między niebem a ziemią
głos Boga
jeszcze zagrzmi
w gamie kolorów wrzosu
i z wiatrem
przebiegnie się sadem
zachłyśnie mgłą
rozpierzchnie
za horyzont
z matową złocistością
coś w rodzaju
cichej nadziei
mam nieodparte wrażenie że za chwilę
wiatr z liści zacznie układać pasjansa
a zaprzyjaźniona sójka
usiądzie na moim zmęczonym ramieniu
i zakwili
tośmy się bracie świata
naoglądali
wówczas
duszę schowam w maleńkim modlitewniku
i naiwnie rozpalę ogień życia farmaceutykiem
choć wiadomo że nikt szkapy
nie zaprzęgnie do karety
a tylko desperat
posadzi dupę na spróchniałym wozie
@agfka
Homo sapiens to wadliwa konstrukcja. Mimo to, ma wielki potencjał. Dlatego nie pcham się do ławy przysięgłych, tylko "zagajam" temat.
Dziękuję za komentarz.
cierpienie kształci
i wypala ślady na ściennej tapecie
tu światło
nie ma się od czego odbić
w szklanych pantofelkach
(co sprawia kłopot pejzażystom)
kolejka po pesel
namacalny dowód istnienia
pod najwyższym kościelnym stropem
pokotem
leżą anioły
a w zaciemnionych kątach pokoju
szczerniałe Madonny
z ustami otwartymi do krzyku
przecinają niebo fałszywym akordem
@poezja.tanczy
Dziękuję.
... à propos wody , "Rzuć szczęściarza do wody, a wypłynie z rybą w zębach."
@Rolek
Prolog
.....
epilog :)
Dziękuję za wszystkie ślady zainteresowania, pozdrawiam.
w ud szerokim prześwicie
rozsypuję nagie wiersze
jak dzikie kwiaty
otwarta księga niedopowiedzeń
magią pełni księżyca
otula mój nieśmiały głód
dreszcz rzeźbi ciało
tak jakby ćmy skrzydłami
ledwie muskały partytury nocy
i gnam w przestworza
snem srebrnym
w tchnieniu wiatru nadciągającego z południa
zapach pól i rozgrzanej trawy
na długo
zatrzymuję powietrze w płucach
i ozłocony słonecznym światłem
w nieuchwytnych przestworzach
imaginacji
kontempluję niczym niezmącony
błękit twoich oczu
w skromnej litanii zachwytu
frazy
wkładam w kiść
czerwonych gotlandzkich róż
.
pewnego dnia
zapukałaś do drzwi
i powiedziałaś dumnie
jestem
dziś
po wspólnie spędzonych latach
zmęczone nogi
moczę w strumieniu awangardy
a ty niewzruszona
wciąż wodzisz mnie
po literackiej niwie
i obiecujesz
że przekrzyczę szum wody
przez bruzdy na czole
wysyłam myśli
na poziom tych
co tymczasem są niewidzialni
i czekam na dzień
bez obciążeń