Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sebek..._

Użytkownicy
  • Postów

    390
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sebek..._

  1. wiersz podoba się, a piegowata jest niesamowita :) choć jakby czasem trzyma tą maskę na siłę ;)
  2. no rzeczywiście, gdy spojrzałem na to teraz...to dwa odrębne wiersze :) ...dzielą się w połowie a jedyne połączenie to metaforyczne, dojrzewające wino z końca drugiej zwrotki :)...chociaż, może jeszcze ,,moje osobiste dziś...,, trochę łączy się z zawartym póżniej umiejscowieniem akcji w czasie i podkreśleniem przemijania, łączy i przeczy sobie zarazem dziękuję za zawsze konstruktywną krytykę, Aluna, Krytyk, Lilka dzięki cezary za tak na ostatnie wersy, bałem się że wypadną kiczowato na razie nie zmieniam jeszcze nic, ale obiecuję, obiecuję przeanalizować kwestie
  3. bardzo przyjemnie się czyta, a tego lata zawsze zbyt mało, szczególnie tego lata tu na obczyźnie :( pozdrawiam
  4. trochę smutno, ale każdy ma przecież prawo do chwili melancholii zawieszonej w czasie odmierzanym bez wskazówek tętno wybija nam własny czas i odmierza nam naszą strapioną chwilę pozdrawiam serdecznie ;)
  5. zaczyna się powoli ale rozkręca się, i rzeczywiście, podziwiać wypada inwencję wyobraźni która pisze tak proste i tak namacalne a jednak tak nietypowo i tak dosadnie, emocje i myśli staropanieńskie ;) pozdrawiam
  6. styl jaki uwielbiam najbardziej :) dwie pierwsze zwrotki płyną tak jak powinny wiążą się i składają w określoną tylko przez czytelnika całość bez niego- nieokreśloną a ostatnia zwrotka jest piękna i powabna jak sama noc dziękuję i pozdrawiam ;)
  7. tutaj czas bezszelestnie przesypuje się czarnoziemem między twarzą a palcami napływa bólem wiary, nadziei nawet gdy wiary w nadzieję już nie ma moje osobiste dziś trwa teraz jak zawsze dopóki nie zblednie, nie zgaśnie klaruję się zaczyn fantazyjnych myśli i wrażeń jeszcze soczystych jeszcze kwaśnych napełniam kieliszek błyskiem do pełna nim minie chwila rozmigotania rozkoszy gdzieś między powieką a światłem lampy w tym mikroświecie doznaję wstąpienia i już jestem, wspaniały gotowy by zabić tą cholerną noc wypełniony po brzegi zmysłów już pustą butelką nadziei sens ukrył się między pierwszą a ostatnią stworzeni na obraz, skrzywiony szkło rozszczepia światło jeżeli to Bóg to ja jestem tęczą 15.10
  8. * w sumie tytuł zawarłem w formie pytania bo nie będąc przekonanym o jedynej prawdzie zawartej w treści próbowałem, zmiękczyć jej charakter z twierdzącej na delikatne zapytanie w kierunku czytelnika **wyrzuciłem ten kwiat Kaliope, choć pragnąłem zawrzeć tym inwersję do tych wszelakich, denerujących mnie- burzanów wonnych ;) ***szanuję twoje zdanie mario, przeglądając twoją lirykę, odnoszę wrażenie że nasze sposoby myślenia rozbiegają się w całkowicie, więc i gusty, więc i nijak nie zrozumiemy nawzajem własnych ,,wynurzeń,, pozdr. ****kombinowana..rzeczywiście..miałem lekki dyskomfort w ubraniu tych myśli w choć trochę interesujący kawałek, szczerze mówiąc wylewałem lekki żal do nie do końca docenianej liryki niestandaryzowanej rymami kłaniam się i pozdrawiam ;)
  9. na czarno biało nie widzę, choć chyba wtedy byłoby łatwiej z interpretacją nierzeczywistej-rzeczywistości ;) dlatego ta paleta, zbyt duża aby uzyskać jednoznaczne odpowiedzi na pytania, za dużo pytań, za dużo osobistych prawd i nastrojów które podrzucają te chwilowe prawdy, lub te emocjonalne prawdy które tylko kłamią *tylko dziś- bo zawsze jest dziś, wczoraj to plecak z rzeczami na jutro ;) nie w sensie że to ostatni dzień istnienia, to dziś rozciąga się w nieskończoność ;)
  10. nom, sorki, napisałem to pod wpływem silnego chwilowego stresu wszytkie drobne zbiegi okoliczności ułożyły się w dosyć zaskakujący bieg następstw i lekko mnie to podłamało, postanowiłem rozładować negatywne emocje i napisałem ten straszny wiersz :( pomogło, lecz nic wspaniałego jak widać z tego nie wyszło ;)
  11. minuta za minutę nadzieja rozciągnięta w czasie jak dwie obietnice Boga i tego drugiego czarno biały szal oplata szyję walczę o oddech dla siebie piszę bo żyję tylko dziś choć nieszczęście pcha w objęcia śmierci zrozumienie trzyma mnie mocno za rękę nie potrafię odróżnić kolorów chemia mózgu rozszerza paletę w nieskończoność
  12. słowa wolne nieskrępowane matnią rymów nie pragną szermierzy co w gąszczu długich pojedynków wypadów i ripost zapominają o co walczyli i giną one skrycie kochają zabójców mistrzów jednego śmiertelnego cięcia słowa wolne nie biegają po łąkach raczej na pobojowiskach zgliszczach bitew opłakują zmarłych opatrują rannych słowa wolne łączą się w żalu łączą się w bólu kochają tylko miłością spełnioną choć nie zachwycają urodą księżniczek kunsztem zabiegów pielęgnacyjnych są ludzkie i twarde jak życie przepraszam, nie chciałem nikogo urazić, to słowa same musiały znaleźć ujście i powiedzieć co czuły ;)
  13. mały cień za rogiem szaleństwo melancholii maskę przybrać chce w smutno-przyjemnym pamięci wyrwaniu zabiera poczucie szczęścia wrogiem nazwać go chcesz wskazuje ci drogę nie mam odwagi tam pójść, jeżeli nawet chcę, moje ciało mówi nie! czasem błysk zrozumienia przeżedza mgłę kruciutki świt lecz w ciągu dnia nie pozostaje po nim nic nie mówiąc o nocy która mrok jednoczy lecz jestem stworzeniem nocy które umiera w oczekiwaniu na świt zabawnym stworzeniem które nie zdaży otworzyć oczu wypowie może jedno słowo a gdy nadejdzie światło odwróci wzrok porażony jego blaskiem powróci w mrok na zawsze
  14. dziękuję za przeczytanie, nawet gdy kłamstwo takie kulawe....kłopotka....bazyl......piotr chociaż trochę nie do końca rozumiem przekaz tego ludożerstwa :(
  15. podpisuję się pod Wijem, z całym szacunkiem......hmmm.......a może ja spróbuję pochodzić po śladach twoich..... ,, może to krzyk i cisza krzyk z rozpaczy zmarł teraz go nikt nie usłyszy cisza, oszczędna cierpliwa, jej widmo czasami odpręża, czasami dobija bo to czym byt mógłby być lub niebyt nie-być nieistniejący paradoks to jeszcze nie dziś może to taniec zmierzchu ze świtem gdzie taniec to życie świtem naiwne radości mgnienie co trwa aż po zmierzch, ostatnie promienie może to walka z wewnęrznym skupieniem woli o cień gdy ja wolę cień światło jest tylko optycznym złudzeniem ,, trochę nieporadnie, ale próbowałem, pozdrawiam
  16. tak Alu gdy wyrzucić to dwa ,,już,, wychodzi przepiękny wiersz, z tym miała rację, ale tylko z tym- Pani Bard co prawda ja zazwyczaj nie gustuję w miniaturkach, bo lubię danie wierszowi szansy na poprowadznie własnej historii tak aby umysł miał szansę ,,zakopać się,, w klimacie wiersza i choć przez chwilę płynąć z jego rytmem. Aby poznać wiersz potrzeba dłuższą chwilkę treści ;) ale mimo wszystko ta miniaturka trafia w moje gusta pozdrawiam
  17. wiersz jest jaki jest, ja tam nie umiem ocenić poezji, natomiast: ,, "to co jest już było a to co ma być kiedyś już jest(...) a wszystko to marność i pogoń za wiatrem z niczego nie ma pożytku pod słońcem" ,, baardzo mi się spodobały te słowa, oddają tak wiele, lekko-smutną filozofię i zamysł nad zamysłem stwórcy pozdrawiam gorąco ;)
  18. jak obejrzy będzie wiedziała o co chodzi ;)
  19. emocjonalnie rozsnuwam narkotyczne wizje odmawiam modlitwę rozpalam krąg świec pamiętam aby zapalić ogarek jak budda obłaskawiam demony by je poskromić z czcią podnoszę przedramie pocałunek ostrza leniwe kapanie skwierczy gaśnie jedna ze świec kap nawoływanie kap szemranie o szybę kap krucze pacnięcie w parapet czuję, już jest najpierw obecność tuż poza kątem widzenia ciepły oddech pazury skrzące na szyi zasłania mi oczy tlące gorączką wtedy dopiero spogląda mi w twarz druga dłoń wędruje niżej przenika przez skóre chwyta za serce zaciska, pompuje obiecuje kolejnym razem je wyrwać zabrać ze sobą ślady długo jeszcze za nią iskrzą się bólem następnym razem gdy przyjdzie będe gotowy zawrę duszę jednym słowem
  20. fajne, proste, dni napotykane życiu zbyt często
  21. ....ciekawa końca.... to naprawdę bardzo miłe, bo pisząc miałem w głębi nadzieję na to że stworzę wciągającą i niesamowitą historię, jest mi tylko przykro że w tej chwili jest to chyba szczyt moich możliwości i droga do tego do czego dążę jest zbyt stroma i zbyt kręta
  22. poezja? to flow który niesie nam otrzeźwienie dla myśli, który nam niesie uniesienie, który pozwala wyraźić nie za jasno nasze przygnębienie, który pozwala by fruwać i wznieś się ponad tłum niejasnych zamyśleń i wyrwać z tych szarych komórek ściań i zaściankowych przemyśleń
  23. dziękuję za analizę i wytknięcie mi błędów, już poprawiam co do pisania prozy- traktuję pisanie wierszy jako trening przed, zbieranie sił i ogromną pasję pozdrawiam
  24. zanim dotarłem na stację latarnie znów odmawiały światła strudzonym przechodniom nie jestem stąd wyraźnie to widzę stojąc w dworcowym szalecie odbicie na ścianie nie rozpoznaje twarzy uczę je nieprzerwanej litanii samookaleczania z antycznej galerii przedziału zabieram maskę by zakryć przed wzrokiem tubylców zmartwione oczy szmer to zbrodnia karana wykluczeniem z kręgu zabójców marzeń wychylam głowę wiatr pomaga opóźnić pościg złych myśli i on jeździec burzy z łatwością wyczuwam go pociągam kolejny łyk niezbyt duży muszę być gotowy
  25. :) i widział że to jest dobre... powiem ci że mi się podoba, strasznie przewrotna forma szczególnie gdy już rozkręca się gdzieś w środku aż do samego końca gdzie ostatnie trzy linijki troszeczkę zakłóciły rytm, ale to takie moje subiektywne zdanie pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...