Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 253
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Moje łóżko to nenufary snów, wulkany traw i archipelagi myśli - muszę się trochę przesunąć - to ... może kiedyś ... mi się ziścisz W myślach zgrzeszyliśmy już - uczynkiem i zadbaniem, niezdrowym egoizmem, haniebnym pożądaniem Przesuń się! Zrób trochę miejsca - proszę! Moje życie z tobą to ulewa: gdzie parasol - nie wiem, ciągle brak ... Ale za to dobrze wiem, gdzie są kalosze
  2. Poprzedni wiersz był słaby, Ale mówiony sercem Ten też nie będzie lepszy - choć nie pisany w rozterce Zmyślenie lubi roszady i lubi się zbytnio zamyślić Może to także dlatego, że widzę zbytnio ... nie wszystich: tylko tych, którzy grają - w bilard, ale bez kuli, panów, co wolne żarty lubią do skroni przytulić, manatki - które się same ... na rozkaz zapakują, jarzące się samochody, co pod latarnią parkują... A może ... nic się nie stało, być może jeszcze zobaczę... wierzbę płaczącą i z chleba - pełne miłości kołacze Kołaczę do komnat pustki i ktoś mi wreszcie otwiera, pytam, czy jest ktoś w domu: 'jaki dom? To kwatera. Kwatera główna, w której - nic tak właściwie nie wiemy. Z reguły ktoś jest obecny, zazwyczaj przystraja scenę, oczekujemy - i słusznie, że coś się tutaj odbędzie. Jeśli nie dzisiaj - to jutro, jeśli nie tutaj - to wszędzie. W kwaterze tej zarządzamy - brakiem umiejętności. Zazwyczaj ... ktoś tutaj żyje, jedzą też, sadzą pędy. Niektórzy są zatrudnieni. Inni - czytają Orwella - piszą też własne orędzia. Są przepełnieni wartością. Co bardziej oświeceni - chodzą się modlić w niedzielę ... No, trzeba coś z sobą zrobić - dostrzegam tabliczkę nad wejściem: ''Życie - wstęp do Kwatery'' ...
  3. Po co się uganiać ''za wszystkim,'' i po co ... wwąchiwać się w goździki, spoglądać w sufit hali przylotów, po co obstawiać błędne wyniki Cud się nie będzie wydarzał co dzień - ktoś musi zrzucić go ze świata dachu Miłość nie zakochuje się ''w tydzień,'' Morze nie styka się z piachem: albo go niszczy, lub - głaszcze, bywa, że z czułym rozmachem ... A czasem nawet mu śpiewa, marząc wśród sztormów o ... suszy i wypatrując szalupy, co burzę ... uczuć poruszy Tak, że ktoś zechce wyjść z domu Ktoś inny ulepi bałwana A przyrost naturalny będzie aktywny co rano Ukryją się malkontenci i ci, co piszą wiersze, co ukrywają w szufladach - rozczarowania popiersia A może ...? Też wyjdą z domu, uśmiechną się pod nosem, wykupią lot do Rio i wrócą - zgodzeni ... z losem Bo trzeba mieć dyscyplinę - aby nie zwariować, trzeba mieć dobry gust - by myśli ubierać w słowa i trzeba też mieć wolności ... każdą od wszelkich: 'muszeń,' użalań i powinności Trzeba też kochać ludzkość i to nie tylko ''przy gościach'' ...
