Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marekg

Użytkownicy
  • Postów

    690
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez marekg

  1. na podłodze namalowanej dzień wcześniej rozsypane i niedokończone sny w ciemności brakuje kilku odcieni i kawałka ściany po której spływa księżyc za oknem spóźnione pociągi mkną po zaspanych szynach chciałoby się ruszyć skoro się już pojawiło miejsce na peronie w ustach mentolowy powiew i pierwszy papieros budzik łuszczy orzechy
  2. słowa umrą w nieustalonym miejscu samotnie w ciszy bez koloru za oknem nieistniejącego autobusu z Rygi do Wilna okryłaś się ciepłym kocem i czekasz ten wiersz napiszę od nowa w ostatnią niedzielę zmienił się czas przez całą noc padał deszcz pordzewiały jesienne liście i stare samochody
  3. powiedziałaś że jedzenie pomarańczy pod prysznicem jest źródłem porannego szczęścia najlepiej przed siódmą i razem kiedy jeszcze nienamydleni opowiadamy sobie ostatni sen wtedy oczy mówią wierszem przebudzenie szuka słów kawa będzie lekko później gość nieproszony zapuka do drzwi
  4. tak swobodnie obracamy się między słowami za kropką zagubiony włos znamy się jak łyse konie w odcieniu porannej herbaty świat jaśnieje w cytrynowym słońcu to ma smak ciała nasze i myśli nasze wyjęte z fejsbuka przemierzają bursztynowy dywan z liści w załączniku jesień w niedomytym oknie
  5. @Alicja_Wysocka Dziękuję .
  6. kiedy układasz poranek między mną a tobą przytula się ciepła kawa ucho do ucha z uśmiechem filiżanki w puzzlach horyzontu brakuje kilku wierzb brzegu Narwi i kawałka studni mgła owija klonowe okna w promieniach słońca dwa żubry przysiadły na parapecie
  7. zbiegasz po wersach mojego wiersza mokre liście wirują wokół słów na polanie złotej i jesiennej dwa mozaikowe żubry Leona wiatr przegania październik we wszystkie strony od tej pory i zmarszczki wszystkie są nasze
  8. między wiatrem a żaglem ostatni rejs na przekór kalendarzom w cichym jeziorze odbija się lato las czerwieni się w jesiennej melancholii kilka zdjęć zrobię później przecież nie zostawiłaś mi kluczy ptaki wędrowne czekają na wycieraczce
  9. po pierwsze to gdzieś wyjechać zakręcić wodę zgasić wszystkie światła sprawdzić gaz na odchodne pocałować Chrystuska i ten klucz magicznie przekręcić dwa razy do końca jeszcze szarpnąć klamką na odchodne podróż peron gate bilet oddalam się od codzienności jeszcze chwila i teraz wszystkie nieba świata można rzec poezja w niezdrowym przywiązaniu do podróży zbieram autografy miast szukam siebie jest niedziela za oknem malują się góry żaden dzień nie powtórzy magii tego poranka
  10. jakbym czekał na spotkanie gdzieś nad potokiem słów wyrwany z pamiętnika ciszy odnaleźliśmy się za ostatnia kartką w nadziei na pokuszenie życia
  11. w parku wiatr słucham szelestu liści na rogu mętnej alejki pusta ławka jak zwykle pusta z niedomalowaną jesienią i wyrytym inicjałem uwielbiam kwiaty jak motyle siadam i zapominam że nie mam skrzydeł
  12. gramolimy się pod tym parasolem między pejzażem a jeszcze nie namalowaną nocą nad nami zimny deszcz pod nami zimny deszcz między kolorami skrada się kot i mokra luna w odcieniu mocnej herbaty
  13. @Nostalgi.Nemo a jednak! @samm Dziękuję
  14. oddalam się od siebie w lustrze pustka niebo rozpalone gwiazdami w kocich oczach świeci księżyc wygłaskane myśli snują się ku swojemu przeznaczeniu w zmęczonym oknie miasto zasypia na Facebooku
  15. skoro jesteś to podaj mi rękę przytulamy się w słowach pod wiatr chłodny wieczór gaśnie na skrzydłach motyla
  16. na pustej plaży chłodny wieczór w porzuconych muszlach dogasa dzień wędrowcy grają w ciuciubabkę wiatr skacze na skakance między nami klęczy rozpalony ogień gdzieś za horyzontem jest granica zrozumienia kilka słów i ugryzłem się w język
  17. składamy się z sennej warstwy noc przybędzie za chwilę w lustrze Berlin wdech i wydech księżyc obraca się w zachwycie za twoim ciałem mokną kolory lata w słowach pod wiatr szukamy odłamków rozbitego nieba
  18. po drugiej stronie okna noc niezapisana w sobotniej przestrzeni niebieskie ptaki wzbijają się w niebo mówisz coś przez sen siedzę przytulony do twojego wiersza
  19. trzeszczący łańcuch i dwa gumowe pedały Bonjour Paris jazz na początek z przepoconym shirtem po obłokach oniemienia w tęczowym koszyku chat noir i wiadomość dobre wino kup kotku co nie drapiesz w francuskie noce przeciwnie do tego rudego spryciarza i koniecznie teraz musi padać deszcz velib zostaw przy stacji Blanche twoja płochliwa- Ryża cnotka wieczorem z ulic grzechu uciekniemy do konfesjonału nocnych wyznań gardząc niesmakiem pa -Ryża
  20. po drugiej stronie brzegu świat ma kolor wczesnego poranka ze słońcem i kawą ci do twarzy teraz szukamy ciszy na skraju jeziora samotna plaża zanurzamy się w głębiny swoich myśli
  21. są sny w kolorach kołysanki pomaluj mnie jeszcze dziś śpimy przy otwartej nocy w kilku oknach mruczy kot w neurotycznej przestrzeni wędrują samotne gwiazdy i resztki gasnącego dnia nad łóżkiem niedokończone niebo i kolejna faza księżyca
  22. wędrujemy wzdłuż siebie pod wiatr jeszcze kilka kroków kilka słów skrawek drogi mieni się w odcieniu późnego lata za nami senne liście przed nami senne liście w niezapisane noce dokucza nam neuropatyczny ból lewej strony wiersza
  23. jeszcze jedna noc to nie powód do wstydu przekwitamy zgodnie z kalendarzem nago za oknem miasto tuli się do neonów stosownie do wieku pada deszcz w ciemności mokną ciała niebieskie
  24. pusty peron siedzę samotnie na okładce nocy ten z Olsztyna przybędzie za chwilę w moich wierszach pociągi jeżdżą punktualnie w strofach między stacjami gasną mijane miasta nie sięgam tam gdzie wzrok nie sięga kartkuję puste przedziały szukając konduktora na końcu zdania
  25. * * * palce na klawiaturze fortepian na jeziorze zatapiamy się w butelce schłodzon Ego Chopina * * * jest kobieta za oknem ósmego marca plaża niepokój ptaki * * * kartka i otwarta walizka mówi ci o ucieczce kolejnego wiersza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...