Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Klaudia Gasztold

Użytkownicy
  • Postów

    398
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Klaudia Gasztold

  1. jak w bajce za dłonie przez las nieopodal stawu co nad nim most błękitny gdzie kałuże a w nich złote liście miłym dotykiem wyzwoliłeś energię tak dobrą na wzór anielskiej troski jak w baśni elokwentna euforia między słowami szeptanymi do ucha tak było i jestem szczęśliwa jak postać ta główna przedstawiona w kilku mirażach gdy klękasz ja już wiem że odmówię bo to jak w bajce na dobranoc a po śnieżnej sukni i złotej obrączce jak na skinienie kończy się bajka Klaudia Gasztold
  2. @Tectosmith dziekuje tak tu była literówka juz zmieniłam dziekuje
  3. nade mną stoją dwa aniołki przychodzą zawsze upewnić się czy śpię przed wschodem słońca już mnie budzi życie we mnie dziś tkwi nieogarnięty spokój jakiego nigdy dotąd nie czułam ciało płynie w euforii a ja się poddaję tej jednej właściwej chwili snom lekkim jak piórko nade mną stoją dwa aniołki pilnując myśli płochliwych jutro może być inaczej ale to jutro Klaudia Gasztold
  4. nade mną stoją dwa aniołki

    przychodzą zawsze 

    upewnić się czy śpię

    przed wschodem słońca 

    już mnie budzi życie

     

    we mnie dziś tkwi

    nieogarnięty spokój

    jakiego nigdy dotąd nie czułam

     

    ciało płynie w euforii

    a ja się poddaję

    tej jednej właściwej chwili

    snom lekkim jak piórko

     

    nade mną stoją dwa aniołki

    pilnując myśli płochliwych

    jutro może być inaczej

    ale to jutro

     

    Klaudia Gasztold 

  5. jesienny pocałunek chłodny wilgotny osłabia za wcześnie za oknem brzoza traci włosy stając się postacią wyjętą z horroru lub ze snów których nie chce się pamiętać nic już nie powiem na co komu prawda cenzurowana przez zbłąkanych obłąkanych? Klaudia Gasztold
  6. powiedz... jak będzie jutro? nie wymagam wiele los i tak na mnie żałujew szystkiego nie żałuje jednak mnie czy jutro coś ulegnie zmianie? jeśli nic to chociaż niech zostanie to co dobre co wychodzi najlepiej prócz opadłych liści milczysz tak subtelnie powiadasz niemiłosiernie o miłości najwięcej powiedz... jaki na mnie czeka dzień ? czy ze wschodem wzejdzie nocny sen? Klaudia Gasztold
  7. astronomiczna jesień zapukała do drzwi weszła bez pytania rozsypując tęczowe liście a wiatrem wilgotnym smugała ściany chciałam na próżno za drzwi wyprosić katarem i kaszlem sypnęła po oczach bez słowa usiadła w rogu jak nimfa zrobiłam herbatę z cytryną i miodem dla siebie bo ta odmówiła jakby zachowała resztki kultury gdzieś w kieszeni pod kałużą deszczu odchodząc zapomniała kasztanów i jarzębiny trudno przywłaszczę i zrobię z nich wianek dla siebie a z liści uplotę sukienkę mieniącą się jak konfetti rzucone w otchłań z radością Klaudia Gasztold
  8. powietrze lepkie gęste rankiem drażni ciało jeszcze w słońcu myślami twardsza tarcza chmur broni zbędnie przed słońcem nie wiedząc że ma pokojowe zamiary żegnać mi trudno jest lato i jego blaskiem płonące źrenice i jego poranki ze śpiewem skowronków trudno mi żegnać poranne spacery alejkami kwiatów gdzie lądują motyle a rzeka jest ciepła i drzewa zielone wiem że Tobie też zimno leniwie nie chce się głowy spod klosza wystawiać narażać na zimno katar i kaszel wchodzę głębiej pod kołdrę chowając twarz pod nią szukam pozostałych atomów ciepła i te nasze przejażdżki rowerem i nasze kąpiele w jeziorze do zmierzchu tak trudno odłożyć rolki i wrotki założyć wełniane skarpety dłuższy t-shirt leginsy sweter i z zeszłego roku kozaki Klaudia Gasztold
  9. nim przyjdzie noc spójrz na mnie jeszcze raz spróbuj zapamiętać w moich oczach rój gwiazd roztacza się księżyca blask wszystkich żywych zmorzył sen szaleństwa dosiadając grzbiet rozsuwam kępy ziemi spójrz na mnie jeszcze raz policz rzędy drzew zamarzięte na kość strumienie wpędź się ze mną w szał gwiezdny rój otoczył nas ten jeden raz zatańcz ze mną na króchym lustrze rzeki nagle spadam w dół rozwiń skrzydła spróbuj mnie złapać nim zniknę na zawsze spadam w czarną otchłań mórz uwalniając gorszą siebie tę złą pozbawioną skrupułów zatrzymaj ją ona chce spalić świat uciszyć rój gwiazd spójrz na mnie na mnie jeszcze raz być może ten ostatni raz złap lub ze mną oddaj się nocy nim wzejdzie słońce nim ona spali swoim bólem ten świat Klaudia Gasztold
  10. nigdy nie było tak chłodno mimo obecności słońca zastygło pióro na moment jakby chciało dać myślom wytchnienie one nie chcą wakacji ciągle się plączą i wirują nadając tętno letargu droga do Walhalli rozpoczęta słyszę szepty z drugiej strony w innym języku nieludzkim bo przyjaznym niewrogim staranne obietnice odpłynęły zapominając że to nie grad ani piach a życie bardziej bolesne niż śmierć anioł zapłakał przy narodzinach i przy zbieraniu porzuconych po świecie części bo życie nie zostawia nikogo w całości nawet jeśli ciało nietknięte Klaudia Gasztold polecam moj blog poetycki https://m.facebook.com/Poetka97
  11. napotkała myśl refleksję na brzegu obrazu nic nie mówiąc bo i po co? chciała jedynie poznać jej punkt widzenia tak zwany punkt G mapie nieznany czaszka ciaśniejsza od szczeliny w skale wyrzeźbionej przez cieniutki włosek wody czy to błękitna krew ściętej brzozy? moje korzenie drżą wyrzucając liście już wszystkim zbędne jak interpretacja odcieni szarości wyuzdanych na gładkim płótnie to miała być zagięta czasoprzestrzeń a czas ucieka ukrywając w rogach drewnianej ramy już zwęglone odłamki interpretacji bledną szarości zostawiając białà kartę czystą jak stróżka wspomniana w szczelinie ona także wysycha Klaudia Gasztold
  12. w obliczu wrastającego dźbła trawy wzrasta ciśnienie mroku tak samo jak owe ciśnienie mroku w obliczu odpowiedniej troski zostaje wyeliminowane na zawsze trawnik dotykam bosymi stopami i nic jakby każdy miecz się uginał lub pękał pod naciskiem pięty twardej od przebytej drogi z której nie ma powrotu Twoja szabla na baczności gotowa opiekować się ogrodem pomo niezbadanych jeszcze kwiatów i ciem motylopodobnych Klaudia Gasztold
  13. za oknem noc bezszelestna

