Hmm...dziękuję za szczerość, doceniam ją..ale chcę próbować różnych form wyrazu - zamieszczam nowsze i starsze rzeczy, a komentarze są bardzo pomocne:)
pomyślałem
pójdę na siłownię
będę fit
może zacznę biegać
ale przerosło mnie to
za dużo trzeba się pocić
żeby kaloryfer utrzymać
choćby najmniejszy
no i tyle to kosztuje
markowe buty i strój
wolę po tekście wzrokiem
przebiegać
pakować słowa w nowy tekst
podnosić kolejną kartkę
ulubionej książki
i w małym pokoju
poczuć wolność
od codziennego znoju
najsłodszy życia stan
pamiętam
marcepanowy chlebek
w słoneczny dzień
mały chłopiec czekający na ojca
z naiwną nadzieją oblizując palce
to nie jego wina
że zamknęli granice
gdy pan generał
zarządził to
może w końcu się zjawi
nie dziś to jutro
prawda mamo
tak synku
pan listonosz przyniósł list
i małą paczkę dla ciebie
to musi na razie wystarczyć
więc nie zjedz wszystkiego od razu
samotna chatka na zboczu góry
połyskuje w pełnym słońcu dach
miejsce domem zwane
szczyt zasnuty mgłą
mozolnie ostrożnie
wspinam się kolejny raz
palce zdzierając
napinając mięśnie
naciągając ścięgna
stopa osuwa się tchu brak
żar wysysa chęć
a wokół spadające głazy
śpiewające o braku satysfakcji