Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
coby nie pisać co napiszę w co się zamienia lub choćby przemienienia no w co co chcecie czego pragniecie czym jest to zajęcie o czym myślicie czyimi co teraz żyjecie co co co no właśnie to
-
Poranek, który Oskarża.
Migrena odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@KOBIETA dziękuję Dominiko za miłe słowa :) najpiękniej :) -
Poranek, który Oskarża.
KOBIETA odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Migrena Pomiędzy spełnieniem a poczuciem winy ..pomiędzy popędami a oczekiwaniami i normami. Wewnętrzny konflikt. Id czy Superego…? Światło czy ciemność ? pięknie pokazałeś Migrenko …dualizm miłości! -
nie udawaj liści na drzewie bo one szumią po wietrze
-
Poranek, który Oskarża.
Migrena odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta to ja się tylko cieszę :) i nie choruj :) -
waśniowanie
Rafael Marius odpowiedział(a) na MIROSŁAW C. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@MIROSŁAW C. Działa na wyobraźnię. -
@Migrena ;) O !? Bizet się za Ciebie zabrał Poławiaczu Pereł? och Escamillo.! Escamillo.! oby się nie skończyło jak w Carmen…;) dla Carmen oczywiście ;)
-
Tobie i mnie (fragmenty "Cztery Pory Roku")
Migrena odpowiedział(a) na Robert Witold Gorzkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Robert Witold Gorzkowski zaskoczyłeś mnie tym tekstem. wiersz jest lirycznym hymnem na cześć cyklu natury, przedstawionym poprzez wędrówkę człowieka i zmieniające się kolory jego ubrania. głównym przesłaniem jest harmonia i ciągłość życia. to poezja kontemplacyjna liryczna oparta na obrazie i mocnym rytmie. bogata w inwersje składniowe i spiętrzenie epitetów, co nadaje tekstowi pastoralny, niemal malarski charakter. wspaniałe zamkniecie. "kremowy sweter" - cykl zostaje zamknięty ! przepięknie napisane. z delikatnością serca poety. -
Tobie i mnie (fragmenty "Cztery Pory Roku")
Marek.zak1 odpowiedział(a) na Robert Witold Gorzkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pięknie o życiu, przemijaniu, nieuchronności i tym, jak jesteśmy częścią naszego świata. Pod wrażeniem. Pozdrawiam -
Poznajesz kogoś. Zaprzyjaźniasz się. Ten ktoś umiera. Masz dłonie delikatne. Nikt cię nigdzie nie zaprosi. Ot, do pracy z polecenia. Ciało się wyłącza jakby przerwa w zasilaniu. Jedna. Przerwa druga przerwa. Funkcje słabną, zawieszają. Dziś rozmawiasz, a po drzemce dzień się nowy znów zaczyna. Inna data. Nowe miejsce. Może zmienić się opinia. Rozmawiamy, jakby zaraz przyszło tańczyć na weselu. Jest sukienka, zapach kremu. I życzenia nowej drogi.
-
1
-
U mnie w rodzinie nikt nie chciał kontynuować zawodu przodków. Dziadek był właśnie politykiem przed wojną, potem samorządowcem, a dalej prawnikiem. Ja bym się może na polityka nadawał, ale dziadek umarł gdy byłem dzieckiem i nie zdążył wpasować mnie w układ. Drugi dziadek był z kolei elektronikiem, jako hobby może być, ale zawód dla mnie niekoniecznie. Chociaż pewnie bym firmę po nim przejął, ale umarł gdy byłem jeszcze smarkaczem, a ojciec nie chciał. Tak czasem też bywa.
- Dzisiaj
-
@huzarc to poezja dotykająca historii ostrym narzędziem (skalpel). w zaledwie trzech strofach kondensujesz upadek imperium, zamieniając prom kosmiczny w symbol utraconych marzeń i bolesnej nostalgii. lapidarna forma, oszczędna w słowach, jest tu mistrzowskim atutem. z niebywałą celnością diagnozujesz pętle historii. Klasa !
-
Poranek, który Oskarża.
violetta odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Migrena mam ciepełko, jest przyjemnie:) -
Pełnia („bobrów” w byku)
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Twa twarz wiecznie patrzy w brata Słońce Jak dziś, już lat miliardy, nie tysiące. Twe lica bardzie gamma-jaśniejące, [1] Przez kosmiczne promienie weń bijące. – („Lustro”, czy Słońce dla Cię gamma-lustrem? Ot, pytanie mi przyszło do łba puste.) Tymczasem ja między ludźmi po Ziemi Czasem mnie kto chce zdeptać buty swemi Choć się złoszczę, nawet czasem, co powiem… Spojrzę w niebo – we mnie spojrzą bogowie, Aniołowie? – czyż ja niebios policja? [2] Myśl: jawnie co noce a skrycie co dnie Czyjaś ręka trzyma Cię jak pochodnię Pośród biegu spraw na Ziemi, na niebie Modląc się do Pana, patrzę na Ciebie: Wskaż mi! o wskaż! slalom przez czas wśród ludzi Nim brama ostatnia, nim Anioł zbudzi… . . . Księżyc po pełni w z lodu halo, Czy znak, że zmiany: pogód? na mnie? – walą? PRZYPISY [1] W świetle promieniowania gamma Księżyc jest jaśniejszy niż Słońce. [2] Gdy tęsknota za „Harmonia Coeli” Z dala od spokoju burzycieli Mnie weźmie każą sprawdzać kto zacz? – Gabriel czy Epona – mityczna klacz? A mnie czasem starczy nadzieja: „Jest niebo!” = Nie wszystko portfelem i u stóp glebą! – „Dowód bóstwa lub anielskości proszę!” Ten pomysł budzi śmieszność, budzi zgrozę!-
1
-
można ją złowić nawet z drugiej ręki można też rozmienić na tysiąc jeden drobiazgów
-
1
-
Poranek, który Oskarża.
