upojenie
jak niezapominajka błotna
przebudzenie
jak szczaw zwyczajny
wspomnienie
jak dzwonek rozpierzchły
marynarka
jak firletka poszarpana
głowa
jak groszek łąkowy
a w ustach
czerwcowy upał
spadłem
z pasażu oriona
prosto na ziemię
i zielenieję
zazdroszcząc pająkom
lokum za lustrem
ja motłoch
coś wam powiem
mości panowie intelektualiści
gdybyśmy
nie kochali ziemi
tej ziemi
to gdzie byście dziś byli
w niemieckiej
lub ruskiej dupie
co nie znaczy że
podoba się nam
Polska w czerwonych ciżemkach
zwana szumnie
III RP
kocham Basię
moje wyznanie
echo niosło
po szkolnym korytarzu
a Basia
zamknęła się w klasie
dziś
pod arkadami
w mieście powiatowym
Jawor
spotkałem Barbarę
jej widok
przypomniał mi
kształt korzenia mandragory
szkolna miłość
jak wieczne pióro
bez naboju
Kłaniam się :)) Pozdrawiam.
@Dag W pierwszej wersji, było:"bachnąć się na struny" – podciąć sobie żyły, popełniając samobójstwo(gwara więzienna).
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.