Nie do śmiechu jednak będzie
temu co to chciał na grzędzie
dorwać jakąś tłustą kurkę
i ją schować pod lisiurkę.
Potem w pełnej tajemnicy
zanieść zdobycz dla lisicy
bowiem lis nie w ciemię bity
zawsze liczy na profity.
Także samo nasz rudzielec
miał za pasem nóż, widelec
i to grubo pozłacane
dla lisicy obiecane.
Po obiadku chciał zagadać,
jakieś bajki opowiadać
i pomału cal po calu
od pieszczoty do oralu.
Dziś ogarnia go tęsknota
na wspomnienie po klejnotach
więc się wścieka, piekli, dąsa
ekologów wnet pokąsa.
Niech się mają na baczności
bo prócz zemsty i wściekłości
ma w zanadrzu niespodziankę
- toczy z pyska wściekłą piankę.