Migrena odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97 ale Twoje komentarze piękniejsze :) dziękuję. -
Poranek, który Oskarża.
Berenika97 odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@MigrenaBardzo dziękuję! Piekny! :))) -
Rozważania o religii
Berenika97 odpowiedział(a) na Tectosmith utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Tectosmith Rozumiem to i szanuję twoją uczciwość. To prawda, że religia może być używana jako „system uspokojenia" – widziałam to też, i rozumiem, dlaczego to odrzucasz. Dla mnie wiara to coś innego – nie tyle uspokojenie lęku, co relacja z Kimś, kto jest większy ode mnie. Wierzę, że uczciwość – czy w wierze, czy w jej braku – ma swoją wartość. To ważne, żeby żyć autentycznie, nie w udawaniu.To jest Twoja droga. A ja uważam, że wiara i religia to nie są synonimy. Pozdrawiam. -
Poranek, który Oskarża.
Migrena odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97 Bereniko. Dla Ciebie, która słyszysz głębiej. Dziękuję Ci za ten dotyk słowa - tak uważny, że aż cichy, za spojrzenie, które potrafi zobaczyć światło nie jako blask, lecz jako pamięć ognia. Twoje czytanie jest jak dłonie, które nie ranią popiołu, tylko go głaszczą, żeby jeszcze raz rozżarzył się sensem. To rzadki dar - umieć widzieć między wersami nie autora, lecz człowieka. dziękuję :) @violetta dziękuję Violetko :) mam nadzieję, że w domu masz już ciepełko :) @huzarc dziękuję bardzo za świetny i niezwykle logiczny komentarz. -
@Tectosmith Karol Marks określił religię jako „opium dla ludu”, i że „człowiek tworzy religię, religia nie tworzy człowieka”
-
pogoda jest dla bogaczy dla niebogaczy są prognozy złe galaktyka Droga Mleczna srebrem gwiazd się jarzy otwiera swe skarby czy chcesz czy nie..... Astat. Bizmut. Wanad. roboty jak mrówki wznoszą piramidę dla Jacka Przypadka a Marek I Wacek na fortepianie grają etiudy wczoraj byłem mały dzisiaj jestem duży
-
@Leszczym Dojmujący brak rozłąki, to niewygodna asekuracja...:)
-
Za domem staw rzeczka przepływa śnieg się roztapia i ptak się zrywa. Wiatr włosy smaga a Twoje buty chodzą po polu gdzie jeszcze w lutym śnieg leżał spory lecz już się topi. Łamie zapory zmarzniętej ziemi plon rośnie spory i się zieleni. Na drzewach pąki. Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują ziemię już pachnie znojem jeszcze wilgotnym wspomnieniem zimy. Pluchą dość śliską co bez przyczyny ludzi przewraca. Wrócą tkliwości wiosennej pory ptasiej radości… I trzymasz w ręku sweter kremowy a z góry zapach płynie już nowy. Za domem staw rzeczka przepływa w której się kąpiesz i kwiaty zrywasz. Wiatr włosy pieści zaś Twoje stopy chodzą po polu gdzie jeszcze w maju nieśmiało wzeszło i obsypało dolinę całą. Źdźbło trawy rośnie i się przebija przez ziemię płonną zielona mila. Na drzewach kwiaty. Idziesz przez wioskę a stopy Twoje już czują ziemię już pachnie znojem. Ręce rozkładasz ciepło przyjmujesz ziemią piaszczystą się obsypujesz. Ludzi przywraca radości blask i ptak co z góry szuka swych gniazd. I trzymasz w ręku sweter niebieski a z góry słońce twe kształty pieści. Za domem staw rzeczka przepływa nad wodą szkwał liście porywa. Wiatr włosy targa zaś Twoje stopy chodzą w sandałach gdzie kłos był złoty. Obfity plon. Ciepło przemija a koniec lata już przywitało w jesiennej chwili czerwień i żółć. Na drzewach płody. Idziesz przez wioskę a stopy Twoje brodzą po deszczu przemokły znojem. Ręce swe składasz a nad ścierniskiem obłok przepływa zupełnie nisko. Ludzie już zwożą do domu plony za progiem zima. Zapuść zasłony. I trzymasz w ręku sweter czerwony a mgła spowiła drzewne korony. Za domem staw rzeczka przepływa i lód ją skuwa i kra się zrywa. Wiatr włosy mrozi a Twoje buty chodzą po polu w ten dzień pokutny. Zostawiasz ślad. I chuchasz w dłonie a dech lodowy zmraża powietrze. W ten czas śniegowy. Na drzewach sople. Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują zimę już pachnie znojem. Z chat się unosi dym z drewien suchych. Poranną szadź. Śnieg leży wszędzie i radość niesie. I trzymasz w ręku ten czarny sweter. Po czym na pewno w ten dzień lutowy weźmiesz do ręki sweter kremowy...
-
@Kwiatuszek Dziękuję. pozdrawiam
-
Szczęście pod którym?
FaLcorN odpowiedział(a) na FaLcorN utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Waldemar_Talar_Talar Początkiem każdego sukcesu jest wytrwałość i wiara. Przypuszczam, że z szukaniem szczęścia jest podobnie. Dziękuję za obecność i zostawione ślady, pozdrawiam!
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne