siedem minut postoju
na stacji twoich oczu
wysiąść czy jechać
donikąd przed siebie
po jakiejś pustyni
jak obłąkany miotam się
próbując sklecić najlepszy scenopis
konduktor sumienia gwiżdże do ucha
a ja niewzruszony w katatonii serca
niepasujący jak śnieg w lipcu
widzę przez szybę rozmyty krajobraz złudzeń
zapowiedź odjazdu milknie w mglistej kakofonii