Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sekret

Użytkownicy
  • Postów

    231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Sekret

  1. Nie mam dziś ochoty czytać Kanta, ani Hawkinga, ani pisać wersów o urojonym świecie fantastycznych idei, tym bardziej tańczyć na pokazach dla dorosłych lub nauczać problematyczną młodzież o seksie i narkotykach. Chcę tylko pić do monitora, aż urwie mi się obejrzany film. Zasnąć tępo na sofie w pocie przestraszonego dziecka. I proszę nie mów mi, że nie powinnam, przecież znam doskonale kaloryczność tych kieliszków i nie będą to kielichy, z których pili starożytni w Grecji ani te okalające hipisowskie kwiaty kwitnące przy dźwiękach karetki. Pragnę jedynie rysować krwią słoneczniki na udach niezwiązane z Van Goghiem ani heliocentryzmem, lecz takie, jakie rosły dawniej w babcinym ogrodzie i którymi straszyłam kota przywiązanego smyczą do furtki. One będą pasować do wściekło czerwonej bielizny. Ty wiesz, że nigdy nie przestanę być estetką. To zadziwiające - jak sentymentalną okazać się może futurystka i ileż nienawiści zabliźnionej z niewiedzą zmieści w sobie ktoś o tak cherlawym ciele, kto chwilę wcześniej czytał Gandhiego.
  2. Nazwanie kwazarów krzynkami (w moim rozumieniu - okruszkami) jest dla mnie pomysłowe i posiada drugie dno, zwłaszcza w kontekście "kosmicznych ciast". Niemniej jednak nie za bardzo rozumiem zestawienia "kwazary są zbudowane z kwarków i kosmicznych ciast cząstek jądrowych i pionów". Zaczęłam szukać w google artykułów na ten temat - dotarłam do wyjaśnienia symetrii unitarnej między kaonami, pionami i mezonami eta, zaś wciąż nie za bardzo rozumiem, dlaczego podkreśliłaś akurat piony w budowie kwazara. A może chodziło o grę słowną? Pion jako cząstka, a także jako pojęcie z geometrii (kierunek czy cuś tam podobnego)? No i w zasadzie, to chyba nie istnieją żadne "cząstki jądrowe", ale rozumiem, że użyłaś tego sformułowania jako skrótu myślowego. Ogólnie ta zwrotka jakoś mi nie gra, szczerze powiedziawszy, wydaje mi się całkowicie losowa i niedbała, ale jest szansa, że nie dysponuję wystarczającą wiedzą na ten temat lub cechuję się zbytnią dbałością o detale. Byłoby miło, gdybyś w jakiś sposób mi to wyjaśniła, bo budowa kwazarów (zarówno dosłowna i realna, jak i metaforyczna) jest dla mnie interesującym tematem. Podoba mi się neologizm "mrugawica". Jest świetny, bo rzeczywiście - gwiazdy zarówno "mrugają" do nas, jak i tworzą się w ogół nich otoczki gazu i pyłu, tzw. mgławice. Również nawiązanie do mitologii, w kontekście gwiazdozbiorów, jest jak najbardziej słuszne, podobnie jak do teatru (wspomniałaś o co prawda o włoskiej commedie d'arte, ale mi od razu do głowy przyszedł szekspirowski teatr The Globe, w którym sufit symbolizował niebiosa). No i są jeszcze te słowiki - ptaki będące symbolem miłości i muzyki, które równie dobrze mogą w utworze stanowić o miłości człowieka do kosmosu, jak i puszczać oko do zwolenników Teorii Strun. Chociaż to tylko moja skromna interpretacja. Uważam, że zestawienie różnych skojarzeń, jakie przychodzą nam na myśl podczas obserwacji nieba jest ciekawym zabiegiem, i my również - jak wspomniany Syzyf - toczymy w górę głazy, próbując czarujący nieboskłon zrozumieć (jak na razie - wciąż bez skutku, ale małymi kroczkami się do pojęcia owej tajemnicy zbliżamy...). Pozdro!
  3. Ciekawy obraz. Podoba mi się sielankowy sposób, w jaki opisujesz ulicę i miasto. W poezji można zauważyć konwencję zestawiania w kontraście krajobrazu "Matki Natury" oraz miejskiego, industrialnego. Tymczasem w twoim utworze obie wizje żyją w zgodzie ze sobą. To coś nowego. Pozdro!
  4. Podobają mi się rymy przybliżone (niedokładne) i rytm wiersza. Również przesłanie okazuje się, niestety, zbyt często prawdziwe.
  5. @tetu @Lahaj Dzięki za komentarze :) Pozdro!
  6. @Victoria @Johny Dzięki za komentarze :) Pozdro!
  7. Mi się za to podoba ten "nocny żar". Takie nawiązanie jednak do poetyckości, żarcik kosmonaucik bym powiedziała. Pozdro!
  8. Splotłam meduzą ławicę włosów krępującą wzrok, rozplotłam perłową słodyczą mrok wśród parzydełek wrzącego czajnika i zaparzanych w nim zwłok czasu rozpryśniętego między hydrami, kroplami formaliny - pamięci o zatrzymanej w martwym kontinuum ekstropii, fobii (pro)społecznej, ja wiem – Tak, to jest to! W klatkach tlenowych mogą nas zamknąć, chociaż i tak nie będziemy już żyć – i nie! Nie przetnie naszej nici Mojra, gdyż dopiero po śmierci ona zacznie ją szyć! Zamroź mnie, jestem tylko embrionem, acz ciekawskim przyszłości, znasz mnie. Uwierz ze mną w świat, w którym mózg jest nieśmiertelny, a choroby znaczą tyle, co rozlane mleko, bo my i tak tamto z piersi Hery będziemy pić, i zdobywać te same ciała, które niegdyś ochrzciliśmy imionami bogów, i na tych ciałach będziemy uprawiać seks – Tak, to jest to! Wspaniała ludzkości! My wciąż się uczymy! Zwykłam – ty wiesz – często tak mawiać, gdy konstruowałam Partenon myśli na Twój właśnie temat. Pytasz mnie o grupę krwi Ja ci mówię: H(uman)+
  9. @Jan Paweł D. (Krakelura) Tak, oczywiście - jak wspomniałam, to tylko moje odczucie i utworu w życiu nie nazwałabym płytkim. Wciąż jest dla mnie wzruszający, tak jak napisałam na początku, a i to oczywiste, że gdy ktoś pisze o swojej historii, to nie każdy musi się z nią utożsamiać, stąd różne odczucia. Miłej nocy :)
  10. Delikatny i refleksyjny. Uważam, że dobrze oddaje "magię" miłości (kiedy dwie osoby śmieją się z drobnych rzeczy, a tak naprawdę ich serca są rozweselone, bo mogą przebywać razem, a owe ziarna sezamu stają się zwykłym pretekstem) oraz rozłąki (tak blisko te białe ziarna, bo na jednym rogaliku, a jednak ten rogalik taki duży). Romantyczny. Pozdro!
  11. Z pazurem, podoba mi się. Co prawda, kiedy czytałam początek wiersza, poczułam się wzruszona, mając nadzieję na głębokie zakończenie filozoficzne, tymczasem od polityki stronię i wydaje mi się płytka (mam jednak świadomość jak ważna jest ona dla kraju). Zestawienie choroby jaką jest rak ze słowami "myślę o was "pisiory", (...) dziś o przyszłej śmierci, naszej i waszej" wydaje mi się przesadzone, niesmaczne, produkujące dodatkową listwę nienawiści między warstwami społecznymi. No - ale to tylko moje odczucie, a i porównanie niepoprawnej (przynajmniej z punktu gospodarczego) polityki z chorobą zżerającą organizm jest trafione, trzeba przyznać. Wiersz ogółem przypadł mi do gustu - wyczuwam dobry warsztat. Pozdro!
  12. Podoba mi się. Zwłaszcza, że uważam, że trudno zrymować ze sobą wyrazy, które pochodzą z innych języków - dlatego końcówka brzmi dla mnie jeszcze lepiej. Pozdro!
  13. Staliśmy się gwiezdnym pyłem w ruchomych piaskach wyschniętej rzeki. Siarczyście żłobimy szkielety i skamieniałości machin urojonego czasu. Ludzkie rośliny rdzawymi kłączami kreślą reminiscencje - one mówią, że Ziemia podda się recyklingowi, one piszą Recykling z wielkiej litery. Północ minęła już bez wątpienia, by musnąć w horyzont Twego myślenia, spojrzenia na wszechświat jak na drzewo, a ludzkie rośliny w nim kłączami rdzawymi kreślą symbiotyczne kręgi, męki odejmując przeklętym przez roześmiany las pełen bezskrzydłych wróżek. Mamo, dzisiejszej nocy znów widziałam Kozła, twierdził, że nazywa się Matołek, on chciał bym zdjęła z niego podkowy Mamo, jestem tylko kometą, której warkocze zawiązują się wokół własnej szyi Przybyliśmy z daleka, tam też powrócimy. Przed Sądem Ostatecznym staniemy równie nietrzeźwi, co nieżywi - śpiące libertyńskie królewny zranione wrzecionem z zapętlonego w historii Kołowrotka Fortuny
  14. Bardzo ładne obrazy widziałam w swojej głowie podczas czytania tekstu. Piękne metafory w dosłownie każdym wersie. Pozdro!
  15. Niestety człowiek to tylko rzeczownik, a nimi rządzą przypadki.
  16. Nie warto, ale nie musimy na wszystko patrzeć ekonomicznie.
  17. Sekret

    Fizyka kwantowa

    Tytuł nieadekwatny do treści :) Generalnie jestem przeciwniczką tworzenia filozofii pod fizykę kwantową, głównie dlatego, że te same osoby zwykle nie wykazują się podstawowa wiedza na temat fizyki, a jedynię literacko interpretują pewne fakty, hipotezy, teorie. Treść posta w bardzo uproszczony sposób może nawiązywać do mózgu Bolzmanna lub po prostu teorii symulacji/mózgu w naczyniu. Superpozycja czy też zasada nieoznaczoności Heisenberga gwarantująca w gruncie rzeczy stabilność atomu albo zgubliwe pojęcie obserwatora czy "przyjaciela Wignera" nie są podłożem, na którym możemy obecnie kreować wizję świadomości. Zanim w ogóle byśmy się do tego zabrali, trzeba byłoby znaleźć brakujące połączenia między teorią grawitacji a standardowym modelem kopenhaskim lub znaleźć dowody dla teorii strun czy też pilotującej fali Broigle'a. Innymi słowy, potrzebujemy znaleźć Teorię Wszystkiego, zrozumieć w pełni zasadę antropiczną i wiele więcej. Wszelkie tezy dotyczące ludzkości stawiane w oparciu o pobieżne zrozumienie kwantów (jakby co to one dotyczą skali mikro, to samo nie dzieje się w skali makro... chociaż parę rzeczy mogłoby się pokryć znaczeniami przy teorii wieloświatów) są pseudonauką. Niemniej jednak jeśli chodzi o po prostu poetycka inspirację, to tak, fizyka kwantowa jest fascynująca (właściwie to ona w ogóle jest fascynująca) - sama często wykorzystuję pojęcia z nią związane w utworach lub gram na podwójnych znaczeniach, ponieważ postrzegam tę naukę jako przyszłość świata, w tym i być może filozofii - ale trzeba pamiętać o kolejności: najpierw zrozumienie nauki, potem ewentualna jej interpretacja, a nie na odwrót: interpretacja, a następnie zrozumienie nauki celem podpasowania jej założeń pod interpretację. Ps. Kwantowo to świetny blog, zachęcam do jego finansowego wsparcia! To świetnie, że ktoś tutaj też się tym interesuje :) Pozdro!
  18. Bardzo zgrabna, a jednocześnie "monumentalna" (w moim odczuciu) miniaturka. Zastanawiam się czy istnieje w niej nawiązanie to "posągu trwalszego niż ze spiżu" :) Pozdro!
  19. Powiedziałabym coś więcej, ale Justyna już o wszystkim (przynajmniej tym, co ja też zauważyłam) wspomniała. Podoba mi się "i dlaczego mdli cię od zapachu ściętej koniczyny". Koniczyna kojarzy się raczej wyłącznie pozytywnie (ta czterolistna przynosi szczęście, na tej trójlistnej św. Patryk ukazał ideę Trójcy Świętej - nie zważając na poglądy religijne, ta koniczyna też jest szczęśliwa, bo dzięki niej w Irlandii obchodzony jest 17 marca mini karnawał woohoo! ). Dlatego wydaje mi się, że osobę, którą mdli od zapachu ściętej koniczyny może cechować pewien werteryzm, a dokładniej - nie chce być szczęśliwą, woli pogrążać się sama w swoim cierpieniu, co w połączeniu z "nie wiem czy płaczesz czy się śmiejesz" naprowadza mnie na diagnozę zaburzeń bipolarnych.... Ale to pewnie takie moje tylko zboczenie niekoniecznie zawodowe - ot, napisałam to, co mi przyszło do głowy. Tak czy owak ściętą koniczynę kojarzyłabym raczej z czymś dobrym, a osoba, którą mdli od tego - nie jest dobra czy też szczęśliwa. Może też dlatego nie ma nic więcej do zaoferowania niż powietrze trzymane w kieszeniach. Wybacz mi prostotę myśli, jaką właśnie przejawiam :) Co do "z nor wyłażą cienie ojca matki" to, idąc tropem jaskini Platona, podmiot liryczny nie zna dobrze rodziców. Wie o ich istnieniu, ale wciąż to, jacy są naprawdę pozostaje iluzją. Albo inna interpretacja - podmiot liryczny w tym trudnym dla niego wyobrażeniu własnej śmierci, pamięta o rodzicach, ale że wszystko co w umyśle powstaje jest tylko cieniem rzeczywistości, to ta wizja nie jest wystarczająco silna, by uchronić przed, nazwijmy to, pesymizmem. No ale to tylko jakaś moja interpretacja, niepełna zresztą. Pozdro! :)
  20. Nie trafia do mnie ta forma, ale w utworze znalazłam parę ładnych fraz jak np. kwarkowe gniazda pełne miedzianych mew. Pozdro! :)
  21. Niestety, utwór jest dla mnie kompletnie nierytmiczny. Uważam również, że korzystanie z wielkich liter w ostatniej zwrotce "NIE", "WIDZĄ", "NIE" jest całkowicie zbędne. Właściwie to w całym wierszu jest to zbędne. Są zdecydowanie lepsze środki stylistyczne służące podkreśleniu słowa aniżeli pisanie go capslockiem, chociażby inwersja. Pamiętaj również o podstawowych zasadach takich jak to, że nie dajemy spacji przez kropką - w tym wypadku wielokropkiem. Tekst byłby dużo przyjemniejszy w czytaniu, gdyby takie detale były dopracowane. Podoba mi się zestawienie fioletowej koszuli z pychą, gdyż fiolet, wedle symbolizmu ubrań (i mówię tu również o modzie współczesnej np. fioletowych koszulach do pracy), jest kojarzony z arogancją. Uważam, że wiersz ma coś w sobie, ale jest zdecydowanie za długi, rymy zdają się wymyślone na siłę, a główna metafora niewidomego człowieka jest dosyć pospolita. I przez cały czas odczuwałam jakby ktoś mówił do mnie pretensjonalnym tonem, więc że się tak wyrażę - jako czytelnik - "Mnie w to nie mieszaj!". Oczywiście mówię teraz półżartem :) Pozdro :)
  22. @ais Dzięki, Ais! Szczerze powiedziawszy, "starą" puentę wzięłam z innego, porzuconego wiersza i obawiałam się, że jednak całość będzie zbyt bardzo różnić się stylowo lub nawet - poprzez napływ kolejnych pojęć - stanie się całkowicie niezrozumiałą. Stąd to prostsze zakończenie, a nad tytułem się jeszcze zastanowię. Muszę się bardzo pilnować, by to co piszę zachowywało "ogólny sens i charakter" i nie stało się zlepkiem efekciarskich fraz, które rozumie tylko autor. To taki mój pazur Achillesa w pisaniu xD Pozdro, również życzę weny! :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...