Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Henryk_Jakowiec

Użytkownicy
  • Postów

    10 570
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    42

Treść opublikowana przez Henryk_Jakowiec

  1. Żyje jeszcze, żyje lecz cóż to za życie gdy się tapla w rowie a nie w dobrobycie.
  2. No i proszę S. Lilianna niczym z tego drzewa panna choć nie zwisa lecz biadoli gdzieś na tyczce od fasoli albo może w grochowinie bo Lilianna z tego słynie. Wymieszała groch z kapustą robiąc ze mnie żabę tłustą jako przysmak dla bociana więc ja krótko proszę Pana (bez urazy i bez żalu) będę kumkał na portalu.
  3. Chociaż zagrzmiał ksiądz z ambony i owieczki chciał strofować nie pomogło, bo tych owiec nie potrafił upilnować. Rzekłbym raczej (bo to trafniej), że tu chodzi o baranów, i że ksiądz nie upilnował napalonych (kilku) panów. A panowie rzecz wiadoma drzewo, owoc zakazany poszli stadem do tej Heni a dlaczego? Bo barany!
  4. Drzewo było niskie, taki większy krzaczek gdzie z wiotkich gałązek zwisał nieboraczek. Zwisał jak należy i wedle natury czyli głową na dół a dupcią do góry.
  5. Znów nasz Hendryk, jak piękny jest i wzdłóż i wszeż, i w świat i kąt pisze imeryki wspaniałe, owocne rady jestem, i kto wszelako - nie! Szkoda, że nie o mnie Tomaszu romanie napisałeś takie bardzo piękne zdanie. Chociaż gdy wymażę albo „d” wyrzucę to wtedy z Henrykiem do twych rymów wrócę.
  6. Chodzą plotki o tym zwisie …, sam jej rzekłem, oddaj mi się lecz mi Henia powiedziała, że nie będzie się puszczała no i dalej sobie zwisa niczym ruda kita lisa.
  7. Cóż znaczą skrzypce i drzwi skrzypiące skoro mój sąsiad ciągle na trąbce trąbi i buczy jak stado słoni i nie chce trąbki wypuścić z dłoni a ja choć może będę żałować to muszę w trąbę mu przyfasować.
  8. Harcowała Henia w Tczewie nie na trawie lecz na drzewie bo lubiła zwisy i inne popisy ale jakie to nikt nie wie.
  9. Hoża Henia raz w Chorzowie pijąc tanie wino w rowie piła go we dwoje i choć nie za swoje przepijała własne zdrowie.
  10. Pan dygnitarz ze stolicy postać znana wśród lewicy chełpił się wpływami między rekinami więc go zżarły - w tajemnicy.
  11. Pewien chodziarz co w Chodzieży w tytuł mistrza kraju mierzy by mieć lepsze czasy często zbacza z trasy lecz w zwycięstwo swoje wierzy.
  12. Wieczny marzyciel z Chodzieży co pod różą często leży śni i marzy sobie - czy mi róża powie abym pozbył się odzieży.
  13. Czarownica z Łysej Góry przyspawała się do rury wczoraj ciemną nocą lecz nikt nie wie po co wzięła z sobą konfitury.
  14. Klozetowa babcia w Gdyni kiedy swą powinność czyni pomieszczenie sracza w pałac przeistacza czując się w nim jak władczyni.
  15. Poszukiwacz skarbów w Mielnie namierzywszy bardzo celnie miejsce znaleziska wrzasnął tak: Ludziska, patrzcie odnalazłem kielnię.
  16. Mały chłopczyk raz w stolicy na podwórku, w piaskownicy z piasku lepił babki a następnie grabki wsadzał każdej w tył spódnicy.
  17. Pan pułkownik będąc w Czersku wstąpił i po oficersku chciał w przybytku muzy zerżnąć kwiatek Róży lecz to czynił po frajersku.
  18. Kowal kozy kuł w Podkowie Leśnej, ale nam nie powie choć jest bardzo miły czym kozy płaciły. Domyślacie się panowie?
  19. Informatyk w Konstancinie miłość wyznał swej dziewczynie. Za pomocą łączy niczym potok rwący milion bajtów do niej płynie.
  20. Erotoman w mieście Cannes swego ptaszka zrobił skan, potem go powiększył, retuszem upiększył - cudny teraz jest tukan.
  21. Donosiciel „Kabel” z Łodzi często mawiał: nie zaszkodzi czysto finansowo donieść to i owo, więc i na mnie donos płodzi.
  22. Henryk_Jakowiec

    himeryk 1.

    Wielkim przybytek był ów „zerowy” skoro do niego czterokołowy samochód wjeżdżał jak do garażu i zamiast setki to dla kurażu połykał zapach choć był morowy.
  23. Henryk_Jakowiec

    Andrzej L.

    Taki z niego bokser jak ze mnie minister a lać to on może jedynie w kanister i to nie paliwo a wodę jedynie bowiem od początku na jej fali płynie.
  24. Za precyzję takiej rady gdzie i jakie są owady dla entomologa przyda się przestroga, że się płci za porady.
  25. Muza rzekła cóż za gorąc potem z krowy przykład biorąc gdzieś na łące w trawie legła i nim biedna się spostrzegła pan artysta bez swej weny sprzedał obraz za pół ceny po czym w knajpie pił do rana gdyż go wena ukochana opuściła i w nieznane poczłapała z innym panem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...