Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Father Punguenty

Użytkownicy
  • Postów

    912
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Father Punguenty

  1. Father Punguenty

    Gra rymów

    Był raz taki, co zaprzeczał. Teraz z dołu wącha mlecza.
  2. Ech, jak patrzę na wszystko - Bo czasem tak miewam - Łyk tlenu z wirusem łapię, Raz a dobrze i wziewam. Jeszcze tylko do mięśni Piątka Sputnik od ruska I będę na Marsie szybciej Niż Elona pojazd Muska. Tam na planecie w kamień Czerwony ubraną, pośród Piasków, demonów wiatru, Mrozem okrutnie nękaną, Na skale kutej w wierszu Już nie brązu zachodem, Co o kroplę błaga deszczu By spadła mimochodem, W punkt się skupię malutki I myśli w kulkę zadzierzgnę. W nowym świecie posępnym, Nową stworzę poezję. Jest nadzieja, więc przyjacielu Niech cię wiersz ten pocieszy: Kto pełną piersią oddycha, Za nikim nie stoi, nie grzeszy. A jak ci ktoś lży i urąga, To płucem ruszaj jak miechem. Kto tam znów maskę naciąga ? Za wydechem wdech i wdech za wydechem ! YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
  3. Father Punguenty

    Gra w skojarzenia. :)

