Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sebek..._

Użytkownicy
  • Postów

    392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sebek..._

  1. ostro, a już szczególnie jak na kobietę ;) ale podoba się, w jakiś dziwny niejasny sposób Pozdro
  2. Ojcze, piszę do ciebie, bo w całym tym zgiełku zgubiłem od ciebie list Zniknął, razem z pierwszym słowem, wypowiedzianym Piszę, choć adres zapomniałem Uleciał z mej głowy z pierwszym zadanym pytaniem Gdy szedłem tak szybko, zgubiłem też skrzydła i wrócić nie mam jak Więc będzie to list pożegnalny, ukryty głęboko na dnie szuflady Bardzo zły byłem, na ciebie, a może bardziej na siebie Gromadzą się chmury burzowe, tańcem życia zwabione Chyba jestem chory, chory od wszystkich złych wieści Które głośne, pozbawione treści Zagłuszają dobre wiadomości Przekazywane zawsze cichym głosem Chyba powoli tracę wzrok, mych braci i sióstr już prawie nie widzę Chyba tracę też słuch, mych braci i sióstr już nie słyszę Przestaje rozumieć znaczenie słów Tamten podarek od ciebie zgubiłem, a miał mi wskazać drogę do domu Więc jedyne o co teraz proszę, to lekki szept By nadął huraganem radości skrzydła By już nie z mozołem iść, lecz poszybować aż pod same drzwii Podobno mamy spotkać się, ktoś powiedział mi dziś Lecz kusi mnie, by tak jak wszyscy Zająć się tak, by zapomnieć 11. 2011
  3. o kurka wodna, a myślałem że JA błędów już nie robię :) się człek może pomylić czasem... ;( przepraszam i pozdrawiam i poprawiam, Sebek
  4. ŚMIERĆ Dziwnym widmem kładziesz się na mojej pościeli Twierdząc że goryczy pełen widok, musi trwać nad moją głową Nie karz mnie w dobrej chwili przypomnieniem Nie niwecz piękna mych wspomnień Bo mimo że pragnę zapomnieć Kiedyś także pożądać ciebie Jak ukojenia które ma się dopełnić I sprzedać tę kruszynę miłości Za gorzki kielich mojej małości Obym zdołał wypić i nie skrzywił zanadto Bo mógłbym się sobie zohydzić I płomieniem nienawiści ciebie wyszydzić A byłabyż to klęska niepowetowana, i jakże głupia niwecz mych starań, doprawdy Syzyfowa praca 2012r.
  5. Trudne pytanie ;p mówiąc szczerze ten wiersz wypłynął jakoś tak sam jakby z podświadomości, więc moja interpretacja będzie tak dobra jak każda inna w tym wypadku być może odnieść można go do władzy kościoła, tej sprawowanej być może do wiedzy, tej skrywanej a może ,,tylko,, do braku właściwych i śmiałych kroków kościoła wobec ważnych lub strasznych wydarzeń na przestrzeni historii Jedyne czego nie chciałem, to aby ten skromny ,,atak,, zawierał niepodbudowany niczym hejt Czyli ataki na kościół wynikające z własnej nienawiści a podburzone przez media. Powtarzane banały o kasie i pedofilstwie jakoś mnie nie bawią bo wyolbrzymiane potknięcia jednostek są niczym w porównianiu do błędów w sprawowaniu władzy
  6. kobieca intuicja? ;) być może, jak życie na początku zdaje się być o wszystkim póżniej o jednym na końcu o czym innym poezja dzisiaj ze mnie paruje, ale coraz słabsza, trzeba odpocząć ;)
  7. oj, nygusy z nas wszystkich, co zrobić, jeden mniej drugi więcej ,,... więc złapmy wiatr w żagle trzymajmy chłopcy tą chwilę aż kłykcie zbieleją aż krew tryśnie ...,,
  8. Pięknie rymujesz, można się zakochać... w słowie ;p
  9. Kościół To stary, chory człowiek Któremu, choć zostało tak mało W trudnej chwili, gdy próba nadejdzie Nie odda Przyciśnie do piersi ostatnią sekundę w strachu Już prędzej młodzieniec Któremu kochanka życia obiecuje tak wiele wyrwie swe serce złoży na tacy i skona 20.01.2012r.
  10. rzeczywiście krótko, zwiężle i z sensem, może odległym, abstrakcyjnym, ale tym lepiej Jednak przez swój daleki klimat nie budzi skojarzeń i wyobrażnia nie przywołuje żadnych obrazów, przynajmniej moja, skromna wyobrażnia :) Pozdrawiam, sebek
  11. Szczera prawda Patrycjo, niczym najczystsze złoto, lecz słońce długa i kręta droga przed tobą, aby trenować formę ;) Pozdrawiam, Sebek
  12. ŚPIOCHY Stajesz przede mną z miną zbolałą mówisz że starość kosturem szyderczo sobie stuka, pod twym murem A na którymż to stogu siana zasnąłeś nicponiu Gdyś młodym był Mam nadzieję że piękne sny miałeś Ale wiedż że Pan jeszcze rózgą dołoży za to żeś radości życia nie kosztował Dziś, gdzie nie spojrzę widzę te stare grymasy nieszczęścia Smutne twarze, plony nienawiści Lecz nie myl radości i przyjemności mimo że to te same naczynia jedno napełnia, drugie opróżnia Bo radość to miłość miłość to życie a życie... To wieczność 20.01.2012r. W hołdzie Emily Dickinson, największej i najmniejszej poetce zarazem
  13. zgrabny wiersz, no i bez błedów! Nareszcie ;))
  14. myślałem że to dział dla wprawnych poetów :/ widać najpierw trzeba dogonić własne ego i dać mu w pysk :) a póżniej napisać od nowa ;)
  15. aa to zmienia postać rzeczy :) że też się nie domyśliłem :/
  16. Dziękuje za interpretację, jakże miłą, być może coś w tym jest, mimo że wszystko dookoła skłania nas do sztywnej oceny i zdefiniowania rzeczywistości, ludzi itd. Chyba próbuję wyjść naprzeciw, jesteśmy zbyt, złożonymi i wspaniałymi istotami aby oprawiać się w ramki i te wszystkie ograniczenia, brak nam wiary w siebie ale z czasem, kto wie ;) Pozdrawiam, Hana
  17. Ma swój klimat i czyta się, mimo że osobliwie to specyficznie czasem sam nie potrafię przerobić jakiegoś wiersza, chociaż coś mówi mi że powinienem, po prostu boję się go skrzywdzić zresztą po cóż miałby udawać kogoś innego jeżeli nie jest banalny, niech będzie sobą Sam też nie byłbym zadowolony jeżeli ktoś miałby mnie ubrać po swojemu chociaż czasem bez polotu ale wolę ubrać się sam ;) to takie moje odczucia Pozdrawiam
  18. Na samym dnie naszej studni kłamstw, krąg za kręgiem kopię, głebiej by poznać swą marność, dowiedzieć kim jestem, znależć na dnie siłę Czy to bóg stworzył głupotę? A co było pierwsze? strach? chciwość? duma? Czy może bezmyślność Czy krąg zamknięty już, przypieczętowany? Czy wyrwać ku prawdzie się uda, czy złudzenie kolejnym ogniwem tego szaleństwa Będę płonął tą myślą niepokorny, aż spłonę z pytaniem na ustach, a serce zatrzyma bo tempo wyjdzie za możliwość ciała i stanie się myślą, wolną! Zapomniałem O czym mówiłem? Już nie rozumiem, Jutro może przypomnę i zmienie swą drogę, przesunę kolejny kamyk... czerwiec 2011r.
  19. Ładny, czuć w nim rosnącą powoli dorzałość, życia chociaż ten krzyż za bardzo mi tu trąci banałem właściwie cały trzeci ustęp mi trąci banałem :( wzmianka o polakach też mi się nie podoba ale to pewnie osobiste kwestie wszelkie symbole mnie rażą jako środek dla mas wszystkie pięknie tylko czegoś tu brak, albo czegoś za dużo jakby zbyt surowy Pozdrawiam, Sebek
  20. Gdy ono powstało małym byłem dzieciem Urosło wraz ze mną, zmieniając oblicze Stąpało u boku, piórka zbierając Lepiąc z nich skrzydła tęczowe Było tam srebro mądrości i błękit czystości Śnieżna biel zrozumienia i czerń cierpienia Złoto szczerości i jasna czerwień miłości Szkarłat pożądania i zieleń wytrwania Urosło, ciasnotę w mym ciele poczuło Próbując się wyrwać, z roszkoszą odlecieć Skrzydła tęczowe, ogromne zawadą są, bo długo latać nie mogą Choć wzlecieć wysoko - na ziemi przekleństwem I spadło marzenie na ziemię Jak gwiazda Znajdując szyderstwo, więzienie Marniejąc Znalazłem, zdejmując upokorzenie Podniosę, przytulę i wypowiem czule: Azaliż nie było ci lepiej pozostać w mym sercu cieple Jedynym bezpiecznym zakątku wszechświata Daj się ukoić, bądż mym brzemieniem...znów mych westchnień natchnieniem Urośnij i pokażże światu! Żeś mym dopełnieniem ...I włócznią w mym boku Ach z jakąż zawiścią na cię patrzyli! Szydząc z upadku śród wysokich kamieni Drwiąc i rwąc wnętrzności Trzymając w cieniu własne zarzewie I stoję tu wymagam może zbyt wiele Czemu jedną drogą podążać pragniecie? Czy piękno nasze w jednym kolorze, szarości?! Czy też w różności, mnogości i indywidualności! 2009r. inspirowany klimatem tomiku poezji ,,Kwiaty Zła,, Charles
  21. Blue Przysiądę tutaj... Poczekam na ciebie W ciszy, zamknę oczy by ujrzeć spojrzenie, przypomnę, przywołam marzenie Zatrzymam, ściskając do krwii by pamiętać Gdy dotyk zrzuca mnie z chmury, kłamstwo plwa błotem mi w twarz Z mych oczu jeszcze wyziera błękit, lecz okruch ten powoli gaśnie Oślepia mnie twoja sylwetka Zamykam oczy, nie widzę już burzy, nie czuję już bólu Mrok pod dzrzwiami zaszurał, przyszedł odebrać nadzieję W tej ziemi prawdę znalazłem to czegom szukał Żródło tęsknoty przygarnął A gdy włosy srebrem obrosną, gdy ziemią mi w twarz rzucili, śpij już dziecię zanucili: Dziś znów śniłem o tobie Jasne twe włosy spływały wzdłóż ramion Rysy twej twarzy zapomniane Pamiętam tylko smutek w oczach Podszedłem do ciebie, lecz w miejscu stałem Próbowałem mówić, lecz naprawdę milczałem Odeszłaś, uciekłaś, lecz niezbyt daleko Ot tuż poza zasięg mojego wzroku I mimo, że już cię nie widzę, wiem, że tam jesteś Została tęsknota... Zgubiłem drogę i już cię nie znajdę A gdybym spotkał, już cię nie poznam Czyż nie zasłużyłem na ciebie? Wiem czego pragnę I wiem że nie tego mi trzeba Patrzę, lecz nic już nie widzę Tylko jasny punkt w oddali - nadzieja. inspirowany snem o niej 2008r.
  22. kiedyś wpadł mi pomysł na próbę opisania skrawka natury w dość specyficzny sposób być może wyszedł zbyt klasycznie, wcale nie przeczę wręcz pozbawiony głębi, może tu właśnie jest minus, czy o to ci chodziło Anubis :) Przemoc Bazyl? to my- Wydarte by służyć- Natura
  23. W uszach szum, pradawnego szeptu - krzyku Starszego, niż każdy z zielonej ściany, majaczącej w dali Młodszego, niż szelest przydeptanej trawy, szept płynący w pustej przestrzeni Przycięte równo wierzchołki i wystające młokosy, targanych wichrem czupryn A obok tafla czysta, kusząca by poczuć, urwanych półoddechem zimna Szaleńczy oddech żył w tym biegu Chwytając prześwity między tysiącem pni Każdy skrawek tej ziemi, nietkniętej Odbija wołanie: skąd jestem!? Grabione, wydarte by służyć Prosi o litość. somewhere... 2009r.
  24. nie jest to nic deprymującego, przeciwnie, aby przelać na papier piękno to nie lada sztuka, na lata praktyk, ale opłaca się, bo pomaga też zrozumieć lepiej siebie, a to ważniejsze nawet od poezji także nie poddawaj się ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...