Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justyna Adamczewska

Użytkownicy
  • Postów

    6 866
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    73

Treść opublikowana przez Justyna Adamczewska

  1. No, rymy. Zaraz będzie bez rymów. Dziękuję za cenne, szczere uwagi. Pozdrawiam. :))
  2. Waldku, za co przepraszasz? Za Swoje dobro? To ja dziękuję... Jesteś ważny tu i bliska mi Twoja poezja. Ponieważ dałeś mi wsparcie, gdy byłam zagubiona. Jeszcze w maju 2017 r.
  3. Niech cię nie popieści Ostry nóż boleści Strach obudzić może Klinga - jego sworzeń Klinga - rzekniesz cicho A co to za licho? Ja kocham szabelki Trzymane za szelki Sztylety też dobre Zabić mogą kobrę Ona jadem bólu Jak pszczoły w swym ulu Wracamy do noża Wyciągamy z morza Wody pełnokrwistej Boleści wieczystej Marzec 2017 r. Justyna A. Nóż II Ból na stole Zarzyn - a - nie Noża symbol "a" być może "nie" uto - nie W krwistym morzu Łza ludzkości Sztylet bogiem Martwej duszy Nie - bolesnej Krzyki szabli Krople potu Krwią polane Kruczy sosik Kto zabijał? Nie powst - a - nie Mordowanych Łańcuch szereg Z ogniwami Zaginionych Luty 2017 r. J. A.
  4. Geograficzny wiersz z szynką w tle, hi, hi. Dobre. Fajne strofy/ ciekawość budzą - szczerością swą. Pozdrawiam, J.
  5. Dziękuję za poczytanie. Spokojnego "wybywania". :)
  6. Witam, Macieju. Wiersz, jak zawsze u Ciebie, ma specyficzny "Maciejkowy" klimat. Lubię takie klimaty. Tu mnie zatrzymały: :)
  7. Te wersy są prawdą. Dziękuję za zaproszenie, będę bywać u Ciebie, a progi nie takie skromne. Duma mnie rozpiera, że tak miła jesteś dla mnie. Ja też zapraszam do siebie i z góry witam już teraz. J.
  8. 1. granica z triumfem do Rzymu wszedł nie morderca lecz pan kohorty waleczne rozpoczęły swój tan epokę nową też senat poczuł już krew *** plebs wylazł ze swoich nor zawył radośnie w ciemnościach tylko gwar obwiesiów pełno jest knajpy dają im moc rankiem pijani w sztok leżą bo to nie noc nie widzą muszych larw tępe ich oczy są uszy głuche na dźwięk ciała w robactwie tkwią jeden podnosi się wszystko jedno mu jest Tracja to jego kraj najemnik no i cześć lektyka dama w niej żebrak wyciąga dłoń wyje jak dziki zwierz cios mu rozwala skroń elita zbliża się obojętne twarze niewolnik czyści brud zmyje to co każe pan plebs różne światy Rzym to miasto świątyń granic otwartych *** zostanę cesarzem Juliusz postanawia jest wszak silnym triumfem nie tyka go fatum strategiczny geniusz władca cudu Urbi orbi nań poczeka *** niestety ostry nóż Brutusa zabija nie tylko ambicję ale i człowieka pominęła swój tor wyznaczona granica 2016 r. _________________ Objaśnienia: Gajusz Juliusz Cezar , urodził się w lipcu 100 r. p. n. e. lub 102 r. p. n. e. . Pochodził z zamożnej i wpływowej rodziny. Objął dyktaturę – ważna funkcja w czasie wojny, Rzymu. Jednak pragnął stworzyć cesarstwo i zostać pierwszym Cezarem. Zamordowany 15. marca 44 r. p. n. e. Bibliografia: Aleksander Krawczuk: Kronika starożytnego Rzymu. Warszawa: Iskry, 1994. ISBN 83-207-1432-X.
  9. Duch świata - pomoc wielka. Natura wielbicielka. Pozdrawiam, Waldemarze. J.
  10. Opowieść wierszem. To wielka sztuka. Gratuluję. I witam, oczywiście, Pana. Trudny temat. Historio, matko "przeklętych bohaterów".
