Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 224
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. - Czy chce pani pracować w Wielkiej Brytanii? Ja: - Powiem tak szczerze, że nie wiem. Wie pan, gdziekolwiek pracowałam, to zawsze o suchym chlebie. Zaczęłam więc pisać wiersze i tkać arrasy na ścianę, miękkością starego fotela - ląduję ... na oceanie i czystą trzeźwością umysłu - czytam w butelkach listy: ten - ''faktycznie nic nie wiedział,'' tamten: ''może i chciał, ale się rozmyślił'' Składam też origami (bo jakoś tak się składa), trzy razy dziennie w hebrajskim - sama do siebie gadam, głuchy telefon odbieram - raz nawet zaniemówiłam: na linii był jakiś milczek - wymienił myśli (to miłe!) Wyliczam całki, różniczki: nigdy niczego nie kończę, nigdy się nie wyróżniam - nie działam i nie łączę: kij wbijam w środek ... ula - plaster jak ... sól na ranę ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- - Kochanie, na obiad dziś mule? - Ty dziś zaskrońca dostaniesz. Ach, jak mnie nienawidzisz! - pędem wybiegasz z domu. - Chciałeś iść do spowiedzi...? Masz konfesjonał w domu. Niech tylko wstawię pranie i niech podłączę router. Czekoladowy budyń zawsze poskramia twą butę! Ooo! Nie masz apetytu...?! Martwię się, bo ... też go nie mam. Nasz romans w restauracji ... Kurtyna przesłania tę scenę - w końcu lat tyle w lewej piersi pulsuje ... Plejstocenem ...
  2. Pocałować morze i uciec -po całożyciowej podróży ... Jechać do celu i ... go wyminąć, by wrócić ... do poczekalni dla tchórzy Zakochać się tak mocno, że aż głupio powiedzieć o tym Bogu - Portret ukochanego zawiesi w nieba rogu Powróżyć sobie z ręki - gdy linia śmierci przecina niewielki punkcik życia, zaznaczyć kąty nieba i jedną współrzędną nie-bycia Siedzieć na kopcu z piasku na szczęśliwej plaży - i poszukiwać muszli - świecących spełnieniem lichtarzy ... Jeść obiad przy dębowej ławie - z talerza teorii względności i patrzeć jak stygnie danie - bezwzględnej wygłodniałości I zerwać bukiet kwiatów, najlepiej pąsowiejących z litości - jak z płatka urwą milczenie ... niewyznanej miłości W sobotę skoczyć na bungee, a później - do KościołaWe wrześniu ... zaczyna się życie i już zapisuje do szkoły ...
  3. Nigdy nie kładź ognia obok wody. Nigdy nie pytaj o źródło przyczyny, gdy nie znasz ujścia dla powodu. Obróć się wokół swej osi i określ swoją współrzędną - jak myślisz, które punkty przecięcia okażą się drugorzędne? Otwiera bagażnik samochodu wzorcowa blond rodzina: ooo, mają sadzonki baobabu ! – ... na moim klombie ... nudy zakwita godzina. Po ruchomych schodach wspinam się tam i z powrotem, krzyżówki zaczynam od hasła, przyszłość oszczędzam 'na potem' Nie pytam Boga, czy jeszcze mnie miłuje - codziennie mam go w sobie - czyli widocznie jeszcze coś do mnie czuje ... Być może z wzajemnością - choć tego nie wiem na pewno - dlatego, gdy się kochamy, zawsze zakładam ... niepewność ...
