Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jan Paweł D. (Krakelura)

Użytkownicy
  • Postów

    1 624
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Jan Paweł D. (Krakelura)

  1. Przeszukałam cały dom, znalazłam jedynie kilka pustych butelek po wódce, a przecież nie piłeś. Ten dom – owoc tułaczki w Londynie naszej wspólnej i naszego jakoś to będzie póki jesteśmy razem. Nagle muszę sama udźwignąć siebie, małą dziewczynkę, ten ogród i kolekcję płyt, która po tobie została w pustym pokoju, znaleźć słowa żeby pomóc zrozumieć dziecku czego sama nie rozumiem, że odtąd kiedy wyjdę do ogrodu będę patrzyła na las, który w niepojętym szumie zawsze będzie lasem, do którego odszedłeś. -------------------------------------- Alternatywna wersja zakończenia: zrozumieć dziecku czego sama nie rozumiem, że odtąd kiedy wyjdę do ogrodu będę patrzyła na las, który w niepojętym szumie wybrał grzybiarza aby przekazał złą wiedzę.
  2. Kłapouszna mi się podoba, nad gorącą pałą jeszcze bym się zastanowił :)
  3. @Franek K I to jest chyba sedno utworu. Jakże ludzcy jesteśmy nawet gdy jesteśmy "nieludzcy" Dzięki.
  4. @valeria No przecież zatroszczyłem się o niego. Wybacz, że nie wpuściłem do domu obcego człowieka, skąd miałem wiedzieć czy mnie np. nie okradnie? Nie wyglądał na chorego umysłowo. Może to taka natura ludzka, pies za okazaną pomoc odda ci się cały, człowiek poczuje się dotknięty, że mu przypominasz w jakim jest położeniu, współczucie go obraża, bo mówi mu, że jest godny współczucia.
  5. @valeria Wręcz przeciwnie, przecież zjadł, mi tylko resztki na podłodze zostawił do posprzątania, a zresztą, kto wie co on miał w głowie. @dot. Ja również dziękuję.
  6. Romantyczny włóczęga ma ludzki żołądek, dumę i wstyd - a jakże, ja także posiadam, oprócz tego pierogi z kapustą. - Porządek niech pan tylko zostawi (nie wkurwiać sąsiada) W porządku - odpowiada po ludzku włóczęga. Reszta jest jedzeniem i resztki na podłodze znajduję nad ranem.
  7. @w kropki bordo Tak, mimo to staram się pomagać. W ostatnią wigilię też bezdomnego zabrałem do klatki schodowej, przyniosłem mu pierogi, owoce, poprosiłem tylko żeby zjadł i nie zostawił po sobie bałaganu, obiecał że nie zostawi, że rozumie. I co? Zostawił na podłodze niedojedzone pierogi, porozgniatane, i papier... a śmietnik miał przed klatką. I co o tym myśleć? Za frajera mnie chyba miał. Nad rzeką nadal sprzątam, ale już nie za każdym razem. Był taki czas, że na każdym spacerze sprzątałem, wynosiłem po dwa wory śmieci, w końcu poczułem, że ja już prawie nie mam przyjemności ze spaceru, bo skupiam się tylko na śmieciach i tylko śmieci widzę, a i tak za kilka dni syf taki sam.
  8. @valeria Nie znam się na tym... staram się tylko żyć w miarę jak najlepiej (z różnym skutkiem), jak najmniej krzywdzić ludzi... W miarę możliwości pomagać... Mam wierzącą mamę, miałem wierzące babcie i dziadka... Szanuję ich, ale mam swoje zdanie. Po prostu, mam prośbę: nie nawracaj mnie, a wszystko będzie dobrze.
  9. @valeria @valeria Wszystko mi jedno, ja akurat nie chcę być nawracany ani na tę, ani na żadną inną religię. Ja nikogo nie nawracam na nic, ani od niczego nie odwracam, i tego samego oczekuję od innych. :)
  10. @valeria powiem wprost: nie życzę sobie nawracania. Nie chcę Jezusa, nie chcę kościoła, a baranka ewentualnie na talerzu bym widział, gdybym nie przestał jeść mięsa.
  11. @valeria Myślę, że to co mówisz to rażąca buta i brak pokory, ja bym na Twoim miejscu cieszył się tym, że Jezus zbawił świat i był idealny, i że już nie musisz po nim poprawiać.
  12. @valeria A co jeśli przeznaczeniem człowieka nie jest bycie bez skazy? Czy ma zwariować, bo nie jest idealny jak Jezus Chrystus?
  13. Nie zabrałem ze sobą worka na śmieci kiedy poszedłem nad rzekę, żeby sprzątać po innych kiedy po mnie nie trzeba, grzeszyć chciałem ze światem, patrzeć, słuchać i wąchać. Nakarmiłem bezdomnego, do piwnicy go wpuściłem z prośbą żeby rano wyszedł zanim zobaczą go sąsiedzi, uryny kałużę po sobie zostawił – nie zmyłem. Krzyk w nocy mnie zerwał, na balkon wyszedłem: „Jezu, o Jezu, jeść!” - krzyczała kobieta jak obłąkana – zamknąłem drzwi, uciekłem, bałem się, że zza rogu wyjdzie następna.
  14. Znów tańczy wariat na rynku jakby po czaszkach na bruku niejeden patrzy i myśli - - wariat i tańczy bo kuku. Znów tańczy wariat jak w transie jak czaszki depcze kamienie, porozmawiałem z wariatem, wiem, że ma brudne sumienie. Twarz ma zaciętą, spod powiek mu przeświecają złe błyski - - ludzi krzywdziłem, więc tańczę żeby już więcej nie krzywdzić. To jest mój taniec wojenny, i moja największa bitwa, ilekroć słyszę muzykę tańczę zacięty jak brzytwa. Dlaczego tańczysz? - o siebie tańczę, O co ty walczysz? - o życie walczę o życie tańczę Więc klaszcz i tańcz więc klaszcz i tańcz
  15. Niechaj się czterej z trumną nie potkną i niech pogoda będzie na spacer, obym równomiernie dołu dotknął, grabarz uczciwie dostał za pracę. Ziemi na deski, tacy nie trzeba, (jeśli jesteś – za darmo i przy mnie) puśćcie muzykę, chociażby Waitsa, i obym nie przynudzał na stypie.
  16. Tu sobie popraw na rzec. Poza tym chyba jeden z Twoich lepszych, wersyfikacja wydaje mi się ok, ale może inni się wypowiedzą. Pozdrawiam. No zawsze coś tam w wersyfikacji można podłubać... niemniej wiersz ma swój klimat. Jeśli miałbym drobne poprawki wnieść to takie: dzisiejsza noc była smutna bez gwiazd i księżyca drzewa nie szumiały milczał wilk i echo sny się wałęsały - mysz i szczur mocno rządziły ciemność im pomagała pijany kumpla szukał strach się czaił myśl bała się myśleć na cmentarzu umarli o coś się kłócili dzisiejsza noc była sobą nic a nic nie kłamała można nawet rzec że prawdziwa była
  17. @Bronisław Suchy Mam podobne spojrzenie na "pana", aczkolwiek staram się nie pisać wprost o nim, kiedy piszę o naturze, stawiam na odczucie, jakoś przemycić go między wersami tak żeby nie narzucać czytelnikom słowa "pan". Może to po prostu mechanizm natury zadziała w końcu, już działa, kręcimy sobie bat. Pozdrawiam.
  18. A czym byłby świat bez lufy? Świat bez lufy byłby pusty, mdły jak rozmemłany budyń mózg by popadł w otchłań nudy wiatrem gnany jak ta róża. Temu przeciwdziała lufa, a tym lepsza jest im krótsza; droga do myślenia zmusza, długa, kręta jest i w różne strony, przeto człowiek w lufę ufność wkłada i nadzieję, że ten jeden dzień nadejdzie gdy po drugiej stronie stanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...