Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marcin Jagodziński

Użytkownicy
  • Postów

    306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marcin Jagodziński

  1. nie no, jasne, tylko za dużo, za dużo tych wierszy.
  2. tylko skąd te łososie? i dlaczego akurat łososie?
  3. w sanskrycie. ale czy to jest przekładalne? obawiam się, że nie.
  4. ta druga część, jak również i tytuł, zdaje się zbyt dosłowna. ja bym zostawił tylko pierwszą. jest w niej coś lekkiego, co bardzo lubię, zwłaszcza w drugiej cząstce.
  5. prosiła mnie o to p. Magda. jeszcze jakieś pytania?
  6. proszę więc wyciąć, może Pan również zasłonić "cipkę" palcem... no nie wiem ;-) a może to rodzaj filtru na czytelników ;-)
  7. a to dobrze brzmi. to taka chwila większej świadomości, zniecierpliwienia pewnym stanem.
  8. wiersz dobry, ale wiesz co? te anonimowe miejskie krajobrazy zaczynają mnie drażnić. postanawiam co jakiś czas nie używać słowa "miasto" w wierszach, tylko że trudno mi to postanowienie dotrzymać.
  9. och, to jest dopiero bunt, pokazać język Szymborskiej!
  10. a to ciekawe, można jakoś konkretniej?
  11. proszę nie utożsamiać autora z podmiotem lirycznym, to są dwa odrębne byty, funkcjonujące na dodatek w zupełnie innych światach. nie bardzo wiem, jak zrozumiałeś wiersz, wydaje mi się, że nie stawiałem w nim żadnego "problemu", ale może się mylę -- wiersze często żyją własnym życiem.
  12. nic ani z wiersza, ani z tego komentarza nie rozumiem. poza tym, że jest niesmaczny.
  13. śniło mi się, że wyszedłem z czwartego przez okno, miękko nurkując w zakrwawionej trawie i śnił mi się zapach palonych słońcem włosów, wysoko, gdy mnie puściłaś jak latawiec śniło się też, że mnie za rękę prowadzisz na wojnę w najciemniejszy kąt pokoju, spokojnie rozpinając mi skrzydła po drodze
  14. no jakoś nie. ale to też od nastroju czytającego zależy. w każdym razie jakiś potencjał jest, z chęcią przeczytam coś serio.
  15. sugestywne, mocne, czasem jednak jakby przesadzone i wysadzone z rytmicznych torów. ogólnie udane.
  16. no cóż, w tamtym wierszu było bodajże "ruchanie", to już jest wulgaryzm pierwsza klasa (nie mam nic przeciwko właściwie użytym wulgaryzmom). ja też bym się tak do kobiety raczej nie zwrócił (no, jeszcze zależy na jakim etapie znajomości). dzięki za zainteresowanie i polecam uwadze pozostałe słowa tego wiersza.
  17. Ja również dziękuję, może jeszcze czymś błysnę, jeśli zdążę.
  18. no tak, ale i w poezji są jakieś granice prawdopodobieństwa i sensu. a jaka pierś jest -- (nie)każdy widzi :)
  19. właściwie trudno się doczepić do czegoś konkretnego (poza nieudaną próbą rymowania), jednak ma się wrażenie, że wierszy na ten temat powstało już 100, a może i 1000 i ten na pewno będzie w pamięć "niezapadły". aha, "zwyczajny jak kromka chleba" -- zdarta płyta i to bardzo.
  20. a jednak niesmaczne. przedobrzone: za kiepskie na żart, zbyt wulgarne na poezję. ale bez tej końcówki... całkiem, całkiem, tylko może z tym kolibrem nad lotosem to przesada.
  21. ładne to bardzo i Pasewicz od razu się nasuwa: "Mnisi mruczą tun li tun li maha tunli tun tun li swa ha kołyszą się dzwonki i dordże. Dżwięki się przekładają na ruchy dłoni język sam przetwarza się w urokliwą mantrę. Ciągle męczy kaszel i krople deszczu bębniące o dach namiotu powtarzają: tun li tun li, które nic nie znaczy poza samym sobą. Mogę ci powiedzieć tunli i wykonać gest dłonią, nic się w tym nie kryje, żaden koszmar znaczeń, żaden podtekst, ruch dłoni jest ruchem dłoni, jest ruchem." itd...
  22. pomijając oczywistą atrakcyjność wizualną tego obrazu, wydaje mi się takie zachowanie bardzo szkodliwe dla układu oddechowego peelki
  23. tak, trudno. o ile zniosę jeszcze samą "wstążkę nadziei", to już trzymanie jej w zębach jest nieznośne. każda metafora ma swoją wytrzymałość i tu jest -- jak dla mnie -- rozbudowa ponad wytrzymałość. przepraszam, że nie potrafię tego jaśniej, to po prostu moje odczucie. być może nieuważne. nie dzielę wierszy na kobiece/niekobiece.
  24. tak, trudno. o ile zniosę jeszcze samą "wstążkę nadziei", to już trzymanie jej w zębach jest nieznośne. każda metafora ma swoją wytrzymałość i tu jest -- jak dla mnie -- rozbudowa ponad wytrzymałość. przepraszam, że nie potrafię tego jaśniej, to po prostu moje odczucie. być może nieuważne. nie dzielę wierszy na kobiece/niekobiece.
  25. ja też pewnych rzeczy nie rozumiem (dwie krwawe? -- nie potrafię się domyślić podmiotu) -- a jednak wiersz robi wrażenie, jego porzucenie pod drugiej zwrotce słowami "jestem zmęczona" jest jakoś bardzo prawdziwe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...