Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Pewnego razu żył pewien drwal. Miał dom i ogród, na którym rosły różne krzewy, kwiaty oraz warzywa. W zagrodzie były rózne sprzęty, którymi posługiwał się na codzień, starannie wykonując nimi meble, donice, wycinając deski pod dach chroniący go przed deszczem. Codziennie chodził do lasu pozyskując nowy materiał dla potrzeb wytwarzania kolejnych dóbr. Tak mijał czas, a drwal i jego życie obfitowało. Pewnego razu na jego posesję padło ziarno by po kilku dniach zakiełkować. Roślina niepostrzeżenie rosła, tworząc łodygę i puszczając liście. W końcu została dostrzeżona przez właściciela, lecz nie wiedział on jaki jej gatunek. Czas wciąż płynął, a roślina przybierała coraz to większych rozmiarów. Ze względu na to, że drwal miał wiele obowiązków i nie przywiązywał dużej wagi do wznoszącej się wśród innych - zieleniny - za każdym razem, kiedy odwiedział owe miejsce był bardzo zdziwiony tempem w jakim rosła. Codziennie słońce rzucało promienie na usytuowane w kącie posesji drzewo, deszcz je podlewał, a noc przynosiła mu wytchnienie. Było to silne drzewo - wichry i burze nie zrobiły mu krzywdy. Z każdym dniem w drwalu rosła ciekawość - co to za drzewo i czy w zależności od tego wyda jakieś owoce. Mijały lata - ukazał się pień, wyrosły gałęzie, w cieniu drzewa można było zaznać ochłody. W końcu, jesienią pojawiły się i owoce - małe zielone kulki, jabłoń. Dojrzały, a drwal z przyjemnością je zerwał i spożył, zadziwiony ich niezwykłą słodyczą. Czynił tak co roku, rozkoszując się coraz to obfitszymi plonami. W końcu drzewo stało się na tyle duże, że pośród jego gałęzi ptaki uczyniły sobie gniazda, a w jego pniu wydrążyła sobie norkę wiewórka. Życie wokół drzewa obfitowało. Drwal chętnie zbierał owoce, lecz brakowało mu motwyacji i czasu, by zbierać je wszystkie, dlatego zaprosił do pracy swoje dzieci i znajomych, darując im prawo by również je spożywały. Gdy drzewo osiągnęło wielkich rozmiarów, zimą opadały z niego usychające gałęzie, którymi drwal palił w piecu w pokoju swojego domu grzejąc swoje ciało oraz oraz swoich najbliższych. Przyszły jednak lata, kiedy deszcz padał coraz rzadziej i rzadziej. Plony były coraz mniej obfite, a nie podlewane przez nikogoo drzewo w końcu nie dało owoców. Zapuszczało jednak skromnie liście, gdy drwal zastanawiał się co z nim zrobić. W końcu, po dłuższym namyśle, stwierdził ostatecznie, że drzewo należy ściąć. Decyzję tę podjął dużym trudem - bowiem jego pień był bardzo szeroki i silny, a samo drzewo na tyle wysokie, że ze strachem rozważał, gdzie upaść powinna jego korona, by nie uszkodzić znajdujących się w pobliżu: domu oraz sprzętów, a także ogrodzenia. Nadszedł sądny dzień. Drwal, po przyjemnej, kojącej nocy, wypoczęty i w pełni sił, wstał z łózka, spożył obfite śniadanie i z siekierą w ręce dumnie ruszył w kąt ogrodzenia. Stając przed drzewem przyjrzał się jego pniowi, skrupulatnie oczami szukając miejsca, w które wbić ostrze. Dostrzegając odpowiednie miejsce, zatarł ręce, chwycił narzędzie i podszedł bliżej by zadać pierwszy cios. Aby wziąć zamach odchylił daleko ramiona, biorąc swoim siermiężnym nosem głęboki oddech. Uderzył raz. Uderzył drugi raz. Uparcie uderzał z całych sił, bez tchu, bez żadnych wątpliwości, będąc zdeterminowanym by drzewo obalić. Błyskawiczna przerwa, szybka szklanka wody, zagrycha - uderza dalej, znów bez tchu i bez namysłu - drzewo musi zostać ścięte. Walcząc aż do póżnego popołudnia, w końcu został tylko fragment pnia, który pozwalał na jego złamanie. "Teraz wystarczy wziąć linę, zarzucić poniżej korony i lekko pociągnąć, łatwa sprawa" - pomyślał. Szybko pobiegł do stodoły po sznur. Wrócił spokojnym i dostojnym krokiem, po czym rzucił grubą nicią, wydając przy tym odgłos wysiłku. Lekko już zmęczony podszedł pod drugi koniec liny i zaczął ciągnąć. Pień, lekko już uschnięty łamał sie pod naporem niewielkiej siły. Odlatująca kora i fragmenty drewna wydawały pękający dźwięk. W końcu pękły ostatnie wrzeciona, odsłaniając wieloroczne słoje jabłoni, po czym drzewo ze świstem i hukiem, trzaskiem pękających gałęzi zostało obalone. Zadowolony drwal tyłem odszedł kilka kroków aby spojrzeć na swoje drzewo. Nie było to dla niego nic szczególnego. Kątem oka jednak zwrócił uwagę na nadlatujące z zachodu chmury, a jego dłoń musnął powiew chłodnego, jesiennego wiatru. Był to okres zbiorów. Jego twarz, z zadowolenia przemieniła się - nieco spoważniała i posmutniała. Po chwili, z nieba spadły krople deszczu, a drwal stojąc w bezruchu i spoglądając na wystający z ziemi, ściety pień gorzko zapłakał...
- Dzisiaj
-
I namokłe dyby mamy bydełkom Ani
-
Ule dam, a sad, dom okrutny syn Turkom odda sam, Adelu
-
@tie-break To świetny wiersz: mądry, dojrzały, pisany z wielkim wyczuciem formy i znaczeń. Łączy intymność z uniwersalnym doświadczeniem odchodzenia od słów, które miały dawać schron.
-
A to lezie i zelota
-
wyobrażał sobie człowiek nie wiadomo co gdy jesień szczodrze częstowała miodowymi cukierkami z kradzionego mówiła - jestem czekam światło czepiało się rąk myślał - przezimuję w tym przytulnym wierszu a to tylko kolejny opuszczony dom ostatnie słowo dopala się gdzieś w kącie łagodność nagle obca oblepiła słodkawym zaciekiem strzaskany wykusz tego oswojenia nikt nie weźmie na siebie są jednak niekończące się drogi szlaki trasy przez kolejne północe są inne imiona które wejdą w nawyk wystarczy otrzepać się z liter i obrazów pozwolić aby wiatr nagle spłoszył Pusty dom - Tie break/ sierpień 2025
- Wczoraj
-
@Dekaos Dondi Spacer w krainie czarów na krzyżówce T trzech wierszy :)
-
Piknik nad lewitującą skalą
Amber odpowiedział(a) na huzarc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@huzarc Rozkłady codziennych pociągów mają potencjał na spokój i równowagę, ale są bez znaczenia... wobec spotkania z absolutem . -
Dwie dusze z różnych światów
Duszy Szept opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Spotkali się przypadkiem, jak dzień i noc. On z głową w chmurach, z sercem, które czuje wszystko naraz. Nie szukał relacji, tylko połączenia. Takiego, które budzi w środku spokój, a nie tylko daje obecność. Dla niego miłość to nie plan to droga, przez którą uczysz się siebie. Ona z ziemią pod stopami, z sercem, które bije w rytmie rozsądku. Nie szukała magii, tylko równowagi. Dla niej związek to coś, co ma działać jak dobrze zbudowany dom: stabilny, logiczny, przewidywalny. Nie ufała uczuciom, bo wiedziała, że potrafią zwieść. On widział w niej duszę, Ona w nim emocję. On chciał czuć, Ona chciała rozumieć. I choć przez chwilę ich światy się zetknęły jak nocne niebo ocierające się o brzask to oboje czuli, że ten moment nie może trwać wiecznie. Nie dlatego, że czegoś zabrakło. Ale dlatego, że miłość potrzebuje wspólnego języka. A oni mówili różnymi równie pięknymi, ale nieprzetłumaczalnymi. On odszedł z sercem pełnym uczuć, których nie mógł wypowiedzieć. Ona została z myślą, że to wszystko było zbyt skomplikowane. I choć każde poszło w swoją stronę, to w pewien sposób oboje wiedzieli że ta historia była potrzebna. Bo on nauczył się, że nie każda głęboka więź musi trwać wiecznie. A ona że nawet najlogiczniejszy świat potrzebuje czasem odrobiny magii.-
1
-
Mówisz "tak" Mówisz "nie" Potem słyszę Myśli twe Odbijają się Tak nagle Echem od czterech ścian
-
1
-
*** (ostatnim wrzecionem)
violetta odpowiedział(a) na Máire utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Máire jak Królewna Śnieżka:) -
przestraszony poborowy
violetta odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija każdy by był. Oglądam piękny taniec na lodzie. -
przestraszony poborowy
huzarc odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Jakże inaczej, ale równie wnikliwie:) Wiersz jako go jako studium przemocy, skondensowane w polityczną elegię o barbarzyństwie ozdobionym w ornamenty historii. Historia to opowieść o cyklicznym powrocie imperium i o tym, jak pochłania ono i degraduje siebie oraz wszystko wokół. -
@KOBIETA trwaj chwilo trwaj.
-
@Migrena Taniec zmysłów, zawsze 👌 Tym razem w rytmie marimby 🙂
-
@KOBIETA @Migrena dla Ciebie ! kochana Dominiko :)
-
*** w moim domu umarły wszystkie drzewa i kwiaty i już nie da się ukryć jak bardzo źle znoszą zimę nie wyszlam dziś po zakupy ani wczoraj i jutro siedzę w oku cyklonu pogryziona przez wilki sprawdzam co tak naprawdę wyrasta tu z samotności jedyne czego dziś pragnę to zakłuć się w mały palec ostatnim wrzecionem w królestwie odpuścić już pocałunki spać nie czekać nie liczyć Klaudyn, 27.10.2025
-
@Migrena 😉 lekko dramatyzujesz wiesz? przecież masz dożywocie ? To mój los jest przesądzony …staraniem o widzenia 😉zbankrutuję wydając na cygara i pilniki 😉
-
Przejaśniło się za oknem kiedy otworzyłem truskawkowe wino. Nie mogę spać gdzieś od zmiany czasu odkąd odleciały ptaki. Przeraża mnie przyszłość jak tak o niej pomyśleć przez chwilę. Przypadkiem, jakoś przedwczoraj, znów się zakochałem. Przypadki chodzą po ludziach mówi ze śmiechem matka. Gdzieś uciekło mi życie wyszeptałem w pustkę i wziąłęm kolejny łyk teraźniejszości.
-
@KOBIETA wiem jak to się skończy. tydzień później. Migrena, idź no.... gdzie ? zanieś moje szpilki do szewca biedna Migrenka
-
@Migrena Trzymam kciuki za tę zmianę 😉wewnętrzną 😉 no ale jak tu nie kochać Migrenki 😉? No jak ?
-
piąty władca Wielkich Mongołów z bożej już łaski sięgający legend chorwaccy królowie ból pogranicza wybranek gnijącej panny młodej i kanclerz śmierci zaślubiony z armią duchów w nowych granicach dawna Rosja nabiera wymowy choć nie kształcą tak skrybów jak kiedyś świat mielonych kości chłopców obracanych przy broni bez szlachetnego zwyczaju
-
@KOBIETA kochaj mnie !!!!!!!!!!!!! do bólu. do szaleństwa. do szczęścia pięknego. dla Ciebie chcę być mały, niewinny i nieśmiały .
-
@Migrena 😉😉😉 chyba z nikim nie może być gorzej 😉
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne