dożynki
zbliża się rzężeniem gitar
w miodowych refleksach
strun. nie ma nic na celu,
wybieganie z zasiedzenia -
nim ogarną cienie smutne
w przeżuwaniu liści niczym
pogrzeb brnący po czubki
głów w deszczu, po kolana
w nagrobkach. panowanie
pikseli o odcieniach czerwieni,
rdzą równoleżników skapujące
w żyły. może poza morzem,
morze ma to flow. może poza
formą oswajania bytu z fakturą
niebytu jak zeszkielecenie
oswoiłaś się już? pani soki
wyczuwa jak plujka padlinę,
pani się przysiądzie, rusza
mi się ząb. mam kieszenie pełne
kawałków na takie okazje