zasiałeś ziarno wiosną
by słuchać rośnięcia trawy
miałeś świadomość
wszystko jest stworzeniem ludzkim
wchodziłeś białymi drzwiami powietrza
w czarną uliczkę świątyni
wiedziałeś
wysłuchanie świata
wymaga cierpliwości
jak malowanie witraży na szybie
dążyłeś do prawdy
kim byłeś
w znoszonym życiu
wynurzałeś się powoli
z mlecznej zasłony przedświtu