Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joachim Burbank

Użytkownicy
  • Postów

    715
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Joachim Burbank

  1. ze szlachetnej stali powstało ciało które wynajmuję bezterminowo by nie czuć bólu w głowę napchali złomu ołowiane buty przywdziali sterczą druciane ręce stoję na szczerym polu z walizką wspomnień rdzewieję
  2. @Waldemar_Talar_Talar Bardzo dziękuję za czytanie!
  3. wylękniony i strapiony czekasz końca tego dnia czujesz że nie pasujesz coś jest nie tak nasłuchujesz kiedy nastąpi eksplozja kiedy blachę przegryzie rdza i nastąpi przełom lub wyłom w murze stoisz pod ścianą badasz grunt pod nogami ludzie źli ludzie uśmiechnięci dławienie w gardle przełykasz przygryzasz wargi i idziesz dalej na przekór i wbrew sobie z naiwną wiarą że może jeszcze się uda nie udawać
  4. kolejny raz uprawiam prozę życia w ogrodzie niezrozumienia na jałowej glebie marzeń wsłuchany w metaliczne dźwięki odpływam skalany grzechem zaniechania dokąd sięgną korzenie gdy spadnie deszcz
  5. @Paweł Artomiuk Właśnie mam je na liście 'do przeczytania'... Dzięki!
  6. mentalna nadaktywność nie pozwala zasnąć czeski błąd wdarł się w obliczenia kalkulator marzeń zgubił baterię w kantorze smutku porywam się na księżyc z połamaną motyką byle dalej byle szybciej
  7. w deszczu niezrozumienia stepuję ostatni taniec zaglądam pod spódnice chmur bezpowrotnie umykają najpiękniejsze strofy życia rynną codzienności spłyną radosne liście rymów przemoczone ubrania grożą mi palcem wysoka latarnia śpiewa ostatnie solo konfetti marzeń wygrzebuję z włosów wieczny głód wrażeń podaje mi rękę biegniemy razem
  8. @calluna Ciekawa sentencja, dziękuję. @light poudawajmy razem.
  9. mam kolejny niepotrzebny atak paniki błędnym wzrokiem wypatruję wieszcza samotność klei się do mnie jak przepocona koszulka muszę wyzbyć się skrupułów i zadbać o siebie
  10. stoję przy oknie dopijam carpe diem z lodem spoglądam na zgwałcony krajobraz który wije się pod butem oprawcy jest piątek i jak zwykle nic nie sprawia mi radości chłodny dźwięk wiruje w uszach próbując wydostać resztki żywego ja dawnego utworu marsza żałobników na weselu spokojnie powtarzam z pamięci psalm udręczonego idzie mi nawet nieźle ale nie mogę przypomnieć sobie refrenu uleciał jak liść na wietrze recytuję półgłosem słuchając jak słowa rezonują w kwadracie pustych ścian gdyby nie ten wiszący obraz byłoby całkiem dobrze na nagraniu od razu wyłapaliby to miękkie r którego nie mogę się pozbyć mimo ćwiczeń z logopedą nieprawdopodobnie łatwo zbaczam z toru a przecież miałem nie przynudzać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...