osobno
oswobodzone ciało
od oddechu cudzego
jestem osobno
powtarzam z radością
do siebie słowami
pojedyńczymi
jak liczone sekundy pod wodą
W zwolnionym tępie zaciskam
wargi i głos
zamieniłam w bańki
obłe i znowu osobne
Cofnę się z miejsca
samotnego i złotego
błyszczy mi w oczy
lustro siebie samego
Cofnę się dwa trzy
kroki duże robią nogi
długie cienie proste cienie
zabiegły zdeptały
świeżą zieleń
cofnę się i poprawię
słowa wygarnięte
z duszy ciemniejszej
bo wiem że ciemnej
Strasznie ludzki
ten nasz kult
tak się bawimy
chłopcy i dziewczyny
spocone ornaty
zdobne w kwiatuszki
i święte panny
Tak się bawimy
ładnie nam idzie
pochód chowa
pojedyńczą twarz
trąbka z trąbką
na krzyż