Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justyna Adamczewska

Użytkownicy
  • Postów

    6 866
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    73

Treść opublikowana przez Justyna Adamczewska

  1. Tytuł nieco mylący w stosunku do treści. Piszesz, tzn, p. liryczny pisze: a później: Trochę zagmatwane, tak myślę. Pozdrawiam J.
  2. No, musiałam powrócić, musiałam , betko. Znasz film "Droga do Saliny"? Tam jest o to, to właśnie - i ostatnia wielka rola Rity Hayworth, już wtedy chorej na Alzheimera. Uściski śle Justyna.
  3. Annie, zapoznaj się, zapoznaj, a "Nos" A. Gogola znasz? Tam to się dopiero dzieje, hi, hi. Nos jest interesującym i zadziwiającym opowiadaniem dotyczącym dziwnej przygody asesora kolegialnego Kowalewa, który pewnego dnia po przebudzeniu zobaczył, że nie ma nosa. Bardzo go to zaniepokoiło. Nie wiedział, co zrobić z tym problemem, a w dodatku spotyka w mieście ów swój nos, a ten w dodatku śmie twierdzić, że jest radcą stanu... Trochę jak "Cień" Andersena. :)))
  4. No rozumiem Mnie Marysiu chodzi o To z tytułu książki Lucy Maud Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza" Pięknie opisane jest: Całe Zielone Wzgórze otoczone było bujną zielenią. Rosło na nim mnóstwo świerków, sosen oraz brzóz, które tworzyły razem niesamowity las z mnóstwem paproci oraz mchów. Obok domu rosła ogromna wiśnia, która wyglądem przypominała pannę młodą, ponieważ miała biało-różowy kolor płatków. Tuż przy domu znajdował się ogród Maryli, w którym kwitły na fioletowo bzy. Blisko domku Cuthbertów płynął żwawo potok z krystalicznie czystą wodą. Po obu stronach rozciągał się sad, z lewej strony kwitły jabłonie, z prawej zaś wiśnie. Wszędzie można było dostrzec zieloną trawę usianą pięknymi żonkilami. Za ogrodem znajdowało się pole koniczyny, które opadało w dół kotliny. Dalej biegło wzgórze, lecz tym razem postrzępione i nierówne, a w oddali widać było kolejny dom. Po lewej stronie znajdowały się stajnie, a tuż za nimi rozchodził się przepiękny widok błękitnego morza. Całości dopełniała bogata i różnorodna roślinność na Zielonym Wzgórzu. Villanelia powiadasz, ot trudny gatunek. Poczytam o nim. Dziękuję J.
  5. A ja lubię mitologię Nordyków.
  6. Ale... cuda, cuda, ale czy ułuda? Pzdr, 8fun. j
  7. A to nie jest straszne, Marysiu, to naszego Wieszcza A. Mickiewicza fr. "Konrada Wallenroda" (Almanzor - król muzułmanów) Spojrzał dokoła — wszystkich zadziwił: Zbladłe, zsiniałe miał lice, Śmiechem okropnym usta wykrzywił, Krwią mu nabiegły źrenice. „Patrzcie o giaury! jam siny, blady... Zgadnijcie czyim ja posłem?... Jam was oszukał: wracam z Grenady, Ja wam zarazę przyniosłem!... „Pocałowaniem wszczepiłem w duszę Jad, co was będzie pożerać... Pójdźcie i patrzcie na me katusze, Wy tak musicie umierać.“ Rzuca się, krzyczy, ściąga ramiona: Chciałby uściśnieniem wiecznem Wszystkich Hiszpanów przykuć do łona; Śmieje się — śmiechem serdecznym. Śmiał się — już skonał — jeszcze powieki, Jeszcze się usta nie zwarły, I śmiech piekielny został na wieki Do zimnych liców przymarły. Hiszpanie trwożni z miasta uciekli; Dżuma za nimi w ślad biegła, Z gór Alpuhary nim się wywlekli, Reszta ich wojska poległa.  A. Mickiewicz.
  8. Waldku "Strachy na Lachy" to powiedzenie Kara Mustafy pod Wiedniem w 1683 r. (12. 09. ) Czyli zniosłeś dzielnie lekturę wiersza. Pozdrawiam J. ;))
  9. Znasz Annie opowiadanie F. Kafki pt. "Przemiana"? Tam facet zamienia się w robaka, a myśli kategoriami człowieka: Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka. Leżał na grzbiecie twardym jak pancerz, a kiedy uniósł nieco głowę, widział swój sklepiony, brązowy, podzielony sztywnymi łukami brzuch, na którym ledwo mogła utrzymać się całkiem już ześlizgująca się kołdra. Liczne, w porównaniu z dawnymi rozmiarami, żałośnie cienkie nogi migały mu bezradnie przed oczami. "Co się ze mną stało?" - myślał. To nie był sen. Jego pokój, prawdziwy, nieco tylko zbyt mały ludzki pokój, mieścił się spokojnie wśród czterech dobrze znanych ścian. Nad stołem, na którym rozpościerała się rozpakowana kolekcja towarów tekstylnych - Samsa był komiwojażerem - wisiał obraz, wycięty przez niego niedawno z ilustrowanego czasopisma i umieszczony w ładnej pozłacanej ramce. Obraz przedstawiał jakąś damę w futrzanej czapce i boa. Siedziała wyprostowana, a ciężką, futrzaną mufkę, w której znikało jej całe przedramię, wznosiła naprzeciw widza. Następnie Gregor skierował wzrok ku oknu i posępna pogoda - słyszało się krople deszczu uderzające o blaszany parapet - wtrąciła go w całkowitą melancholię. "A gdybym tak jeszcze trochę pospał i zapomniał o wszystkich głupstwach" - pomyślał. Było to jednak zupełnie nieosiągalne, gdyż przyzwyczaił się sypiać na prawym boku, a w swym obecnym stanie nie mógł przybrać tej pozycji. Jakkolwiek silnie przewracał się na prawy bok, wciąż padał z powrotem na grzbiet. Próbował tego chyba ze sto razy, zamykał oczy, żeby nie patrzeć na trzepoczące nogi, a przestał dopiero wówczas, gdy zaczął odczuwać nieznany mu dotychczas lekki, tępy ból w boku. "Ach, Boże - pomyślał - cóż za wyczerpujący zawód sobie obrałem! Dzień po dniu w podróży. Interesy są znacznie bardziej denerwujące niż we właściwym sklepie na miejscu, a do tego dochodzi plaga wyjazdów, troska o połączenia kolejowe, nieregularny, kiepski wikt, zawsze zmienne, zawsze nietrwałe, nigdy nie poparte serdecznością kontakty z ludźmi. Do diabła z tym wszystkim!" Poczuł lekkie swędzenie na brzuchu; z wolna przesunął się na grzbiecie ku poręczy łóżka, by móc lepiej unieść głowę, odnalazł swędzące miejsce, obsypane małymi, białymi punkcikami, których pochodzenia nie umiał ustalić. Chciał obmacać to miejsce jedną z nóg, ale zaraz ją cofnął, gdyż przy dotknięciu przeszył go zimny dreszcz.
  10. E... nie zgadzam się, nie generalizujmy, kobiety też lubią drapieżniki. :)) Poza tym, to zależy od natury człowieka, Annie.
  11. Annie_ a ja mam wrażenie, ze żyjemy w ułidzie, jesteśmy snem tylko, może dobrym czasami, może koszmarem chwilami, ale snem. I ktoś , kto o nas śni się kiedyś przebudzi. Może on żyje tysiące lat , wg naszej rachuby czasu. A czym jest życie motyla, w porównaniu z naszą długością życia. A drzewa? No mogłabym tak wymieniać wiele jeszcze. Dziękuję za uwagę i tekst o Mtrixie. :)) J.
  12. To tylko wiersz, Marysiu. Wiersze bywaj straszne, tak, jak sny. Nic się nie martw, komediowo tez pisuję. O np.: księżyc za chmurką gwiazdki mrugają okiem kot jest na płocie delfiny mówią: - cześć człowieku znamy się już od wieków jedna żabka mała, tak się bociana bała, że pod udka mamy uciekała J.A. Miłego dnia, Marysiu.
  13. Predator. He, he. Nom tygrysica też. Pozdrawiam Wędrowcze. J.
  14. betko, skomplikowane, Energia magnesów - eh, chyba nie, choć to pewnie przykre. Tu trzeba wstrząsu na miarę rozszczepienia Atomu. Pozdrawiam Betko.
  15. Kuba, no jest, przynajmniej dla mnie ;)) Raduje mnie to,iż tak uważasz. Słyszałeś o Ananke? Za Wiki: Ananke (stgr. Ἀνάγκη Anágkē ‘potrzeba’, łac. Anance, Necessitas ‘konieczność’, ‘przymus’, ‘nieuchronność’) – w mitologii greckiej bogini i uosobienie konieczności, bezwzględnego przymusu, nieuchronności, siły zniewalającej do podporządkowania się wyrokowi przeznaczenia To jest archetyp. Pozdrawiam, Kuba J.
  16. A co to za gatunek literacki, oświeć mnie, bo nie znam. Dziękuję:))
  17. Sprawczyni Jestem drapieżnikiem, który poluje nocą, potrafię też sprawić, że serca zakołaczą, wykorzystaj to, niech wszyscy nadzieję utracą, pozwól mi na działanie, acz nie splam mnie pracą. Mam swoje plany, realizować je będę, nowe ofiary zdobędę i to bezbłędnie, lecz na pewno oddam się pod twoją komendę. Przyjmiesz mnie, odniosę sukces na miarę bogini, wdzieję purpurę, naszyję na nią cekiny, odepchniesz, to z kimś innym będą zaręczyny.
  18. Fonetyka - trzeba dobry mieć słuch, aby Pozdrawiam Pana Patryka - liryka. J.
  19. Czy można? Czytam i nie dowierzam, czy to jest wiersz, czy ego? Smęt popłynął statkiem ze swoim niedostatkiem. J. A.
  20. No, Kuba, kołysanka, kołysze dziecię matka w kołysce. Nostalgia z nutka ironii - tak to odczytuję. Może tez jeszcze zacytuję, bo mi się skojarzyło: W kilka dni później widziano Skawińskiego na pokładzie statku idącego z Aspinwall do New Yorku. Biedak stracił posadę. Otwierały się przed nim nowe drogi tułactwa; wiatr porywał znowu ten liść, by nim rzucać po lądach i morzach, by się nad nim znęcać do woli. Toteż stary przez te kilka dni posunął się bardzo i pochylił; oczy miał tylko błyszczące. Na nowe zaś drogi życia miał także na piersiach swoją książkę, którą od czasu do czasu przyciskał ręką, jakby w obawie, by mu i ona nie zginęła… "Latarnik" fr. H. Sienkiewicz.
  21. To piękne jest, jakże sprzeczne z tytułem "Przeminęło z wiatrem", to szczęście, Sylwio ;))Justyna.
  22. Fajnie wykombinowałaś, Marysiu. Pozdrawiam. A dom różany, tez fajnie, tyle okresleń domu, boć rzeczywiście dom jest najważniejszy. Pozdrawiam, J.
  23. Choć ta piosenka J. Kaczmarskiego jest mi pomocą, posiłkuję się nią: J.
  24. Nie kojarzą mi się z J. Kaczmarskim, nie Jego piosenką się kierowałam. Peelka opisała fakty. DziękujęJacku. J. Nie słuchałam nigdy tej piosenki do końca nigdy...
  25. Wycie twarzy nie miała, i oniemiała z bólu, rozpaczy - bo oczy spuchnięte, mięśnie napięte do granic. Chodnikiem szła - upadła na muldę się napatoczyła, a śnieżyło, mroziło. Ciało drżało, dygotało, krwawiło biały pyłek zabarwiło purpurowo. pustka ją czule objęła - bo cholera, tłum tłumaczył się później: - Cóż mogliśmy? Tylko uciec i to zrobiliśmy. J. A.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...