  11. Chodzi o pamięć. Jakże cenny "przymiot" umysłu. Pozdrawiam.
  12. Tymczasowa kraina - Jesteśmy razem, bujamy w szorstkości. Chociaż będziemy się oszukiwać. - Mnie trudno znaleźć, ale jestem. Przykuta do innych jednym losem. Wszystko i nic, to nas łączy. Uczucia, wiedza, ucieczka w zaufanie i jednoczesny jego brak. Taki byt w niebycie zgotowany nam przez ciasnotę egzystencji. Nie ma bogów, są tylko ich pozy i cienie, jak w jaskiniach Platona. Tam wszyscy głowy w dół i na kolana. Nie dla modlitwy jednak ani zmiłowania, lecz po to, aby wrócić do teraz już pustych a kiedyś rosnących brzuchów samic. Napełnić puste trzewia kosztem innych.. - Na czym polega tajemnica przetrwania? - Powiem, bo znam się na tym. - To ucieczka od niebytu, od nirwany a nie odwrotnie. Zdążamy podobno, tak twierdzą „bujający w obłokach”, do zdobycia źródeł nieśmiertelności. - My, z narządami na wierzchu i pod władzą wspierających mury - znamy już pseudowieczny byt. Byt budynków katedralnych, podziemi kościołów, w których są nasi. Nieruchomi dla żywych, bo się na to zgodzili. Są jak promienie Rentgena na kliszy oczu obserwatorów. Odwrotność kieruje bytami przechodzącymi przez szarość - pomieszanie bieli i czerni w nieładzie, tłoku i nadmiarze wrzasku. My wiecznie głodni lub wiecznie nażarci. Najlepsze są wnętrzności. Zapychają żołądki, mózgom pozwalają myśleć. Pobudzają pragnienie sytości, choć często kościstej. Nie wiem, dlaczego, przecież bywamy niezwykle otłuszczeni, ale o budowie herosów. - Stanowimy wspólnotę. Mali i duzi, i anorektycy o pustych wnętrzach jak podziurawione metalowe sito z makaronem i rozedrgane wnętrza wydętych z głodu brzuchów. Brak jelit, wątrób, nerek i serc, rozwarte od łon aż po szyje, jak ubrania do poprawki, ciała. - I jak wierzyć? Ufać? Czy będziemy kiedyś jednością, pasującą do dawnych siebie? Może? Oddaliśmy się w ręce dobrych rzemieślników, którzy wezmą pod uwagę zwisające jak zepsute grona pełne plemników, genitalia. A piersi kobiet? Po co im one, skoro nikt nie będzie spijał mleka, a jednak są. Nawet dość pełne i jędrne. Dla kogo lub czego? Pewnie, aby dowieść, że nadal z nas homo sapiens lub jesteśmy na nich przeznaczeni. - Na razie chaos a obietnica Edenu gdzie? Chyba w tym, że w ogóle się włóczymy zmieniając pozy, pozycje i propozycje. ________________ - Po co to wszystko? Głód i obżarstwo. Odwieczna zagadka, zapewnień Jezusa.,.. u nas są nie da spełnić. Nikt nie posila się ciałem i winem, bo w nic nie wierzymy. No może tylko w to (co) nie jest niezwykłe. Już lepsza muzykalna szarość niedopieczonego mięsa. Niesamowity jego smak – zadziwiający nawet mistrzów garkuchni i paleniska. To jemy z ochotą wychwalając kunszt kucharzy – jedynych pracujących wśród nas. Tu, w katedrze poniewierki trzeba być czujnym. Pieśń w tym pomaga. Nie spać, nie przymykać nawet oczu. Nie bój się tego. Musisz wytrwać. Bo inaczej czeka cię pustka ciała i żar ognia oraz kandydatura na garkotłuka. Ty i ja oraz inni „wspolnotowcy” dobrze o tym wiemy. Tak trwamy nietrwając Paradoks naszego tajemniczego bytu przydatny do naukowej dyskusji. . Nie wydajemy jednak głosu, mamy mózgi i podświadomość oraz pokrzepiający jak ochłap mięcha song. _______________ Przyszli kosmici dla Deanikena. Strefa 51 na ogromnej pustyni – też poszarzałej od eksperymentów.To przez nas - przybierającym czasami pozy ukrzyżowanych, ten świat, który nigdy się nie dowie o naszej mrocznej, lecz pewnej egzystencji, zmuszony jest do obawy o przyszłość. My mamy to z głowy – choć niektórzy jej nie posiadają, ale ich wspieramy, jednocześnie zabierając im jaźń. ________________ - Twarze nasze wyraziste, trudno to jednak dostrzec. Włosy na przepoconych licach, przylegające jak węże z Raju, tak z Raju. Możesz mi zaufać teraz It's not unusual To nie jest niezwykłe You can not trust me now Nie można mi zaufać teraz - Skąd to znamy? Były kiedyś śpiewne obietnice, ale wyszły z nich nici, którymi próbujemy pozszywać kawałki naszych korpusów, rąk, nóg i głów. No w ogóle wszystkiego, czego brakuje do doskonałości. Może wtedy… trąby spod Jerycha, rozwalą i naszą przestrzeń? Może? Na razie tylko melodia, brak ładu, ale i nieładu. _______________ - Wiecie co? Schodzą w nasze kryjówki nowi. Skąd? Ziemia ich pochłonęła. Mają uszkodzone narządy, trzymają w zębach swe palce, miotają się jak w ekstazie miłosnej. Jeszcze. Krzyczą Muzyka ich i nasza od teraz. Cóż się zdarzyło tam? Konflikt. E… takie nic. - U nas bez przerwy są utarczki i trwamy, nawet mamy gości..Strach widać w ruchach nowo przybyłych. Oni nie wiedzą, kim są i gdzie są. A są w Krainie Zbierającej od Milionów Lat (KZoML). To tyle. Jeden nie chce pokazać twarzy. Stoi tyłem, mocny, silny z wypustkami na głowie. Przyzwyczaimy się i do jego widoku. Chociaż nie wiem? Nam wszystkim czegoś brak, a on ma nadmiar. Zabierzemy kiedyś, oddamy i powiemy: Ponieważ cię kocham I give you his Daję Ci to Don't be afraid of this Nie bój się tego. ______________ - A jeszcze ja. Leżę sobie nieopodal mężczyzny stojącego (już) przy kratach. Jest mi dobrze, choć było jeszcze lepiej. Splot ciasny, węzły nie były przecięte. CUUUDOWNIE. Przy dźwiękach pieśni skarlałych kucharzy. - Niedługo usłyszymy wrzaski, które wedrą się w nasz chaotyczny ład i rozniosą w pył spokojne brzmienie Hymnu KZoML. Na jego gruzach powstanie drugie, trzecie i tak w nieskończoność…. On tylko mówi do mnie: Zaufaj mi teraz. ____________________________________________ Fragmenty tekstu napisane kursywą są cytatami z piosenki Swans Trust me https://www.youtube.com/watch?v=obeGND99Dfs
  13. Tymczasowa kraina Jesteśmy razem, bujamy w szorstkości. Chociaż będziemy się oszukiwać. Mnie trudno znaleźć, ale jestem. Przykuta do innych jednym losem. Wszystko i nic, to nas łączy. Uczucia, wiedza, ucieczka w zaufanie i jednoczesny jego brak. Taki byt w niebycie zgotowany nam przez ciasnotę egzystencji. Nie ma bogów, są tylko ich pozy i cienie, jak w jaskiniach Platona. Tam wszyscy głowy w dół i na kolana. Nie dla modlitwy jednak ani zmiłowania, lecz po to, aby wrócić do teraz już pustych a kiedyś rosnących brzuchów samic. Napełnić puste trzewia kosztem innych.. Na czym polega tajemnica przetrwania? Powiem,bo znam się na tym. To ucieczka od niebytu, od nirwany a nie odwrotnie. Zdążamy podobno, tak twierdzą „bujający w obłokach”, do zdobycia źródeł nieśmiertelności. My, z narządami na wierzchu i pod władzą wspierających mury - znamy już pseudowieczny byt. Byt budynków katedralnych, podziemi kościołów, w których są nasi. Nieruchomi dla żywych, bo się na to zgodzili. Są jak promienie Rentgena na kliszy oczu obserwatorów. Odwrotność kieruje bytami przechodzącymi przez szarość - pomieszanie bieli i czerni w nieładzie, tłoku i nadmiarze wrzasku. My wiecznie głodni lub wiecznie nażarci. Najlepsze są wnętrzności. Zapychają żołądki, mózgom pozwalają myśleć. Pobudzają pragnienie sytości, choć często kościstej. Nie wiem, dlaczego, przecież bywamy niezwykle otłuszczeni, ale o budowie herosów. Stanowimy wspólnotę. Mali i duzi, i anorektycy o pustych wnętrzach jak podziurawione metalowe sito z makaronem i rozedrgane wnętrza wydętych z głodu brzuchów. Brak jelit, wątrób, nerek i serc, rozwarte od łon aż po szyje, jak ubrania do poprawki, ciała. I jak wierzyć? Ufać? Czy będziemy kiedyś jednością, pasującą do dawnych siebie? Może? Oddaliśmy się w ręce dobrych rzemieślników, którzy wezmą pod uwagę zwisające jak zepsute grona pełne plemników, genitalia. A piersi kobiet? Po co im one, skoro nikt nie będzie spijał mleka, a jednak są. Nawet dość pełne i jędrne. Dla kogo lub czego? Pewnie, aby dowieźć, że nadal z nas homo sapiens lub jesteśmy na nich przeznaczeni. Na razie chaos a obietnica Edenu gdzie? Chyba w tym, że w ogóle się włóczymy zmieniając pozy, pozycje i propozycje. ________________ Po co to wszystko? Głód i obżarstwo. Odwieczna zagadka, zapewnień Jezusa.,.. u nas są nie da spełnić. Nikt nie posila się ciałem i winem, bo w nic nie wierzymy. No może tylko w to (co) nie jest niezwykłe. Już lepsza muzykalna szarość niedopieczonego mięsa. Niesamowity jego smak – zadziwiający nawet mistrzów garkuchni i paleniska. To jemy z ochotą wychwalając kunszt kucharzy – jedynych pracujących wśród nas. Tu, w katedrze poniewierki trzeba być czujnym. Pieśń w tym pomaga. Nie spać, nie przymykać nawet oczu. Nie bój się tego. Musisz wytrwać. Bo inaczej czeka cię pustka ciała i żar ognia oraz kandydatura na garkotłuka. Ty i ja oraz inni „wspolnotowcy” dobrze o tym wiemy. Tak trwamy nietrwając Paradoks naszego tajemniczego bytu przydatny do naukowej dyskusji. . Nie wydajemy jednak głosu, mamy mózgi i podświadomość oraz pokrzepiający jak ochłap mięcha song. Przyszli kosmici dla Denikena. Strefa pięćdziesiąt jeden na ogromnej pustyni – też poszarzałej od eksperymentów. To przez nas - przybierającym czasami pozy ukrzyżowanych, ten świat, który nigdy się nie dowie o naszej mrocznej, lecz pewnej egzystencji, zmuszony jest do obawy o przyszłość. My mamy to z głowy – choć niektórzy jej nie posiadają, ale ich wspieramy, jednocześnie zabierając im jaźń. ________________ Twarze nasze wyraziste, trudno to jednak dostrzec. Włosy na przepoconych licach, przylegające jak węże z Raju, tak z Raju. Możesz mi zaufać teraz It's not unusual To nie jest niezwykłe You can not trust me now Nie można mi zaufać teraz Skąd to znamy? Były kiedyś śpiewne obietnice, ale wyszły z nich nici, którymi próbujemy pozszywać kawałki naszych korpusów, rąk, nóg i głów. No w ogóle wszystkiego, czego brakuje do doskonałości. Może wtedy… trąby spod Jerycha, rozwalą i naszą przestrzeń? Może? Na razie tylko melodia, brak ładu, ale i nieładu. _______________ Wiecie co? Schodzą w nasze kryjówki nowi. Skąd? Ziemia ich pochłonęła. Mają uszkodzone narządy, trzymają w zębach swe palce, miotają się jak w ekstazie miłosnej. Jeszcze. Krzyczą Muzyka ich i nasza od teraz. Cóż się zdarzyło tam? Konflikt. E… takie nic. U nas bez przerwy są utarczki i trwamy, nawet mamy gości. Jeden nie chce pokazać twarzy. Stoi tyłem, mocny, silny z wypustkami na głowie. Przyzwyczaimy się i do jego widoku. Chociaż nie wiem? Nam wszystkim czegoś brak, a on ma nadmiar. Zabierzemy kiedyś, oddamy i powiemy: Ponieważ cię kocham I give you his Daję Ci to Don't be afraid of this Nie bój się tego. Strach widać w ruchach nowo przybyłych. Oni nie wiedzą, kim są i gdzie są. A są w Krainie Zbierającej od Milionów Lat (KZoML). To tyle. ______________ A jeszcze ja. Leżę sobie nieopodal mężczyzny stojącego (już) przy kratach. Jest mi dobrze, choć było jeszcze lepiej. Splot ciasny, węzły nie były przecięte. CUUUDOWNIE. Przy dźwiękach pieśni skarlałych kucharzy. Niedługo usłyszymy wrzaski, które wedrą się w nasz chaotyczny ład i rozniosą w pył spokojne brzmienie Hymnu KZoML. Na jego gruzach powstanie drugie, trzecie i tak w nieskończoność…. On tylko mówi do mnie: Zaufaj mi teraz. ____________________________________________ Fragmenty tekstu napisane kursywą są cytatami z piosenki Swans Trust me https://www.youtube.com/watch?v=R0-QN16CXls
  14. "Śmieć" pozostaje, nie ma błędu. Wyraz - kompilacja znaczeń słów: śmierć, śmieć (r. męski), śniedź, śmiały/ śmiała, ale nie w znaczeniu "odważna" - choć może z lekka tak, nie w znaczeniu "uśmiechu", choć i dobry trop. Tutaj "ta śmieć". Wiele zresztą interpretacji. To gra. Pozdrawiam i dziękuję. Justyna.
  15. No, cudo, proszę Pana. Teledyski i ogień. Współczesność i zamierzchłe czasy. Jedność jaskiń oraz komputerów... Super. Pozdrawiam i gratuluję. Mądrość. J.
  16. Człowiek - ostatni z gatunku potężnych Wymarli Inni - mordowani, krew na piach wyrzygiwali Stało się niestałe, to, co stałe Bezlitosny z niecierpliwymi - łamigłówka życia Śmieć złamała kod Śmierć okłamała ustami Innych. Młodzi nie konają bez przyczyny Młodzi trwają, kochają Towarzysz - dzikość ujarzmiona Warta wiary Pokazująca kły W rozwartych paszczach jedności Kto następny do grona ostatnich...?
  17. Człowiek - ostatni z gatunku potężnych Wymarli Inni - mordowani, krew na piach wyrzygiwali Stało się niestałe, to, co stałe Bezlitosny z niecierpliwymi - łamigłówka życia Śmieć złamała kod Śmierć okłamała ustami Innych. Młodzi nie konają bez przyczyny Młodzi trwają, kochają Towarzysz - dzikość ujarzmiona Warta wiary Pokazująca kły W rozwartych paszczach jedności Kto następny do grona ostatnich...?
  18. Jakże piękny utwór. Pełen "oddania" twórcy. Mądry. Inteligencja w każdym wersie. Ja "zatrzymuję" dla siebie - można? wersy: "...moje słowa, jak ciche krople deszczu, opadałyI rozbrzmiewały echemW studniach ciszy.". I muzyka!. Pozdrawiam.
  19. Dziękuję, Waldku. Bardzo miło, że wiersz i taniec zatrzymały, choć na chwilę, Twoje myśli. Pozdrawiam
  20. budzi się demon kobiecy umysł paroksyzm tańca leśnych mrocznych drzew przemoczone pnie jedność z tancerką konarami dłonie ciało subtelne takt demona szał gibkość z natury struny burzowe grają kroplami z ziemią się zrasta to znów powstaje twarz piękna wzywa włosy jak bicze to "brzmienie ciszy" lecz brak wytchnienia przerażenie łka demon panuje tancerkę wchłonął las... Jesień 2016 r. J. A.
  21. budzi się demon kobiecy umysł paroksyzm tańca leśnych mrocznych drzew przemoczone pnie jedność z tancerką dłonie gałęźmi ciało subtelne takt demona szał gibkość z natury struny burzowe grają kroplami z ziemią się zrasta to znów powstaje twarz piękna wzywa włosy jak bicze to "brzmienie ciszy" lecz brak wytchnienia przerażenie łka demon panuje tancerkę wchłonął las... Jesień 2016 r. J. A.
  22. Tak, te słowa przylgnęły do mnie. Cała opowieść "zmusza" do myślenia. Dziękuję. Potrzebowałam bodźca. Pozdrawiam. J. A.
  23. mgła jest super mgła zasłania rozumie to b_b_a pisząc mądre przesłania
×
×
  • Dodaj nową pozycję...