Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
@Alicja_WysockaPięknie to ujęłaś - chociaż Bóg czasem stwarza człowieka bez jakiegoś zmysłu - lub później go odbiera - daje też choroby i cierpienia - nie rozumiem takiego Boga - wiersz ma 5 lat - wtedy myślałem inaczej - okruchy miłości otrzymałem - na parę lat aż przyszła choroba
-
@huzarc Twój wiersz czytam jak gotycką scenę, pełną symboli i teatralnego mroku. Nie mój świat, ale ciekawa, mocna wizja.
-
@violetta do twarzy Ci w nim :)
-
- Patrz przed siebie, nie w dół. - Wstrząsnęła małym listkiem gałązka. Był koniec października, listek jako jeden z nielicznych, trzymał się kurczowo swojego drzewa. Otworzył mocno zmrużone oczy i spojrzał na oddalony park. Liście błyszczały tam przy dostojnych drzewach, jak kolorowe fale u stóp nadmorskich fiordów. - Jesteś pewny, że wiatr mnie tam zaniesie i nie spadnę do tych okropnych śmieci? - Mruknął raz jeszcze, zerkając z grymasem na śmietnik. Tuż pod nim, przy autobusowym przystanku, stał kosz na śmieci. - Jestem pewny. - Łagodnym głosem przekonywała gałązka. Żółto-pomarańczowy listek wziął głęboki oddech, lekko się zaczerwienił i z przymkniętymi oczami odczepił się od gałązki. Serce biło mu jak szalone, nic innego nie czuł, poza strachem. Mocnym ramieniem, wiatr pochwycił go w stronę upragnionego parku, lecz szybko zmienił kierunek i zawrócił. Listek wylądował na śmietniku. - Nie panikuj, jesteś na koszu nie w koszu...Patrz nadal przed siebie, nie zerkaj do środka. Być może za chwilę, wiatr ponownie cię porwie...- Szeptała z góry gałązka. Z kosza dobywał się nieprzyjemny zapach. Listek starał się tam nie zaglądać. Z nadal mocno bijącym sercem, patrzył na wysokie drzewa. - Przepraszam piękny listeczku, czy mógłbyś mnie zabrać ze sobą?...Przypadkiem usłyszałem, że wybierasz się do parku. - - Nie zabieram ze sobą żadnego brzydko pachnącego papierka...- Listek odwrócił się od wnęki kosza. - To świetnie się składa, bo nie jestem papierkiem. Mam na imię Feliks. - Przed listkiem stanęła mała, choć dość pulchna, mrówka. - Ledwo się wygrzebałem z tego śmierdzącego worka. - Przedstawił się Feliks, zlizując z łapek resztki jakiegoś lepkiego płynu. -Witaj mróweczko... A jak się tam znalazłeś? - Zapytał, przyjemnie zaskoczony listek. - Noo wiesz... Czasami w parku coś niecoś skubnę, liznę... Człowiek wyrzuca na trawnik różne rzeczy. Tym razem napiłem się kilka kropelek słodkiego napoju i ktoś z pustą butelką wrzucił mnie do tego kosza. Ludzie to takie dziwne istoty, jedni śmiecą, a drudzy po nich sprzątają. -Wyjaśniła mrówka. - Tak...Zauważyłem, że to bardzo dziwne stworzenia. Podobo wiedzą że słodycze im szkodzą, a mimo to, objadają się nimi. Dużo dzieci ma przez to chore ząbki. Ty też lepiej uważaj, bo w końcu się pochorujesz, albo ugrzęźniesz w tym śmietniku, jeśli jeszcze raz tutaj trafisz...- Z wielką ochotą, listek wdał się w rozmowę. - Zgadzam się z tobą listeczku, od dzisiaj przechodzę na dietę. Koniec z ludzkimi smakołykami - Uśmiechnął się Feliks, zlizując ukradkiem przyklejony do tylnej łapki, kryształek cukru. - Wdrap się na plecy i trzymaj się mocno. Jeśli nam się trochę poszczęści, z wiatrem dostaniemy się do parku. -Zachęcił go listek. Nawet nie zauważył, że przestał się bać. Sympatyczna mróweczka, wdrapała się na jego plecy. Po chwili oczekiwania, wiatr ponownie objął listka swoim silnym ramieniem. Tym razem, nie zamykał oczu. Patrzył odważnie przed siebie, zachwycając się lotem i siłą wiatru. -Uff, co za ulga. Bardzo Ci dziękuję, nie spotkałem jeszcze tak życzliwego i odważnego liścia. - Dziękowała z entuzjazmem mróweczka, kiedy delikatnie wylądowali pod wymarzonymi drzewami. - Nie ma za co Feliksie. Cieszę się, że mogłem Ci pomóc. Obiecaj, że już nie będziesz podjadał słodyczy...- - Obiecuję, hi hi hi. Być może do zobaczenia wkrótce. - Mrówka ześliznęła się jego pleców i podreptała swoją drogą, znikając pod kolorową falą liści. - Do zobaczenia Feliksie. Uważaj na siebie. - Zaszumiał w harmonii z falą, szczęśliwy liść brzozy.
-
Mam dziewięć, może dziesięć lat. Jadę windą w stronę nieba, stamtąd wszystko wygląda inaczej: miejski park zamienia się w głęboki dywan, w zatoczce pod blokiem cumują resorki, a ludzie, na pierwszy rzut oka z jedenastego piętra, są tacy mali.
-
siedzę przy stole, zimna kawa udaje sens życia, a ja nawet nie mam siły żeby wstać po świeżą. świat kręci się dalej, jak stary pies, który już nie powinien, ale nadal macha ogonem z przyzwyczajenia. kiedyś myślałem, że miłość to wybawienie, ty przyszłaś jak papieros o północy — rozgrzałaś gardło, a potem zostawiłaś smak popiołu. teraz dni ciekną po ścianach, jak woda z przeciekającej rury: kap, kap, kap — aż człowiek przestaje liczyć, bo i po co. niespełnione zakochanie to najtańszy sposób na bezsenność, a niemoc nauczyła mnie jednej rzeczy: że czasem nawet oddech jest zbyt ciężki, żeby go unieść. ale wciąż tu jestem, jak brudna szyba w oknie — nikt nie patrzy, nikt nie czyści, a jednak trzyma cały świat po drugiej stronie.
-
Do poduszki
Migrena odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Alicja_Wysocka Aluś. a więc uznajemy, że jest to tajemnica Zielonego Przylądka :) przyjemności wszelakie dla Ciebie :) -
Do poduszki
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@huzarc Ładnie komentujesz nasze pisanie, dziękuję :) @Kamil Olszówka, dziękuję :) -
Przezroczysty
Berenika97 odpowiedział(a) na Maksymilian Bron utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Maksymilian Bron To bardzo ładny wiersz o dojrzewaniu przez cierpienie i o odpowiedzialności, którą czujesz wobec innych. -
Żebranie o Boga
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na Toyer utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Toyer Toyerku, wiem, że czasem dusza siada na progu własnego głodu i woła do Nieba jak żebrak, każdy z nas to zna. Ale gdy czytałam Twój wiersz, pomyślałam, że Pan Bóg już od dawna „jest człowiekiem”, tylko my o tym zapominamy. Przecież to w słońcu zostawił nam swoje ciepło, w zapachu traw - oddech, w kolorach - nieskończoną cierpliwość. Dał nam słuch, byśmy nie żyli w ciszy jak w nicości, i smak, żeby jeden kęs życia potrafił pocieszyć bardziej niż niejedna modlitwa. Gdyby chciał, mógł nas stworzyć bez tego wszystkiego: Bez zmysłu wzroku, dotyku, smaku... bez barw, bez melodii, bez słodyczy malin i gorzkości kawy. A jednak to wszystko mamy, więc może jednak nie klepiemy duchowej biedy tak bardzo, jak nam się czasem wydaje. Twój wiersz jest piękny w bólu, ale nawet w nim znalazłam światło. Bo skoro o okruchy prosisz, to znaczy, że ciągle wierzysz, że ten chleb miłości istnieje. -
@andrew Wiersz pięknie wyraża egzystencjalny dyskomfort współczesnej osoby – samotność wobec widzialnego powodzenia innych oraz niepewność , czy Bóg pamięta o tych, którzy się gubili.
-
Ej, jak suma jaja? Muskaj je!
-
Dotykam twej bladej twarzy. Ciemny makijaż — i łza odwróconego krzyża, wyrysowana spod powieki, patrzy na mnie uśmiechem czarnej szminki na grubych wargach. Habit wyszyty szkarłatnymi literami diabolicznej poetyki, rozcięty wzdłuż krawędzi pentagramu, obnaża jędrną gładkość ud, ku którym sięgam twardą dłonią. Snuję uścisk — wzwyż. Pajęczym szwem pończochy, do szkatuły rozkołysanych bioder, i odsłaniam bujne półkola twych rozpiętych piersi, gdzie me palce drapieżnie zanurzają się przez spięte zatrzaski skóry — W głąb czarnej duszy. A ty zamykasz mnie w sklepieniu swych nóg i ramion, spętanych moją siłą. Rozsuwam zasłonę zakazanego słowa, zamienionego w ciało. Czujesz mój oddech na sobie — cyniczny, choć prawy. Uwierz mi - jestem tak święty, że uwodzę wiedźmę.
-
@Kamil OlszówkaBardzo dziękuję!
-
Przepowiednie
Berenika97 odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@beta_bBardzo dziękuję za czytanie! I za 💚. @KlipBardzo dziękuję! :) -
Miała dupa papu - dała im?
-
@hania kluseczka No, nie jest lekko;)
-
Fallus -> luz fal
-
Do poduszki
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Migrena Jacku, nie powiem :) @Marek.zak1 Niezwykłym - bym powiedziała. Dobrego dnia, Marku :) @Waldemar_Talar_Talar - dzień dobry Waldemarze, dziękuję :) -
@Alicja_Wysocka To jest bardzo przyjemny i ciepły wiersz o tym, że prawdziwa bliskość potrafi być kosmosem w skali codzienności. Ma w sobie wdzięczność, spokój i dojrzałe rozpoznanie wartości prostych gestów.
-
O, jaja na fotce i piec - to fana jajo
-
Pełną swobodę mam czasu Nic mnie nie goni, ani przyśpiesza- a jednak zegar mam popsuty. Lekkość mam ciała Płynnie przemieszczam się, swobodnie spaceruje- za to serce mam ciężkie. Dużą wolność mam myśli Nie przygnieciony nadmiarem spraw doczesnych i wiecznych- za to głowa mi ciąży. Z zegarem cofniętym, nadwagą serca i głową spuchniętą- czuję swe wewnętrzne pęknięcia.
-
1
-
Noe, leż! I leży. Baby, że liże Leon?
- Dzisiaj
-
Obok idzie wróżka urocza. Śnieg utkwił w oczach…
-
Witaj - mi też pierwsze haiku pasuje - super - Pzdr.serdecznie.
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne