Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
...z vice versa w samej rzeczy nic nie wyszło, z drugiej strony poezja zyskała:)
-
@yfgfd123 Rzadko kiedy czasomierz czy też zegarek na piekarniku dostępuje zaszczytu w prozie, a tym bardziej w poezji, a więc ukłony za pomysł i jak dla mnie próba prozy udana. Pozdrawiam serdecznie. :)
-
Boże szelmów... pobłogosław króla cz.10
Wiesław J.K. odpowiedział(a) na Simon Tracy utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Simon Tracy Akcja przybiera na rozmachu. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam!- 1 odpowiedź
-
- średniowiecze
- ballada
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
- Dzisiaj
-
Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana)
Wiesław J.K. odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Robert Witold Gorzkowski Rozumiem, dla pewności sprawdziłem w słowniku języka polskiego znaczenie: futurystyczny. Dziękuję! A dlaczego "surowy tekst"? -
Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana)
Robert Witold Gorzkowski odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Wiesław J.K. Określenie to odnosi się do stylu, który charakteryzuje się innowacyjnością, śmiałymi formami, minimalistycznym lub wręcz surowym wyglądem, a także użyciem nowoczesnych materiałów i technologii. „Jajka obierać można od dołu lub z góry i wcale nie dziwią się temu kury.” dla mnie to innowacyjny ze śmiałymi formami minimalistyczny i wręcz surowy tekst !!! -
Przystanęli na chodniku, pod opiekuńczym granatem nieba. W latarniach jarzy się ich śmiech. On jej poprawia puchaty szalik, ona przytula jego dłoń do mokrego policzka. Nie wiedzą, co dalej ty postanowisz, i co ja dla nich wymyślę. Codziennie ich piszemy, rozchylamy im usta do milczenia wrzącego jak wszechświat. Są przechodniami w mieście niedokończonym, są, nami. Imiona deszcz zmył z cieni. Nie wiedzą dokąd prowadzi uliczka wśród akwarelowych plam udających kamienice. On jej poprawia szalik, ona mruży błyszczące oczy, ciemne kropelki kawy. Znikają i pojawiają się z każdym naszym przenikliwym słowem, by później odchodzić niezauważalnie w zamazaną przestrzeń, w noc, w niewyczerpaną ranę.
-
W sennościach pokoju, w strudze światła od sadu Leniwi się kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata. Po niej słońce psoci, To muskając twe ramię, to plącząc złote włosy, A plącząc tak kusi przymrużone me skrycie oczy. W oknie z firanką zatańczył wiatr lekkoduch sadu, Czarując o owocach cieżarnych od słodkiego jadu. Nagle odkrył twą sukienkę... i poleciał, by zaszemrać falbanami w zielony groszek, Jakby szepcząc namiętnie do ucha: ach proszę! A w sadzie świerszcze stroją skrzypce do balu... I zdradziła sukienka przed frywolnym mym wzrokiem Sekrety twego ciała okryte skrawkiem bieli. Znudzone sennym półmrokiem, Uwodzą niczym cenne klejnoty Spragnione dreszczu zmysłowej pieszczoty. Już myśli szaleją, już malują obrazy, Przepojone wonią twego ciała pejzaże bez skazy. Pijane oddechem sadu Przywołują wspomnienia dawnych wojaży I pierwszych odkryć, do których ciało tęsknie marzy. A skrzypiec jęk wciąż dobiega od sadu ... Więc niech bal się zaczyna, niech już gra orkiestra, Niech prowadzi do tańca w nam tylko znane miejsca, Gdzie my wciąż jesteśmy, Gdzie wszystko się spełnia Gdy tak niewiele trzeba, a szczęścia staje się pełnia. Bo wystarczy senność pokoju w strudze światła od sadu, I leniwa kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata, I słońce w twoich oczach, I muśnięcie twych ramion, i zapach złotych włosów, I by tak zostało po wszechczasy naszych losów. A do snu świerszcze na skrzypcach w sadzie niech nam grają, gdy słowa te ciałem sie stają.
-
Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana)
Wiesław J.K. odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Robert Witold Gorzkowski Robercie, nie wiem czy futurystyczne, ale dziękuję. 😎 -
Jesienny wiatr
Robert Witold Gorzkowski odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Kamil Olszówka piękny ten twój niosący nas przez historię patriotyczny wiatr. -
Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana)
Robert Witold Gorzkowski odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Wiesław J.K. bardzo dobre futurystyczne rozważania. -
@viola arvensis serdecznie dziekuje!
-
@Maciek.J Ładne masz zdjęcie z tymi misiami, może czas wrócić do zabawy klockami. 😉
-
Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana)
Wiesław J.K. opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana) Jajko mądrzejsze od kury nawet gdy obdzierane ze skóry - zdziwił się nieco kot bury. Nic w tym dziwnego bury kocie, który mądrości nabywasz na płocie. Jajka obierać można od dołu lub z góry i wcale nie dziwią się temu kury. Ugotowane oczywiście na twardo, że wybrukować mógłbyś nimi ulice. Całkiem inaczej ma się sprawa gdy smażysz jajecznicę. Trudno zrozumieć mi te wszystkie tajemnice gotowania, gdyż mam migrenę od ciągłego spania. Odpowiedział kot bury nie przestając ziewania, zeskoczył z płotu i powrócił do spania. Nie wierzcie temu, że kontrolowana rozmowa, inaczej mówiąc po prostu domowa. Kot zadowolony jak zawsze z siebie, a jajko już dawno przebywa w niebie. Na zakończenie tej rymowanki, a dobrze o tym wszyscy wiecie, przeróżne dziwne rzeczy zdarzają się na tym świecie. -
Zamykali antykwariat, a ja - widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorstki papier. Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.
-
1
- Wczoraj
-
Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc morze biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał. I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony. Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt. W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi. A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom. I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę… I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem. I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować. I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych… A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia. Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny. A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom. I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące. I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi, A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem… I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone, By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute… A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych... Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...
-
@violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...
-
@Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)
-
Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.
-
@violetta zdecydowanie meksykańskie @violetta takie bardziej miłosne...
-
@Arsis taka skoczna:) przyjmuje takie hiszpańskie, meksykańskie, dominikańskie:)
-
Prowincjony show biznes Trzepoczą kokoszki rzęsami zalotnie W blue jeans ubrane i czerwoną szminkę Klijentów opasłych w chuć i pieniądze Prowincjonalny zgrania show biznes Różowa landrynka panterka czy oksy Nawet na rzęsach mogą usiąść motyle Tej baśni z tysiąca i jednej nocy Niepowsydziłby się sam little finger Tuż przy obwodnicy stoją misjonarki Podobno dłużej niż same laternie W make-upie z "tych dla odważnych" Bo bywa że z naczep zdzierają lakier Tu lepkie powietrze od tanich fajek Do drzwi otwartych wypełnia korytarz A każde pragnienie szyte na miarę To dla alfonsa jedynie lubrykant
-
1
-
mam ja buty mam ja buty co sięgają mi do pępka przez to brzuch flakami stęka muszę kupić buty nowe drażni bardzo twarda skóra te po prostu są do picu nie chce takich w moim życiu wtedy ze mnie jest pokraka wciąż na boki ciało kiwam chyba zaraz się zapatrzę na dziewczynę też ma takie wciąż narzeka nie dziwota kiedyś weszła w żyto żyzne podrapała sobie ręce teraz żyje w swej udręce przez te buty jak wieżowce nawet pośród nieużytków dosięgały jej do ramion już jej mówię tuląc całą tylko skradnę ja onuce po zmaganiach w sklepach tylu wnet dostałem ja po twarzy teraz leżę z nią na plaży romantycznie jest i chłodno aż tu skorpion bestia głupia ukuł mnie tak prosto w palec my nie chcemy być tu wcale mamy skwierczeć tak na boso nasze mózgi bardzo strute po co tu zawracać słowem lecz na koniec wiersza powiem znowu kupę w buty zrobię na paluszkach brak odcisków kiedy w miękkim są klepisku
-
1
-
@Somalija rogale Świętomarcińskie nie są zbyt słodkie? @violetta miłości? ach... masz tutaj muzyczną kwintesencję miłości
-
I zieloną nacią się zakrztusił, kolega pomocny się okazał.
-
Algebra Boole'a
violetta odpowiedział(a) na Zawierucha7 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Zawierucha7 jeden był Pitagoras , co ty:)
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne