-
Postów
2 186 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez Maciek.J
-
Czara goryczy zamiast kieliszka trunku, trucizna ma dzisiaj smak dobrego wina, bo i niczyja jest nie moja dziewczyna,serce odwrócony jej wzrok zamiast pocałunku Może pora uwolnić się od frasunku , od tylu owoców drzewo się ugina, niech złota jesień się wreszcie już zaczyna nieufność wtedy odda tron dla szacunku Czas prosić serce do cudownego sadu tam zaczekają też na nas piękne kwiaty czas myśli uwolnić z matni i bezładu Niepotrzebne słowa spisać lecz na straty żeby nie było już po nich choćby śladu żeby wróciło co zgubione przed laty
-
Pamięci Danuty Heleny Siedzikówny (ur.3 września 1928, rozstrzelanej 28 sierpnia 1946 w Gdańsku) Patrzysz na nas dziś z wysokiego nieba gdzie nigdy nikt nie będzie strzelał do serca niewinnego które nosi w sobie imię najdroższe ze wszystkich Ojczyzna jakie krótkie było twoje życie niczym urwany film zatrzymane spoczywasz teraz w polskiej ziemi w najprawdziwszym grobie tam gdzie imię twoje wyryte i nie będzie już nigdy tajemnicą oddałaś w ofierze młode serce teraz o modlitwę jak inne poranione dusze prosisz za te w księdze pamięci zachowane odżywają wraz z każdą rocznicą popatrz ty co żyjesz dzisiaj w ciągłym biegu ona jako Noego arka dopłynęła zbyt szybko do brzegu poświęciła młode serce aby w końcu przeminął na zawsze tamten podły świat jeszcze ostatnia wiadomość krótki gryps wysłany zza krat ,,Powiedzcie mojej babci że zachowałam się, jak trzeba.” Inko dzielna harcerko jesteś prawdziwą Bohaterką Niech wolna Polska przyśni się Tobie FacebookTwitterEmailPodziel się
-
@sam_i_swoi masz rację, tylko posłowie z definicji nie musi być powiązane z treścią opowieści (życia) dlatego może być wymyślone...
-
Byliśmy więcej niż tylko ,,po słowie’’ najdłuższą w życiu chwilką nakarmić chciałem serce myśli kołaczą się w siwej głowie jak rozpalić ognisko w jednej iskierce nikt nie napisał epilogu czy ktoś wymyśli posłowie Fatum czy jej niewdzięczny syn człowieczy Los co dnia układam puzzle z moich win kiedyś ułożę całe życie nareszcie część mnie odpocznie i w ciszy usłyszę twój głos bo wierzyłem weń jak w wyrocznię nawet o zmierzchu rozpoznam twarz a może spotkam przypadkiem na szlaku pełnym zakrętów bez ani jednego znaku poznasz mnie po słowie które na pamięć dobrze znasz
-
Kochanowski nie gra tu na lipę ależ mamy znów dobrą ekipę teraz Janusz już do Bednorza szał w Polsce od gór do morza Kurek ale teraz znowu Śliwka co za wspaniała polska kiwka as serwisowy i super Zatorski widać nam sprzyja klimat morski Wchodzi Bieniek za Hubera półfinał się prawie otwiera Semeniuk sprytnie do Fornala zwycięstwo Brazylii się oddala Gdzie wykluczenie dla Brono Rezendy? (bezkarne są te gwiazdy i legendy) my sędziów tak nie popychamy Świetnie panowie dobrze gramy Wilfredo szybko do Kaczmarka trener Kanarków już znowu sarka Jeszcze Popiwczak za Łomacza i Brazylia tak strasznie rozpacza Koniec meczu !( Bruno nos wyciera) nasi grają dalej !! trzy do zera !!!
-
z pewnością za dużo więcej niż Judasz Jezusa
Maciek.J odpowiedział(a) na Pan Ropuch utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bóg nie może umrzeć bo jest nieśmiertelny a jeśli umarł to pewnie Jego jakaś podróba. -
Chciałbym choćby jeden raz być cud kobietą Poetką bym wówczas została a nie tylko poetą Latem nosiła bym sobie króciutkie mini A na plaży ze sznurków uszyte micro-kini I bym tylko patrzyła jak się tamten pan podnieca Ale byłby wtedy super numer i byłaby niezła heca Mój kochany latał za mną jak śmigło helikoptera A ja bym godzinami wysiadywała sobie u fryzjera Potem jeszcze manicure u znajomej kosmetyczki Mój jedyny na obiad by robił pyszne polędwiczki Dzieci nie mówiły by o mnie wtedy nasz tato I nie miałabym żadnych problemów z prostatą Wszystko byłoby inaczej i nie takie samo Bo bym była żoną siostrą a może i mamą I wcale nie byłabym tak zwana słaba płeć Chciałbym… ale mogę sobie tylko …chcieć Jako kobieta miałabym inne wszak plany Każdy kawaler byłby we mnie zakochany Pewnie do tego sławną uczoną bym była I dłużej od mężczyzn statystycznie przeżyła Brawa bym też dostawała za wygrany quiz Byłabym sławną aktorką albo nawet miss Zostałabym inspiracją dla artystów malarzy Temat rzeźby by powstał z mojej cud-twarzy Na plotki bym chodziła z niejednym sekretem Chciałbym choć raz być kobietą ale wolę … facetem
-
Spojrzał przed siebie i w jednej chwili całe życie mu przeleciało przed zmęczonymi oczami na czarnym niebie słońce za gęstymi chmurami może to tylko sen to nie może być jawa nie rozumiał co się stało na ziemi rozlana cuchnąca lawa kto napisze ostatni tren obejrzał się za siebie nie zobaczył już cienia powoli tracił nadzieję w zeszłym tygodniu był pogrzeb wolności i czystego sumienia czy świat jeszcze istnieje obejrzał się raz jeszcze na drogowskazach zamazane litery nikt już nazwy żadnej nie przywoła nie było już prawie niczego wszystko zatopione w otchłani arki nadziei odpłynęły z przystani może odnajdzie swego anioła zamiast łez piasek z mogił wysypał spod powiek nikogo już nie było tylko on ostatni człowiek
-
Panna Jadzia ze wsi Długołęka. to bardzo skromna, ładna panienka. Hipolit kwiaty przynosił, w końcu o rękę poprosił, lecz nie powiedział po co mu... ręka ?
-
Leciałem do nieba aż pod chmury znajomy obraz był już taki maleńki górskie szczyty tonęły w gęstej mgle żegnaj ziemski mój świecie ponury od dzisiaj aniołów podziwiać będę wdzięki patrzę w głąb duszy a tam na samym dnie spokojne sumienie sobie śpi Ile to miesięcy tygodni i dni ileż czekałem długich lat okrutny czas marzenia kradł teraz z góry nic nie jest takie same tak to przecież to jest tu już widzę złotą rajską bramę przed nią stoi anioł Bonifacy *** łyk kawy całkiem wybudza ze snu pora wracać do pracy
-
Tracę już siły chociaż to jeszcze nie siły ducha czy ktoś zrozumie mnie i jeszcze wysłucha czy jeszcze raz przed kimś się cały otworzę powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże’’ Na rzęsie ostatnia łza będzie za chwilę też sucha słaby jestem i bezradny niczym ranna mucha dlaczego życie bywa gorsze niż Madejowe łoże powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże’’ Bezdomny pies może mnie odnajdzie i wyniucha może ciepłym oddechem mój gniew udobrucha czy warto żyć czy skończyć te męki już może powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże ‘’ Do końca życia pozostanę z tą w sercu blizną nie wyleczę jej choćby najlepszym lekiem Juliuszu ty tęskniłeś wówczas za Ojczyzną ja tęsknię teraz ale tylko za Człowiekiem
-
3
-
Śnił raz informatyk wiekiem już niemłody o dziewczynie niezwykłej i przecudnej urody oczy miała granatowe niczym leśne jagody włosy zaś tak jasne jak utkane z samego lnu Jakaż piękna była ta dziewczyna z jego snu poruszała się cicho i delikatnie niczym łania odsłaniając smukłe nogi stawiała doń swe kroki białymi dłońmi zalotnie przy tym gładząc loki Szeptała: czekam na ciebie na stronie www… obudził się i poczuł że nadszedł czas kochania teraz albo nigdy jedna myśl przebiegła w głowie kto jeszcze jemu wyzna miłość w jednym słowie Czym prędzej zapisał na kartce adres dla pamięci w jednej chwili stał się jak wszyscy wniebowzięci to nie zwykła dziewczyna to bogini przeznaczenia musi się z nią umówić chociaż nie znał jej imienia Był zakochany bez granic po tej nocnej porze w cudownej dziewczynie jakby z boskiej opery *** Włączył komputer wpisał adres - na monitorze pojawił się komunikat ,, ta strona nie istnieje’’ zresetował wszystko mając w sercu nadzieję *** nie było już nic prócz komunikatu : ,, błąd 404’’
-
3
-
- informatyk
- dziewczyna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie jedno drzewo i głaz
Maciek.J odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
smutne ale bardzo prawdziwe -
Poszukiwane było raz zastępstwo dla lwa (wiadomo od zawsze jest zwierząt królem) lecz cierpiał teraz bardzo z wielkim bólem bolały go bowiem zęby i to aż od razu dwa Żółwie odpadły bo są za bardzo powolne żyrafy zbyt wyniosłe nie nadały się wcale i z wiadomych względów hieny i szakale odrzucono małpy bo za sprytne i za zdolne Żaby za wygląd odpadły tak samo krokodyle antylopa za chuda a zebra w swojej pidżamie wygląda śmiesznie, papuga za często kłamie a węże i jaszczurki kojarzą się bardzo niemile Słoń jest za ciężki, w dodatku jeszcze z tą trąbą mrówki pracowite ale w oczy się nie rzucają sowy są mądre ale w dzień często przysypiają ciężko było wybrać zastępcę nad rzeką Kongo Hipopotam jest taki gruby a pająk chudszy niż trawy źdźbło na polu lub dużej leśnej polanie cały dzień kandydatów trwało to przesłuchanie … zastępcą została mała i cicha szara mysz
-
Całe życie pod górkę, ale teraz to już z górki, pewnie napiszesz wiersz komuś do laurki, a może uśmiechniesz się do ludzi i słońca, tak dawno był początek, a dzisiaj bliżej końca. Całe życie swój pchałeś a dzisiaj także pchasz, bagaż pełen błędów, które ty dobrze znasz, zawstydzony milczysz myśląc, że je ukryjesz, a pociesza myśl tylko, że jeszcze przecież żyjesz. Całe życie walczyłeś jak Don Kichot z wiatrakami, i daremnie gdy byłeś sam pomiędzy tłumami, smutno patrzysz latem w ogrodzie na ważkę, z goryczą w sercu połykasz jeszcze jedną porażkę. Całe życie niczym wiatr już prawie przeleciało, nawet nie wiesz jak właściwie to się stało, jeszcze piszesz kolejną strofę do pamiętnika, człowiek jest jak płatek śniegu co na wiosnę znika. Lecz nie martw się, póki serce twoje jeszcze bije, bądź jak bocian, co gniazdo co roku wije, idź na łąkę i przytul pierwszy wiosenny kwiat, i pomyśl jeszcze, jaki zostawić tutaj po sobie ślad.
-
Jeszcze blady świt budził osiedlowe bloki, do toalety szybko kierowałem kroki. Potem do łazienki umyć zaspaną buzię, po chwili z Pimpkiem ujrzałem sąsiadkę Rózię. Patrząc przez okno na senne jeszcze podwórko, niebo było prawie czyste bo z jedną chmurką. Piesek biegał od drzewka do drzewka szalony, znacząc własny teren na wszystkie świata strony. Spojrzałem raz jeszcze na pieska i raz na nią, i taki problem mi wpadł pod tytułem: władza. Kto kogo naprawdę codziennie wyprowadza? czy pani Rózia Pimpka czy to Pimpek panią ?
-
Spojrzał na pomniki w nienawiść dziś ubrane na ołtarze i szaty splamione grzechem to wszystko boli niczym rozdrapane rany na katedrę która ciągle jeszcze płonie tłum krzyczał słowa nie do powtórzenia w środku miasta jak w opętaniu skakał sacrum pokryte grzechu brunatną minią od nowa szatan ze słabymi grę wygrywa w ruletkę albo piekielnego pokera bo znaczone karty ubogi duchem obstawia nową religię ogłasza sardonicznym śmiechem z kalendarza pośpiesznie skreślona Pańska niedziela Quo vadis dzisiaj mój współczesny świecie dlaczego wiara w sercach tak łatwo umiera Pozwól Ojcze obiecałem im i dlatego wśród nich pozostanę aby głosić Słowo na chwałę Twojego imienia choć jestem jak wtedy wyszydzany krzyżowany *** ,, Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią’’ *** Jezus usiadł na chwilę popatrzył na świat i gorzko zapłakał…
-
Nic nie robił przez całą kadencję dbając wyłącznie o własną prezencję nic go nie wzrusza bo nie ma czym i na co grunt, że pieniążki wciąż płyną i dobrze płacą Pokazał się chętnie w którejś telewizji a tam się wypowiadał z porcją hipokryzji tam bzdury znów gadał tu kłamał ponownie grunt, że klej dobrze trzyma stołek (dosłownie) Lecz skończyły się żarty panie i panowie teraz kampanię czas zacząć i w jego głowie rodzi się myśl jak dzięcioł zaczyna jemu pukać jak dziś na spotkaniu od nowa te tłumy oszukać Nie jest to wcale takie łatwe moi mili tak skłamać aby ludzie w to uwierzyli bo na tym polega zabawy sens i cały wic by obiecać wszystko ale nie dotrzymać nic Dlatego powtarza: a czeka nas ciężka praca myśląc o etacie, który jemu bardziej się opłaca tam gdzie mógłby zostać nawet do końca świata parę miesięcy wysiłku a potem urlop aż cztery lata Dlatego popłoch jest teraz -czas na nowe igrzysko on kombinuje jak wskoczyć na ciepłe stanowisko na wiecu uśmiecha się robiąc te wyuczone miny poprawię los i życie (w domyśle: własnej rodziny) Im bliżej czas jesieni tym bliżej do ludzi i może zaufanie ciżby gdzieś tam wzbudzi po kraju autobusem z obstawą już zasuwa tak moi kochani – te wybory to jednak harówa
-
3
-
Jest taki kraj gdzie nie ma mądrych co by chcieli rządzić i rządzą tylko tam sami debile nieomylni wszak zawsze mają rację, bo przecież debile nie mogą błądzić a każdy tyle na co dzień wie ile na obiad wypije oraz zje bo najważniejsze, że mają debilokrację debilny parlament a w nim debile posłowie, co co chwila uchwalają debilne ustawy i podpisuje je debil co ma pusto w głowie nawet ich nie czyta, treści nie ciekawy a nikt tam nie korzysta z porad psychiatry, ludzie snują się po ulicy i puszczają wiatry, a lata też im powoli sobie płyną za debilne zarobki kupują w hipermarkecie w strojach kąpielowych chodzą lecz zimą w wełnianych kożuchach i czapach w lecie debili zaś mieszka wszędzie tyle, że wyczujesz debila już na milę, gdyż takiego tam spotkać to nic trudnego tak się tylko zastanawiam i drapię w głowę, czy to państwo jest tak bardzo wyjątkowe i czy na pewno nie ma drugiego… takiego kraju na świecie gdzie gorzej jest niż źle?
-
Żółw tak powiedział z żalem do osła: -Spójrz jak ta głową chce sięgnąć chmury -Jak na wszystkich patrzy zawsze z góry -Nie lubię żyrafy, jest taka wyniosła Osioł mu odparł: drogi kolego -To, że jest wysoka nic nie znaczy -Bo dumę nie wzrostem się tłumaczy -Możesz być żółwiem ale mieć duże ego
-
Wacek Jaśminę we wsi Sokołów, bardzo kocha gdy siada do stołu. Wtedy nie prosi o wiele, ponieważ zawsze w niedziele, sama rozbiera się do rosołu.
-
Płacze poranione niebo dymu niejedną smugą spalone domy i martwe drzewa wokoło a dusze zabitych skarżą się dziś aniołom na to piekło które trwa już o cały rok za długo A ziemia znowu po raz który w ogniu jest skąpana ile niewinnych musi zginąć kto zrozumie chory dyktator pławi się w pysze i dumie grając w znaczone karty które dostał od szatana Obrazem jak z apokalipsy brzmi łzawe memento na polach zakrzepła przelana braterska krew ale usłyszy jeszcze cały świat głośny zew kiedy dobry Bóg zerwie wreszcie to nieludzkie pęto
-
To była bardzo znana sprawa pisano o niej od lewa do prawa ciekawy przypadek z karnego prawa Był oskarżony pan Oskar o zabójstwo żony był prokurator nie per procura oraz sędziwa sędzina Apolonia Stokura Oskarżony otruł żonę używając Klina ale w ocenie adwokata nie do końca była to Oskara wina wszak żona zatruła jemu całe lata Mecenas tym zabił sędzinie klina Oskar oskarżony został uniewinniony między innymi z powodu braku kata Po rozprawie Oskar z adwokatem poszli na lampkę dobrego wina gdzie muzycy na skrzypcach grali Raczyli się także Advocaatem potem z jednym kumplem grali w jego domu do rana w skata Film o głośnej sprawie Oskara rok później dostał Oscara
-
W zamyśleniu - w dniu urodzin...
Maciek.J opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ile to już dni przeminęło czy ja jeszcze ogarnę ile to już nocy nieprzespanych przez koszmarne sny co wracają i bladym świtem jak bańki znikają dręcząc zmęczoną duszę krótko w myśli zostają Warto żyć dla chwil kiedy słowa na stosy ofiarne nie pójdą i nie pochłoną je piekielne płomienie gdy po niektórych znikną na zawsze nawet cienie tam gdzie w popiół się obrócą marzenia czarne Ile razy jeszcze mi inni szepną jak życie kochają ilu spotkam takich którzy dziś własne życie oddają nawet za tych, którym lepiej byłoby się nie urodzić po raz kolejny w mej wędrówce uczę się chodzić Wraz z godzinami, które zegary ciągle odmierzają czasem życie jest jak w ciemnym lochu uwięzienie skazany za wszystko- katem jest własne sumienie Tak dawno stawiałem zamiast liter znaki niezdarne dzisiaj w strofach wyrażam wczorajsze milczenie Podobno zostaliśmy stworzeni jako losu kowale ja nie pożałuję choć jednego dobrego dnia wcale Od zawsze noszę w sobie ukrytą jedyną nadzieję jeszcze słońce powróci i zziębnięte serce ogrzeje -
Masz serce najprawdziwsze a nawet dwa dlatego moje trwa wraz z całym światem z tym co kochasz najbardziej pozostań wiosennym słońcem ja zostanę dla ciebie skrzatem który spełnia dobre życzenia albo radosnym skowronkiem kiedy myśli moje skrzydlate zamienię w słowa i napiszę raz jeszcze od nowa historię cudu miłosnego zauroczenia masz serca najprawdziwsze dwa a nawet aż trzy delikatne jak z puchu poduszka podrzucasz co noc sny wdzięczności słowami szepczę ci odmieniony dla mojego duszka a gdy obudzą jutrzenki promienie już na sercu tak cieplej pozostaniesz moim kwiatem a ja źródlaną wodą obmyję twoją jasną twarz serce ile naprawdę ich masz nie jedno i nie dwa czy ktoś jeszcze tyle serc ma w oknie odbija się cudowne oblicze długie włosy utonęły w półcieniu ile ty masz serc poczekaj policzę a potem lekko wezmę na ramiona moja Miłości na zawsze wyrzeźbiona w najcenniejszym kruszcu najdroższym szlachetnym kamieniu