Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wochen

Mecenasi
  • Postów

    887
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wochen

  1. Jutro Nie zapukam Nie spłoszę psa sąsiada Tyle jeszcze miałem do powiedzenia Niepotrzebnie Zamknąłem usta na klucz i serce Mogłem przyjść Przedwczoraj Słońce z tak wysoka spoglądało Ciepłe ramiona Przytuliłyby zmęczone myśli Codzienne słowa pożółkłe od sprzeczki Na fotelu dzisiaj była Twoja kolej Posiedzieć Oglądałbym jak przymrużasz oczy Opowiadasz swoją historię Nawet śmiałbym się Inaczej Przedwczoraj to był najlepszy moment
  2. @Nata_Kruk dziękuję
  3. @anima_corpus wczoraj wieczorem
  4. Nie zwykłem Z echem wykłócać się O każdy odcień Zabraniać mgle Wygodnie Rozpościerać ramiona Nie zwykłem Spoglądać w nagość duszy Śledzić wydeptane ślady Z wysokiej grani Daleko w doliny odejść Swobodnym krokiem Nie zwyklem Szkicować węglem O brzasku skrzydła motyla Cudzych myśli Nauczyć się Spacerować na krawędzi Obcy jestem Chcesz podać mi swoją dłoń W masce nie wypada Opowiedzieć swojej historii A dookoła śmiech Karnawał trwa w najlepsze
  5. @duszka dziękuję
  6. Dziękuję
  7. Motyl na dłoni Rozłożył skrzydła Otoczył rumieńcem Ma mocny uścisk I schowaną słabość W sobie Namalowane myśli Pejzaż Który uskrzydla Szepcze Nie zaciskaj Siebie w pięść
  8. @Dared może jako podmiot wstaw emocje płci przeciwnej
  9. @Dared proszę zamień słońce na ……inną osobę
  10. Ranne słońce Zaskakuje Najczęściej Blaskiem Zachmurzeniem Mgłą Spowija Dzień Wówczas Czarne Okulary myśli Ubiera Kalosze I kaptur Kawę w milczeniu Osłodzi Zabieli Trąci słowem Założy Maskę I zbroję Wieczorne słońce Zachwyca Kolorem Uśmiechem Pozwala dotknąć Zostać Przy sobie
  11. Delikatnie Muskać dłoń Od wewnątrz Gęsią skórkę Pragnąc Na wskroś Przeszyć Spojrzeć głębiej Błękitniej Pozwól mi W lustrze gwiazdy Zawstydzić Rozproszyć kalejdoskop
  12. Opisać pustkę Nie sposób Nazwać kolory wyblakłe Ubrać w odcienie Czarne myśli Na białym prześcieradle Ułożonym na wznak Zgodnie z ruchem gwiazd Zrozumieć Słoneczny zegar Ubarwić Kolory złota Nie sposób Opisać pustkę
  13. Bezgłośnie Przeciska się Tchnienie Przez zaciśnięte pieści Nie brzmi krzyk W tej ciszy Uwięziony Złote kajdany Krępują Szczere myśli Zakochane w cieniu Mowa ciała Usiłuje wyrwać się Poczuć lekkość Tak wiele słów Ukrywa swoje istnienie W zakamarkach pragnień Marzną na kamień Nadzieje Wygodnie rozsiada się Bezsilność
  14. @goździk przepraszam ….. goździki muszą być
  15. @goździk 😊
  16. Kiedy cisza tonie W objęciach W czeluściach W nas Echo milknie Z rozkoszy Z zazdrości Z nami Gaśnie ekran Nudzą się iskierki Bledną Opuszki palców Gładząc klawiaturę Szukają Ucieczki z pamięci Z sieci kłamstw Escape I już Nie trzeba goździków Kawy Tym bardziej róż Herbacianych tych
  17. @Nata_Kruk tak to „w” wskoczyło i jest zbędne😊dziekuję
  18. Nie w słowa ubieram Pozbierane chwile Patrzę tylko Uważniej jak ukryte w zmierzchu Myśli coraz głębiej Chowają się w kredensie Wyprasowane obrusy Stygną uwięzione w krochmalu Czekają By otulić biesiadny stół Zaprosić słowa Ułożyć je w wystawną kolację Czerwień wina ośmieli Spojrzenie rozleje się Głęboko w kielichach Przysiądzie w towarzystwie Wymieni fotografie w albumie Na kolory
  19. Stajemy codziennie nad krawędzią Drugiej strony z wyrazem twarzy Przechodnie wydają się zbyt odlegli Asfaltowa rzeka nagle hamuje nurt Zielone światło uwalnia pęd Miesza się pośpiech z nadzieją Że jeszcze zdążę Inaczej tym razem skłamię w pracy Krzyżują się perfumy zmieszane Z oczekiwaniem energia rozchodzi się Kolejny krok przecina przestrzenie Zatraca się widok ze wzgórza Nie ma potrzeby spojrzeć W oczy sokoła poszukać odcieni wolności Czas jest uwięziony w sieci Czerwień paraliżuje odwagę Podzieli nas na dwoje w wielkim mieście Będziemy sami tak blisko by skoczyć Tak daleko by zapytać o siebie Nawzajem Jutro przyjdziemy znowu
  20. @Natuskaa w wazonie
  21. Wyjątkowo dziś jesień Leniwie spogląda na słońce Plącze się słota W żółtym listowiu To schowa się za mimozą Częściej maluje brunatne Pierzyny którymi Przykrywa zmęczone szumem Drzewa Dziś jesień wyjątkowo Zrzuca koronę z drzew Gubi w trawie zapach grzybów Ubranych w brązowe kapelusze To kąpie się w perłowej rosie Częściej z gliny Układa ślady W klucze odlatujących wspomnień Mijającego lata Już jesień W wazonie ostatnie konwalie Bieleją nie pozwalają Odejść Nie podlane uschną
  22. @Radosław dziękuję
  23. Zapytam Syzyfa o zgodę Zamierzam toczyć ten kamień Dziś można on line Zastanawiam się tylko jak
  24. Potargałem myśli Zaczesane Elegancja dławi się Próbuje ubrać szyk W zgrabne słowa Nie układa się W kolejność Pragnień Bo są Częściej nagie Wędrują ścieżką Boso Słowa delikatnie Muskane tylko O krawędź Klawiatury Jakże inaczej Na pięciolinii Wybrzmieć można Poczuć Zapach szczerości
  25. @sisy89 dziękuję @Rafael Marius cieszę się, dziękuję i pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...