Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marcin Jagodziński

Użytkownicy
  • Postów

    306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marcin Jagodziński

  1. tak mało śmiesznych rzeczy Pan ostatnio opowiada, już się spodziewałem, że pójdę spać smutny, a proszę, proszę, jednak. gdzie ten rasizm? że woli kawę od od Włoszki, czy że od Arabki? Czy może biały sen to metafora białej rasy? proszę jaśniej mistrzu!
  2. oczywiście tytuł to 'bezsenność', nie wiem dlaczego system wymaga, by zaczynał się dużą literą, stąd też omyłkowe 'e'. no ale niech się oyey cieszy. ps. jakby sz.p. admin mógł poprawić, byłbym niezmiernie.
  3. mela. mela to nina. nina to mela. powtarzać. inni chcą o mnie całkiem zapomnieć. kołysać się. inni chcą o mnie. z burty na burtę. kołysać. kołysać. dryfować na wschód. i wtedy weź mnie. weź utop we śnie. pływam jak trup. prostować. maszty, piszczele, stawy, zatoki i gardła ujść. mela to nina. nina to mela. powtarzać, się skłębić, sen snuć.
  4. Droga Pani Aniu, pisałem o środkach użytych przez Panią, a nie o stanach psychicznych. i stwierdziłem, że sformułowanie "budzi się dzień", jest ograne. bo jest. nie bardzo rozumiem, jak można nie mieć serca. to się jest chyba martwym. i kolejna rzecz: ufizycznianie stanów psychicznych -- również dotyczyło to środków poetyckich, a nie Pani sposobu przeżywania uniesień fizycznych -- miałem na myśli jedynie to, że sformułowania typu "zbierając rozsypane uniesienia" czy np. "tęsknota podeszła", "radosć spadła na podłogę" itd. są niezręczne.
  5. los, nieszczęście, miłość, serce, gniew, smutek, ludzie, dusza, rany: wszystko w jednym wierszu: zupełnie niestrawne.
  6. ależ ja nie dokonywałem interpretacji tego wiersza, to jakieś nieporozumienie?
  7. bo ten wiersz jest nijaki. z ogranej pointy ("to tylko sen") zrobiono tytuł, co jest jeszcze mniej zaskakujące. "budzi się dzień" -- zużyte. "sępy żądne padliny" -- zużyte i pretensjonalne, podobnie "przecinanie ciszy" -- nie bardzo rozumiem, jak można przeciąć szelestem, może krzykiem i by się dało. "rozsypane uniesienia" -- to chyba najczęstszy błąd w wierszach tutaj, ufizycznianie stanów psychicznych, nadawanie im cech przedmiotów. "dreszcze zwiastuny rozkoszy" -- też ograne, poza tym przez cały wiersz sie na tę rozkosz zupełnie nie zanosiło, nie bardzo wiem skąd te jej zwiastuny mają się pojawić i dlaczego. ogólnie: słabo.
  8. mogę ci jeszcze metaforę znaleźć, chcesz? ;)
  9. jakiś bardzo nierówny ten wiersz. początek w miarę, potem ten "straszyk" (nie rozumiem), kilka ładnych brzmień, "lingwizmy", całkiem całkiem, ale już "śmiech zdechłych" wydaje się z innego świata, "oportunistycznie" -- literówka tam jest, że też wielki oyey, mój mistrz nad mistrze tego nie zauważył! też jakoś lekko zgrzyta. ostatnia cząstka za to bardzo dobra. taki trochę sado-maso. w sumie zapamiętam tylko ostatni wers, ale to i tak dużo.
  10. dobry, ale się nie podoba ;) spróbuję może coś złego napisać, to się spodoba :)
  11. mistrzu! wybacz! dałem się nabrać!
  12. rymy niebanalne? "duszę/muszę", "fart/kart", "dam/mam"? no, może "umiałem/cienko" -- to faktycznie niebalne. ten faustowski motyw -- ile to razy było eksploatowane. ale tu wyjątkowo jałowo. przychodzi diabeł do peela, chce kupić duszę, peel mówi, że nie. czy warto pisać o tym, aż tyle linijek?
  13. może i spełnione, ale jakim kosztem? co to jest "kontura"? czy -- przy całym zrozumieniu dla tematyki -- deliryczna połać (?) rozsypująca się się na wieki i jeszcze przy tym szepcząca cząstką naiwności -- nie wydaje się pewną przesadą?
  14. przepraszam, że się czepiam, ale co to jest "przelotnie ulotne"? czy to to samo, co "ulotnie przelotne"? domyślam się, że autor nie miał "dziecięcia". otóż poranny płacz dziecięcia nie jest na ogół ani "przelotnie ulotny" ani "ulotnie przelotny", nie różnie się też od innych płaczów. przykro mi, ale ten tekst jest po prostu bardzo, bardzo słaby.
  15. ale ten trzynastozgłoskowiec to może być z zaimkami? gubię się, naprawdę.