    myśli gawędzą zagłuszając sen

     

    siedzisz w mojej głowie 

    jak w pełnej poczekalni

     

    zagłuszając głębię nocy

    gęszczą się myśli rozwiane

     

    Klaudia Gasztold 

  14. ,, w życiu istnieją rzeczy o które warto walczyć do utraty tchu,, cytat widnieje na rogu ściany szpitalnej ktoś miał tupet zrobić w tej właśnie sali oddział na którym leżą astmatycy ,,walczyć o każdy oddech do utraty życia,, pomyślałam a kobieta leżąca obok jakby czytała mi w myślach przytaknęła niewerbalnie czasami a nawet często bycie filozofem bywa drogą przez pandemonium szufladkowi ludzie bardziej podobni do awatarów mają lepiej w tej kwestii a nasza kwestia ? jak trzymać się serca kiedy chce się siłą wyrwać jakby traciło dech? Klaudia Gasztold
  15. ciemna pajęczynka oplata smukłe wdzięki odsłaniasz je nocą gdy najwięcej widać obok przyciemnionych świec trzy stopnie w górę czerwone szpilki unoszą wysoko bym mogła później opaść na śnieżną pościel ciii już dobrze spokojnie już lepiej nic nie mówię tylko zatrzymam powietrze głębokie płuca serce trzepocze jak skrzydła spłoszonego wiatrem gołębia ciemna pajęczynka w rogu pokoju lub pomiędzy palcami traw grasz na harfie z pulsujących strun tętni wulkan jakby chciał uwolnić mleczną lawę ciiiii spokojnie potrafię splatać warkocze z opadłych liści Klaudia Gasztold
  16. @Waldemar_Talar_Talar witam dziekuje pozdrawiam
  17. dwa drzewa i chatka obok była ona i ja byłam z Tobą ktoś był jeszcze jak mam być szczera nad średniowieczną kryptą czytam wers teraz o co grzmiało niebo nikt sie nie dowie relikwie aniołów wielu w zarośniętym legendą hotelu sadystycznie przybite do ściany za dwoma drzewami i chatką obok Klaudia Gasztold
  18. wysłano na Ceres majętny obraz przestrzeni Edenu manufakturę alfabetu skeczów milczących niepojęta mimika księżyca i moje w tym względy gdzie idę którędy ? zbieram decybele liści łamiących prawo Malusa obnażając na niebie mgławicę Welon mnie już dawno z wielką estymą wysłano na Ceres i tak nie pojmę spółgłosek gniewu niepojętego mirażu księżyca Klaudia Gasztold
  19. próbuję odepchnąć od siebie suicydalne przekonania ale ich siła mnie paraliżuje pomimo długich spacerów alejkami brzóz i sosen wracam przybita rozbita jak szklanka napotkane twarze przypominają o pandemonium zakrzywiając niedawno proste linie Boga +++ próbuję zasłonić niewinność zbluzganą przez ilekroć szpilek wbijanych w serce bezpieczniej jest spoczywać w mroku jakoś tak lżej się oddycha gdy niczego nie słychać na nic nie trzeba się kierować wzrokiem nie bez przyczyny ostrym jak brzytwa źrenice ściśnięte przez sztorm łez +++ nadaremnie próbuję kogoś pokochać czy to uczucie jeszcze jest ? czy nadzieja je zabrała ze sobą w niepamięć Klaudia Gasztold
  20. próbuję odepchnąć od siebie suicydalne przekonania ale ich siła mnie paraliżuje pomimo długich spacerów alejkami brzóz i sosen wracam przybita rozbita jak szklanka napotkane twarze przypominają o pandemonium zakrzywiając niedawno proste linie Boga +++ próbuję zasłonić niewinność zbluzganą przez ilekroć szpilek wbijanych w serce bezpieczniej jest spoczywać w mroku jakoś tak lżej się oddycha gdy niczego nie słychać na nic nie trzeba się kierować wzrokiem nie bez przyczyny ostrym jak brzytwa źrenice ściśnięte przez sztorm łez +++ nadaremnie próbuję kogoś pokochać czy to uczucie jeszcze jest ? czy nadzieja je zabrała ze sobą w niepamięć Klaudia Gasztold
  21. nie jest mi dane żyć normalnie jak pozostali z trudem odpycham kolejny świt na przymus zasypiam aby choć na chwilę być wolna od tego gdyby nie to co nadeszło nieuniknione być może tylko wiersze byłyby pamiątką po mnie moje wiersze obnażone z całej mnie a jednak mało kto widzi jakby coś wzrok im odebrało jedyny podniosłeś stygnące już serce reanimując je czymś miękkim i ciepłym aby móc mnie bliżej poznać i zachować w poufnej tajemnicy nie jest mi dane poznawać raju alejki zielone wszędzie tu ciemno jednak widzisz każdy mój pierwiastek pogrzebany gdzieś między warstwami grubego szkła może będzie mi dane Pandemonium zwiedzać z Tobą naszą Arkadię nasze Eldorado Klaudia Gasztold
  22. nie jest mi dane żyć normalnie

    jak pozostali

    z trudem odpycham kolejny świt

    na przymus zasypiam

    aby choć na chwilę być wolna

    od tego 

     

    gdyby nie to  co nadeszło nieuniknione 

    być może tylko wiersze

    byłyby pamiątką po mnie

     

    moje wiersze

    obnażone z całej mnie

    a jednak mało kto widzi

    jakby coś wzrok im odebrało 

     

    jedyny

    podniosłeś stygnące już serce

    reanimując je czymś miękkim i ciepłym

    aby móc mnie bliżej poznać

    i zachować w poufnej tajemnicy

     

    nie jest mi dane poznawać 

    raju alejki zielone

    wszędzie tu ciemno

     

    jednak widzisz każdy mój pierwiastek

    pogrzebany gdzieś między warstwami 

    grubego szkła

     

    może będzie mi dane 

    Pandemonium zwiedzać z Tobą

    naszą Arkadię

    nasze Eldorado

     

    Klaudia Gasztold 

  23. wilgoć na pękniętym lustrze zasnął grabarz ciepło zmiana atmosfery progres na pochyłej ścianie zasnął pająk huśtając się na sieci owiniętej wokół grabarza Klaudia Gasztold
  24. wilgoć

    na pękniętym lustrze

    zasnął grabarz

     

    ciepło

    zmiana atmosfery

    progres

     

    na pochyłej ścianie

    zasnął pająk

    huśtając się na sieci

     

    owiniętej wokół grabarza 

     

    Klaudia Gasztold

     

  25. atłasowe śnieżki znikają bezgłośnie trójkątne rzeźby lodowe kapią na traw wilgotne wierzchołki żegnaj kochany mleczny horyzoncie zasłany białą pościelą świerki zielenieją wdychając ostatnie mrozy idziesz pewnie zniuansowana dumna zostawiając ślady rosy gdzieniegdzie żegnaj kochany mleczny horyzoncie białą pościelą usłany w pęknięciach asfaltu główki pierwszych kwiatów i te moje nastroje przedwiosenne dziecinnie wołające ,, pamiętaj o mnie,, mój kochany mleczny horyzoncie Klaudia Gasztold
×
×
  • Dodaj nową pozycję...