Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Robert Wochna

Mecenasi
  • Postów

    720
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Robert Wochna

  1. W miejscach, w których przysiadam coraz dłużej, zaciera się granica tego co słuszne i tego co zabawne. Coraz częściej w słowa mniej składne ubieram pojedyncze chwile. Wokół unosi się zapach nadziei. Oddycham wówczas pełniej. Odważniej podnoszę wzrok. Nie przegapię już więcej chwili, w której gwiazda opuszcza niebo, znika tuż nad moja skronią. Wyciągam dłonie po okruchy szczęścia. Do syta wypełniam uczucie. Każda chwila dotyka mnie czule. Śpiewa do snu. Zasypiam Czuję się bezpiecznie. Za zamkniętymi powiekami budzi się baśniowy sad. Rozkwita myśl, że dziecko jest w każdym z nas.
  2. Niebo nie kryje łez Kiedy boso pląsasz Na mokrych bezdrożach Gliniane ślady Układają się w klucze Odlatujących po sobie zdarzeń Słońce z nutą zazdrości Wystukuje rytm Gra na tęczy jak na harfie Nie mam w sobie odwagi Schowany za rumieńcem Zaprosić do tańca Ta chwila ulotna Spłoszona dniem Pobiegnie za horyzont Nie zatrzymam słów Walc zgaśnie jak każdy płomień Nie zwlekam kiedy kolory bledną Mogę prosić Pani tak pięknie tańczy Postaram się nie deptać Marzeń Nadziei Miłości Szczęścia Odwagi Błogiego stanu
  3. Zamykam złość na klucz Za drzwiami zostawiam Ciężkie powieki Nieprzespane noce Rozsypuję Korale rozpaczy Z których ułożyłem naszyjnik Zbyt wcześnie Otwieram okno Z widokiem na świt Rozlewa się złoty uśmiech słońca Wypełnia opustoszałe kielichy Po brzegi Płynę z wiatrem Rozbijam białe bałwany W morskiej pianie chcę tańczyć
  4. Rozsiadła się wygodnie Na jeziorach w parkach Pod niebem króluje chłód W moim sercu Szkli się w słońcu kra Przechodnie Siłują się z wiatrem Zamykają w sobie Skrywają oddech Opuszczają wzrok Schowane za grymasem Słowa nie ogrzane Dławią domowe ognisko Duszą się świece Nie płoną Zastyga w oczekiwaniu Nadzieja Byle przespać ten czas Przebiśnieg Zastąpi drogowskaz Która droga niczyja Prowadzi do gwiazd Która rozsiada się Na bezdrożach szczęśliwa Powie nam
  5. Nie czuję Ciepłych słówNa moim bieguniePoza horyzontWzrokiem nie sięgamJak po owocNie wyciągam wnioskówNie dotykamZiemi niczyjejObiecanej garści kamieniNie rzucam na wiatrSłów niepotrzebnych Jak dzwon Kiedy pytają komu on bijeUderza własne serceOcieram się o nadziejęJak kot łasy na pieszczotyWyginam grzbietDo słońcaChwytam cieńPod ramię wyprowadzam Niepokoje Na spacer razem z parasolem
  6. Przecina nas rzeka na pół Czytać poranną gazetę Słuchać Jak sen zachwyca jawę Naucz mnie W ramiona brać spłoszone chwile Odciśnięte ślady Wypełnić spokojem Naucz mnie Pogodzić się ze sobą Z przechodniem Zachwycić się w rozmowie Naucz mnie Mówić nie tylko o sobie Słów nie rzucać jak kamieni Naucz mnie Siedzieć wygodnie nad Wisłą
  7. @Nata_Kruk Dziękuję, ze wróciłaś do tego wiersza. Dziękuję też, że uważasz go za dobry. Pozdrawiam