  4. @Andrzej Kowal Dziękuję za dyplomację ;)
  5. Czy poczuwam się w stronę ... otyłości? Mentalnie - to na pewno. I to bez złośliwości - przesądnie pukam w drewno, by lata chude odeszły - obżeram się ciastami, wyjadam truflową bezę - w pokoju, gdzie dniami i nocami - w sondażach wyczuwam wiosnę, gdzie giełdy notowania mają nieradosne, gdzie świat w którąś stronę się kręci - tylko sam nie wie - w jaką, ja też się jakoś miewam - z japońska: jako tako I ciągle jest inaczej, bo nigdy nie było tak samo - i stały apetyt uczuć, choć trudno je strawić rano: cukrowy pośpiech z waty i srebrny nóż do pieczywa, złocony nożyk do gazet - na wskroś historie przeszywa - prawdziwe, choć trochę wyssane - z palca, co ma serdecznie dosyć i jasno wskazuje granice - chodzenia po duszy w bamboszach Zostaw mi czysty ręcznik i czułe rewolwery, nie pisz o zbrodni na noszach - gdzie z czekolady siekiera - zabiła parę kochanków - zabili ... sporo kalorii - stapiając się o poranku Wpatruję się w taflę kawy - widzę, że drżą mi ręce, ciasteczko z przepowiednią - lat tłustych nie wchłania się enzym - pożeram więc ... jeszcze więcej Idę na targ staroci - tam klientela młoda, co serca ma z pierników - żarłocznie głodne ma chęci i szuka życia słodyczy - a nie piołunu porażek, co z rusztu ... leży i kwiczy Poty z upływu czasu - zamyka się za mną brama, Głos za ramieniem się śmieje: 'daktyle? I po co było z rana? Nie lepiej zjeść z wyrzutem zgorzkniałą czekoladę? Nie lepiej nie starzeć się tutaj i menu mieć gdzieś ... niestałe? Kraulem opuszczam rynek: mam randkę z Earlem Benskinem - utrwala on rozkosze, co na gorąco jedynie ... a tu już pora obiadu, on niesmak ponoć przeżuł, więc pytam gościa, jak było, on na to, że ''wciąż w to nie wierzy'' Wstawiam różowe wiatraki do zielonego wazonu, nie pytam Earla Benskina o to, w co zatem - chciałby wierzyć, szczękają z papieru kubki, dzwonią gumowe talerze ... ... Skoro w dzisiejszym tramwaju zawiodły go wszelkie hamulce, skoro kronika filmowa z kordonkiem się pieści na szpulce, kolejka narkomanów: ''dziś dań nie wydajemy,'' dziś nie jesteśmy w stanie wykarmić nawet hieny ... Niu Jorkiem idąc przez park przed kolacją, widzę Benskina z Nikonem, życie ustala jadłospis - na jutro ... budyń z bekonem Spotkania, umowy chałpnicze - czarno to widzę, soczewki różowe, karty pod stołem, pensje głodowe - zbieram się na odwagę, aby założyć spódnicę i zadać udom pytanie: 'a ... ile ważył Nietsche ... ?'
  6. Piekarnia w Eilenburgu, I krzesło ze skai w Londynie, Sprawdź, jaka na jutro pogoda, choć jutro - i tak przeminie..... Uszczypnij się i powiedz - wszystkim przechodniom, czy żyjesz ...Pożeram chrupiące kartacze i w kosmos wystrzelam, choć tyję - od mgławic, co napęczniałe - fruwają nocnym metrem - pokaż mi, co potrafisz - być może zjem coś jeszcze? Sałatkę z kabanosów - wczorajszy taniec na rurze - uśmiechasz się, bo masz swoje - po krzywej przekątnej - podróże. Blondynka w mini wysiada - tuż przed centralnym ... w Brukseli. Bóg oczko puścił nieśmiało - jej to nie onieśmiela - do kostek szyje suknie - wesele jest w Bazylei. Jesteśmy zaproszeni! Poranek gęstym muślinem mgłę przebudzenia spowiela. Zaślubiam się w ... nadprzyrodzeniu... To ... kiedy następna niedziela...?
  7. - Czego chcesz? - Wszystkiego mojego. I jak najwięcej. - Kogo kochasz? - Swoje lustro i tapetę w narcyzy. - Kto cię zawiódł? - Wszyscy, którzy są kimś innym - nie mną, tylko na przykład tobą. - Czym jest dla ciebie świat? - Zawadzającą ozdobą. - Co robisz, gdy wszyscy wokół cię ''dołują''? - Przysypuję ich kompostem i czekam aż się zmiarkują. - Jaki jest twój znak zodiaku? - Poza gwiazdozbiorem. Nosorożec i alpaka. - Kiedy zamierzasz się ustatkować? - Kiedy odcumuję łódź i zacznę wiosłować. - Kogo najbardziej kochasz? - Już zostało stwierdzone. - Myślisz, że się zakochasz? - A ty myślisz, że jutro umrzesz? Głupie pytanie. Nie wiem.
  8. Kochałeś? To nie pytaj, co jest na kartce z numerem telefonu do tamtej kłótni Patrz raczej na kalendarz, gdzie rzymski Nowy Rok obchodzony jest co dzień. Nie możesz zrozumieć pustki? To zacznij pojmować pełnię.
  9. (Nic chyba nie zamówię Z reguły pożeram stek bzdur, a dziś nikt nawet nie chce podać karty) Pytasz, czemu rzuciłam pracę 'na taśmie'? Ok ... ok ... tylko nie mów - NIKOMU: kolekcjonuję pozy swego ego ... To świetnie płatne! - kwitki mam w domu. A tamta mała ... nieśmiała dziewczynka na pewno nigdy nie była w teatrze. Tym z ludzkich twarzy, autobusów, srebrnych lusterek, posążków z kości. ‘Sto siedemdziesiąt stopni’ tam grali - w ostatni weekend Teeeż cię widziałam! Wtedy i tutaj, nawet nie teraz Ten wafel pachnie liściem laurowym! Myślisz, że ona też coś przeczuwa? Nie, nie twój wafel - tamta dziewczynka. (...) Robinson Cruzoe nie był na wyspie, kiedy Król Much łapał tam ważki (...) Myślisz, że w końcu ktoś zdał sobie sprawę, że dla tych, co łamiąc przykazań siedem (w sobie coś zmięli, zgięli, strzaskali) - worek prezentów od Mikołaja - jakże świętego (niezaprzeczalnie) w tym - i następnym roku zostanie - niechybnie raczej - zrekwirowany. Czy to u Żydów świętują Ramadan? Zaraz, poczekaj, ktoś mi to mówił ... że jest to słowo tak bliskoznaczne, że Kopaliński nawet nie badał Od koszernego jadła Szyjitki ..., nie, nie przybiorą wcale na wadze, a młody mułła w przyszłą sobotę pójdzie do pubu – ‘Kamikaze.’Mówisz: 'komedia' ? Dobrze, przestanę. Dźwięczeć litery dźwięku obrazem, przestawiać szyki słowom i zgłoskom Winnam hodować kanarki w klatkach Albo sprzedawać w marcu arbuzy "Wiersz w adidasach" - chciałam to wydać ... Zegarmistrz umarł na Boże Ciało Zecer powiedział: "Resztek nie składam," wydawca zmienił adres mailowy, mąż znalazł inną, dzieci dorosły, ksiądz nie dał wiary ... Jesteś tu może?
  10. I widzę tylko te miasta I nieruchome schody Ludzi biegnących - w miejscu Ryby - wyjęte z wody A mieszkam w małym pudełku, gdzie nie przyjmuję gości Rośliny tylko więdną, a kwitną - odległości Pomiędzy mną a życiem W prostej, powszedniej rozmowie, z oknami z których widok - kocha, co stare i nowe Mieszkam też w starej drwalni - przyziemność grubo ciosana W salonie okulisty - nie widzę, że gdzieś jest rana I w obuwniczym sklepie - pomagam kopciuszkowi Też - w biurze detektywa, licząc, że świat się nie dowie O tym, że nie ukrywam: negatywnych wrażeń, zblazowanego malkontenctwa, hipokrytycznych witraży, biegunów ekstremalności, od których ... aż wieje nudą Znanym sekretem jest fakt, iż - codziennie czekam na cuda Zaglądam do skrzynki na listy, dzwonię do wszystkich banków, piszę na wyższe uczelnie i do portali od randek, często też podróżuję - tam, gdzie już wszyscy byli, kupuję akcje i sztabki - z reguły pod wpływem chwili Jestem w kontakcie z kosmosem - wszystkimi możnymi wszechświata A mama mi mówi: ''Dorośnij! Masz już swoje lata...''
  11. W porannym tramwaju '12' raczej nie znajdziesz miłości Wieczorne 'mam już dosyć' nie da ci bliskości I głośne 'ty kur...' wypowiedziane przez Romkę ... To także ci nie da - ciepłej uczuć kromki Ale możesz próbować: przejść się na cmentarze, iść do baru go-go, gotować na parze A ci wszyscy ludzie - tak bardzo nieczule zajęci - z entuzjazmem ... przecenią twoje dobre chęci ...
  12. Jakiś wieczór w komnacie mojego pałacu. Roztargnienie ciężko dźwiga się z fotela stwierdzając, że chyba się zasiedziałam. Demon Skruchy tłucze popielniczkę, chociaż żadne z nas nie pali i generalnie ‘nie znam gościa.’ Jest ktoś jeszcze: ciepła i rodzinna westalka Furia – każe mi sprzątnąć wszystkie fajki i rozpalić kominek ... pokoju. Ale przynajmniej dzięki kilku cudom, anioły z bezbarwnej mgły odpłynęły wreszcie. Na moich skroniach pozostał czarny cukier z ich rozprostowanych pukli. Przełknięte sople z rosy - smakują początkiem wiosny. Na ich (pozornie) niebiańskich harfach wygrywa już tylko jedna melodia: ‘znowu możesz czuć oddychając i oddychać czując.’ Trochę po północy. W głębi wyśpiewanego czucia słyszę jakąś bardzo głośną ciszę: to plusk trójkąta czy szelest dzwonów? Erotyk w doniczce bratków. Nawet zabawne. Czy myślisz, że kiedy śpimy, anioły czuwają z fioletową konewką? Wiem: czytają o 'kilku cudach, dzięki którym z bezbarwnej mgły...' Ciesz się każdym.
  13. @Paweł Artomiuk Dzięki za sensowną wskazówkę (i przenikliwą krytykę tych 'autostrad' też ;)) Nick musi zostać taki, jak jest - poprzedni zawierał moje prawdziwe imię, a że Szymborską raczej nie jestem, to lepiej stać się Wilhelminą dla dobra mej 'twórczości' ;)))))))))))))) Miłego odpoczynku i pozdrawiam :)
  14. Mówisz: ‘Jacy oni starzy...’ A tych kilkadziesiąt lat to było chwilę temu (dla nich) A za chwilę ... będzie ta sama chwila - dla nas. - O czym mówię? Zgadnij. - Hm... Pewnie o kukułce? - Bingo. - Masz zegar? - Tak, tylko brak mi czasu.
  15. Że idę sama po zakrętach prostej? Że się nie boję pooranych twarzy? I w nocnym tramwaju nie kasuję wrażeń? Na trasie: "co rano" piszę palcem po parze ... na oknach na Bezwszechświat – dnia, po prostu ‘jak co dzień’ Odchodzę - nie wracam, Wracam – nie wychodzę Że nie wiem, kto pisał 'Króla Edypa'? I że nie miałam łaciny w szkole? Piątek w liceum? Szóstki w technikum? I wzorowego w odznace ucznia? Że nikt mi nawet kwiatka nie kupił? Że nie koegzystuję ani nie gromadzę? Że nie gotuję i nie mam e-kont? Nie słucham scatu? Nie milczę dżezu? Nie chowam pierzyn - nawet na wiosnę? Że mam akwarium? I zdjęcie jeża? Że nagle jakoś, tak było dziwnie... A przecież poszłyśmy tylko się napić Mrożone z sokiem, spienione - zimne Czy on mnie lubi? Czy z tego będzie? Coś albo więcej? - mniej być nie może W południe zawsze słuchamy dzwonów Czasem wiertarki A rzadziej szeptów - telewizora - wrócił z naprawy, po długiej ciszy - kineskop zdradził - przystojny blondyn, śniadanie rano ... - i mniemam ... wątpię w Najświętszą Panienkę Tyle zostało - z próżnego w puste ... Czy masz hamulce w tym samochodzie? Graj mi coś jeszcze, powiedz, że mogę, zostać na balu szarfą królowej Boisz się wilków? Stawiasz pasjanse? Wczoraj przegrałeś półtora pensji? Że w zeszłe lato nie jadłeś truskawek? Jesteś Wodnikiem, Panną czy Bykiem? Czy nosorożcem? Hodujesz sowy? A masz czas w piątek? Mnie się nie pytaj - Pokaż mi zachwyt, pokaż scenariusz filmu, gdzie atłas leży na gwiezdnej plaży Gdzie są bibuły przeżytych zdarzeń co się dopiero co wydarzyły Daj mi monetę Pokaż mi gwiazdę która dziś spadła na monopolowy spis naszych marzeń W przydrożnym stawie, utop, Kochany, sierpniowe nuty, te bez ósemki. Jeszcze się boisz? Jeszcze dobiegasz? Gdy słyszysz trąby i szept harmonii - pokaż mi gwiazdę, pokaż człowieka, co widział mój śmiech (ten, sprzed niewinności) Znasz czasy przyszłe? Podziel mianownik Bo dużo zmartwień dziś nam się zmienia - nie noszą siatek drobnym staruszkom, nikt zakonnicy nie mówi "Szczęść Boże," nie mają ślubów, VATu nie płacą, antykoncepcja i co kto może Pokaż mi zachwyt Zdejm mi sukienkę z zielonej szafy, gdzie chowam morze Bo nie mam volvo? Bo nie gaworzę? Do córki, syna, trójki sąsiada? Bo się nie martwię, czy do pierwszego starczy mi myśli, starczy mi natchnień Dajże mi piękno! Dajże mi zachwyt - chociaż - czterdzieści skończyłam w lipcu. Małych pejzaży co teraz wiszą w hallu mych zamknięć Na to, że jeszcze, że nie za późno i że z pokorą - bo mają gorzej To co, ... przytulisz? Daj mi kawałek ... Zasnęłam właśnie ...
  16. Na początku życia, klęcząc, kwitniesz i promieniujesz - przyrzekasz. Widzisz światło, wdychasz łunę. Później nagle - "uświadamiasz sobie" - chcesz poprawiać, naprawiać, wynagradzasz. W swoich modlitwach zamiast "amen," mówisz: "przepraszam." A gdy szala się już przechyla ku nieznanej mgle, wiesz, że tu już nie sprzedają biletów na podróż z "tam" do "z powrotem." I patrzysz tylko bezradnie na nagość swojego grzechu. I jesteś w tym zupełnie sam. Bo zwyczajnie nie wiesz, kiedy przyjdzie ten dzień, gdy Bóg (jak mniemasz) postanowi cię ... zabić. A gdy już to zrobi – (KOMU) powiesz wtedy: "przepraszam"...?
  17. Biedronka na dywanie w czarne kropki ... Czy ktoś jeszcze ... sprzedaje melbę w Oslo? Już nie śpiewam w chórze. Kolekcjonuję wschody słońca. Wiersze zaczęłam pisać bardzo późno. To co teraz? Czas na małżeństwo? Nawet koń by się nie uśmiał. Widziałeś kiedy ... płaczącą mrówkę?
  18. No troszkę patos, ale chodziło o to, że z natury jest nieposłuszne i nie da się go zmuszać do uczuć ;) Pierwotnie ta droga była 'uprzywilejowana,' ale chyba jednak ostatecznie rozum bierze górę - nawet na polnej ścieżynce ;) Pozdrawiam i miłego czasu świątecznego! :)
  19. Są autostrady, o których chce się pisać wiersze Bo napędzają asfaltem licznych "mogę." Nie zatrzymują, tylko niosą po lśnieniach benzyny, której ołów unosi statki kosmiczne wielu "chcę" i "dokonałem, " a wypadki na nich - to jedynie sfatygowane znaki niepodporządkowanej drogi ... ludzkiego serca.
  20. @TakitamWpis Dzięki :)
  21. @kb. Trafił Pan w samo sedno, bo to właśnie dość smutne okoliczności rodzinne natury ostatecznej i nieodwołalnej jakąś chwilę temu, zainspirowały mnie do napisania tego wiersza - w pewnym sensie wyzwoliły we mnie tzw. twórcze instynkty - choć oczywiście nie wszystkie moje 'utwory' są utrzymane w tak poważnym i smutnym tonie. Dziękuję za refleksję i komentarz i również pozdrawiam :)
  22. Życie sztuką trudną jest. Tak ponoć. Bo - Trzeba upadać Gonić Iść dalej Nie oglądać się Przyjmować "na klatę" Nadstawiać policzki Godzić się z tym i owym Patrzeć, co innym Niebieska Rokosz dała Uciekać Chronić się Graniczyć i porównywać Celować Znosić i trudzić Oddawać siebie i troszczyć Zapytywać i zgłębiać Szukać a nie marudzić Nie naruszać, a walczyć o swoje, Ścierać łokcie, a nie uginać kolan I rozglądać się. W pustym kościele. Gdy nawet trumna Na orszak wilkiem spogląda. Nie smucić się A szukać - promienia nadziei w betonowej kostce chodnika Gdy mówią, że to nowotwór Że nie dożyjesz wiosny I wciąż - wypiekanie chleba Bo dusza z ciała się nie składa Oto jest życie Ustąpić Zasiedzieć ‘Od nowa’ ‘Pomimo’ ‘Którędy’ ..... Te słowa - do nieba wszakże cię nie zabiorą Nawet jeśli prowadzisz cztery biznesy I dobrze wiesz, jakie są karty I wiecznie głodujesz – choć ciągle na-żarty Karmić, upajać i być powolnym Tępo się gapić w poranne zorze Przytulić dziecko I psa się nie bać Kupić ocean I przeżyć to - że kalosze zmokły po ostatniej burzy A mucha się topi w szklane herbaty Rozumieć daty i "historycznie" I nie wymagać, by "było twoje." Gdy znasz odpowiedź. Nie patrz do góry Bo życie w swej sztuce Do dołu patrzy W dziesiątym akcie cię łapie - za skórę Wyprawia śluby, uczy wesela Zacienia pogrzeb Rozświetla chrzciny Tak to się toczy, bo jest i zboże i łan zielony Zbieraj kasztany Zasiewaj łąkę Otruj pająka Krochmal obrusy Nie szukaj słońca Lecz chroń się przed burzą I nie rządź wiatrem Bo wiatru śmiech Kupuje oddechy Jeśli coś wiesz o "ostatnim tchnieniu" Nie życz drugiemu ... Co tobie ... miłe? "Ja tęsknię ... za CZYMŚ" – mówisz niepewnie - taki jest człowiek w tej sztuki antrakcie Godzić się trzeba Z tamtym i owym Nie bardzo umiem - dlatego żyję i z każdą sekundą – TEŻ ...umieram, choć żyjąc ... trudno to zrozumieć ...
  23. Zabiorę Boga w każdą drogę, nawet - jeżeli mnie nie chce. Mamonę? Cóż - także wezmę z sobą - w uparcie ... oślej sakiewce A kiedy będę przechodzić - koło portali i ikon, koło konstrukcji ze stali, meczetów i gdy już minę Rubikon ... to wtedy się zastanowię, czy ... lepiej wyjechać z miasta, czy kupić kilo bananów i jakie upiec z nich ciasto ... Nie! Nie pomyślę o śmierci! Bo po co mam teraz ginąć? Wielcy bohaterowie ... jak oni mogli przeminąć?! Czy ktoś dziś o nich pamięta? Ktoś inny niż pomniki? Czy oni tylko myśleli: 'zapełnię podręczniki!'? I tak właśnie o tym myślę, idąc przez obce miasto: o czymż ci ludzie wciąż tak myślą?! Ech, lepiej upiekę to ciasto ...
  24. @calluna Wow, jak miło DZIĘKUJĘ! i pozdrawiam :)
  25. I objawiło się ... Te pokoje Odgłosy kroków I dywany spleśniałe Wiedziałam, że cię tu znajdę Ty - i twoje cygara I fragment przemowy sprzed roku Pomarańcze na półpiętrze sutereny I mój pot na olejnym obrazku Co zobaczę jeszcze? No bo chyba nie kota Co płacze - na płocie niespełnionych nadziei Nie wiedziałam, że siebie tu znajdę. W tym słowniku nie ma słowa: "ogień." Jest tylko Paryż i Francja A na tej wyspie, gdzie JA płynę, nadal rosną nagietki Czy mogą? I święta Matka z Gwadelupy uśmiecha się łaskawie. W kieszeni pomięte papierki Freski tamtej chwili Pod ścianą Wybawień A dzieci ... śmieją się jeszcze? Nie wiedziałam, że umiesz aliterować! I że znasz zgłoskę frustracji. I że pleciesz wieńce Płóciennej samotności A tam w dali..... To statek? Niedostatek tęsknień. Tak niedawno wodowany ... I ... powodowany - szczęściem Czas też wartko płynie. Pod prąd – i w zamencie. Ktoś kazał to pisać A nikt wziął za rękę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...