Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marekg

Użytkownicy
  • Postów

    670
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez marekg

  1. są sny w kolorach kołysanki pomaluj mnie jeszcze dziś śpimy przy otwartej nocy w kilku oknach mruczy kot w neurotycznej przestrzeni wędrują samotne gwiazdy i resztki gasnącego dnia nad łóżkiem niedokończone niebo i kolejna faza księżyca
  2. wędrujemy wzdłuż siebie pod wiatr jeszcze kilka kroków kilka słów skrawek drogi mieni się w odcieniu późnego lata za nami senne liście przed nami senne liście w niezapisane noce dokucza nam neuropatyczny ból lewej strony wiersza
  3. jeszcze jedna noc to nie powód do wstydu przekwitamy zgodnie z kalendarzem nago za oknem miasto tuli się do neonów stosownie do wieku pada deszcz w ciemności mokną ciała niebieskie
  4. pusty peron siedzę samotnie na okładce nocy ten z Olsztyna przybędzie za chwilę w moich wierszach pociągi jeżdżą punktualnie w strofach między stacjami gasną mijane miasta nie sięgam tam gdzie wzrok nie sięga kartkuję puste przedziały szukając konduktora na końcu zdania
  5. * * * palce na klawiaturze fortepian na jeziorze zatapiamy się w butelce schłodzon Ego Chopina * * * jest kobieta za oknem ósmego marca plaża niepokój ptaki * * * kartka i otwarta walizka mówi ci o ucieczce kolejnego wiersza
  6. wczesny sierpień przytulamy się w bezkresie morze uwalnia brzeg w skrawku słońca wschód napotkany grzesznik mydli nam oczy jesteśmy jak te kotki przed chwilą zrodzone mimo to zaczynamy marzyć
  7. właśnie szukamy gwiazd niebo dzieli się na drobne skrawki marzeń księżyc wypadł ci z ręki w słowach dalekowidza nie zastąpi tamtego rozumiem cię w pełni
  8. kiedy ujada deszcz tęsknię za parasolem kruczy dzień brnie środkiem kałuży w chłodnym kolorze niedziela kwiaty w kalendarzu zakwitną na czerwono wszystko w swoim czasie mruczą ciepłe filiżanki w kociej kawiarni pierwsze koty za płoty
  9. dziś wędrowaliśmy przez kolejny lipiec plik po pliku las tłumaczył na swój język nasze słowa zmieniliśmy kolor chabrów na okazalszy dzień bez chmur w bardziej nasycony błękit jaki jest kot każdy widzi wiele zależy od wciśnij enter
  10. w ukropie miasta zimne szklanki kostki lodu ułożę w ustach taki Rubik kolory ustalimy jutro powiedz to raz wiersze w walizce przeliczą każde słowo w pustej przestrzeni rymowanka kot czarny jak godzina przechodzi przez wersy
  11. kiedy kwitnie lato nasze sformatowane ciała siedzą na łąkach szczęścia kwiaty domalujemy później będą w ciepłych odcieniach intymnej miłości wśród fal powietrza błądzą zaspane koty w hermetycznym zielsku konie polne zasłaniam ręką niebo nim zgaśnie słońce adoptujemy nasze pragnienia z umiarem
  12. w nierozbudzonej ciszy nagie wiersze uczepione jaskółki z papieru odfruwają w nicość ktoś podziurawił niebo na początku była kropka i wers okaleczony w błękicie nasze siwe słowa wiatr targa za włosy
  13. na schodach zaprószona samotność w końcu wiersz otworzy drzwi ma muskuły i dwie kobiece dłonie siedzę na kartce papieru porażony piorunem niespokojnej nocy
  14. zrymowana twarz pojawiła się na nocnym muralu w objęciach kobiet zachmurzyło się niebo siedzieliśmy na jednej kropli padał deszcz na pofalowanej plaży smażyły się ryby w kilku wersach
  15. @sam Dzięki-poprawione
  16. list napiszę we śnie dobiorę kolor oczu i subtelny rodzaj łez potem domaluję puentę z mrugnięciem porzuconej rzęsy w tym spoconym świecie trzymam się za czoło i ranę głęboką w kształcie uśmiechu poczętego kata słowo wojna odmieniamy przez wszystkie pory roku
  17. Dziękuje za wszystkie komentarze .Pozdrawiam serdecznie
  18. w okruchach chabrowego wieczoru obudziły się się pierwsze gwiazdy namalowane niebo odsłoniło twarz kopuły cerkwi rozpromieniły się złocistą ciszą Jagiellońską przebiegł mozaikowy kot za kwadrans odjedzie ostatni pociąg jak zawsze spóźniony o jeden wiersz czytamy czas jest godzina ta sama i nieobowiązkowa za oknem spocony świat biegnie w przeciwnym kierunku
  19. nie pytaj już o nic dziwne przeczucia chodzą w naszych butach wstajemy samotnie pod wiatr lewą nogą w oknie czwartek wycięty skwer i kamień na kamieniu skrzydła ptaków szukają obłoków zawieruszyłem się w prognozie pogody
  20. @Leszczym Dziękuję
  21. w pustej cerkwi myśli klęczą w samotności w zaułkach wzruszeń nasze prośby przed ikoną pisaną łzami tli się światło oczyszczenia ziarna modlitwy anioł rozsypał na niebieskie pola między progiem nieba a wiecznością list niedokończony kilka słów zawisło na krzyżu czytam wiersze wskrzeszone
  22. jest dzień otwarty w okiennicach na oścież wędrowne ptaki rozhuśtały przestrzeń nie pytam już o nic między błękitem a skrawkiem kartki jest obłok odpowiedzi czerwiec rozpaczliwie przegania szpaki z kolorów dojrzałej czereśni
  23. potykamy się o myśli nadprzyrodzone nie odwracaj się chciałem ci tylko powiedzieć cholera nie mów do mnie tak więcej zostałem ugodzony słowem niezapisanym
  24. między pierwszą a drugą wskazówką jest chwila okno otwiera dzień zaspane słońce turla się między wersami sosny tańczą wokół zieleni twoje oczy mówią wierszem pod gruszą śpią poeci spacyfikowani letnim winem
  25. @Nata_Kruk Masz rację ale taki zbyt często nadużywany na Podlasiu zaimek bardziej mi pasował . Czasem wychodzę za krawężnik
×
×
  • Dodaj nową pozycję...