Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roklin

Użytkownicy
  • Postów

    1 107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Roklin

  1. Świetny tekst, śpiewny, melodyjny, aż przydałoby się go posłuchać z cichą, nastrojową muzyką. Często zastanawiamy się, co właściwie kryje inny człowiek, jakie są jego myśli, czego właśnie pragnie? Różne są fluidy krążące po ciele, różne duchy podszeptują to i owo, tylko podziwiać tego, co się umie wewnętrznie wyciszyć i w ten sposób zbierać energię na później. Cały czas coś się dzieje, pomysły wciąż się rodzą i rosną. Naprawdę, chylę czoła :)
  2. Bardzo patetyczny, podniosły wiersz, szczególnie w wyróżnionym fragmencie. Wydaje się być wyrazem buntu, ale zaczyna się na dzikości, a kończy... no właśnie, czym właściwie się kończy? Czuć w tym echo kontrkultury. To jak opis chwili, kiedy człowiek wyrusza na wojnę. I nie widzą mi się cele tej wojny. Pozdrawiam :)
  3. Człowiek przy takich miejscach, takich cudach świata czuje się mały. Dziękuję, że do mnie zajrzałaś :)
  4. Zazwyczaj nie wiemy, że znaleźliśmy się w podobnym położeniu...
  5. Rozumiem. To pierwsze to opowieść, to drugie - akcja. Ale zostawię już, jak jest, a uwagę wezmę pod uwagę na przyszłość :)
  6. Idę za krzyżem Brunona i tylko aparat mam w dłoni; na drodze leśnej pokora zwycięża w sercu; gnam do niej. W ukrytych przed miastem ostępach niespiesznie wędruję wraz z wiatrem; droga krzyżowa zanętą, by ująć garść przygód w klatkę. Jadą cykliści naprzeciw do siebie śmiejąc się głośno; dźwięk kół do zakrętu się niesie, szum sosen wiatr przywiał wraz z troską. Pędzą motory na zabój i ryczą mocą silników: "patrz na mnie, zazdrość, podziwiaj", lecz chwila mija... po krzyku. Staję przy stacji kolejnej zastygłej w kamieniu przydrożnym. Mijają mnie piesi niespieszni, księżyc zaś wita jak woźny. Idę za krzyżem Brunona, a hotel jego imienia wyłania się zza drzew i mówię do Niego: tak, do zobaczenia. 17.08.2018 Utwór opowiada o mojej wędrówce po giżyckiej ścieżce imienia chrystianizatora Prus i męczennika
  7. Chyba rozumiem, o co Ci chodzi. Dwie pierwsze strofy napisały się same z siebie, dalej chciałem już kontynuować myśl, ale to nie to samo, co myśl pierwotna, sam zaczątek wiersza. Coś w tym może być. O ostatniej zwrotce już wyżej wspomniałem. Wezmę to pod rozwagę :)
  8. No, ale te powtórzenia są celowe, by zachować ciągłość, dla pewnej konwencji. Tak, jakiś, jakiejś, kogo to obchodzi, kto dokładnie to zrobił, które drzewo ścięto? Ważne tylko, że to się działo i to właśnie słyszałem. Aha, w sumie powinno być: peel słyszał, no tak. Kto to wie, kogo słychać w leśnej gęstwinie? Wyobraźnie tylko potęguje napięcie! Ludzka łąka? Tak, bo niewiele już naturalnych łąk, większość z nich jest jednak wykorzystywana i przerabiana przez człowieka. Wyraz swoich potraktuj jak rzeczownik, jak określenie grupy podobnych do siebie ludzi o podobnych zainteresowaniach, środowisko, w którym przebywasz tak krótko, że traktujesz je jako jedność. Trochę może rzeczywiście pokombinowałem, ale całość dobrze się trzyma razem. Cóż, w takim razie - do następnego! Przyjmuję Twoją opinię, to dobrze, że nie każdy się zachwyca, to zmusza ponownie zasiąść do pracy nad stylem :)
  9. Wiesz, mam na myśli to, że można dać się ponieść biegowi wydarzeń i co prawda oddziaływać na nie i z nimi, ale jednak nie wychodzić poza nie...
  10. @Młoda, @8fun, dziękuję za serduszka .
  11. E, to by było zbyt fantastyczne! Przeceniasz mnie...
  12. No, ale to właśnie tak wygląda. Rzeczywiście, podczas spaceru najlepiej oddać się zmysłom, co mnie się chyba udało. Ale potem... potem warto to sobie przemyśleć, co się widziało. Myślenie nie mogło odpocząć, bo po drodze zgubiłem niebieski szlak (wycięto drzewa, na których wymalowano znaki). Na szczęście czerwony biegł równolegle i udało mi się do niego szybko dojść. W ogóle - dawno mnie nie było, zupełnie nie miałem czasu/siły/wyjechałem i zajmowałem się czym innym. O tym jeszcze będzie. Spacer to spacer - i dlatego ten tekst jest taki rytmiczny - krok za krokiem, krok za krokiem przemierzałem przestrzeń wzdłuż granicy polsko-słowackiej wsłuchując się w dźwięki lasu. Dziękuję za wizytę :)
  13. Nigdy tam nie byłem. W ogóle bardzo słabo kojarzę Mazowsze, ale też nie ciągnęło mnie tam zbytnio. Najbardziej mi szkoda Warszawy, żeby ją tak choć pobieżnie poznać... Dziękuję za odwiedziny :)
  14. Dziękuję :) Ta zwrotka opisuje moment, w którym doszedłem do bacówki na Rycerzowej i chciałem chwilę odsapnąć, przyjrzeć się ludziom i kupić jakąś pamiątkę. I coś zjeść. No, a potem trzeba było wracać, żeby zdążyć do bazy przed nocą (a i tak zgubiłem po drodze szlak) - ale udało się. Cieszę się, że się podoba :)
  15. Nie no, to jest poczucie rzeczywistości, świadomość zagrożenia i gotowość do działania. Tu już nie trzeba sobie wyobrażać :)
  16. Dziękuję :) Dziękuję również temu, kto raportował tamtego posta, kiedy ja musiałem już odejść od kompa :)
  17. Dziękuję :) Tak, las to piękny temat, bo jest wiele lasów, a w nich wiele szczegółów, piękne dźwięki, jest o czym pisać :)
  18. Dziękuję, Leśny Człowieku, za odwiedziny :) To takie wspomnienie z zeszłego roku, kiedy mi się miło wędrowało :) Gdzie się kołysze?
  19. Dziękuję, Waldemarze :)
  20. Ja też już jestem i dziękuję Ci za uwagę :)
  21. Dziękuję :) Cieszę się, że Ci się ten klimat podoba, bo to moje ulubione tematy. W którym miejscu rytm się Tobie łamie?
  22. Nie mam ochoty odpowiadać na prowokacje. Spójrz na swój nick i odpowiedz sobie sam.
  23. Po prawdzie to ja w tamtym czasie czytałem dużo Leśmiana, którego wziąłem sobie wtedy w góry. Stąd może bierze się skojarzenie. Tam się poza tym nic nie dzieje (poza cięciem lasu), co przyciągałoby uwagę człowieka. Więc można sobie połazić, pofantazjować, popisać, pozwiedzać... Dziękuję za odwiedziny :)
  24. [sic!] Co to za nick!? Nie, interpretację każdy może mieć własną, ale skoro podpisujesz się imieniem Absolutu, to nie dziw się, że reakcja jest jaka jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...