Zaiste związki między poezją a gimnastyką są wielce frapujące. Sam na swej skórze, jak i w mięśniach czy w umyślę niosę tego ślady. I to przezwyciężanie lęków, blokad, niektórych się nie da, pewnych nawyków też, jakkolwiek ciało jest wielce plastyczne. Trzeba dbać o ten związek w sobie ciała i umysłu, gdy pierwsze przemawia wysiłkiem, a drugie słowem. A kalistenikę uwielbiam, na ile sił mi jeszcze starcza i wiek jeszcze pozwala;)