  4. @Paweł Artomiuk Wielkie dzięki za tą recenzję - mega trafną zresztą. Już zresztą zostałam podsumowana, że do rangi 'Skowytu' moje wyliczanki raczej się nie kwalifikują ;))))), ale tak to właśnie wygląda: kiedy piszę, to jest to dokładnie taki werbalno-myślowy 'potok' - z którego, jak sam zauważasz ok. 70-80% można 'odcedzić' jako dobrą frazę i rzeczową treść. I właśnie Twoje spojrzenie na tą 'technikę' od strony nieco psychologicznej naprawdę ma sens - o tym 'zagadywaniu' jakichś faktycznie istotnych treści czy problemów. Z reguły zresztą pewne motywy bardzo się powtarzają, tj. np. JAAAAA ;), ja versus Bóg, Szatan, kobiece 'dylematy' itp. - no i oczywiście wszystko zapakowane te wyliczanko-rymowanki. Zazwyczaj ta treść wylewa się ze mnie i MUSI być rym - nawet jeśli jest to zbędne, tandetne czy naiwne. Cieszy mnie to, że jest tu kilka osób, które wnikliwie czytają to, co piszę - są obiektywnie krytyczne czy nawet proponują znacznie lepsze wersje utworów, które ja uznaję za gotowe. Wrzucam tu wiersze, które tworzę od 2017 roku - są i 'gnioty' i nabufonione patosem refleksje, ale to jest moje postrzeganie - może kiedyś stworzę coś, co uznasz za sensowne, ale - to może jeszcze trochę potrwać ;) Pozdrawiam! :)
  5. Wiadomości o poranku, nocą - prawnik, geodeta zakochanie - o dziesiątej, popołudnie - dażmbodżetem Plac Wolnica o północy - dziwnie zniewolony, słownik, diariusz, skoroszyty, telefon do żony, gdzieś w Hiszpanii - kastaniety, lekcje tańca, angielskiego, kurs biblijny, nauka jazdy, przyjaciółki - w pubie, w piątek, przyjaciele - po ulicy Jest ambona, jest mównica, jest wykładnia - tylko czego? Jest też Bóg - Jahwe, Budda , Allah, jest i "mam już dość wszystkiego" Samobójstwa prosto z mostu, list w sienniku, notes, piórko, są uczucia - zmarnowane, walki - niewytrwane. Jest debata, są zamieszki, kino - bez recenzji Są biskupi, są szkaplerze, lary i penaty Jest i biedny i bogaty, dary i intencje, kontrowersje na rowerze, gra rynkowa i gra w klasy Jest siatkówka i pilates, sądy, ministerstwa Są zawody, olimpiady, Donald Trump i wódka, miś pluszowy, dach nad głową, rozmowy o smutkach Czarny likier do obiadu, szlafmyca i rąbek - są pomadki, liście z waty, jest i seksu stągiew. Czas się skupić, czas rozważać, czas na analizę Ministrowie i geniusze, grad, opady, szusze Jest waluta i jest wyszynk - szczęścia i nieszczęścia, mordów i cyganek Siebie - chyba nawet już nie słyszę Brak mi ... sensu i przesłanek? Gdy wybieram i ubieram, sapę, troskam się i dziwię, gdy sprzedaję i kupuję - ktoś znajduje niszę Bardzo wszystko to przyjemne - czasem - słyszę ciszę, Wtedy szlocham, wtedy pytam: "czy gdzieś w tym jest ... ŻYCIE...?"
  6. Żadnego wiersza. Półka na zmartwienia Plastelinowy żołnierzyk Ulewa, niby majowa - i trochę za bardzo ... za kołnierz nie wylewa Słucham szumu piasku - syczy jak anakonda - 'Deszczową piosenkę' chce śpiewać ... Cukierki z nadzieniem z brandy Atłas spotkania z Churchillem Cyklotymiczne baseny, Meandry bez żadnych taktyk - głęboko strategiczne ... wprost przeciwnego kierunku ... stoicko newralgiczne: ocieplonego klimatu, który w lodówkach się chłodzi, stacjonarnej migracji, która z granicą się godzi, powinszowań przegranej, wygranych kapitulacji, eutanazji - za życia, aborcji osób - narodzonych ... Walą się dachy stuleci, a jedna sekunda - stawia fundament To smętne przeznaczenie - popija z kryształów - szaleństwa ... autorów jeszcze nieznanych Alkomat normalności - ziarnkiem gorczycy rzuca o ścianę, totalne bezkrólewie - zatacza się, bo jest panem Francuski pejzażysta, peruki i pergaminy - mogę dziś zostać na obiad? Świat głodny w ciemnych barwach, a przesycone pustynie - w odcieniach akwamaryny... Obrazy Matki Bożej, pieczątki z alfabetem, pola pełne popisów, pamiętnik pisany impetem - wszystko wciąż w nas dojrzewa, choć ma lat ponad -dziesiąt Złocone ciężkością ramy, a lekkie jak piórko wspomnienia - rzadko to tak wygląda: Po śmierci chcę dalej być z sobą, po śmierci chcę dalej żyć życiem! Po życiu - pozostać sobą! Gdzie pani niesie te maki? Kociołek z opium i ... róże? Po co się pani ... zadręczać? Po co się szczęściem ... odurzać? Po co się pani wdaje - w dyskusję z samą sobą, nawleka igłę na nitkę, oddaje coś, by to zdobyć? Nie wolno zataczać kręgów - wokół bitwenych stołów W kryształach ... ziarnko gorczycy - ktoś to trofeum zdobył ...
  7. Wypuszczam balonem we wszechświat - wszystkie odcienie siebie Czasami - bywam pokorna Częściej - modlę się gniewem I w trzeźwym odurzeniu - dopijam - litrów siedem: z pucharu siedmiu dni, lat tłustych i lat biedy Czasami - niechęć zachęca, by z deszczu skoczyć pod rynnę Gdy chcesz ją przepłynąć jachtem - mosty są już nieczynne
  8. Zrezygnowałam z ludzi bardzo dawno temu. Coś sobie przypominam, chociaż - bardzo mgliście Istnieli w środku nocy, istnieli także rano Czasami - częściej ... rzadko - intencje mieli czyste Należało się dostrajać - w społecznie układne szatki, być miłym i pokornym, na sercu ... miłości nosić łatkę Pewnego dnia o drugiej - udałam się na wagary I po naradzie długiej - straciłam w to wszystko wiarę W pikuty z samym Mefisto - wygrałam chałwę i lody Kłaniamy się sobie z daleka Symbioza wzajemnej zgody Czy raczej może zgodności: spowiedzi, rachunki sumienia, palące krytycyzmy, chowanie dumy do cienia A w świetle słońca niech błyszczy: ''przepraszam was wszystkich, że żyję,'' jesteście tacy wspaniali ... Wyrzekam się siebie - ktoś ... pije? Do mnie czy za moje zdrowie? Tak, tak - Bóg zapłać za życzliwość! A ludzie wszyscy to ... gdzie są? I w tym jest kluczowa wątpliwość ...
  9. @jan_komułzykant Dobre. :-)
  10. W przytulnym barze Borderline - dziś była strzelanina A w mej stabilnej duszy - deszcz nabojami zacina Pytałeś przedwczoraj, czy bardzo chcę - śliwkowe lody McFlurry Nie! Proszę, zabierz mnie stąd - natychmiast! Poproszę ... w Stołowe Góry Tam ... koronkowy obrus nieśmiało flirtuje z zastawą: namiętność serwują z postem, czułość - z moralną podstawą A miłość...? Nie pieści sprośności, gdyż prawda jest jawnie bolesna: cielesność tak mocno doskwiera, jak chory ząb ... niemądrości W przytulnym barze Borderline, szaleniec pozbierał naboje: ''Jak się pan miewa, Szeryfie Kernberg? Czy wie pan, że się pana nie boję ...?''
  11. W przyszłym roku polecę do Las Vegas. Zapomnieć o pustych ulicach. Pamiętać o reszcie życia. I o niepełnych księżycach. Bywają tacy mężczyźni, że nie potrzeba drinków, by stracić dla nich głowę. Są dania w opakowaniach - a wcale niegotowe. O tym dokładnie myślę, szykując się do podróży: bogaty wewnętrzny monolog - przedśmiertność się wówczas nie nuży. Moim marzeniem było - mieć tylko jednego mężczyznę: takiego, co by mnie kochał i miał na ciemieniu bliznę. Przyjechał więc raz do domu - rycerz w przepięknej zbroi, by zwalczyć problemy na naszej orbicie - dwoił się i troił. Aż przyszedł 'tamten' listopad - odleciał do Vegas pierwszym lotem, a ja - wróciłam na nasze słońce, nie myśląc, co będzie potem Bo lubię różowe pokoje, lecz lubię też mroczne ulice, osikane bramy, sypiące się kamienice, ciemności i światła bloków, gdzie 'Bóg tylko wie, co się dzieje' - choć to nie jego dzielnica, bo tam chyba nie 'zaistnieje' I długo chodziłam bez celu, prowadząc swe monologi: tu - mleko jest tańsze w niedzielę, tam - smalec jest w piątki drogi... I ... zapomniałam o księciu, już nie czekałam na 'względy' - dostałam zresztą telegram: 'będziemy przejeżdżali - tylko, że raczej nie tędy.' Przeszłam więc z wieży kontrolnej do wieży z kości słoniowej, w tłocznym autobusie - zmysły wysłałam na łowy: raz był to ksiądz - bez sutanny, ławnik i portier sądowy, później ... był też prezydent i gość od wózków widłowych Zaczęłam więc skupować: żele z brokatem i depilator, antykoncepcję - taką z nalepką, pas do podwiązek oraz wibrator I dziś już mogę powiedzieć śmiało: że wiem o świecie całkiem niemało - często odbywam takie podróże, gdzie cnota zwinnie tańczy na rurze, a matka siódemki małych szkrabów ... majtek nie zdejmie - bo ... 'wstyd by zabił' Wracam z zakupów w butiku w Vegas, mijam kolejkę po zapomogi, za zad mnie łapie jakiś koleżka, tuż obok rumak, zbroja i reszta ... ''Dziś 'happy hours'! Pani ... tu mieszka...?'
  12. Zbyt drogo...? Nie bierzesz? Rozumiem... Sam wstęp do moich myśli kosztowałby 365 tysięcy marzeń pomnożonych latami bez ceny ...
  13. Ludzie myślą najprzedziwniejsze rzeczy - rozkraczając się w bramach, fotografując swoje płaszcze, na obsceniczność zamach Zwyczajne przedziwności I wszystkie odcienie szarugi W pokoju bez mebli - katar Ten wieczór będzie długi Ktoś gra na wiolonczeli, ktoś inny stroić ją zaczął Ot, tak wygląda życie Bogaci się bogacą, biedni - spadają z konia - było, nie było - kucyka A tym po samym środku, pejzaż po drodze umyka W zapamiętaniu, czy - zapomnieniu - potrzebna jest lecytyna - magiczna pigułka zapału, co zawsze przypomina: 'i tak warto żyć, cokolwiek do ziemi cię kładzie - kołysankami utrapień, trucizną ''w zmienionym składzie'' Mam plisowaną sukienkę - tylko na takie okazje, gdy Diabeł mnie bierze pod rękę - kokardy są już w zestawie Kocham wczesne jesienie, późne - też nie zaszkodzą Jak ćma roztańczona w klepsydrze - idę piaszczysta drogą Oglądam każdy liść klonu, jak gdyby miał w sobie znak wodny A wszystkie przygody świata - na sobie - kapcie wygodne Rozsiadam się w nocy fotelu i każę podać kawę Ktokolwiek zechce się przysiąść - wyproszę go łaskawie ... Oż kurcze! I co to ma być?! Wszystkie Paryże i Londyny wciąż patrzą się - niewzruszone Sceptyczny Budapeszt - zapewne szuka żony W Moskwie - z pewnością mają prezydenta Rzymska diecezja - nie całkiem święta Czy ty mi życzysz ... dobrego roku? Jesz pajdę chleba z jednym z proroków ... Ja tylko tłustej szynki donoszę O Boże ... dary, rzecz jasna, żarliwie proszę I wypatruję ich dniem i nocą - jadą pociągiem ... , może karocą ... ? Do sklepu schodzę o piątej rano: kawa bez cukru, jeden kabanos I dalej czekam - na ludzi w metrze ... z nadzieją patrzę Ten - w jasnym swetrze - mówi, że dary przybędą potem: coś musi wiedzieć - jest ... kulomiotem ...
  14. @umbra palona Rewelacja :)
  15. Reiteruję siebie, rzędami czytam dane, tłumaczę statystyki, espresso ... spowalnia mnie z rana Odbieram telefony, wysyłam wiadomości, oglądam kabarety, na obiad ... nieważkości I chodzę znów na zakupy - chleb zdrożał 20 groszy, czy pada, czy nie pada - w zwyczaju mam nosić kalosze, Czytuję dobre książki, lecz także i - nieciekawe Przy drinku z politykiem, rozmyślam, co to: ''guawa'' Do domu wracam taksówką I prysznic z pomarańczy Rozmowa, maseczka i w kółko... wspomnienia, myśli - ich tańce. A potem - zdanie modlitwy... Tak. Jedno. Postrzępione. Być może coś mnie omija, gdy biegnę w ... żadną stronę? Świeże ubranie do pracy, notatki i rozmowy i łóżko zaścielone, choć tylko do połowy To było najpiękniejsze - mieć świat i czyjeś ramiona, jedno dotknięcie, ciepło ... CUDOWNE, NIEWYSŁOWIONE ... Samo południe miłości A teraz siedzę przy zmierzchu i raczej na nic nie czekam, nie biegnę w ... żadną stronę, i raczej też ... nie uciekam Tak, Bóg istnieje na pewno - na wielkiej balowej sali, tęsknotę łaskocze froterką, dostrzega mnie w kącie i chwali: 'Nie wierzysz w życie na ziemi?! Że myśmy się wcześniej nie znali....'
  16. Litera zaczynająca się na ''Q'' I cyfra o kształcie liczby ... dziewięć Pudełko niepojemnej sześcienności Wiedza - zawarta w obszernym ''nie wiem'' Literatka bez natchnienia - pusto ... Mój mąż zabił się, kiedy miałam lat ... nie bardzo dziesięć Później wrócił jeszcze na chwilę, mówił, że nawet w grobie czuje niechęć - do mnie i do mojej zbyt przyziemnej chęci, do spełniania zachcianek i płacenia dziesięcin Tylko, że to powiedział później - gdy w stanowym więzieniu odsiadywałam karę za atak na chochoły - róż herbacianych i białych - bez najmniejszych skrupułów - rok cały były ''doły'': ławka na koszt podatnika - myślałam o zeszłych stuleciach, czasami jakiś zmruszały pomysł naszedł mnie i ... odleciał Nie chciałam zgłaszać wniosku o napastowanie - wolę pastować buty - pomysły nie chodzą boso A czasem ich pokłosia nie zgładzi zwykła kosa Dlaczego nie mam potomstwa, rumaka i kota z fiołkową kuwetą? Dziwne, że o to pytasz: nie miałam zwyczajnie ochoty z gackiem bawić się w kreta Wolę risotto z truskawek, kolejną samotną wiosnę - a wewnątrz moje życie, które jest całkiem radosne I zawsze przed północą - wjazd do staruszka na wieży - mędrzec ten wie bardzo dobrze, że zmuszać nie należy - żadnego pancernika, by zmienił się w królika i uspołeczniać kata, by trząsł się jak osika - pod twardym spojrzeniem jednostek - wielce praworządnych Pod wieżą ... golgota ściętych głów – tak, tych najbardziej ''porządnych'' Turlają się w stronę nabrzeża - z dala od starca i wieży Widocznie komu innemu z cnót swych pragną się zwierzyć ...
  17. Mam fioletowy zeszyt, w którym pisałam purpurą: "- ziemniaki dwa kupić w sklepie - jak dżinsy - to z tyłu z dziurą" Charakter pisma mnie zdradził, i wyszło na jaw, mój Boże, że będąc przejazdem w Trzebini - zaczęłam walkę na noże Ktoś zaczął senną dyskusję, że prawi do lewych - pośrodku, Ktoś dodał argument pusty, że centrum się pławi ... w wychodku Ja dorzuciłam od siebie, że "sprawa jest w państwie środka" Szyfrował to enigmą - partyjniak o ksywce 'Rzekotka' Badał, jak twierdził, więzy - w 'Partii Podziału Od Środka" Pan w kapeluszu - on - nie kolaboruje Pani w zamszowych botkach - światopogląd naiwny zawzięcie szmugluje, Pan w ramonesce - ten - nic, tylko zawsze interpeluje I w końcu wezwano policję, by, słusznie, uciszyć spory Od tamtej pory już spędzam w "Cafe Ignorant" wieczory ...
  18. I tylko proszę cię, a nawet błagam: nie umierajmy razem! Daj mi w tej chwili swoje zdjęcie! O, dokładnie to, na którym pozujesz POZA swoim ulubionym pejzażem: cztery szafy w lodowym pokoju i pies o imieniu Rolf na złotej otomanie – niby pies ... a też nie wierzy w święty wolumin wyklętego barda pisany po marihuanie ... A ty? Czemu jesteś taki zimny ... i wykręciłeś mi lewe ramię? Nie lubisz, gdy ściągam figi dwuwierszem na naszej otomanie ... ? Coś bzyczy na parapecie ... to szczęście - w musztardówce - przyjrzało się na przestrzał - swojej drugiej połówce I patrz ... zupełnie jak my - nie zamieszkują ziemi ... No, powiedz mi chociaż "dobranoc"!! Hm, milczysz ... więc może ... Bóg jest ... niemy?
  19. Uderzam pięścią we wszechświat - rozpada się na dwie połowy Kłania się grzecznie: 'Dzień dobry!' A dzień to ... stary, czy raczej nowy? Pytam, gdyż jest bezwzględną - kolizja ludzkich planet: codzienna, cicha, z pretensją, lub ta, co ''wie wręcz doskonale'' ... Pod wieczór zapalam świece, samotnej kolacji podboje: łupina włoskiego orzecha ... odłamek Arktyki na stole Na głowie - woreczek z prosem - to dobre na wady postawy. Mój niemoralny kręgosłup prostuje się ... trochę niemrawo Właściwie ... mogę za darmo ... w skupieniu kupczyć swym ciałem, mimo, że blade, masywne - zupełnie niedoskonałe – potrafi czynić cuda I ars armandi uwielbia tak samo, jak ars christiana - wieczorem klęka do modłów, a uda odsłania z rana Cóż! W zbroi uduchowienia - składamy wszechświat z powrotem: w jedną niespójną całość, po Ziemię - wrócimy potem.
  20. Zastanawiam się często, co ludzie robili w chwili, kiedy umarli: czy po nitce zwijali się w kłębek, czy z pieskim żywotem koty darli? Zastanawiam się czasem, czy żywi mają pojęcie o tym, że żyją, czy może w swych domach złotych, w przytulnych katakumbach - na wieczną drzemkę mają ochotę? Nigdy - nie myślę o tym, czy jestem zmarłym, czy żywym: denatem ''teraz,''czy raczej nieboszczkiem wskrzeszonym ''potem'' Myślę, że gdzieś pomiędzy, w tej 'nawie' przytomnie się skrywam: na jawie z reguły przysypiam, w snach - pełnię życia przeżywam Jak nowiu wypatruję każdej kolejnej wiosny: nigdy nie grzebę nadziei - niech .... zmartwychwstaje radośnie!
  21. Napiłem się martini, jechałem czerwonym skuterem i zasadziłem w ogródku kolcowój. Ale resztę życia zamierzam spędzić normalnie - pijąc odtłuszczone mleko i bacznie obserwując, czy sprawdzają się prognozy pogody
  22. Znoszony płaszcz i czarny ford - zdziera wyborczy plakat Sufit, metaxa, zielony wąż - i w sercu zrobił się wakat Czerwony tron o proktologa i salto - z palcem w dupie Ze mosiądzu broszkę z apatytami, chętnie od ... siebie odkupię, czytam w senniku: jak we śnie łupie, to jutro będzie 'po trupie' Nadal tu mieszkam, na tej planecie i kłamę od czasu do czasu, ambicję wożę w bordowej corvettcie - i bywa, że tonie – w atłasach Mój pierwszy 'były' miał: Michał Anioł - zapewne po pradziadku – ‘nie wiem i nie chcę, nie mam, nie umiem’ - nam razem zostawił w spadku Kiedyś na rybach nad Morskim Okiem zgubiłam chyba dwa grosze - teraz oszczędzam na pociąg na Fidżi, a ciebie ...? O nic nie proszę. Wiem, że nie przyjdziesz, kiedy ze smutkiem opuszczę pusty peron - restauracyjny w stronę Borneo odjechał już ... wieczność temu Noszę przy sobie: diabła, ogarek i czasem - Pana Boga, mój weterynarz siedzi na skarpie i każe mi chodzić ... przy nodze ...
  23. Pudełko pełne snów... Gdzieś wstążka zginęła od marzeń A przebudzenia nów - podwiązkę życia pokaże Poradnik, w którym piszą, że ''my'' to jest zaimek niekolektywny I ZOO, po którym harcują lwy - ściągając z flemingów grzywny Piętro, na którym mieszka pan Wspak - do przodu ma budzik o jedną minutę' A na bezrybiu dobry i rak - choć czyta Biblię bez obwoluty Laska wanilii rozbiera się - do tańca w ponczu z czekolady, W pieprzniczce jest trzeźwiąca sól - na stole rolada ... z degrengolady Lewar do tezy numer dwa - sofistka opala się teraz w Madrycie, a na przyjęciu do tanga gra - mój wróg, który ma ksywkę 'Życie'
  24. Na Islandii mieszka mój wujek. Hoduje czerwone krowy Nocami maluje pisanki, należy do świadków jehowy, przesiewa mąkę krupczatkę, kaszy gryczanej nie jada, wysyła imbir do Polski, z nacjami -afro nie gada, kolekcjonuje żetony - bo monet raczej nie zbiera, przeżył rozczarowanie, gdy zgubił pewien futerał - stary, przetarty od złudzeń a było w nim każde: "dlaczego," "a tamten ma" i "do diabła i "tak to już bywa, kolego." Futerał znalazł po latach, gdzieś w południowej Kolumbii, nie wiem, pewnie się znalazł, bo szukał, chyba nie ... tego Szukał pokrowca dla marzeń - złotych, różowych i miłych. Znalazł? Chyba nie całkiem ... Plandekę namolnych wrażeń: "później," "na chleb" i "zaczeka." Marzenia? Są na przylądku. Być może ... niedobrej nadziei Chcesz tam pojechać? Weź z sobą tylko etui na "szukam ... chyba ... na pewno...'' Przed skasowaniem biletu ... odpukaj pięć razy w drewno
  25. To mówisz, że byłaś w Londynie, w Chicago jeździłaś Loopem, w spadku po babci mieszkanie, że biegasz, by mieć zgrabną pupę, że jesteś szczęściarą w miłości i piszesz doktorat o zgłoskach, że akcent masz z rodu Tudorów i władasz czeskim i włoskim Znasz się na polityce, trendach, salonach, polotach, wiesz także, że w czasach dzisiejszych do ślubu nie czeka cnota Na półkach rzeźby, trofea, nad drzwiami - renifer w pletorze - zasług, osiągnięć i gestów - wielkie to wszystko, nie-boże? Koneksje, dorobek i cele, oklaski, czepki i blaski - gdy o tym myślę, to nie wiem, czy ktoś jeszcze na tym świecie otrzymał - większe łaski...? Sukcesy spieszą szóstkami, renoma - za nimi z przytupem, a ja ... ciągle jeszcze na Morzu Rossa - sukces poławiam "po trupie" Ty talent masz i urodę i z garnków nie lepisz z gliny - nie święci lepią - tak wiem to Ja moje ... "a, z plasteliny" Przebojem, podskokiem, szczęściem - budujesz swe podwaliny, tylko pytanie: dlaczego - w twym zacnym towarzystwie - nie mogę wytrzymać jednej chociażby godziny...?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...