Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Zamykali antykwariat, a ja - widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorski papier. Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.
- Wczoraj
-
Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc może biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał. I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony. Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt. W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi. A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom. I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę… I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem. I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować. I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych… A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia. Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny. A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom. I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące. I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi, A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem… I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone, By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute… A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych... Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...
-
@violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...
-
@Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)
-
Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.
-
@violetta zdecydowanie meksykańskie @violetta takie bardziej miłosne...
-
@Arsis taka skoczna:) przyjmuje takie hiszpańskie, meksykańskie, dominikańskie:)
-
Prowincjony show biznes Trzepoczą kokoszki rzęsami zalotnie W blue jeans ubrane i czerwoną szminkę Klijentów opasłych w chuć i pieniądze Prowincjonalny zgrania show biznes Różowa landrynka panterka czy oksy Nawet na rzęsach mogą usiąść motyle Tej baśni z tysiąca i jednej nocy Niepowsydziłby się sam little finger Tuż przy obwodnicy stoją misjonarki Podobno dłużej niż same laternie W make-upie z "tych dla odważnych" Bo bywa że z naczep zdzierają lakier Tu lepkie powietrze od tanich fajek Do drzwi otwartych wypełnia korytarz A każde pragnienie szyte na miarę To dla alfonsa jedynie lubrykant
-
1
-
mam ja buty mam ja buty co sięgają mi do pępka przez to brzuch flakami stęka muszę kupić buty nowe drażni bardzo twarda skóra te po prostu są do picu nie chce takich w moim życiu wtedy ze mnie jest pokraka wciąż na boki ciało kiwam chyba zaraz się zapatrzę na dziewczynę też ma takie wciąż narzeka nie dziwota kiedyś weszła w żyto żyzne podrapała sobie ręce teraz żyje w swej udręce przez te buty jak wieżowce nawet pośród nieużytków dosięgały jej do ramion już jej mówię tuląc całą tylko skradnę ja onuce po zmaganiach w sklepach tylu wnet dostałem ja po twarzy teraz leżę z nią na plaży romantycznie jest i chłodno aż tu skorpion bestia głupia ukuł mnie tak prosto w palec my nie chcemy być tu wcale mamy skwierczeć tak na boso nasze mózgi bardzo strute po co tu zawracać słowem lecz na koniec wiersza powiem znowu kupę w buty zrobię na paluszkach brak odcisków kiedy w miękkim są klepisku
-
1
-
@Somalija rogale Świętomarcińskie nie są zbyt słodkie? @violetta miłości? ach... masz tutaj muzyczną kwintesencję miłości
-
I zieloną nacią się zakrztusił, kolega pomocny się okazał.
-
Algebra Boole'a
violetta odpowiedział(a) na Zawierucha7 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Zawierucha7 jeden był Pitagoras , co ty:) -
szachrajka
- 6 124 odpowiedzi
-
- dla dzieci
- zabawa
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Somalija wszędzie na świecie są święta, chciałabym, żeby ich nie było. Dni powinny być wolne na kiedy mamy ochotę je brać.
-
@hania kluseczka Wiersz o rozstaniu, które już dawno się wydarzyło, a ciała jedynie doganiają dusze. Ciało jeszcze pragnie, dusze już nie mogą.
-
@Somalija Historia mierzona krzyżami…
-
człowiekowi można
huzarc odpowiedział(a) na iwonaroma utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@iwonaroma argumenty siły:) -
@wierszyki górność właśnie, górnolotność to wzniosłość, a górność to aspiracje. Wzniosłość to przywilej nadmiaru, aspiracje to obowiązek niedoboru, a tym właśnie wypełnione były te pokolenia, które w czasach zwanych minionymi doroślały. Dzięki za czytanie:)
-
@Somalija życzę mu jak najlepiej, ale nie wiem co on ma do kobiet:)
-
@violetta Gdyby nie Ziobro, nie było by kobiet.... mężczyźni muszą być wkurwieni...
-
@Somalija biedny Ziobro:)
-
prawy potrzebuje mitu męczennika wywijąc różańcem stanie murem odpali racę z prezydentem doświadczenie Lechii jeszcze z Gdańska pamiętam szkolny wyjazd do Warszawy nie ma już fundacji prawy kupił głosy OSP upiekli kiełbasę pili do rana wiadomo strażacy my zbieraliśmy stare słowa i chciałam żyć inaczej Ziobro starotestamentalny od stworzenia kobiety znaczony
-
A chciała namówić mnie na vice versa a ja zbladłem totalnie i zapadłem się w mega jeszcze większy egocentryzm i egotyzm. Rozegrało się trzęsienie wnętrza. A zatem ano właśnie a zostawiła mnie w coraz to wzrastającej tęsknocie urastającej nawet w dobry wiersz bez ujścia i bez wyjścia... Potem zabrnąłem w vice Versace w całe strofy zmory bez prawa odwrotu. Warszawa – Stegny, 10.11.2025r.
-
1
-
@iwonaroma W drugim wersie dodałbym go. Dobry tekst Pozdrawiam
-
przy jedzeniu ciągle gadał roztargniony zjadł zieloną nać
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne