Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'smutek przeszłość' .
-
Mówisz mi że jesteś inny, niepowtarzalny, wyjątkowy. Jedyny w swoim rodzaju. Jak śnieżynka spadająca na zaśnieżony chodnik w grudniowy wieczór. Obiecujesz mi wiele. Jednak ja widzę twoje spojrzenie. Patrze na nie tak jakbym starała się go nie zauważyć. Lisie, pobłyskujące setkami niespełnionych obietnic i łgarstw. Doskonale wiem, że twoje zewnętrzne piękno to zmyłka prowadząca pod same wrota Hadesu. Nie wyjdę przez nie już taka sama Dobrze o tym wiem. Mimo to zatapiam się w twoich słodkich kłamstwach jak wisienka w czekoladzie czując jakbym wysuszała się z każdą minutą niczym zwiędły kwiatek. Wiem, że nie ma odwrotu, ale w tamtym momencie wcale go nie chce.
- 6 odpowiedzi
-
4
-
Requiem dla róży Byłaś czerwona jak krew A teraz w pustym wazonie usychasz Pachniałaś jak niebiański krzew A teraz swe oczy przymykasz Twoje drobne listki już opadły Twe istnienie zamieniło się w pył Złe demony twoje życie skradły Płomień miłości przemienił się w dym. Damian Świerczek 02.11.2022
-
Kiedy chodziliśmy do lasu Śmiały się smugi słonecznych warkoczy. Potok i chwile toczyły się po zboczu, A palce miałem w żywicy i piasku. Wołałem głośno Twoje imię. Fruwało między szyszkami, Jak miłość między nami. To nie zginie? Tu ściany są optymalnie wysokie. Cichy szum turbin i pluski wody. Odchodzisz. Suche drzewa na tle nieba widzę z okien. Wtedy biegliśmy po minutach Przed deszczem, albo na koncert. Nie wiedziałem, że łzy mogą być tak gorące. Ciągle słucham. Kiedyś żniwiarze ścigali się kombajnami, Złote łany syczały pokotem. Dla nich nie było potem. Dlaczego ktoś ścigał się nami?
- 1 odpowiedź
-
3
-
- na bieżni
- znalezisko
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czasami ściszam muzykę, Żeby lepiej kroki słyszeć, A to znowu tylko wiatr Z nocą żarty sobie stroją, Aż każę im milczeć krzykiem!... Bywają kielichy rozbite, Są i pożary z watr. Nie tego się boję. Przeraża mnie myśl, Że pewnego dnia zapomnę. Zamrugam, zapytam co się stało? I zwyczajnie pójdę gdzieś tam. Zniknie całe wczoraj, dziś. Zgaśnie płomień, Którym się ogrzewałem, Leczyłem z ran. Nie chcę. Wolę zasnąć w nocy, I, nękany szeptem wiatru, Z zamkniętymi powiekami, Patrzeć ci w oczy. Tylko po co? Ot, tak, dla żartu. Bo oboje jesteśmy sami, A nasza fortuna dołem się toczy.
-
My anxiety is up the roof. I can't find the thought that's causing it, yet I am deafened by it’s growl. I suspect it might be lost in the nothingness of the chaos that surrounds all of my being. I feel like screaming my forgotten name through its bloody tears. Everything is wobbly. Oh The Big Unknown of my selfless being, why are you so vast? Something heavy is crushing my chest. Sitting like an unforgettable mistake and making my every breath hard to catch. I feel cautiously hidden away from the rays of hope. Dear tomorrow, fold me into the acceptance of the present moment, hold me close to the safety of divine timing and let me love every point of my yet unresolved trauma. Don’t let those heavy energies drag me again wherever they please, keep me afloat and please, I beg you, don’t you ever think you are alone. Be certain that you became you for a reason. And though through the pain and struggles of many you too were created through their love, joy and strength that you so abundantly have in your vibrating wholeness. You are loved. You are worthy of existence on this, and every other plane. You can take the space. Your needs deserve to be heard and fulfilled. I know it is painful, but please, remember who you are, where you’ve been and where it took you. Remember. And don’t you ever define your Tomorrow by your Yesterday. Lilith Wild
- 1 odpowiedź
-
- angielski
- smutek przeszłość
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
- 9 odpowiedzi
-
3
-
- ciemność
- smutek przeszłość
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdzieś, gdzie nie prowadzą żadne kroki, jedynie ścieżki pełne słów trudnych jak wiersze, które nie istnieją poza myślą, dla ludzi o twarzach z mgły utkanych przyniosę lustro prawdy, a może wino, kielich o brzegach słodkich jak usta dziewczyny z bladymi stopami, które w snach zbyt prędko odchodzą w niepamięć, Trwogą istnienia napełni się oddech, świadomość krainy, która jedynie w nocy jest czymś trwalszym niż pył ze skrzydeł motyla, pokusi o zanurzenie się w falach, ach słyszę już wezwanie głębi, szept kuszący i palce, lecz chłód przebudzenia drąży źrenice Należysz do przeszłości, nigdy nie mogłaś być czymś innym, samotna iskra w ciemności, to imię prawdy, której istnieniu nie możesz zaprzeczyć w samotności człowieka bez twarzy tkwią uparte spojrzenia nadziei, zwykłe pejzaże mgieł mówią głosem tak cichym, że drżą cienie Należysz do siebie, wyłącznie, i ścieżka każda kończy się otchłanią, chociaż nie wiedzą o tym ślepcy, stukot ich kroków jest tak wyraźny, a mimo to niewiele można już zrobić, nie usłyszą okrzyków, zbyt daleko odeszli w pragnieniu poznania krainy, której nie ma staną się płomieniem krótkim Tak trzeba, tak trzeba, motyl również zaraz odleci, dzień gaśnie wraz z słońcem, za chwilę ubiorę ostatnie myśli w słowa pożegnania przed kolejną podróżą.