Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jan Paweł D. (Krakelura)

Użytkownicy
  • Postów

    1 624
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Jan Paweł D. (Krakelura)

  1. @ponick kolny A sorry, w pierwszej chwili pomyślałem, że to do mnie. Kajam się. Nie zauważyłem, że to nie do mnie.
  2. Oddaję na wyporność wszystkie sprawy ważkie i ważki lekce ważę, nartniki na płachcie rozpiętej powierzchniowo a płynnie nad mułem, pod cienistym opadem wypornie się czuję. Jak w banku ochłoda i dno bliskie pode mną, stały dopływ fotonów przez sita szum w srebrno na wodę się rzuca i opal skrzy na liściach, nieważki w tej niedzieli wciąż zdatnej do życia. Skąd wiersz na ważki temat mi chrzęści jak suchar, wonią rzeki nasiąka leniwie gdy ucho by można przyłożyć aż do ziemi po tętno mamuciej legendy - hen dawno, daleko -
  3. @valeria No mogę, ale to nie jest mój dom, my go tylko pilnowaliśmy, bo znajomy wyjechał z rodziną na urlop. Dzięki.
  4. Coś mnie tutaj uczula, woń kwiatów w ogrodzie albo las na odgłosy gdy cicho gałęzie zwiesza nad ogrodzeniem z drutu, sosny młode głucho szyszki zrzucają pod bosą podeszwę i ciche podchodzą aż do schodków drewnianych na spokojną werandę, która swój ciąg dalszy drewniany w podłodze za przeszklonymi drzwiami znajduje, wyprowadza wzrok i słuch na nasyp kolejowy, żwirową drogę, skąd zawracam i kładę na kanapie, dom ucho wyczula na dziwny śmiech za oknem, który milknie zaraz gdy tylko otwieram i w ciemno patrzę, ucha nadstawiam na las, gdzie trzask łamanych gałązek przybiera pod włochatą stopą i zwierzęcy ryk nabiera konturów kudłatych, dwunożnie wywiedzionych z drzew, wściekły jest i chce się prześnić do nas przez sito z drutu, za chwilę zobaczę. Twoje – chodźmy na górę – brzmi jak uciekajmy, jeszcze długo w nocy po przebudzeniu, nawet widmowy jest poczciwy i na cztery łapy biały labrador.
  5. @huzarc Jak uważasz, ja jestem tylko czytelnikiem.
  6. W tym wierszu jest ukryty dobry wiersz. Jak dla mnie za dużo archaicznych patetyzmów, ale jakby nad nimi pomyśleć to by było dobrze. Moim oczywiście zdaniem. Kadzidło mięty, letnia pożoga lawendy - już brzmi inaczej. A tu straszne nagromadzenie w jednym zdaniu: cisza, komendy, szkwał, krzyk... za dużo.
  7. To dopełniaczówka, czy ten konar był wygięty przez most? Bo jeśli dopełniaczówka, to chyba by lepiej napisać to inaczej. np. w most konar wygięty, jak most wygięty konar, itp.
  8. Czyli Polacy do Tajlandii już nie jeżdżą?
  9. Nim w starości się pogrążysz, pomnij, że z łopatą zdążysz.
  10. Kto jest bez winy niech pierwszy podniesie rękę za ustawą o podwyżce poparcia społecznego
  11. My potocznie mówimy, że się nie przelewa, siedząc nad potokiem i zarzucając wędkę, a przecież potok płynie – fakt - bezsprzecznie ziemia przelewa się w kościół a kościół spływa w ziemię, gdzie z małego ziarenka wkrótce tryśnie drzewo i przełoży energię, zamknie ją w kopertach, które prześwietli słońce, w korze, gdy się przez nią przegryźć źrenicą żeby włókna poczuć w szczerbach, między zębami, wyssać, samemu stać drzewem, poczuć prąd, który biegnie w gałęziach i skrapla w zielony opad, żółknie, w czerń oddaje siebie, którą rozświetlił orgazm siwego Einsteina. My potocznie mówimy, że się nie przelewa, więc po co ten słów strumień, skoro człowiek przez wiedzę suchą stopą już przebrnął na lekcjach, w mowie potocznej przysnął gdy po szybie krople spływały do rynsztoka, a jakimś tam Einstein ongi siwy łeb stargał, Newton jabłkiem dostał swoją drogą próbując imienia w równaniach zapisanego dociec. Nas ziemia obciąża potocznie, i wszystko nam jedno, a niech nawet będzie płaska na słoniach, chociaż te przetrwają pod nią, gdy będą deptać dwunożni, żelazne kije wzajemnie w siebie wymierzą. Tak bardzo nam potocznie nad rzeką, na dodatek większy cięższy, szerszy z niej strumień i w nie do objęcia ocean spływa. A tu jeszcze trud – oddzielić potok od potoku słów, pokusę odegnać by nie mówić, że drzewo stoi albo leży, ono płynie i rośnie, nawet kiedy martwe transplantuje wciąż Ziemia na zielony język, ty na meble z Ikei. Ciężko. Tylko w trawę potocznie się położyć, wodą krtań opłukać, piwem głowę ochłodzić, odetchnąć, wetchnąć wiersz do plastikowej butelki -
  12. @valeria Wujek Google podpowie ;) Starożytne ruiny na Sycylii.
  13. Zamykam oczy, kładę się w tutejszej ciszy, która zaległa w tym co pozostało z ulic starożytnego miasta. Taka jeszcze nigdy nie tężała mi w uchu, w które spoza chmury wmieszał się odrzutowiec. Nie szkodzi, on tylko mówi jak ogromne jest niebo. Dużo bardziej przeszkadzają turyści z wycieczką, ja szybko wracam do, właściwie od siebie, po czym kładę w siebie na powrót kiedy odchodzą i milkną. Właściwie ja również tu przyjechałem z resztą autokaru ze studiów by trochę nawilgnął suszony przed sesjami mózg. Ze wzgórza senną plażę i południowe słońce wymieszane z morzem wiem, że zobaczę i zapewne kogoś znajomego spotkam. Już, jeszcze tylko fragment jak ostatni turysta z ziemi biorę z sobą, żeby odtąd rzucać nim jak spławikiem w przyszłość, w której szukam tej samej ulicy, w ciszy stężałej z odrzutowcem nad głową, uzupełniam wyłom, zrzucam na ziemię mój wstyd, oddaję jak każde słowo.
  14. @valeria U mnie? Może i tak, też kocham pustkę. Nad morzem nie jestem, za to w Kosmosie cały czas ;)
  15. W Kosmosie owszem byłem - i chociaż nie wierzysz nadal w nim jestem. Ty też. Gdy idziesz wzdłuż rzeki i kiedy wyrzucasz śmieć, to nadal jest Kosmos. Inaczej mówiąc Wszechświat, a w nim naokoło Słońca krąży kuleczka, a mówiąc wprost – Ziemia, na której mieszkasz, wobec Kosmosu niewielka, tyle co pyłek w słońcu, tak jak on na chwilę, chociaż na dłuższą niż ty. Tym co definicję mają płaską jak czoło – nie wierz, i nie wierz tym którzy mówią, że Wszechświat nie jest czymś więcej niż nieskończenie szeroką plażą na parawan, albo że działką na grill, i obyś tylko czas miał i pogoda była w ten weekend, będzie dobrze, nawet rybę do frytek wypluje ci morze.
  16. @ponick kolny Tak, kolumny zwalone, a przez upływający czas wyglądają jak coś biologicznego, jakby płynęły, spływały do ziemi. Wszystko płynie, a jedynie przez naszą ograniczoną perspektywę, na którą dany nam na Ziemi czas nakłada wąskie ramy, postrzegamy coś jako bezruch i mówimy, że stoi, że leży. @ponick kolny Na własnych oczach wejść - skrót, ten człowiek stał pośród tych kamieni, i pożerał je wzrokiem z jakąś cichą pasją.
  17. @Johny Dzięki. Bardzo lubię, sam maluję takie małe szkieleciki na swoich obrazach. Pozdrawiam.
  18. Organicznie wygląda po wielu stuleciach mozołu sycylijskiej aury. Upał trawę tutejszą żuje na susz aż w uchu się zbiera w sumę chór świerszczy, zwinne jaszczurki w pianie kolumn szukają chłodu, przedziwnie się zjawił człowieczek z aparatem i próbuje czytać przez grube szkła świątynię, z uśmiechem się pławi w porowatym kamieniu, oddaje się w przystań zwalonych podpór, on chciał, chciał tutaj przyjechać, żeby na własnych oczach wejść w milknące echo doryckiego porządku. Aparatu nie mam, poza tym w głowie na błysk pociemniało niebo kiedy zapatrzyłem się w drobnego człowieczka - jak kontrapunkt, istotny detal, który utkwił na moment zrozumienia, kiedy nagle wezbrał na sztorm budulec świątyń. Wielki łeb jaszczurki wychynął spoza kadru.
  19. Kołyszą się drzewa w powolnym szumie, gośćmi jesteśmy na chwilę dziś u nich - - Jolka i Doma, pies Kosmo siadł przy mnie, a drzewa nie wiedzą jak nam na imię. I nie wie barmanka, byle byś płacił, muzyka jak gdyby od spodu walił w membranę szalonym łbem katatonik, drzewa nie wiedzą, że ucho mam do nich, do rzeki za wałem, szemrze i błyszczy gdy szturmem wał bierze tłum rowerzystów, niemal widmowy peleton po zdrowie, na łokciach wsparłem o blat melancholię, siedzę i patrzę w powolny drzew pochód w budzie skleconej na gwoździe i obrót, do której wirus dorzucił trzy grosze, płacę i piję mój trud nawarzony - - z piany go wziąłem, o szum się opiera, jak wszystkie mury, najstarsza katedra.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...