    ...muchy zdechłej wypadło, bo spuchło.
  4. Wśród wielu wystąpień naszych polityków są i takie, które przy odrobinie uwagi ze strony słuchającego, potrafią ułożyć się w zdania, które nie są wypowiadane wprost z mównicy. Niemniej istnieją one i w swoistym bogactwie czasami tworzą samoistne utwory wierszo-podobne, dające się wyłowić z przestrzeni wypowiadanych dźwięków. Oto jedna z takich prób. Swój wiersz mówi sam Naczelnik Państwa (wersja słowno-muzyczna na YT) : Należy powiedzieć kilka słów, z którą sferą Mamy tutaj do czynienia; jeśli już istnieje Magnes mężczyzny do mężczyzny, i jeśli Przybiera formy, to tego po prostu nie ma. Bo użycie mężczyzny jako modus operandi. To jest to strata czasu i jest sferą patologii. To jest po prostu bardzo ciężkie nadużycie I wybór od początku bezprawny całkowicie. Często nie przez wszystkich akceptowane, Wstyd po prostu, bo od wartości oderwane. Ale mimo niebywałej po prostu demagogii, Miejmy nadzieję, że to przejdzie do historii. I chcę, żeby państwo ten imperatyw pamiętali: Tym, którzy w gruncie rzeczy wybrani zostali, Do filozofii dotyczącej wzięcia w tym udziału, Wyraźnie powtarzam, że marsz do trybunału. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona recytacyjnie)
  5. Na bocznych ścieżkach - znajdzie, kto ciekawy Tam, gdzie wiosenne kołyszą się trawy, Spotkać można parę w dziwnej zażyłości, O płciach przeciwnych - nie miej wątpliwości. Jeśli krok skierujesz na ścieżki wspomniane, W ucho wpadną słowa dawno zapomniane. Lecz jakich swobodnie użyją postaci, Których chwila flirtu ucieszy i wzbogaci: On Wygląda na to, że będzie dziś padać. Ona Nie będzie padać dzisiaj niestety. To już na pogodę wabi Pan kobiety ? On Skąd droga Pani, widzę: kobieta, samotnie. Myślę: podejdę, bo jej nosek zmoknie... A jak nosek to pewnie i broda. Ona Co też Pan mówi ? Przecież świeci, widzę. On Noska wszakże szkoda. Ona Niech się Pan noskiem nie przejmuje, Przy sobie mam puder zechcę, przypudruję. On Ale nie zobaczę jak na nosku świecą piegi. Ona I nie zobaczy Pan, bo wychodzą na wiosnę. On Jakby przebiśniegi ? Ona Ach to czuję, że kroi się scena filmowa. Jeszcze chwila i znudzi mnie rozmowa. Ja jestem drogi Panie światowa kobita, I gładkich słówek dość mam i kwita. Wiem, komu czas rozmową umilić, A komu drzwiczki ogródka uchylić. Ja gościa drogiego w grządkach nie zmęczę. Lecz musi uważać, bo go w końcu zmiękczę. A gdy będzie podatny - wyznam w konfidencji Do ciasta ułożyć umiem konsystencji. Wiedz Pan, że ciasta nie traktuję wałkiem, By się przedwcześnie nie zepsuło całkiem. Staram się ciasto ugniatać powoli, Aż trafię w punkt, gdy mnie zadowoli. I kto łagodny, rozumny i cierpliwy, ten Będzie miał udział, jak mnie uszczęśliwi. Tutaj przerwała, by nabrać oddechu I zwilżyć usta z nadmiaru pośpiechu. A zestaw włosów, policzka i minki Ułożyły się w obraz leśnej boginki. Zaś oczy niebieskie wzniosła z uniesienia, Aż trafiła w sam punkt zmysłów wrzenia. Ona Widuję pięknych, mądrych i mantyki, każdy Oryginał pewny, każdy stawia sidła, wnyki. Fałszywych myśliwych ja omijam łukiem, Aby się przygoda nie skończyła z hukiem. Ja drogi Panie nie szukam nowych treści. Szukam nowej formy, która treść pomieści. A w nowej szacie zgrabnie spakowana Zapewni bez wątpienia czyste doznania. On A to służę Pani należycie i zapewniam, Że umiem formę spełniać znakomicie. Proszę wierzyć, w tym jestem niezrównany. Proszę pozwolić, że Panią tak opiszę, iż Włosy Pani jak kasztany spadają z drzew Na ramiona łabędzie które, gdy od niechcenia Odrzucać Pani będzie, odsłoni się pierś, szyja, Słowem jak u Szekspira łania albo danaida. I ten wzrok, który w nocy myśli spędza... Ona Zaraz, zaraz niech się Pan tak nie rozpędza. Co za figura i kolosalna mowa i ton wzniosły. Puste i niezgrabne jakieś Pana słowa. A nadto słodkie jak przejrzałe czereśnie. Sen nocy letniej serwuje mi Pan wcześnie ? Szalone wspomnienia panny bezdzietnej, Czy jakiejś matrony przekwitłej i szpetnej ? Kiedy ktoś pustym słowem wiatr pieści, Treści dowolnej do formy nie zmieści. Nie trwonić proszę słów po próżnicy Gdyż na te figury krasnale w piwnicy Brody zwijają białe na kołowrotki, więc Nie trwoń Pan czasu na tanie błyskotki. Musisz Pan się starać unikać banału, Być szczerym, ufać i czekać rytuału. Mrugnęła filuternie, w policzek cmoknęła, Przy tym zalotnie nogę tak zgięła, Aż struna napięta leciuteńko drgnęła. A zarys mięśni i harmonijnych kości Ułożył marmur mistrzów greckich krągłości. A zapach ? Ach zapach jak w maju konwalia, Zawrotny w głowie jak wino w bachanalia. Nie dość, że się zawinęła ze śmiechem na nodze, Pomachała i samego zostawiła na drodze. Czy jutro ją spotka ? Czy nić flirtu zerwie ? Dźwięk wiadomości ! Czyta więc po przerwie: Ona Musisz Pan zmienić do kobiet stosunek. Precz rzucić frazes, nie znać, co frasunek. Nie mówić zdania, co w kolorach się mieni I stać drogi Panie nogami na ziemi. Proszę nie marzyć wcale na różowo. Proszę zerknąć w górę, robi się burzowo I chmura się oberwie z wielkim łoskotem. Rada, więc na wieczór: pomyśl jak Scarlett - Nie dziś, absolutnie - pomyśl o mnie potem. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
  6. @valeria To w kwestii formalnej log : ponieważ zamknęli mi stok, Wezmę, przypuszczę szturm I bombę podłożę pod URM. ?
  7. Emilia Cecylia Wanilia. W białym fartuchu jak lilia. Z igłą cienką jak włos Dzierżysz w dłoni mój los. Emilia Cecylia Eulalia. Niewinna jak leśna konwalia. W oczach srebrny masz błysk. Tak jak i ja czekasz na wtrysk. Emilia Cecylia Amelia. Jak melancholia i jak Ofelia. Przyjdziesz i usuniesz się w sen, Gdy płynem wypełni się dren. Emilia Cecylia Azalia. Pachnąca i świeża jak dalia. Jeśli już stać ma się cud, Niech się zdarzy w uścisku twych ud. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
  8. Czyli co ? Paru facetów w naszych urzędach przepierniczyło przez biurka stosik papierków weryfikujac czy dokumentacja nie jest ze sobą sprzeczna, przystawila pieczęć i sru w żyły 30 mln Polaków ? Tak po prostu ? 'Z tragarzami' ?
  9. @jan_komułzykant ale tam nie takiej informacji. Mnie chodzi o to czy ktoś z naszych naukowców fizycznie zbadał co nam wstrzykuja ponętne pielęgniarki i udostępnił gdzieś wyniki analizy.
  10. A w co się zmienimy jak połączymy nasze DNA z innym 'odczłowieczym' ?
  11. @Gosława zastanawia mnie jedno : Czy ktokolwiek z naszych bakterio-wiruso-.....-logów w moim kraju wylał zawartość takiej buteleczki na szkiełko i pod mikroskop ? Ktoś wie ?
  12. Biegniemy na szczepienie, Biegniemy długim krokiem Krok wirus nam wydłuża Co gna i pędzi bokiem. Więc pędzimy jak wariat, Jak ćma, co w ogień leci. Nie wie poczwara biedna, Że wpadnie ślepa w sieci. Jak saper, czy wyleci na minie, Nie wiecie - ktoś chce lub nie : Nawet rok po kłuciu nie minie, A znajdziesz zet w Elgiebete. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
  13. O trzeciej w rzece Ner Na amen trzasnął ster. Gdy szyper szedł na żer Pleśniowy żując ser. Niemały to był huk, Gdy ster się wygiął w łuk. Gdyż kiepski to był buk, Dziur pełen, sęków, luk. Choć szczupak tęgo drwi, Choć sandacz głośno kpi, Daremnie marszczyć brwi, Potrzeba zimnej krwi. Więc szyper krypę pcha, A pchając, głośno łka. Ach, w banku kredyt ma Na rok i sześć od sta. Pomylił się o włos, A teraz ster na stos. Cóż począć, taki los. Opróżnić przyjdzie trzos. Stąd w sercu zakłuł cierń, Z rozpaczy wyrżnął w pień, Aż mistrza ujrzał zen... Lecz tu się urwał sen. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
  14. Świetny sposób alternatywnego wykorzystania wyważarki do kół. ?
  15. Zawyły syreny czerwonym świtem. Sapią z wysiłku maszyny parowe. A tłum je zasila, krocząc za mitem I trzy ruchy tylko wiążą im głowę. Reguła dla twardych i tępych ludzi: W gardziel zawartość wsyp worka I zapamiętaj, jak tylko się zbudzisz, Że guzik - korbka, że guzik i korbka. Nie wie biedota, darmo się trudzi, A nie uchylił im nikt prawdy rąbka, Dopóki maszyn ktoś nie wystudzi, To guzik - korbka, to guzik - korbka. Pojawił się znikąd błękitny książę, Co rzekł - a brodę miał na trzy cale, Problem guzika i korbki rozwiążę, Bo stołki z bibliotek ja gniotę stale. Pogładził brodę, rozwiązał w minutę, Lecz wątpliwości pominął mniejsze. W mózgi idee zaszczepił zatrute, A 'precz z guzik-korbką' istotniejsze. Porządek obalił siłą formuły. Jak? - Nikt nie pytał, by bestii nie budzić. Głodne maszyny już nic nie wypluły, Bo nikt guzik-korbka i korbka-guzik. Po pewnym czasie lud głodny, wyklęty Rżnął łbem proroka w bruk ulic, miast Syren zaryczał: Niech będzie przeklęty! Uwolnić nam korbkę! Uwolnić guzik! Oto jak błędnym nas kołem historia Fałszywie luksusem dziś łudzi, wszak W tle świeci skromna lampka kontrolna Migając: guzik i korbka, korbka i guzik. Czy znajdzie się jakiś złoty diagnosta, Który wyzwoli od udręk gnuśnych ? Jest taki mechanizm, metoda prosta: Wpierw pokręć korbką i wciśnij guzik. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
  16. ...dobra, dobra: sąsiad z naprzeciwka ostatnio często na drzewo wychodzi i nie ma dnia, żeby nie spytał o świeżą dostawę bananów. ?
  17. Po drugiej dawce podanej domięśniowo Masz gen szympansa, więc koncertowo Z pogrubioną czaszką i miną nieśmiałą, Zatłuczesz pobratymca jesionową pałą. YouTube - wersja dla leniuchów
  18. Z początku istniało słowo. Lecz było ono kodowe. W mroku, na boku sterczało I nie zmieniało się w mowę. Choć wielu zachodzi w głowę I wiedzieć chętkę ma wilczą : Czy cztero czy ośmiobitowe ? Lecz święte księgi tu milczą. Jak stróż czekało skwapliwy. Dbało, by światłem nie smużyć. Aż znalazł się ktoś dociekliwy, Kto tego słowa chciał użyć. Raz użył, patrzył i zdębiał. Spełniło się, jak marzył skrycie : Postęp jak tryb się zazębiał I zakwitł świat w dobrobycie. A mędrzec obracał na stronę, Prześwietlał, zachodził w głowę : Im dłuższe było bitowe, Tym krótsze było mówione. Rzeczywistość obłęd tak dławił, Że wszechświat mocno znudzony Przemielił ludzkość, przetrawił I w pustek wydalił rejony. Krążą tam resztki zatarte, Gdzie próżnia z nicością się scala, Lecz słowo trzymało już wartę I tu się kończy, zaczyna rzecz cała. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...