-
Postów
1 737 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Kraft_
-
pod kamieniem portret dziwki z przezroczystą twarzą nie wydrapał inicjałów i choć nie była obleśna skowyt pozostał niesmakiem kobieta która nie handluje przywołuje wspomnienia o wdechach i wydechach pełnych powietrza zmieszanego z prawdą nie wzbudza niechęci i nie jest do wynajęcia jednak na skórze gdzieś między skrzydłami a podłogą nosi znamię w miejscu gdzie zatrzymywałem się na dłużej nie powinny usypiać w locie
-
utożsamieni z niebem choć nie są godni właśnie dostali nowe skrzydła u styku drżenia coś więcej niż dotyk uwięzieni w sobie celebrują chwile niebytu na wyłączność rozciągnięte ponad czasem uwikłani w rozszeptane brzmienia z drugiego brzegu darowane pomostem do spełnień w zamkniętych oczach widzą tak wiele uwielbień i tylko oddechy przyśpieszone instynktownie zdradzają bliskość świat się nie liczy
-
się ...:)))
-
wstawaj wreszcie jak ty wyglądasz jak zaspane siedem nieszczęść rodem z medytacji nad sokiem z cytryny i ogoliłbyś się przepraszam skarbie już się zwlekam zabrakło mi nocy przecież wiesz ale ty lekko podrapana chyba nie masz powodów do narzekań no no nie pośpij sobie jeszcze zaparzę ci kawkę
-
nijak inaczej niż drogą na wysypisko gwiazd nie wyrzucisz z siebie tej wiosny kiedy w ogrodzie pełnym zakwitnięć słowo stało się ciałem a wzajemność szukała drogowskazu jak sprawny lekarz wykonałem USG jamy brzusznej nocne zapachy prześwietlając na wylot doprowadziły do śniadania trwało do czasu kiedy zapis na wspólnym niebie zanucił balladę o zabijaniu sadu *nic nas tak nie zdradza jak nasze własne serca życie *Rihtik Stempelek
-
leczysz mnie z upośledzeń próbujesz ten szpital jest poza mną spaceruję w kaftanie po zarysie przemilczeń koegzystencja to nie są wyznania na przekór przeklęte alegorie ble ble ble między słowami jest taka zależność spalone dłonie nie potrafią w nieskończoność lepiej i lepiej czasami przypomnij mi brak makijażu żebym zapamiętał jak smakujesz naprawdę
-
zanim zrozumiesz są takie miejsca że świat się krztusi a noc i reszta tego sztormu odlicza chwile bo przecież najbardziej lubisz o świcie fale jedna za drugą z głębokości w głębokość wzrastają spowalniając czas kiedy łóżko wygląda jak pole bitwy na skraju następnego więcej i więcej skóra jak obraz obrasta kolorami perwersji radość tworzenia nie przemija wychodzę na przeciw
-
siebie i co z tego że wódka ciepła ze smaku niewiele wynika a i tak ma coś w sobie co unosi do góry nie tylko nogi marzenia bądź smutki to zależy od nastroju kiedy raz muzyka na trzy czwarte lekko porywa a za innym na wpół roni w tańcu naucz mnie swojego rytmu wtedy dopiero popłyniemy
-
:))) kwiatuszku ;)
-
za zakrętem anatomia kilku osób ubrana w pobożne życzenia z twarzami ku niebu zwróconymi o zapach kwiatów lekko czy całkiem niełatwo nieważne byleby codziennielepsi w każdą pogodę potrafili bezdepresyjnie patrzeć na siebie bez duszności nie jest wcale łatwo ale dość pustych zbiorów i pętli zaciśniętej na prześwitach w poszyciu można z tym wygrać podskórnie aplikując miłość która nie stoi samotnią na skrzyżowaniach własnych upadków
-
z samego eureka normalnie jak pięknie jest wreszcie nie wstałem lewą i ty taka wtulona radio nirwana na skocznej nucie uprzejmie zawiadamia o słońcu jakby nie było gołębie też czują się spełnione na parapecie jedynie okruchy napuszam świat robię dwie kawy czujesz klimat aż dwie uśmiech przylega naturalnie nucę więc przy goleniu oczekuję przecież zaraz wstaniesz i powiesz dzień dobry kochanie pipipi pipipi cholerny budzik pora wstawać
-
nie czuję się jak idiota niemożność gdy zimno i zimniej a do tego echo w zmowie nominuję do spotkań przy piórze tam w ciszy kreślę ciepło nie rozdzielam pomiędzy powroty słowa płyną szybciej niż sejmowe pierdoły jestem nie tracąc kontroli z prądem pod górę i gdzie nogi poniosą mówiłem zaufaj ale ty nadal nie potrafisz czytać wciąż się wahasz z pięciu tysięcy drzwi do wyboru tylko jedne mają klamkę z pieczęcią twojej dłoni i tylko jedne wizytówkę z napisem facet
-
polski związek... czyli po naszemu
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
już byli w ogródku już witali z gąską i znów przegrali zanim jeszcze zdążyli ten dach zamka się tylko w słońcu takie monstrum kiedy lato w pełni a niebo płakało -
z codziennym życiem najwięcej wspólnego mają reportaże... i rachunki, a wiersze ... to wiersze ...;)
-
kiedy wiesz co czuję ale udajesz że nie słyszysz by nie popaść w pułapkę urojonego zamiast aniołów chodźmy razem poszukać zielonej na łące ważne jest aby kwiaty rosły z miłości jedwabiem liści ku pamięci by nie powtórzyć sztucznych oczu czego sobie i tobie z całego obiema komorami życzę
-
antoś nie dojdziem nie kracz jagna nie kracz jeszcze tylka kawałek jeno ten jeden pozostań tak roz
-
nasze być to nadmorska opowiastka trochę rozchwiana w czytaniu przyczepię się tylko raz ale obydwoje dobrze wiemy o co chodzi kiedy każdy tekst jest do wygładzenia a przynajmniej można się postarać ubierasz słowa w dziwne pozy uwierz w makowej sukience nie zawsze ci do twarzy gdyby nie częste i całkiem niepotrzebne inwersje mógłby to być dla nas wstęp do czerwieni a tak nad brzegiem morza oszalałem jedynie w dzień galopu kiedy biegnąc w twoją stronę myślałem że bursztyny żyją dłużej od motyli a ślady na piasku potrafią się jeszcze zostawiać
-
z ogromnym dystansem do samego siebie podchodzę przez oryginalność języka wirtuozeria zblazowanych myśli pod zimowym kapeluszem asekuracyjnie na odwrocie ma przypiętą karteczkę z napisem wiersze bez sensu gdzieś po drodze licząc od słońca trzecia a na niej my to halucynacje pokryte szronem domek z kart otoczony żółknącym ogrodem szukając zagubionych skarbów których nikt nigdy nie zapodział mimowolne rekonstrukcje biegu wydarzeń są optymalne z punktu widzenia wykonywanych czynności kiedy swoboda manewru znalazła się między młotem a kowadłem żądałem od ciebie jak najwięcej tylko po to aby wynegocjować cokolwiek jednak okazało się żę moją dyplomacją można jedynie wykonać czynność do której zazwyczaj używa się papieru toaletowego i znów z ogromnym dystansem do samego siebie podchodzę przez oryginalność języka
-
z kierunku twojej plaży
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
lunatykuję poza zasięgiem dłoni mówisz coś o zapisie a przecież to usta były natchnione to szczęście kiedy ktoś w ciebie wierzy i nie chce byś zasypiała w samotni co ja mam z tobą no co lato i zimę w jednym zamknięciu drzwi otwierane słowem między wierszami połykam głos wpadam po ogień zaprószony z kilku sylab kiedy umieram śladami na piasku ucząc się czekać -
niezrozumiałe pożegnania na skraju nestępnego w kieliszku kilka motyli aluminiowe puszki są trochę ciszej za późno na słowa chcące wyślizgnąć się z ust za późno o całe życie lecz wciąż krępujesz mój umysł pozornie pogodzony z nowym krajobrazem patrzę przez okno wypatrując wczorajszych wpuszczam chwile i bredzę układając bajki na strzępach list podarłem w drobny mak tamte z pola były ładniejsze zielenią rozsiewaliśmy czerwień na błękicie rozumiały
-
zanim nadejdą święta coca-cola trochę czasu poświęcę na poranne wstawanie plany na wieczór pozostawiając bez nazwy potem niby przez przypadek zniszczę sztuczne igły które tak bardzo ukochałaś zanim jeszcze nowy zapach stać się mógł naszym być może kołem ratunkowym szansa na sukces nie jest ogromna ale zawsze bez dwóch zdań dwa serca zawieszone poczęciem nowego znaczenia padną słowami które rozbudzą pytania o sens po drodze do jutra kiedy znów przyjdziesz pierwszą
-
na krótko przed snem męskie fantazje z głodu jego powszedniego świadomie na dobranoc kusisz wprowadzasz w stan moralnego nieładu zawieruszony pomiędzy pogodzeniami z losem wędrując na mapie ciała tyle chciałem ci powiedzieć w tę i z powrotem po zakamarkach o rozświetlaniu ciemności modlitwach gołębi i deja vu kiedy już kiedyś dotykałem teraz przez sen trzymam w dłoni jesienną chwilą będąc zasuszonym lampionem w powozie z bukietem liści pachnących wiatrem
-
jescze raz panie steward
Kraft_ odpowiedział(a) na Kraft_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
odkąd w gniazdach cisza to już nieważne bo na niebie na którym ptaki grają w scrabble brakuje słów błękit schował się za chmurami a ty mówisz że rozmyta w kroplach deszczu zapisujesz pióra by nie uciekły myślami skubiąc wiatr w moich włosach rozumiem tak też można ale to już nieważne tylko w międzyczasie naucz mnie kłamać bo uwierz nie jestem mutacją cudotwórcy a wątroba jest dokładnie jak ty tylko jedna -
...................................... w twoich rękach mój los jest monetą rzucasz tak wprawnie wiem to moja wina pragnień które nie są wierszem a wyznaniem już nie znajdziesz na krawędzi słowa gdzie owoce jesieni budują podwaliny pod ludzi_ki czort cię nadał na ustach wzrastaniem smaku kiedy pełno kasztanów masz we włosach i w oczach słowa jak czerwone róże kolce i kwiat dwie strony medalu kiedy kocham wypowiadane przez zamknięte drzwi zanim błędy wyciągną wnioski nadzieja i zwątpienie jak naczynia połączone w pierwszej osobie liczby mnogiej a teraz słucham mów do mnie żeby nie pokłuć kwiatuszku uwierzysz?