Jak WIELKA JEST NIEMIŁOŚĆ,
potęga jej poraża,
jak dręczy tłumy ludzi,
w drobiazgach się objawia.
Jak czarna dziura wsysa:
energię, dobroć, słowa,
niedokochane dziecko
kompleksów już nie schowa.
A starczy się zatrzymać
i zmienić wektor w zdaniu,
że MIŁOŚĆ NIE JEST WIELKA,
to żadne dokonanie
i żadna też zasługa,
popłynąć w nurcie z prądem
i przyjąć ją jak swego,
nie kontrolować potem.
I zdać się, że co będzie
- to będzie, i to wszystko.
I cieszyć się, że przyszła,
- to takie oczywiste. :)