  8. Nie drażni mnie cisza W hamaku Kołysze Swoją siłę Tylko jej bezszelestność Zagłusza Moje Oczekiwanie Nie boli mnie bezsilność Krzyk Schował się Za uśmiechem Tylko jej niecierpliwość Dziś Chciałem pobiegać Nago po łące
  9. jednak przysiadłem na naszej ławeczce o zwykłej porze już nakarmiłem rudą wiewiórkę pożegnałem bociany do ciepłych miejsc z alejki w parku po których oprowadzał nas wiatr mam jeszcze te liście we włosach przestałem nagabywać przechodniów upewniać się że mają dobrze nakręcone zegarki jak się czuję już nie odpowiadam mimo siebie puszczam ogólnikowe spojrzenia zastygła we mnie myśl nie biegnie życie snuje się po ulicach ruda wiewiórka nie ma apetytu . nie są pewne powrotu bociany smycz odłożyłem na krawędź w taki dzień nie ucieka mi już przez palce czas właśnie przysnął zmęczony pośpiechem moich oczekiwań niech śpi zanim zapyta na co czekam nie przyznam się że na Ciebie
  10. Nie zdążyłem złapać Twoich słów Zbyt szybko Zbyt dużo Opadły jak liście Teraz pod stopami Szeleszczą Moje myśli samotne Żółkną Niedokończone rozmowy
  11. Przekładam Puste kartki kalendarza Cisza zachowuje się Nieprzyzwoicie Bezszelestnie Szukam porozrzucanych słów Z których ułożę bieg zdarzeń Strudzony Rozmienię czas na drobne Zadzwonię z budki telefonicznej Zapytam o zwykłe myśli Włożę do koperty tajemnice Na inne jutro Tylko nie wirtualne
  12. Szybciej Wyżej Wchodzę na szczyt Mijam opieszałych Opadłych z sił Z marzeń Dach świata Nie rusza się z miejsca Rozgląda się czeka Zbieram się w sobie Zostawiam niepewność Najbliższym Mierzę wzrokiem horyzont Zazdrośnie patrzę jak tańczy Liczę każdy krok Przed zachodem Stawiam ostatni ślad Jestem Wolniej w dół schodzę Dach świata oddala się Wracam do miejsc W których bywam zawsze Przykrywam dzień pierzyną z chmur We śnie czuję zapach wspomnień Czarnobiałe odkładam Na inny czas Kawa wtedy smakuje barwniej Przynieś własną filiżankę Będę
  13. @dach dobrze Mistrzu, przestanę pisać… Ty zacznij pisać ortograficznie
  14. @dach Jeśli nie rozumiesz, to wejdź na dach i spojrzyj na poezję inaczej. Pozdrawiam @valeria właśnie jeden minus jest… czyli są
  15. Spacerowałem zbyt szybko W pośpiechu dotknąłem gwiazd Nie zapamiętałem Koloru zorzy porannej smaku Twoich ust Nie pamiętam zapachu rosy Przeskoczyłem Przełęcz Palcem po mapie Najgłębszy ślad Przyszedłem Jestem pod ścianą Stanąć Przeskoczyć Zawrócić Nie można Skoczyłem w otchłań Morze wydało się przyjaźnie słone I dalej co? Dno! Dno? Może koniec morza? Tak! Sedno ziemi jest Jeszcze głębiej.
  16. Każdy dzień nawet słoneczny Zamyka horyzont na klucz Przymyka wtedy powieki Jak okna w wietrzny dzień Piórem skreśla Te niepotrzebne sytuacje Odlatują Głębiej spogląda ptakom w oczy Opisuje kolejne chwile Własnymi słowami Stawia je w szeregu Na rozkaz serca Atrament życia Przybiera kolor ciemnoniebieski Kreśli granice Na koniec czasu Niestarannie Zmusza stary zegar do pracy Waha się wahadło Ma świadomość Nawet najdłuższe zdanie Kończy maleńka kropka.
  17. @Lidia Maria Concertina Dziekuje @Lidia Maria Concertina Dziekuje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...