Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anastazja Sokołowska

Użytkownicy
  • Postów

    443
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Anastazja Sokołowska

  1. zasypiające niemowlę kołysała przy piersi gdy ciemne chmury nadciągnęły a z nieba lunął siarczysty grad pokaleczone ulice krwawiły przeorane ciężkimi gąsienicami gdzieś w herbacianym kubku utknęła na zawsze herbaciana torebka ręka niosąca jej pomoc zastygła w bezruchu już nigdy nie drgnęła świat niknął bezpowrotnie w płaszczu militarnej bestii za dużym nieszytym na miarę nowego dwutysiąclecia zewsząd przyglądały się pary oczu w ciemnych oknach parowały szyby pieczątki ostatnich oddechów nikt nie palił żarówki herbaciana torebka tonęła w niewymówionej ciszy
  2. Najważniejsze, aby ten kontakt z zapomnianą instynktowną duchowością w sobie odnaleźć i odnowić. Bardzo dobry wiersz. Całkowicie się z nim utożsamiam.
  3. @Olgierd Jaksztas Wielce mnie to cieszy :) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
  4. @Marcin_ Owszem, o herbatce, ale pełniącej funkcję metafory, więc nie do końca :D Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam! @Rolek Zdecydowanie trafna interpretacja, dziękuję! ;)
  5. jaśminowa herbata w naczyniu glinianym jej aromat ciepłem lepkim spod serca utkany wirują białe płatki rzęsiste tęsknoty uśpione gdy napar z sentymentów smakują usta moje pierzchną obłych kształtów spod ręki dźwięki wylatują gromadą spod różu warg wydętych spragnione śniade gołębie perlistych snów nad nimi znajoma twarz – księżyca nów w ramce drewnianej okna ptaki przeszklone furtką kreacji wznoszą się impulsem zrodzone zastyga bladość nieba w muszli twojej dłoni zasypiam miękko w naszej jaśminowej toni
  6. Nikt tak pięknie nie mówił o miłości jak Ty... tak mi się skojarzyło. Świetny wiersz!
  7. Piękny, wzruszający... Cokolwiek bym nie dodała, tylko mogę ująć, więc zamilknę, cisza najlepiej to odmaluje.
  8. niewiele mogę ci dać uścisk dłoni miękki garść spojrzeń ciepłych które w kieszeni zmieścisz niewiele mogę bo niewiele mam definicja bogactwa współistnieje kształtem nieśmiertelnego tła złapać wskazówkę zegara biec wąską ścieżką nocy letniej wsłuchać się w latającego komara patrzeć w gwiazdy nim spadną jeszcze potłuczone na głowie spłyną do oczodołów spojrzeniem zmaluję ze światła cię utkam nim szepnę do uszka niewiele mogę ci dać
  9. @violetta @Sennek Bardzo mi miło, dziękuję i pozdrawiam! @Dag Jeden z lepszych komentarzy, jakie ostatnio czytałam! Piękne dzięki!
  10. soczyste niebo prześwituje przez gęsty splot drzew pod zwiniętym mchem mikry żuk leśny kończy swój sen z tkaniny lasu przebija świetlisty trel drozda nadchodzi skąpana w przebiśniegowym brzasku – ona to wiosna zdjęcie własne
  11. @Annuszka Dziękuję :) To chyba najgorsze, co może spotkać poetę! @Gosława Radość, jak czytelnik może się utożsamić z tekstem :) @Dag Otóż to! Kto wie, może czasem to szczęście w nieszczęściu posłuży... Dziękuję pięknie za komentarz :) @A-typowa-b Jaki tytuł książki, jeśli mogę spytać? Może się skuszę, skoro tematycznie podobna. Dziękuję bardzo za obecność i ślad!
  12. @Dawid Rzeszutek Serdecznie dziękuję, miodem serce polane. Cieszę się, że wiersz do Ciebie przemówił, Dawidzie. W wolnej chwili chętnie sprawdzę również Twoją twórczość. Pozdrawiam ciepło i życzę dużo weny
  13. zawieszone słowo nad kartką myśl nad przepaścią hop już jej nie ma niefortunnie zginęła
  14. atramentowa noc za oknem... coś pięknego
  15. Wersy skłaniające do refleksji, spomiędzy nim wypływa mądrość życiowa. Bardzo przyjemna lektura.
  16. Bardzo ciekawie zarysowany obraz, bogaty w trafne detale codzienności, które zazwyczaj umykają naszemu szybkiemu oku.
  17. Pełen sentymentu utwór. Piękny
  18. może jestem tu a może po chwili do mnie dociera brzęk chwili zastygłej wykutej z kamienia zapada się pod nią brunatna ziemia to przeszłość ramiona otwiera by spijać to co zasiano czuję jak mnie wchłania żyję z tego co pulsuje pod moimi stopami żyję z tego co pulsuje pod powiekami walutą w tym świecie nie są srebrniki gdy za oknem cień spływa po nadgryzionym budynku zatapiam się w objęciach fasadowego bluszczu wśród zielonych liści tlą się wspomnienia słońce przecina niebo swym krzykiem patrzę w źrenice spadającego sklepienia gdy przechadzam się po miękkiej trawie myśli przeszłych z jaką lekkością mogę iść dalej
  19. przez(znaczeń)... utwór pozostawia po sobie ślad. dziękuję i pozdrawiam
  20. Jakie czasy, takie rewolucje i bunty
  21. wtedy są zbyt wielkie... przerażająco smutny wiersz, przerażająco prawdziwy. gratuluję
  22. Lekko i przyjemnie się czyta, wiersz uśmiech zmalował :)
  23. hoduję w szklanym prostokącie dinozaura codziennie przeglądamy się w swoich odbiciach gadzie soczewki rejestrują każdy ruch a już szczególnie ten który syci powiecie że nie ma uczuć bo mieszka w chłodnym szkle a ciało jego pokrywają zimne łuski ale ja wiem że gdzieś w tej skorupie jawi się ciepło spójrz tylko ilu z nas taką nosi a w gestach dzierży przytulność
×
×
  • Dodaj nową pozycję...