  16. no i wszystko jasne. zapamiętać: zaimki są passe (z akcentem odwróconym). za to trzynastozgłoskowiec nie. a wie pan, że ja myślałem, że na odwrót? otworzył mi pan kolejne oko na zagadnienia poetyki!
  17. to święta prawda. ten wiersz składa się z samych braków, dopełnień i zaimków, a mowa jego niezwiązana. wręcz rozwiązła! i nie ma formy. właściwie dziwne, że się nie rozleciał. ale jednak pana fascynuje? moja fascynacja jest zrozumiała, w końcu jestem jego autorem, ale pańska? zdradzi mi pan jej sekret? bo już zaczynam się obawiać, że pan mnie po prostu szczególne lubi, poświecając temu - nie wartemu tego określenia - wierszowi, tyle swojego cennego czasu? czy tak jest? ps. ortografa poprawiłem, literówki zaraz poprawie, a te gramatyczne, to gdzie?
  18. tak, tak, tam troche jest z formą, ale wie pan co? to dopiero jest rozwlekłe! owszem, jest tam treści wiele, myślę jednak, że dałoby się to napisać znacznie krócej. i wie pan co? ja może się nie znam, ale ... aż strach wyznać, ale tam aż roi się od zaimków! "moja", "ty", "się", "ten", "cię", "twą", "tobie". i to osobowe! ileż tu osobowych! to ja już nie wiem... to grafomania? ja chyba tylu nie mam w całym tekście, policzył pan może?
  19. no jasne, oczywiście! teraz widzę, to oczywiste: negacja jest przecież tłumaczeniem się, a brak argumentów argumentami! kolejne olśnienie. nie wiem, czy dziś zasnę. dobranoc.
  20. ależ to jest wersja z enterami. naprawdę.
  21. tak, tak! jakże cenna uwaga! to moje zamiłowanie do opisów przyrody, muszę walczyć z tym, koniecznie! utwór zresztą kończy się słowem nic. przenikliwie dotarł pan do sedna, przebijając się przez niezliczone błędy moje... myślałem nad skondensowaniem, ale niestety, nie umiem pisać jeszcze bez owijania w bawełnę z domieszką lycry o skomplikowanych relacjach damsko-męskich. zapewne nauczę się tego od pana, na to jednak trzeba czasu, a w dzisiejszych czasach tak o niego trudno. poza tym muszę jeszcze do szkoły pana tadeusza przeczytać, wie pan jakie to długie?
  22. ależ drogi panie, pan wybaczy... w którym moim komentarzu tłumaczę, co chciałem powiedzieć w tekście? przepraszam, że się czepiam, ale jak pan raczył zauważyć jestem kolejnym "nowym" i poezja ma przede mną wiele tajemnic, które zapewne pan już zgłębił, nie robiąc przy tym literówek, nie stosując dopełnień i zaimków? jest we mnie wiele naiwności, którą pan, będąc jak rozumiem "starym", udającym tu "marnego" poetę (a będącym w istocie poetą wielkim), rozwiewa jak wicher rozwiewa dym z papierosa marki fajrant, gdy go czasem zapalę (przyznałem się do kolejnej słabości). na przykład myślałem, że komentarze powinny dotyczyć utworów. a tu dowiaduję się kim jestem! dzięki za tak drogocenny dar, panie oyey! wracając do głównego tematu, myślę, że jednak tekst ten ma coś w sobie poza błędem ortograficznym, literówkami, dopełnieniami i zaimkami (osobowymi -- zanotowałem: UNIKAĆ!), skoro poświęcił mu pan tyle uwagi co do śmiechu, to mimo mojej mizernej inteligencji, domyśliłem się tego od razu. a za poprawienie błędów ortograficznych dziękuję, szczerze i bez żartów.
  23. to ja już naprawdę powiem ojej! bez dopełnień, bez zaimków osobowych (mogą być pośpieszne?), to jak ja teraz będę pisał? niepoliczalna liczba zaimków (skoro "ilość", a nie "liczba"), to straszne... ale przecież tekst ma skończoną długość? jak mam ten paradoks rozwiązać!?
  24. ależ nie piszę, dzięki wielkie za tak szczegółową analizę. 1 ortograf i 2 literówki to karygodne, oblewam się smołą i tarzam w pierzu ze śmiechu czytając pozostałe pańskie uwagi i współczując tej bezsilności.
  25. upieram się tylko przyparty do muru, właściwie to mi to zwisa, według mnie bardziej wiersz niż proza. po prostu traktuje takie uwagi jako zwykłe czepialstwo, jak zdyskredytować to ze względów formalnych, bez wchodzenia w merytoryczne. że dopełnienia i błąd ortograficzny i nie przypomina sonetów krymskich. to nie jest kwestia poprawności. ale faktycznie, to pierwsze powtórzenie może być zgrzytem i jest niecelowe, drugie jak najbardziej zamierzone.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...