Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anastazja Sokołowska

Użytkownicy
  • Postów

    443
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Anastazja Sokołowska

  1. Po dłuższym zastanowieniu też mam wątpliwości, co do ostatniej zwrotki. Tak czy owak, odczucia moje wobec jej są niejasne i ciężko mi zdecydować. Dziękuję Ci, beta_b za obecność i konstruktywną krytykę, cieszę się, że zaglądnęłaś :) Co do Marlboro - przyjemność po mojej stronie :) Pozdrawiam
  2. rdzawy księżyc zawisł na tle granatu który otulił swą peleryną całe miasto i tylko jego gwiaździsta biżuteria nie pozwalała tonąć ulicom w ciemnościach była 22:32 kiedy okrągła czerwona buźka zaczęła stopniowo wyłaniać się z cienia ziemi siedziałam na ławce z głową opartą na twoim ramieniu i dłonią schowaną w twojej dłoni kiedy dym z marlboro tworzył wokół mgiełkę oddzielającą nasze ciała od owadów za nami rozbijały się o brzeg fale jeziora którego tafla znikała w oddali stając się jednością z granatową peleryną patrząc na rdzawy owal człowiek zastanawia się czy jest tu sam i jak ogromny i potężny jest wszechświat pełen miliardów grup galaktyk niebo prowokuje do refleksji co za szkoda że tak mało osób podnosi nocą wzrok
  3. Bardzo mi się podoba! Cieszę się, że tu zaglądnęłam :) Pozdrawiam
  4. Jak codzienność dzisiejszych czasów potrafi zepchnąć romantyzm na drugi plan... :) Podoba mi się pomysł na wiersz. Pozdrawiam :)
  5. Kartki pozostały, jedynie okładka się zmieniła - taka postać też przemawia. Dziękuję, że zawitałaś i pozostawiłaś po sobie ślad :)
  6. tonę w kieliszkupełnym winaktóre sama sobienalałammoje ciało obija siębezwładnieo szklane ściankiprzez które obserwujęw głowie dudni brzękrytm stukaniazniecierpliwionychpalców które chciałybyzagrać swoją melodięczy wydostanę sięz kieliszka nie wiemwiem że dłużej nie wytrzymampytanie jak ty to robisznaucz mnie znosić samą siebie
  7. Podoba mi się, ale ostatni wers trochę spłaszcza ten utwór. Nie wiem, czy w ogóle jakoś szczególnie potrzebna jest ostatnia zwrotka. Ogólnie lubię jak malujesz:) Pozdrawiam
  8. Zgadzam sięz Annie_M, można byłoby jeszcze popracować nad tym wierszem. Jest dobry, podoba mi się, że podmiotem lirycznym jest kubek, a jednak, czytając pierwszy raz odebrałam jako wyznanie nocnego kochanka do swojej lubej... Pozdrawiam! :)
  9. Dziękuję Marcinie za stałą obecność i szczerą opinię :D Pozdrawiam serdecznie!
  10. Piękny przekaz tak niewiele trzeba, a tak ciężko czasem z siebie wydobyć chociaż ten jeden gest... Pozdrawiam
  11. Dziękuję pięknie i życzę miłego, słonecznego dnia :) Pozdrawiam!
  12. Subiektywna interpretacja jak najbardziej wskazana, aczkolwiek miałam bardziej emocjonalną stronę na myśli :) Pozdrawiam
  13. Oj faktycznie coś przeoczyłam, źle to brzmi. Dziękuję za uwagę - poprawię! Pozdrawiam również serdecznie :))
  14. jadę autobusem który nie ma kierowcy nie ma rozkładu jazdy nie ma na swojej drodze przystanku siedzisz obok zerkasz w moje oczy z nadzieją próbując znaleźć odpowiedzi na pytania na które sama nie znam rozwiązania autobus jedzie stale napędzany przez emocje to przyśpiesza to zwalnia jak nasz oddech toczy się po błyszczącym asfalcie nie potrzebujemy rozkładu jazdy aby wiedzieć dokąd zmierzamy nie potrzebujemy przystanku aby znaleźć odpowiedzi na pytania potrzebujemy siebie
  15. Dziękuję Ci, Deonix za tak ciepłe słowa :) Właśnie długo zastanawiałam się nad ostatnim wersem, też mi coś nie pasuje, ale nic innego nie przychodzi mi na tą chwilę do głowy. Może uda mi się jeszcze coś pozmieniać. Pozdrawiam serdecznie :)
  16. jest pierwsza nad ranem a ja nie palę już o tej porze za dnia wolę czytać to mi pozostało z nostalgią gładzę księżyc odbijający się w szybie kiedyś niebo spadało dzisiaj kołysze się łagodnie i to wszystko jest cudem ale moje serce się rwie rozrywa klatkę piersiową na myśl o ogniu gdzieś tam pozostałam i pozostaję codziennie i rodzę się na nowo z nowym dniem mnie więcej vanitas vanitatum jest mnie coraz mniej intensywność mi na imię wyszepczę kiedyś też
  17. Dziękuję, Deonix :) Cieszę się, że zaglądnęłaś do mnie. To policzki są różowe od bezwstydności, a gdyby powietrze zabrało im ten kolorek, poczułyby się nagie :) Pozdrawiam :)
  18. Dziekuję, MaksMaro za poświęconą uwagę, ale jednak pozostanę przy korzeniach :) Pozdrawiam cieplutko
  19. ciepłe powietrze policzki okleiło różowe od bezwstydności para nie zamarzała skraplała się wino jak woda i znikała w transcendentalności szeptów ściany się nasłuchały dreszcze z ud spojrzeniem zbierały słodycz w kąciku ust pachniała bzem codziennie rysuję odbicie ust na szyi twojej zaschnięte strupy z krwi za źrenicami goję i było więcej cudów i więcej zmartwychwstanie a po nim niebo miękkie miłość w biało-czerwonej sukience świat z delikatnością motyla uklęknął w mojej ręce
×
×
  • Dodaj nową pozycję...