Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
(I sekundy nie zmarnujesz)
Berenika97 odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@beta_b Poskromienie ego jako dojrzałość - mocne spostrzeżenie. Sam fakt, że to widzisz i świadomie nad tym pracujesz, mówi już sporo. I masz rację - koszty pasji zna tylko ten, kto ją przeżywa. Pozdrawiam. -
Małe dziewczynki
Berenika97 odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota Napisałeś bardzo poruszający i wielowarstwowy tekst. Sposób, w jaki splatasz obraz śpiących dziewczynek z obrazami sił natury - wulkanów, tsunami, lawin - tworzy metaforę jednocześnie delikatną i niepokojącą. Refren "niech śnią, niech śpią" brzmi jak zaklęcie, jak próba zatrzymania czasu - wiedząc, że to niemożliwe. Jest w tym wierszu świadomość nieuchronności - że niewinność przeminie, że wulkany w końcu wybuchną - i jednocześnie rozpaczliwe pragnienie ochrony, przedłużenia tego kruchego stanu. Bardzo mi się podoba. -
drogie zwierzaki cud jest dzisiaj Gęś pokochała Lisa –– A Lis? a Lis Gęś pokochał ze wzruszenia szlocha –– To co widzimy? widzicie że dają buzi skrzydło w futro a futro w puch –– Cholera! Toż to drugi cud! zwołajmy faunę z lasów dalekich niech zobaczą jak kochać na wieki –– Podołamy?! a pewnie figurki zrobić trzeba Gęsi i Lisa lepiej nie zwlekać zróbmy dzisiaj –– Za pewną opłatą. no właśnie –– My na to jak na lato. nauczmy zwierzaki modlitwy przydatnej by mogli wybaczyć krzywdy straszne –– Kochana Gąsko, kochany Lisku, zjednaj nas. o to samo proszę ja *** – Co moją figurkę paskudzie trącasz? Możesz nie dożyć, modłów końca, gdy ci przywalę w durny pustostan.
-
(I sekundy nie zmarnujesz)
beta_b odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97 dla mnie dojrzałość to poskromienie ego, żeby się nie upierało. Szkolę się, to jeszcze nie mój poziom, ale doświadczenie fascynujące. I dopowiem, że nikt nie wie, jakie koszty niesie pasja ;) Dzìęki Miła za obecność. Bb -
@Annna2 Ten piękny wiersz to głęboka, intymna modlitwa do Maryi, pełna czułości i kontemplacji. Wiersz nawiązuje do polskiej tradycji nabożeństwa do Matki Bożej, ale ma osobisty ton – to modlitwa, która jest zarazem szeptem do Maryi i rozmową o tajemnicy Bożego Narodzenia. Pozdrawiam.
-
(I sekundy nie zmarnujesz)
Berenika97 odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@beta_b To piękny, dojrzały wiersz pełen życiowej mądrości. Szczególnie poruszył mnie wers - "niekoniecznie karma wraca, niekoniecznie sprawiedliwość". To przyznanie, że życie nie jest prostym równaniem, a jednocześnie nie rezygnujesz – wręcz przeciwnie, nawołujesz do trwania. Dziękuję za przypomnienie, że warto dać życiu jeszcze tę jedną sekundę. Świetne zdjęcia - bezpiecznych i fascynujących lotów! :))) -
@Omagamoga To fascynujący wiersz. Połączyłeś mitologię słowiańską z doświadczeniem fizycznym i duchowym burzy. Wiersz brzmi jak zaklęcie lub hymn. Piorun to nie tylko mitologiczna postać, ale doświadczenie. Pokazujesz go od środka: przez napięcie, ciśnienie, ładunek elektryczny. "Cisk Na Pięć Zmysłów" to świetne określenie - burza rzeczywiście atakuje wszystkie zmysły naraz. Piorun jako kosmiczny oddech, puls wszechświata. Wiersz ma moc. Plus do tego świetna grafika - Suber!
-
@KOBIETA dziękuję za czytanie Ja również bardzo lubię tańczyć🙂 @tie-break znakomity komentarz jak zwykle trafiasz w sedno Wiesz czasami sobie myślę że my kobiety chcemy na siłę innych zadowolić Spalamy się wręcz nawet spopielamy w imię tzw świętego spokoju A tak naprawdę tylko wystawiamy się na kolejne emocjonalne ciosy
-
W sali było bardzo duszno. Niektórzy skarżyli się na brak świeżego powietrza, inni na nieprzyjemny zapach ludzkiego potu i wszechobecny dym niskiej jakości papierosów. Ale jak mogło być inaczej, gdy na powierzchni niewiele większej od standardowej kawalerki przebywało dzień i noc osiemnaście osób. Każda z nich miała materac, poduszkę i koc. Każdy zabijał nudę po swojemu. Jedni czytali, inni grali w karty, a niektórzy gorąco dyskutowali o polityce. - Święta Łucja miała tak duże i piękne oczy, że wszyscy zwracali na nią uwagę – rzekła niespodziewanie Marta, studentka I roku historii. - Jeżeli miała takie same jak twoje, to się nie dziwię! - odkrzyknął Ksawery, lider protestu. Od dwóch miesięcy spotykali się, lubili swoje towarzystwo. – Jutro jest jej dzień. Trzeba uważać, bo zginęła przez faceta, który doniósł na nią władzom. Jest patronką niewidomych. – dodała. Trzymała w ręku broszurę o św. Łucji. Wciągnęła ją ta lektura. - Antek dziś wraca z przepustki, na pewno coś dobrego przyniesie – zmienił temat Ksawery. Marta zagotowała grzałką wodę w szklance i wsypała trochę herbaty „Popularnej”. Przyglądała się plakatom, które do ściany przykleił Piotrek, kumpel Ksawerego. Na jednym z nich przeczytała: „Może przyjdą lepsze czasy. Będzie więcej mięsa i kiełbasy”. Zaczęła się zastanawiać, co dzisiaj przyniesie do jedzenia student, który skorzystał z dobrodziejstwa wanny i normalnego domowego życia. Po „obiedzie” będzie jej kolej na przepustkę. Ucieszyła się na myśl o kąpieli i o spotkaniu z Aldoną. Aldona to jej najlepsza przyjaciółka, a jednocześnie współlokatorka ze stancji. Wynajmowały razem pokój w bloku na drugim piętrze. Ich gospodarzami było starsze, samotne małżeństwo. Marii i Kazimierzowi nie wiodło się najlepiej, widać to było po wyposażeniu mieszkania. Wszystkie sprzęty lata świetności miały już dawno za sobą. W ich pokoju panował standard rodem z akademika: dwa tapczaniki, dwie nocne szafki z lampkami, szafa na ubrania, stół i krzesła. O kuchni i łazience Marta nie chciała nawet myśleć. Aldona była już na trzecim roku polonistyki. Nie brała udziału w strajku. Marta nie chciała tego oceniać. Na stancję Aldona została przyjęta jako pierwsza. Od razu zaakceptowała Martę jako współlokatorkę. Pokazała jej miasto, pomagała odnaleźć się na uczelni. Dużo ze sobą rozmawiały na wszystkie tematy, nawet na te bardzo osobiste i polityczne. Świetnie dogadywały się w sprawach codziennych. Ze wspomnień wyrwał ją wesoły głos Antka. - Obiad przyszedł, cały plecak dobrego żarcia! – wołał do kolegów z dumą. Z plecaka wyładował dziewiętnaście konserw turystycznych i sześć bochenków chleba. Nie na darmo jego matka pracowała w sklepie mięsnym! Wywołało to ogólną wesołość. Osoby dyżurujące rozpoczęły przygotowywanie posiłku nazywanego „obiadem”. „Turystyczna” miała wielką zaletę. Oprócz mięsa był w niej pyszny smalec, którym można było wysmarować dodatkową ilość chleba. Prawie wszystkim udało się poczuć ten smak. Marta szybko zjadła chleb – wariant ze smalcem i chciała już opuścić duszne pomieszczenie. Ksawery wręczył przepustkę i cmoknął ją w policzek. Zapakowała do torby brudne ubrania, ręczniki, przeczytane książki i pobiegła na stancję. Aldona z radością powitała koleżankę. Zasypywała Martę pytaniami. Chciała wiedzieć wszystko, co się działo w ostatnich dniach i godzinach w budynku rektoratu. Następnego dnia obie odsypiały zarwaną noc. Nagle zerwały się z łóżka. To gospodarz domu walił do drzwi, jakby się paliło. -Wojna! – krzyczał pan Kazimierz - niech panie wstaną i idą do pokoju z telewizorem! Tam jest już moja żona. Kobieta siedziała nieruchomo w fotelu, wpatrzona w ekran telewizora, cicho odpowiedziała na powitanie. Marta wprawdzie od razu nie zrozumiała, o co chodzi, ale czuła przerażenie. Właściciel zauważył bladość na jej twarzy, podsunął krzesło. W telewizji przemawiał Jaruzelski. - Niech się pani tak nie denerwuje – nagle złagodniał pan Kazimierz. - Może się jeszcze wszystko ułoży – pocieszał, zerkając na nią uważnie. – Przecież to nasze wojsko. Zaskoczyło ją to zdanie, brzmiało jak pochwała tego, co się wydarzyło. - Pewnie jest donosicielem. – myślała gorączkowo. - A stwierdzenie o „naszym wojsku” miało być pewnie prowokacją. Chyba chciał wykorzystać moje emocje, żeby sprawdzić po której stronie się opowiadam. Zaczęła się bać. Strach narastał też z każdą nową informacją usłyszaną w umundurowanej telewizji. Teraz myślami była z kolegami, którzy zostali na strajku. Jak zakończyli strajk, czy zostali pobici? Co się stało z Ksawerym? Aldona przez ten czas również się nie odzywała. Wstała i powiedziała spokojnie, że czas wracać do domu. Zdziwiona Marta poszła za nią. Pozostawiony gospodarz wydawał się być zszokowany postawą obu dziewcząt. Żadna z nich nie chciała ani słowem skomentować wprowadzenia stanu wojennego. W pokoju Aldona pakowała się. - Wracam do domu! – powiedziała - Ty też nie masz tu już nic do roboty, spakuj się i uciekaj do mamusi. Słyszałaś, zajęcia zawieszono do odwołania! Ściągnęła drugą torbę z szafy, szybko ją napełniła i skierowała się do wyjścia. Zostawiła po sobie niezły bałagan. Marta chciała iść z nią, pomóc jej z bagażami, ale nerwowo odmówiła. - Zostaw ,sama sobie poradzę! Zajmij się swoimi sprawami! – oschle powiedziała i wyszła. Oszołomiona Marta nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Takiego chłodu nie spodziewała się od dotychczasowej przyjaciółki. Żadnego rzewnego pożegnania, nawet adresu nie zostawiła. Jej wzrok padł na nieporządek pozostawiony przez współlokatorkę. Zauważyła kartkę, która wystawała spod szafy. Wyciągnęła ją, rozpoznała pismo Aldony. Zaczęła czytać. „Przewodniczący strajku, Ksawery Jaworski jest oddany swojej sprawie. Nie jest łasy na pieniądze. Sprawnie kieruje strajkiem, jest dobrym organizatorem. Spotyka się z Martą Nowacką. Jest lubiany w swoim środowisku. Ma wielu przyjaciół. Piotr Walicz ma dostęp do zakazanych publikacji, rozwiesza solidarnościowe plakaty. Obnosi się ze znaczkiem EA, twierdząc, że jest najlepszym „elementem antysocjalistycznym”. Matka Antoniego Kaczmarka wynosi ze sklepu konserwy i przez syna przekazuje je strajkującym” 12.XII.1981. „Albin” Marcie zakręciło się w głowie, nie mogła oddychać, serce waliło jak oszalałe, cała zdrętwiała. Siedziała tak chyba z godzinę tępo wpatrując się w kartkę. Rozpacz mieszała się z gniewem. Wściekłość na siebie, że tak dała się podejść i oszukać przeplatała się z wyrzutami sumienia, że wydawała kolegów, że opowiadała o Ksawerym. Nie mogła zrozumieć. Aldona! Dlaczego? Dlaczego? - Wykorzystała mnie i porzuciła jak niepotrzebny śmieć!– przygnębiająca myśl nie dawała jej spokoju. Wreszcie otrząsnęła się z otępienia, postanowiła czegoś się dowiedzieć w akademiku. Ubrała się ciepło, temperatura spadła już do -11 °C. Wyszła na ulicę. Po kilkudziesięciu metrach zobaczyła pojemnik z palącym się koksem i dwóch grzejących się przy nim żołnierzach. Przeszła koło nich ze strachem. Z tyłu usłyszała huk jadącego czołgu. Dreszcze przebiegły jej po plecach. Dziwnie wyglądały ulice miasta, prawie puste. Trzech mundurowych zasłaniało stary napis na płocie z mechaniką pojazdową: „Garaż to Twój drugi dom” nowym hasłem: „Wstąp do ZOMO – wyjdziesz na ludzi". - Marta gorączkowo myślała – Skąd wyjdą? Na jakich ludzi? Z pałami wyjdą? Aha, to o to im chodzi! Co jakiś czas widziała pojemniki z palącym się koksem. Wreszcie dotarła do akademika. Przed akademikiem zobaczyła Anitę, dziewczynę ze strajku, która szła z naprzeciwka. - Nareszcie czegoś się dowiem! – z nadzieją myślała Marta. Obie dziewczyny serdecznie się przywitały. Rozgorączkowana Marta zarzuciła Anitę pytaniami. Okazało się, że nad ranem zomowcy otoczyli rektorat, sprawdzali nazwiska i kazali się stamtąd wynosić. Wszyscy strajkujący z akademika musieli do dziesiątej opuścić swoje pokoje i wracać do domów. Ale trzy osoby zostały aresztowane, w tym Ksawery. Marta o mało nie zemdlała, brakowało jej powietrza, kolana i ręce drżały. Anita zabrała Martę do akademika. Jeszcze nie wyjechała, chociaż już dawno minęła godzina dziesiąta. - A dlaczego ty jeszcze tu jesteś? – wykrztusiła Marta. - Musiałam iść do urzędu po przepustkę, bo mieszkam w innym województwie. – wyjaśniła Anita, stałam w kolejce prawie dwie godziny – i wyjęła świstek papieru. Co takiego?! – Marta nie mogła uwierzyć w to, co czytała. – „Zezwala się na zmianę miejsca pobytu”. W tym kraju nie możesz bez tego jechać do domu? - No, ale co zrobić – westchnęła Anita. – Muszę już iść na dworzec. Wzięła przygotowaną torbę i obie wyszły przed budynek. Anita spojrzała na koksownik i żołnierzy grzejących się przy nim. - Czy wiesz jakie są teraz najbardziej strzeżone obiekty w mieście? – niepodziewanie zapytała Martę. - Nie! - Koksowniki! Spójrz, jak każdy jest obstawiony przez żołnierzy! – chciała choć trochę rozśmieszyć koleżankę. Zdruzgotana Marta wróciła na stancję. Zastała tam płaczącą panią Marię. Ze zdumieniem usłyszała, że jej mąż został aresztowany za redagowanie biuletynu lokalnej „Solidarności”. Zszokowana tą informacją, Marta tylko jęknęła, że jej bardzo przykro. Przeleciała jej myśl, że w to też może być zamieszana Aldona. Wróciła do swojego pokoju i rozpłakała się. Na szafce leżała broszura z wizerunkiem Św. Łucji. - Patronko niewidomych, dlaczego mnie nie ochroniłaś? Przecież widziałaś, jaka byłam ślepa! – mówiła do niej Marta. – A może ty chronisz tych, którzy noszą czarne okulary? Przestraszyła się swojej profanacji.
-
Gonią biegacza te myśli, Gonią szybciej niż światło płynie, Gonią tak jakby nie mogły zawrócić trasy, zmienić sens? Za to jednak scięgna naderwane biegacza, szczypia go niemiłosiernie od gonitwy rozpoczętej już od matczynego łona. Sypię się piach, czas miniony nie leczy podjętych źle decyzji. Dalej go goni... Co ma zrobić? Jak się podda — dopadnie go ta trwoga. Wysuwa się na przód, Widzi cudze nogi. Potyka się o nie raz, potyka się dwa. Już traci swoje kończyny! Ocal go zanim urwą one się, widoczne ścięgna, nie wytrzymują już... Kto spojrzy normalnie na krwawy ten bieg? Ostatnie wdycha opary z cygara, Popija wódką i z uśmiechniętą twarzą, sam je sobie wyrywa. Boli. Jak mu pomoc moge? Popijając wódkę, mówię mu: "Na tym najwidoczniej życie polega, mój drogi."
- Dzisiaj
-
(I sekundy nie zmarnujesz)
violetta odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@beta_b masz piękne pasje:) -
Trwam
Waldemar_Talar_Talar odpowiedział(a) na Ewelina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witaj - trzeba się jakoś zapisać - na kartach cudzej pamięci - święte słowa - niech pamiętają - Pzdr.usmiechem. -
miękkie przyrządy człowieczeństwa (bunt)
Waldemar_Talar_Talar odpowiedział(a) na m1234 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witaj - rozbijajcie przekonania że poezja się kończy! - poezja była jest i zawsze będzie miłym światłem - Ciekawy wiersz - Pzdr. -
(I sekundy nie zmarnujesz)
beta_b odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Marek.zak1 twarda pustynia, kamienista. Lekko nie będzie, ale wysoko może, bo zabudowa mega wysoka. ;) pa. Bb -
Małe dziewczynki
Waldemar_Talar_Talar odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witam - ciekawie piszesz - Pzdr. -
(I sekundy nie zmarnujesz)
Marek.zak1 odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@beta_b Wysokich lotów i miękkiego lądowania:). -
Pierun
Waldemar_Talar_Talar odpowiedział(a) na Omagamoga utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witaj - piękne są te widoki pod twoimi wierszami - serce w nagrodę daję - Pzdr. -
@violetta dzięki @huzarc, @Wochen, @Sylwester_Lasota dziękuję
-
Małe dziewczynki
violetta odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota sen jest dobry na wszystko:) -
(I sekundy nie zmarnujesz)
beta_b odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Marek.zak1 latamy do 22.12 w Katarze balonami. Doha jest niezwykła i ludzki geniusz. Jak i miasto na pustyni. W życiu bym nie pomyślała. Ściskam, Bb @violetta pomagają, łapiesz dystans. Masz rację Violu. @Waldemar_Talar_Talar ściskam Cię Waldku. Tomik czytam, delektując się. Jeszcze raz dziękuję. Bb -
(I sekundy nie zmarnujesz)
Waldemar_Talar_Talar odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witaj - Nigdy nie wiesz co się zdarzy i na kogo co popadnie - czysta prawda - życie zawsze może czymś zaskoczyć - uśmiechnąć się albo zapłakać - Pzdr.serdecznie. -
(I sekundy nie zmarnujesz)
violetta odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Podróże pomagają w życiu. -
@Annna2 piękne, ale niezdrowa religia.
-
(I sekundy nie zmarnujesz)
Marek.zak1 odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dokładnie, a ile byłoby mniej samobójstw, gdyby ludzie się o tę sekundę dłużej zastanowili. Bardzo pozytywny i potrzebny wiersz i sam przekaz. Serdecznie pozdrawiam po sąsiedzku i nie tylko:). -
(I sekundy nie zmarnujesz)
beta_b odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota mam od dawna myśl - jak nie marnować. Patrzę na siebie i innych, marnotrawstwo mnie boli. Ale marnotrawienie życia - najbardziej. Ściskam, bb
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne