Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'siła' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 13 wyników

  1. Mam serce dla Ciebie czyste jak strumień prawdziwe oblicze inaczej nie umiem Mam serce dla Ciebie a Ty w nim aortą choć myśli nas zwiodą Ty myślą przewodnią Mam serce dla Ciebie Twój włos w moim oku jest ciszą po burzy i świtem po zmroku Mam serce dla Ciebie i strach dla przepaści a most rąk naszych jest dosytem, w garści
  2. Panie Boże Bogów zasado galaktyk komet i planet słoneczny, wietrze Ty co sny układasz w nową siłę, energię Ty co mnie spowiadasz gdy błądzić znowu będę Ty co ze mną rozmawiasz jedynie skojarzeń znakami Ty co we mnie dostrzegasz porażkę, a w niej dynamit Tyś Anioła Stróża postawił, pomiędzy dniami bym serca odnalazł podnóże i raczył się: słów barwami Ty, jesteś w sercu każdego i w każdym masz inną postać imiona Twe w wiarach różne Pozwól nam pychę obśmiać
  3. Znów siedzę sama, skrada się zło. Zapuszczam żurawia w kieliszka dno. Wszystko tam tonie więc tłukę szkło. Rozbite życie, kawałków sto. Dzikie ogrody, dzikie zwierzęta, w dzikiej mam duszy, nie jestem święta. Chyba przeklęta, strachu nie czuję. Karmię się drwiną, ludzi nią truję. I tylko anioł stróż został ze mną. Trzyma za rękę gdy idę w ciemność. W kółko powtarza: wolną masz wolę. Pragnę się unieść lecz grzęznę w dole. Spoglądam w otchłań z sobą się kłócę. Rzucę to wszystko, nigdy nie wrócę. Boże! Przygotuj Swoje ramiona, bo jestem nędzna i utrudzona .... To jedno zdanie a wszystko zmienia. Biegnę do Światła , wychodzę z cienia. I boskim tchnieniem znów ośmielona, wiem, że nie będę nigdy stracona. I chociaż niemoc w mych żyłach krąży, anioł jest przy mnie i zawsze zdąży - -złapać za rękę, wyrwać z ciemności , na Bożą Chwałę wznieść ku Jasności .
  4. A kiedy opuszczę już tę otchłań brunatną Gdy rany opatrzę troską własną Te blizny niekształtne przyjmę jak swoje I życie powitam nowe Pofrunę w bezkres Z siłą dotąd nieznaną Na fundamencie własnym We łzach zbudowaną
  5. Ludzie są jak świeczki... Jedni gasną przy pierwszym podmuchu Przy lichym oddechu niemowląt Przy każdym uśmiechu blakną Są też tacy, których płomień pozostał Pozostał nawet przy hucznych wiatrach, Lecz zgasiły go łzy Ale są też osoby takie jak ja Takie jak ja i ty Takie jak MY Jak te świeczki, których jasność nie gaśnie Nie gaśnie na dobre i na złe Nie gaśnie By inne mogły płonąć
  6. I to się nazywa król? Zwinięty w kokon pokutnego wora Nie, to nie len Len jest dla godnych Godność jednak oddycha Ciągnięta nić brudnymi paluchami Nie ma świętości Co ma być prute wyprute zostanie Czas… Cerowanie dziur Jeszcze kolejny księżyc i jego wróg W jedności trwania Mocna nić, schowek pod schowkiem Szczery śmiech Nawet jak odrodzony znowu okaże się robalem Oto jest król!
  7. bliżej nieba bliżej słońca i księżyca bliżej gwiazd mnie ciągnie jakaś siła której nazwać ani nie chcę ani nie potrafię i choć jej nie znam cieszę się że jest bo to znaczy że nie do końca opustoszałam
  8. Gładzę tobą policzki, w nabożnym skupieniu, Dzierżę cię przy posiłku, ostrzę dla zabawy, Gdy mnie najdzie ochota, rzeźbię kij koślawy- Tak oto zapominam o twym przeznaczeniu. Jeszcze stygnie Cezara twarz w pośmiertnej masce, Jeszcze woła krew ofiar z azteckich ołtarzy, Jeszcze Poloniuszowi umrzeć raz się zdarzy, A ty wciąż, zimne ostrze, pozostajesz w łasce. Lecz nie w tobie, a we mnie jest zalążek mordu. Siłą on jest w mym ciele, warunkiem zwycięstwa, Dźwiękiem wprost wydobytym z przetrwania akordu. Wielu słodkim się zdaje posmak okrucieństwa. Trzeba zatem mądrości w wydawaniu sądu, Aby wiódł ku wyżynom, nie w stronę przekleństwa.
  9. Kobietą jestem a nie bywam w życiu pewnie kroczę jak po estradzie diwa cierpienia brzemię codziennie dźwigam wieloma barwami się mienię a w środku stara wyga cały swój bagaż skrzętnie ukrywa twarz młoda pełna tajemnic uciec nie zdoła od chwil w czerni pomimo tego wciąż z uśmiechem idę dumnie krok za krokiem nosząc swe imię w świetle blasków i cieni gracja zawsze mi towarzyszy ciemne kolory mych dni przeżywszy zakładam najjaśniejsze odzienie i lśnię jak gwiazda niezmiennie niezmiennie niezmiennie! bo Kobietą jestem − swym okrętem, żeglarzem i sterem każdy sztorm pokonam wewnętrznej mocy płomieniem
  10. Tupot Hej, hej za lasem, pod drżącymi z zimna polami, przytupuje sobie czasem mróz i puka grudami lodu. A wiatr ze wschodu, liczy na to, że odegna już na zawsze lato. Nie ma jednak takiej mocy, i pór roku nie zaskoczy. Stanie się zefirkiem, z motylem poigra chwilkę, pocałuje wiosenkę. Żółte liście zauroczy, otworzy oczy jesiennie - zapewniam, że tak będzie. @Justyna Adamczewska
  11. Miałem dziś podbić świat, Spotkać się z natchnieniem I chcieć i móc i tańczyć w takt Walczyka z powodzeniem Sądziłem, że przeszkodzić mi Nie w stanie żadna siła I wstałem już i chciałem, gdy Oporu moc mnie zbiła... Lecz nic to, bo przełamię niż Krytyka głos w mig zwalczę Rozprawię się z potworem, gdyż Mam swoich bliskich wsparcie Na skrzydłach tych, już pędzę tam Pomyślnym wichrem gnany Zdobyłem go, ten Święty Graal Smok leży pokonany!
  12. Na zawiłym zakręcie życia przeszłość teraźniejszością runęła, wzgardzona rozpacz wolnym krokiem odeszła. Żal i pustka zasnęła. Czy na zawsze? Trudno odgadnąć. Mogłaby zasnąć na wieki. Amen. Samozagładą nakarmiona niech cała spłonie w kotle Kamen Życie podąża naprzód, nie czeka, nawet nie przyjdzie mu do głowy, że jakiś prosty, zwykły człowiek o żwir się potknął fałszywej mowy, albo zraniony deszczem, wiatrem cięty po plecach zimną strugą, nie mógł udźwignąć brył nawałnicy, rozpalił ogień pod rychłą zgubą i spalił wszystko, co uwierało, spojrzał przed siebie, prosto w słońce, sił nabrał nowych dalszej podróży, toż życie przecież się nie kończy! 22 lutego 2018r.
  13. W westchnieniach duszy upływ myśli rzeźbi dłutem artysty, który wszystko może, nakreśla sploty wydarzeń i ludzi, kreską nostalgii spoglądając w przeszłość. Teraźniejszość tak szybko odchodzi, zakrętem mija chcących zatrzymania. Z siłą wichury pędzi jednostajem, zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Co byś nie zrobił i gdzie byś się znalazł, pod rękę z mistrzem wędrujesz w zachwycie. Nie tobie dano chwile ujarzmiania, raczej wspomnienia kreślą twoje życie. Im więcej wspomnień, tym kres drogi bliższy, chociaż zmęczenia swym sercem nie czujesz, chciałbyś jak mocarz, kreator, artysta wyrocznię losu oszukać obłudnie. Chciałbyś i pragniesz, lecz On jest silniejszy fenomen, geniusz, super specjalista, On wie jak zacząć i dokończyć biegu tak jak sportowca - na metę cię wciska.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...