania książki/zbioru wierszy no czegokolwiek. W końcu mam dużo czasu i niby tam niektóre osoby, w tym moja najdroższa mówiły że fajnie pisze różne rzeczy. Więc tutaj chciałbym podzielć się moim pierwszym dziełem, napisanym na kolanie w 15 minut. Bardzo proszę o rady, wskazówki. Nie mam wielkich aspiracji aby zostać pisarzem, lecz chciałbym przynajmniej stworzyć jedno dzieło od serca. Więc, prosze nie bijcie, oto przed państwem mój pierwszy hmm sam nie wiem co to właściwie. Proszę o wskazówki i opinie, krytyka w każdej formie też mile widziana. Dziękuję i zapraszam do tej króciutkiej lektury, króciutkiej- bo chciałbym wiedzieć czy to ma sens, i liczę, że tu uzyskam odpowiedź! Pozdrawiam :) Jakże w sekund kilka, świat przestaje istnieć? Czemu i dlaczego, musze o tym myśleć? Moja Aleksandro, droga i kochana- czemuś Ty odeszła, poszła w siną dal? Skarbie, dzięki Tobie życia smak poznałem Lecz teraz, gdy zniknęłaś- został tylko żal. Pustka, cisza, smutek- na nic się nie zdadzą Jednakże jest ludzkie, cierpienia poczuć smak Teraz, w samotności, padam na kolana- pragnę tylko Ciebie, serce chce Ci dać. Ludzie, bracia, siostry- urońcie ze mną łzy Me całe, długie życie, w tej pustce będzie trwać. Nikt, kto nie pokochał, szczerze sercem całym, nie wie co to znaczy, po bliskim nosić rany. Ludzie są dla siebie, często jak szatany Nie liczą się z innymi, wbijają w serca strzały. Łzy moje są słone, dobrze znam ich smak, płakać to nic złego, lecz bardzo niezwykłego. W końcu to ze środka, serca niemy krzyk. Nie ma co zagłuszać, bo serce nie sługa. My ludzie to sługi, sługi naszych serc, musimy się słuchać, cichutkiego szeptu, szeptu wewnątrz nas, cieplutkiego głosu, co rady dobre da. Teraz muszę odejść, nadal będę sam... Za moją kochaną, oddam to co mam. Lecz niestety przykre, bo wszystko co miałem... odeszło razem z Olą... I stałem się żebrakiem, martwym w środku śmieciem. Brak we mnie nadziei, gości tylko pustka. Jutro dzień kolejny, przetrwać muszę ja, Nie wiem czy wytrzymam, kolejną dobę sam. Dodam jeszcze na końcu że jest to bardzo na spontanie i na bardzo brudno. Chodzi mi o ogólny zamysł, „styl”. Chciałbym się dowiedzieć czy to co robie, ma sens.
  12. Ruszyła zbiórka na sprzęt dla osoby niepełnosprawnej na portalu zrzutka. Proszę Was wszystkich o udostępnianie informacji na Facebooku, Twitter i innych portalach społecznościowych oraz przesyłanie e-mail tej wiadomości do innych osób - to nic nie kosztuje, a mi ułatwi funkcjonowanie w społeczeństwie... Pomóż udostępniając zrzutkę! Może ktoś z Waszych znajomych ofiaruje pomoc. Życzliwość nic nie kosztuje a wraca. Link do zrzutki https://zrzutka.pl/piotrek Przeczytaj i zobacz czy warto pomóc. Pozdrawiam Piotr Gawrysiak
×
×
  • Dodaj nową pozycję...